Gąbka gąbce nierówna

Niekonieczny wstęp

Zabezpieczenie mikrofonu przed podmuchami jest częścią procesu osiągania dobrej jakości nagrań. Zasadniczo chodzi o to, by jakoś zatrzymać, rozproszyć czy przekierować pędzące powietrze, które uderzając w czułą membranę mikrofonu powoduje przykre w słuchaniu dźwięki i trudne do usunięcia zakłócenia. Problemem jest wpływ "zasłony" na brzmienie - w końcu ruch powietrza przekazuje także informację o dźwięku, a chcielibyśmy, żeby mikrofon rejestrował go jak najwierniej.

Najmniej inwazyjnym dla brzmienia sposobem jest użycie pop-filtra, czyli siatki (metalowej lub tekstylnej), która znacząco osłabia lub przekierowuje powietrze. Prawidłowo użyty pop-filtr w bardzo, bardzo nikłym stopniu modyfikuje brzmienie, za to bardzo skutecznie redukuje zakłócenia - z tego względu jest to mój ulubiony sposób walki z podmuchami, o czym można poczytać tutaj.

Mocnym zabezpieczeniem są tzw. zeppeliny, zwane także blimpami, czyli wykonane z siatki komory, działające na identycznej zasadzie co pop-filtry i tak samo skuteczne, ale otaczające mikrofon ze wszystkich stron i z tego powodu zalecane do pracy na zewnątrz. Zarówno blimpy, jak i pop-filtry mają - czasem dyskwalifikującą - wadę: duże rozmiary...

Pod względem skuteczności kolejnym rozwiązaniem są dead-caty, czyli futerka, miśki, koty (i jeszcze pewnie parę nazw się znajdzie). Chodzi o konstrukcje z długim, syntetycznym włosiem, które skutecznie redukują wpływ wiatru na nagranie, ale dość często powodują także zmiany w brzmieniu, szczególnie w zakresie wysokich częstotliwości, które są redukowane, przez co dostajemy bardziej matowe i "ciemne" nagrania, które trzeba później umiejętnie obrobić.

Niewielki zbiór gąbek (zapomniałem dostawić gąbek od shotgunów, bo są w innej szufladzie)

Na samym końcu pod względem skuteczności tłumienia podmuchów znajdują się gąbki, nakładane wprost na mikrofony. Są one z reguły tanie, mają niewielki wpływ na brzmienie, ale bardzo kiepsko sprawują się na zewnątrz czy przy bliskim omikrofonowaniu. Ich zaletą za to są (zwykle) niewielkie wymiary i dobre komponowanie się z mikrofonem, co przy zastosowaniach wideo może mieć niebagatelne znaczenie.

Jeśli ktoś jest ciekawy działania poszczególnych typów osłon, może np. przeczytać ten test osłony Boya BY-WS1000, gdzie zamieściłem nagrania porównawcze

Czym się różnią gąbki?

Od razu napiszę: nigdy nie byłem zwolennikiem gąbek. Nie sprawdzały mi się i przy domowym nagrywaniu, i przy nagrywaniu w terenie. Były po prostu mało skuteczne. Z czasem, gdy nieco poprawiłem swoją technikę mikrofonową oraz przetestowałem ponad dwadzieścia rodzajów gąbek, odrobinę zmieniłem zdanie. Szczególnie wpłynął na mnie kontakt z gąbką Shure A81WS, która stanowi klasę samą w sobie i jest chyba jedynym modelem, którego nie udało mi się "pokonać" podczas normalnego nagrywania głosu - 100% skuteczności!

Odkąd jednak używam niskoprofilowego ramienia mikrofonowego Elgato Wave Mic, zaczęło mi zależeć na możliwie jak najmniejszym rozmiarze mikrofonu wraz z dodatkowym osprzętem. Z tego też powodu mikrofon Neumann TLM102 trafił do mnie od razu z firmową gąbką WS-2, z tego też powodu polubiłem się ze sztywnym uchwytem dla mikrofonów Lewitt. Z drugiej strony, między innymi właśnie gabaryty sprawiają, że Røde NT1 5th czy WarmAudio WA87 leżą w szufladzie i wyskakują z niej w zasadzie tylko w celach testowych - wraz z koszykami przeciwwstrząsowymi są ogromne.

Pierwszym kryterium, niezbędnym do wyboru gąbki, są jej wymiary - nie wszystkie gąbki pasują na każdy mikrofon, co wydaje się dość oczywiste po przyjrzeniu się rozmiarom przynajmniej kilku modeli. Są mikrofony o wielkich "grillach", jak np. Røde Podmic czy PreSonus PD70. Są mikrofony cienkie i smukłe, jak Synco D2 czy sE8, są w końcu mikrofony "estradowe", na które pasuje chyba najwięcej gąbek (w tym większość tzw. standardowych gąbek za 5-10zł). Kupując gąbkę trzeba zatem koniecznie sprawdzić, czy będzie ona pasować na nasz mikrofon.

Druga cecha gąbki to jej gęstość. Są gąbki bardzo zwarte i zbite, jak wspomniane modele Shure A81WS czy Neumann WS-2, są także gąbki porowate, jak np. Røde WS-2. Zasadniczo gąbka bardzo zwarta, gęsta może być cieńsza (i tym samym mniejsza), bo stanowi dla powietrza poważniejszą przeszkodę, jednak z tego samego powodu w większym stopniu zmienia ona brzmienie rejestrowanego dźwięku.

Wpływ na brzmienie

Gąbki wpływają w mniejszym czy większym stopniu na brzmienie głosu rejestrowanego przez mikrofon. Dotyczy to przede wszystkim wysokich częstotliwości, bo na nie łatwiej wpłynąć przy tak niewielkiej grubości osłony. Z reguły wpływ ten nie jest krytyczny i odpowiednią korekcją już po nagraniu można dźwięk "zbalansować", a czasami "stępienie" wysokich częstotliwości może być wręcz zaletą.

Mikrofon Røde NT1 5th ubrany w gąbkę Neumann WS87

Z mojego punktu widzenia gąbki paradoksalnie zyskały na wartości, gdy zauważyłem ten wpływ na górne pasma. Dzięki temu mogę nieco "stępić" brzmienie nowoczesnych mikrofonów, które to brzmienie ma często bardzo jasną i otwartą górę pasma. Może to prowadzić do eksponowania sybilantów, na czym zupełnie mi nie zależy. Zarówno zatem w przypadku Lewittów LCT440 i LCT540S, jak i Røde NT1 5th, Austrian Audio OC18 i nawet Neumanna TLM102 założenie gąbki pozwala złagodzić brzmienie. Jasne, zawsze można tego dokonać korektorem na surowym sygnale, ale w przypadku gąbki dostajemy jeszcze ochronę przed podmuchami, a to już każe poważnie rozważyć ich użycie.

Zwrot

Ostatecznie zatem muszę stwierdzić, że jednak gąbki bywają przydatne. Doszło wręcz do tego, że specjalnie kupiłem gąbkę Neumann WS87 na potrzeby mikrofonów pojemnościowych o tradycyjnej budowie, jak WarmAudio WA87, Universal Audio SC-1 czy wspomniany już wcześniejRøde NT1 5th. I chwalę sobie.

Czy to oznacza, że definitywnie zrezygnowałem z pop-filtrów? Zdecydowanie nie. Jeśli nagrywam coś zupełnie na poważnie i chcę uzyskać najwyższą jakość, gąbka zawsze przegrywa z pop-filtrem. Ale do codziennej pracy i nagrywania mniej zaawansowanych treści (jak np. dzienniki audio) gąbka sprawdzi się znakomicie.

Komentarze