Pop-filtr czy gąbka?

Od miesiąca, czyli momentu wymiany ramienia mikrofonowego, szukam sposobu na zabezpieczenie mikrofonu (mikrofonów) przed podmuchami. Rzecz jasna, mam szufladę pełną pop-filtrów i gąbek, mam także deadcaty, których od biedy też da się użyć, ale szukam rozwiązania idealnego. A czym jest rozwiązanie idealne dla mnie? Już wyjaśniam.

Pop-filtry

Do nagrań w domu, szczególnie przy użyciu mikrofonów pojemnościowych, pop-filtry zdają się być najlepszym rozwiązaniem. Z jednej strony są bardzo skuteczne, z drugiej - nie wpływają znacząco na rejestrowane brzmienie. Nie są jednak rozwiązaniem pozbawionym wad: te duże modele są... no cóż, duże, zasłaniając całkiem spory obszar. Dla osób czytających może to być irytujące. Trochę lepsze są pop-filtry metalowe, takie jak mój do niedawna ulubiony sE Pro Metal Pop Filter - tutaj i rozmiar jest względnie niewielki, i przezierność spora, i ramki brak. Co zatem sprawia, że zacząłem szukać innych rozwiązań? Mocowanie i ogólne gabaryty. Zaczęły mnie irytować "gęsie szyjki", które albo są za długie, albo za krótkie, albo nie dają się odpowiednio dogiąć, wystają i generalnie psują schludny wygląd całości...

sE Pro Metal Pop Filter

Gąbki

Zacząłem zatem korzystać częściej z gąbek, które są niejako naturalnym rozwiązaniem dla mikrofonów dynamicznych, zwłaszcza tych dumnie określanych przez producentów jako "broadcastowe". I faktycznie, przy używaniu takich mikrofonów jak Shure SM7B, Zoom ZDM-1, PreSonus PD70 czy Podmic z gąbką Røde WS2 zazwyczaj nie ma problemu z pop-ami, czyli rejestrowanymi przez mikrofon podmuchami pochodzącymi od głosek wybuchowych.

Niemniej, gąbki mają dwie wady. Pierwsza jest taka, że czasem jednak (dużo częściej niż z pop-filtrach) jakieś podmuchy dostaną się do mikrofonu. Dzieje się to z uwagi na zbyt małą odległość od kapsuły - gąbki zwykle nakłada się bezpośrednio na grill (siatkę) mikrofonu i pęd powietrza nie zawsze jest w stanie wyhamować odpowiednio przed uderzeniem w kapsułę. No, chyba że gąbka jest gęsta i gruuuba, jak na przykład Shure A81WS.

Neumann WS2

Po drugie, gąbki jako ustroje stosunkowo gęste, w większym stopniu niż pop-filtry zmieniają brzmienie mikrofonu, zwykle mniej lub bardziej okrawając je z wysokich częstotliwości, bo akurat te są w stanie tłumić. Nie zawsze musi to być wprawdzie wadą, bo w niektórych mikrofonach pozwoli to właśnie odpowiednio ukształtować brzmienie, jeśli mikrofon jest zbyt "jasny". Tak czy owak, trzeba to mieć na uwadze.

Rozwiązanie problemu

W moim przypadku chciałem zachować skuteczność i "przezroczystość" pop-filtra, jednocześnie łącząc to z kompaktowymi rozmiarami i najlepiej możliwością mocowania osłony bezpośrednio do mikrofonu, żeby nigdzie nie "plątały" mi się pałąki "gęsiej szyjki".

Postanowiłem wypróbować dwa modele pop-filtrów, mocowane bezpośrednio na mikrofonie, chociaż - szczerze mówiąc - wątpiłem, że to zadziała. Kiedy paczki z pop-filtrami dotarły, dość niecierpliwie je rozpakowałem. Pierwszy na mikrofon powędrował pop-filtr Leagy, który zakłada się na grill mikrofonu za pomocą specjalnych gumek. Dzięki pewnej przestrzeni między siatką pop-filtra a siatką grilla jest szansa na skuteczne działanie - przyszedł czas na nagrania.

Pop-filtr Leagy

Do testów wykorzystałem pojemnościowy mikrofon Neumann TLM102, dość podatny (jak większość "pojemnościówek") na podmuchy. Używam go zazwyczaj z założoną firmową gąbką Neumann WS2, która - choć działa dość sprawnie - nie wszystko potrafi zablokować i do tego wypływa na brzmienie mikrofonu (akurat to mi niespecjalnie przeszkadza, bo nawet takie "utemperowane" brzmienie mi nie przeszkadza). Na początek zatem dwa nagrania z TLM102 - pierwsze z mikrofonu zabezpieczonego gąbką:

Neumann TLM102 zabezpieczony firmową gąbką Neumann WS2, POBIERZ



Myślę, że słyszalna jest delikatna zmiana brzmienia mikrofonu, jednak trzeba też przyznać, że gąbka od Neumanna daje radę całkiem skutecznie tłumić głoski wybuchowe.

