Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

Rozlewanie dźwięku

Geneza Od samego początku, kiedy zająłem się muzyką (czyli od początku lat dziewięćdziesiątych), tęskniłem za pięknymi, powłóczystymi dźwiękami typu "pad". Ogromnie mi się one podobały, a nagrania Jeana Michela Jarre'a ("Oxygene"!), Vangelisa ("Voices"!) czy Oldfielda ("Songs of the Distant Earth!") radowały duszę. W czasach ośmiobitowego Atari z programem Chaos Music Composer tego typu dźwięki były nieosiągalne - i tak pozostały (dla mnie) na wiele, wiele lat. Nie mogła ich wygenerować Amiga, Yamaha PSS-780 , dopiero Yamaha MU-50 dała mi małą namiastkę tego typu brzmień. Ciągle to jednak nie było TO. Other tracks by Gades "Skrzydło nadziei (zakończenie)" z albumu "Schody do nieba" (Yamaha MU-50) Do padów wróciłem dopiero po zakupie Korga Trinity 76Le - tu niektóre brzmienia naprawdę były rewelacyjne. Cóż z tego, skoro muzyczna przygoda trwała wówczas parę tygodni i skończyła się nagraniem dosłownie kilku utworó

Różnica

Dzisiaj mały eksperyment "słuchowy". Kilkukrotnie wspominałem na łamach bloga o utworze "Caravan", który - niemal stracony - ostatecznie dał się uratować. Popracowałem nad nim trochę i dzisiaj możecie porównać na własne uszy to, co mogło być wersją ostateczną (gdyby nie udało się uratować pliku projektu) oraz to, co tą wersją ostateczną jest (przynajmniej na razie). Samych zmian nie będę omawiał - po prostu posłuchajcie i dajcie znać, która wersja lepsza (naturalnie moim zdaniem lepsza jest ta nowsza, ale nie musicie wcale odnieść tego samego wrażenia). Wersja "utracona" Wersja obecna

Wreszcie mały sukcesik

Obraz
Ha, udało się! Odzyskałem utwór "Caravan"! Postanowiłem, że się nie poddam i wczoraj siadłem do FL Studio , żeby popróbować na zreanimowanym komputerze wczytać jednak ten rzekomo uszkodzony projekt (notabene, niech żyje nawyk robienia kopii bezpieczeństwa). W końcu, jeśli wszystko jest teraz poprawnie zainstalowane, nie powinno być już żadnych problemów, prawda? I chociaż pierwsze próby nie poszły po mojej myśli, to drążyłem temat. Optymizmem napawał mnie fakt, że otwieranie projektu nie powodowało awarii FL Studio - ostatecznie zawsze udawało się doprowadzić rzecz do końca, brakowało tylko plug-inów i próbek, które po kolei doinstalowywałem. Najwięcej problemów miałem z wtyczką Dune CM , której niebacznie użyłem wcześniej, w trakcie tworzenia utworu, a której teraz... nie miałem! Pochodzi ona z płyt dołączanych do czasopism (w moim przypadku: z Estrady i Studia ). Nie byłoby problemu, gdyby nie dwie rzeczy: mam obecnie limitowany dostęp do internetu, który niemal wyc

Pech? Czyli wszystko od nowa

Obraz
Ostatni weekend był mocno nietypowy, głównie przez pewną dolegliwość, która spadła na mnie dość znienacka. Pominę tu opisy tego dotyczące, bo wystarczą rzeczy związane z moim studiem. Od razu też ostrzegam: będzie narzekanie i to srogie! I znów, i od nowa... Znający mnie wiedzą, że nie lubię instalować systemu operacyjnego w komputerze od zera. Nie i już. Doszło do tego, że swego czasu podczas wymiany dysku HDD na SSD posłużyłem się po prostu klonowaniem za pomocą odpowiedniej aplikacji, dzięki czemu po zakończeniu mogłem po prostu podmienić dyski. Wracając do tematu, po ostatnim zniechęceniu nie pozostało mi jednak nic innego, jak zakasać rękawy i stawiać Windows 10 od podstaw. Za dużo się w nim napsuło, żeby prowizoryczne naprawy miały dać trwały efekt. W sobotę po południu zatem zacisnąłem zęby i rozpocząłem niewdzięczną procedurę. Formatowanie dysku poszło gładko, instalator w miarę sprawnie i szybko przeniósł pliki. System wystartował i sprawiał (jak to zwykle w takiej sy

Zniechęcenie

Obraz
Ech, a miało być tak pięknie! Po przeprowadzce miałem raźno zabrać się do pracy nad nowym albumem. Sprzęt rozstawiony, cisza, spokój i w ogóle cieplarniane warunki. "Z marszu" powstał nawet nowy utwór (którego szkic poniżej) i... to tyle. Nie chce mi się nawet za bardzo wypisywać przyczyn, ale tradycyjnie tkwią w oprogramowaniu. Wszystko wyglądało dobrze do momentu, kiedy - tworząc kolejny utwór na nową płytę - chciałem zrobić rzecz standardową, czyli utworzyć wysyłkę efektową (przepraszam za ten nieco hermetyczny język) - PreSonus Studio One zamknęło mi się bez ostrzeżenia, zabierając - przepraszam za zwrot - w diabły dotychczasowy plon. Zmełłem w ustach przekleństwo (taka prawda!) i zacząłem od nowa, mając przecież świeżo w głowie to, co nagrałem do tej pory. Tym razem program zakończył pracę podczas wyświetlania ekranu z danymi MIDI. Ki czort?! Zmęczony postanowiłem dopracować poniższy utwór, który w głównej mierze był już gotowy. Powstał w FL Studio , więc odpaliłe