Progres?
![Obraz](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8N_vlMt44Mgcs04KyB7IBt-5lapn2VKz9UFchG3M39yrdnafkppGBuuKv7ZPNt7VgrdEAt9W39kTG1p9TZAz7wBO4oD3FghKXJTpp2OU7vVaNyqssh5Nnsn9_vrBe-nSVF-JIwkzFrbQ/s320/origin.jpg)
W kwietniu pisałem o ratowaniu nagrań z kaset i o jednym z utworów, które przy okazji zaaranżowałem na nowo. Dzisiaj wracam do sprawy, bo wówczas wykonana wersja wciąż mnie "kłuła" w uszy i co jej słuchałem, to miałem mnóstwo pomysłów na zmiany. Ostatecznie nie wytrzymałem i zrobiłem aranżację niemal od nowa, starając się wykorzystać maksimum tego, czego nauczyłem się o tworzeniu utworu na wirtualną orkiestrę. Podstawowym problemem samego utworu (stary tytuł "Ending", bo kończył płytę "Times"; nowy tytuł "Origin") jest jego prostota. To zwyczajnie jeden motyw, powtórzony kilkukrotnie z coraz bogatszym instrumentarium (od kiedy poznałem "Bolero" Ravela i "To the Unknown Man" Vangelisa, mam słabość do tego typu aranżacji). Wersja z kwietnia także zbudowana była w ten sposób - trzykrotnie powtórzona melodia, od prostego motywu granego przez flet i fagot po kompletną orkiestrę. Tym razem postanowiłem wprowadzić modyfikację,