[S] Mikrofon Universal Audio SC-1

Testowałem niedawno całkiem zacne mikrofony: Lewitta LCT540S czy Neumanna TLM102. To świetne propozycje nie tyle może do podcastowania, co do na przykład nagrywania wokali czy pracy lektorskiej. Szukając jeszcze lepszych modeli, dochodzimy do modeli takich jak Lewitt LCT640, Neumann TLM103 czy AKG C414 - czy warto jednak sięgać aż do tej półki? Waham się nad odpowiedzią i choć marzy mi się np. TLM103, to sam nie wiem, czy nie lepszy byłby C414 - jak to rozstrzygnąć, nie wydając fortuny?

I tu wchodzi, cały na biało (dosłownie i w przenośni) mikrofon, czy raczej system Universal Audio SC-1. Koncepcja nie jest nowa i istnieje na rynku od lat w postaci chociażby zestawów firmy Slate Digital, a jej zamysł jest banalny. Wystarczy wziąć jakiś przyzwoity mikrofon, dokładnie pomierzyć jego charakterystykę (cokolwiek miałoby w skład tej charakterystyki wchodzić), po czym - mając zmierzone podobne charakterystyki innych, świetnych mikrofonów, opracować sposób, by jakoś dopasować brzmienie z "przyzwoitego mikrofonu" do tych "słynnych" charakterystyk. Coś troszkę podobnego robiłem samodzielnie, starając się upodobnić brzmienie Shure'a SM57 do SM7B. Rzecz jasna, znając szczegóły techniczne i mając dużo precyzyjnych pomiarów da się lepiej upodobnić brzmienie niż tylko tworząc krzywą korekcji, ale idea jest bardzo podobna.

Szykowne, stylowe pudełko nie kryje w sobie zbyt wiele

Firma Universal Audio poszła tym tropem i razem z mikrofonem SC-1 dostajemy licencję na wtyczkę Hemisphere. Wtyczka ta pozwala na upodobnienie brzmienia do ośmiu bardzo znanych mikrofonów: Neumannów TLM103, U47, U67 i U87, Telefunken ELA M251, AKG C414 i C12 oraz Sony C-800G. Przy okazji dodam tylko, że SC-1 nie jest jedynym tego typu zestawem firmy Universal Audio, zwolennicy mikrofonów małomembranowych mają analogiczny zestaw SP-1, a wielbiciele mikrofonów dynamicznych - SD-1. Każdy z tych zestawów oferuje Hemisphere z modelowaniem kilku co bardziej znanych mikrofonów danego typu (np. Shure SM7B czy ElectroVoice RE20 dla mikrofonów dynamicznych).

Co dostajemy?

Kupując zestaw SC-1, dostajemy mikrofon pojemnościowy w nietypowym, białym kolorze, co jest w mojej opinii największą wadą tego zestawu - nie można wybrać klasycznej czerni. Nie wiem, dlaczego Universal Audio uparło się przy tym kolorze, ale już w zeszłym roku z tego powodu zrezygnowałem z zakupu SD-1, czyli mikrofonu dynamicznego. Tym razem machnąłem ręką i jakoś przeboleję tę kłującą w oczy barwę, ale nie zmienia to faktu, że nie podoba mi się ten wybór kolorystyczny i tyle.

W pudełku - efektowne, sztywne etui

Mikrofon dostajemy w parze ze sztywnym uchwytem statywowym oraz redukcją gwintową z 5/8" na 3/8". Jeśli chodzi o materialne rzeczy, to jest jeszcze duże etui do zapakowania elementów zestawu, a reszta to licencja na Hemisphere. Żeby ją uzyskać, trzeba zalogować się na swoje konto Universal Audio (co oznacza, że jeśli jeszcze go nie mamy, to musimy je założyć). Teraz wystarczy zarejestrować mikrofon SC-1 i już można za pomocą UA Connect pobrać i zainstalować wtyczkę (której autoryzacja wymaga też konta iLok). Uf, już przy okazji testu interfejsu Volt176 narzekałem na stronę software'ową Universal Audio i widać, że nic się w tej kwestii jednak nie zmieniło...

To wszystko: mikrofon i sztywny uchwyt z redukcją gwintową

Mikrofon SC-1 jest bardzo solidnie wykonanym i stosunkowo niewielkim gabarytowo wielkomembranowym mikrofonem pojemnościowym. Dysponuje charakterystyką kardioidalną (nerkową) i pasmem przenoszenia 20Hz-20kHz, przy stosunkowo niewielkich szumach własnych na poziomie 12dB(A) (czyli takich, jakie ma np. Neumann TLM102). W istocie jest to całkiem przyzwoity mikrofon pojemnościowy, który nawet bez uzupełnienia go wtyczką Hemisphere brzmi bardzo przyzwoicie i da się go jak najbardziej używać samodzielnie. Dla mnie wypada bardzo podobnie do takich modeli, jak Lewitt LCT440/LCT540 czy Rode NT1 5th - czyli jest to brzmienie zdecydowanie nowoczesne, o czytelnych wysokich częstotliwościach (ukułem sobie na to własny termin, pasujący np. do Lewittów - to brzmienie jest wyraźne). Co za tym idzie, nawet surowe nagrania z SC-1 nie powinny nikomu sprawiać problemów, chyba że faktycznie mamy do czynienia z bardzo "wybitymi" sybilantami - wówczas zastosowanie de-essera może okazać się niezbędne.