Goły i wesoły Neumann TLM102



Neumann TLM102 bez żadnego zabezpieczenia, POBIERZ



Mikrofon niczym niezabezpieczony jest BARDZO podatny na podmuchy i albo go czymś zabezpieczymy, albo nauczymy się mówić "obok" niego, co nieco ogranicza ekspresję, jeśli lubimy podczas nagrywania kręcić głową. Aha, jeszcze jedna informacja, dość istotna dla testów - nagrań dokonywałem z odległości około 15cm od grilla mikrofonu.

Teraz próbka nagrana po zamocowaniu na mikrofonie pop-filtra Leagy:

Neumann TLM102 zabezpieczony pop-filtrem Leagy, POBIERZ



Drugi "kompaktowy" pop-filtr to model Youshares PS-4, nieco większy i o odmiennym sposobie mocowania - tutaj za mocowanie odpowiada obejma (w komplecie są trzy o różnych średnicach), którą nakłada się na korpus mikrofonu i dociska.

Pop-filtr Youshares PS-4

Próbka nagrana z tym pop-filtrem brzmi następująco:

Neumann TLM102 zabezpieczony pop-filterm Youshares PS-4, POBIERZ



Jako punkt odniesienia postanowiłem jeszcze nagrać wpływ na nagranie wspomnianego wcześniej metalowego pop-filtra sE Pro Metal Pop Filter:

Neumann TLM102 zabezpieczony pop-filterm sE Pro Metal Pop Filter, POBIERZ



Omówienie wyników

Jeśli chodzi o omówienie wyników - w zasadzie najgorzej wypadł mikrofon niezabezpieczony, stosunkowo słabo zaprezentował się także pop-filtr Leagy, co prawdopodobnie wynika z jego niewielkiej odległości od mikrofonu. Nieco lepiej wyszło nagranie z PS-4, chociaż ten firmowo także nie jest bardzo odsunięty od mikrofonu. Tutaj muszę się przyznać, że chociaż nagranie pochodzi faktycznie z fabrycznego zestawu, na zdjęciu jest już model delikatnie przeze mnie zmodyfikowany. Po nagraniu testów dodałem trzycentymetrową blaszkę dystansującą między obejmą a samym filtrem, dzięki czemu obecnie filtr jest już równie skutecznyc co sE Pro Metal Pop Filter. Zdjęcia robiłem dopiero na drugi dzień i nie chciałem już rozkręcać wszystkiego - wybaczcie ten (kolejny) objaw lenistwa - w każdym razie nagranie było robione jeszcze w oryginalnej postaci, gdy filtr był w odległości mniej więcej 1,5-2cm od siatki mikrofonu.

Swoją drogą odniosłem wrażenie, że próbka z PS-4 brzmi nieco inaczej niż ta z sE, choć nie jestem tego zupełnie pewien. Nagrywam z pomocą PS-4 już od kilku dni i nagrania zdają się brzmieć zupełnie normalnie - być może to efekt nagrywania testu jeszcze przed odsunięciem pop-filtra o te dodatkowe 2-3cm? Ale skoro w pudełku znajduje się niezmodyfikowana wersja pop-filtra, to i takie nagranie zostawiam do posłuchania.

Na chwilę uwagi i słowa pochwały zasługuje natomiast firmowa gąbka Neumann WS2 - ale byłbym głęboko rozczarowany, gdyby nie była ona skuteczna. Wspomnę, że kosztowała więcej niż trzy pozostałe testowane pop-filtry razem wzięte...

Finalnie do Neumanna TLM102 używam pop-filtra PS-4, bo jednak po odsunięciu od mikrofonu za pomocą dystansującej blaszki jest dużo pewniejszym rozwiązaniem niż gąbka (mimo wszystko). Gdyby nie ta łatwa do wprowadzenia modyfikacja, wygrałaby jednak gąbka WS2 albo męczyłbym się z pop-filtrem od sE. Małe pop-filtry mocowane bezpośrednio do mikrofonu mają tę samą wadę, co pop-filtry dołączane do mikrofonów Lewitta - są zbyt blisko kapsuły, by dostatecznie rozproszyć czy przekierować pęd powietrza. Tutaj mimo wszystko musi być tych parę centymetrów i powyższy test jest kolejnym dowodem to potwierdzającym.

Dopisek z 23 października 2023

To zmienione brzmienie wynikające z działania pop-filtra PS-4 nie było jednak złudzeniem - nagrywałem w miniony weekend dłuższy tekst i faktycznie brzmiał on nieco "dziwnie", a kiedy nagrałem go ponownie z wykorzystaniem pop-filtra sE, brzmiał już dobrze. Dlatego zdecydowałem się wykonać własną odmianę pop-filtra mocowanego do mikrofonu.

Komentarze