Mikrofon można kupić w dowolnym kolorze, byle był to biały

Czary-mary

Decydując się na SC-1 miałem pewne założenia i plany. Po pierwsze, zestaw modeluje dwa mikrofony, z których jeden chcę wybrać jako główny, najlepszy mikrofon do mojego studia. Będzie to albo AKG C414, albo TLM103. Wprawdzie zdaję sobie sprawę, że mikrofon dużo tańszy, uzupełniony o wtyczkę nie ma szans zabrzmieć DOKŁADNIE jak oryginały, ale zakładałem, że da mi przynajmniej możliwość wychwycenia głównych różnic między tymi brzmieniami - które z nich jest ostrzejsze, a które ciemniejsze; które będzie "gładsze", a które będzie wymagało jakiejś dodatkowej pracy. To raz.

Dwa, to... licencja na Hemisphere. Już w testach na YouTube słyszałem, że brzmienie SC-1 jest zbliżone do nowoczesnego brzmienia Lewittów, stąd pomysł, by wtyczką Hemisphere potraktować nagrania także z tych mikrofonów. Wprawdzie nie osiągnie się przez to zakładanych "emulacji", ale przecież nie oznacza to, że tak zmodyfikowane brzmienia nie mogą być nadal interesujące i przydatne! A słuchając podcastu czy audiobooka, nikt się przecież nie będzie zastanawiał, czy to brzmienie U47 czy może C-800, tylko oceni, czy dobrze mu się tego nagrania słucha...

Wtyczka Hemishpere do udawania innych mikrofonów - tutaj Neumann TLM103

Wtyczki Hemisphere można używać na trzy sposoby: do modyfikowania już nagranych dźwięków (czyli jak zwykłej wtyczki VST, np. korektora) i na dwa sposoby podczas nagrywania: "normalnie" w programie DAW, na ścieżce wejściowej, a także jako wtyczki w interfejsach UAD, np. Apollo. Ja skoncentrowałem się głównie na sposobie pierwszym, bo raz, że nie mam interfejsu UAD, a po drugie nagrywam i tak zwykle albo RødeCasterem, albo innym rejestratorem sprzętowym, zaś bardzo rzadko w komputerze. No i chcę mieć możliwość eksperymentowania, więc surowe brzmienie jest dla mnie bardziej pożądane.

Schemat pracy wygląda więc tak, że nagrywam sygnał za pomocą SC-1 lub LCT540S, po czym na etapie obróbki jako pierwszą umieszczam wtyczkę Hemisphere z wybranym modelem mikrofonu. Dość szybko okazało się, że jednak preferuję modele Neumanna - AKG i Sony brzmią (dla mnie) zbyt ostro i zbyt jaskrawo.

Podsumowanie

Nie jestem w stanie stwierdzić, czy modelowanie zastosowane przez Universal Audio faktycznie odzwierciedla rzeczywiste modele mikrofonów - po pierwsze dlatego, że tych modeli nie mam, więc nie mam do czego porównywać, a po drugie - nawet, gdybym wszystkie te modele miał, mógłbym co najwyżej zrobić porównanie z własnymi egzemplarzami. Nie od dzisiaj wiadomo, że im starszy model mikrofonu, tym więcej różnic między poszczególnymi zachowanymi egzemplarzami, trudno zatem powiedzieć dokładnie, CO dokładnie modeluje oprogramowanie Universal Audio. W tym sensie należałoby spojrzeć na zestaw jako na niezły mikrofon pojemnościowy z bazą fajnych "korekcji", które zmieniają jego charakter brzmieniowy. Przy odrobinie wysiłku dałoby się zapewne niewiele gorsze efekty zasymulować kilkoma osobnymi wtyczkami VST, ale w Hemisphere robi się to szybko i łatwo.

A może jednak przemalować studio na biało?...

Czy zatem zakup SC-1 jest opłacalny? Moim zdaniem - tak. Jeśli dumamy nad zakupem porządnego mikrofonu pojemnościowego, to z pewnością SC-1 prezentuje się bardzo obiecująco. Dostajemy dobry mikrofon, bardzo solidnie wykonany, a do tego wtyczkę, która współpracuje z oczywistych względów z jakimkolwiek sygnałem audio, więc droga do eksperymentów stoi otworem. W tym momencie hipotetyczna zgodność z konkretnymi modelami nie jest aż tak istotna, ważniejsza wydaje się w ogóle możliwość modyfikacji brzmienia i faktyczne posiadanie dziewięciu różnych mikrofonów zamiast jednego.

Czy to jednak mikrofon dla podcasterów? Tu już byłbym ostrożniejszy, bo mimo wszystko wymagania jakościowe wobec podcastów, słuchanych (nie oszukujmy się) w samochodzie lub przez małe słuchaweczki nie jest aż tak kluczowa. Innymi słowy, SC-1 wprawdzie nikogo nie zawiedzie, ale może okazać się niepotrzebnie dużym wydatkiem.

Komentarze