Posty

Wyświetlanie postów z 2016

[G] Ziemia

Żeby nie było, że na blogu i u Ladaco nic się zupełnie nie dzieje, kolejny utwór do płyty "Via". Zapraszam do słuchania i komentowania:

Muzyczny konstruktor

Ha, kolejny muzyczny wpis na blogu - to się staje męczące, prawda? Ale co zrobić - muzykowanie wciąga! Dzisiaj jednak nie będzie tylko próbki do posłuchania, bo mam do opisania kilka refleksji związanych z minionym "muzycznym miesiącem". Nie jest źle Nie jest źle przede wszystkim z działaniem sprzętu i oprogramowania. Aktualnie wykorzystuję przede wszystkim FL Studio 12 , od czasu do czasu posiłkując się Cubase 8 (jednak!). W sprzęcie zaszła zmiana - zajmującego sporo miejsca Rolanda Juno G schowałem do szafy, a na biurku spoczął malutki i skromny Alesis V25 - w zupełności wystarczający do tego, co robię. A co robię? Wiadomo, umyśliłem sobie nagrać płytę pod roboczym tytułem "Via". Idzie to niesporo, głównie dlatego, że nadganiam zaległości w obsłudze programowych syntezatorów. Obecnie używam przede wszystkim pięciu: Sytrus , Morphine , Air Xpand!2 , Serum i Absynth 5 , do tego dochodzi garść darmowych "wytwarzaczy efektów" i spora góra sampli, główn

[G] Mniej spokojnie

Dzisiaj zaproponuję coś mniej spokojnego niż "Charon". Utwór krótki i pomyślany raczej jako test, ale wrzucam, bo po prawie dwóch tygodniach nadal mi się podoba:

[G] Na próbę

Zobaczymy, czy tym razem uda mi się osadzić w blogu utwór z Soundcloud . Kolejna ścieżka z rodzącego się w bólach "albumu" - do posłuchania i skomentowania (bo niby dlaczego nie?):

I tak się nie poddam!

Można powiedzieć, że sam się o to prosiłem. Po raz kolejny optymizm i dobre chęci dostały po głowie od skrzeczącej rzeczywistości. Po pierwszej fali entuzjazmu nastały szare dni. A wszystko dlatego, że lepsze jest wrogiem dobrego. W czym rzecz? Zachciało mi się sięgnąć do historii i poinstalować więcej instrumentów i brzmień - w końcu, jeśli już wracam do zakurzonego hobby, dlaczego rezygnować z czegoś, co się już ma? Ano właśnie. Zaczęło się od tego, że na cztery produkty trzy okazały się nieużywalne. A nawet "nieinstalowalne". Po prostu. Masz, człowieku, numery seryjne, zakupiłeś licencje i figa. Postanowiłem się nie poddawać, tylko zacisnąć zęby i odzyskać dostęp. Klawiatura zagrzała się od pisanych do supportów listów. Dalsza część przypomina nieco zabawę w kotka i myszkę. W jednym przypadku udało się bez problemu - odpowiedź dostałem po niespełna godzinie i już bez problemów mogłem doinstalować odpowiednią wtyczkę. W drugim i trzecim przypadku okazało się, że teraz już

Tymczasowy sukces

Obraz
Korzystając z może niezbyt szczęśliwej okoliczności, jaką jest choroba, postanowiłem uporządkować sprawy sterowników i innych średnio działających rozwiązań muzycznych. I o dziwo - odpukać - na razie z sukcesami! W pierwszej kolejności wyrzuciłem ASIO4ALL, czyli sterowniki, zapewniające minimalne opóźnienia. U mnie tylko bruździły i gryzły się ze sterownikami karty dźwiękowej. Zostawiłem więc tylko te ostatnie, zwłaszcza że wg pomiarów programów DAW, dają one mniejsze opóźnienia niż ASIO4ALL. Drugim krokiem było odinstalowanie starych wersji programów, głównie od Native Instruments . Spowodowało to tyle, że programy DAW (a mam ich kilka) przestały się dławić podczas skanowania wtyczek VST. O dziwo, zainstalowanie najnowszego Kontakt Playera nie spowodowało nowych problemów - najwyraźniej coś było nie tak po tym, jak instalowałem większość muzycznego softu jeszcze w Windows 8, a teraz używam zmigrowanego Windows 10. W ogóle z instrumentów VST powyrzucałem wszystko, co albo było wersją

[G] O mojej muzyce

Patrzę na gitarę. Prosty instrument - wystarczy po niego sięgnąć, dostroić i można grać. Żadnej filozofii. Tak jak z przeszłością - też wszystko było prostsze, trawa zieleńsza, oranżada słodsza, a człowiek się tyle nie denerwował... Także jeśli chodzi o muzykę. Kombatanckie początki Muzyka od zawsze rywalizowała w mojej głowie z plastyką. Na równie amatorskim poziomie, ale jednak. I nie, nie grałem nigdy na gitarze - to znaczy, mam nawet dwie w domu i znam parę chwytów, ale to wszystko. Moim instrumentem były od zawsze "klawisze". Nie fortepian, tylko właśnie syntezator. Dla pewnej Yamahy porzuciłem naukę gry na akordeonie, dla innego syntezatora sprzedałem ukochane ośmiobitowe Atari. I z tego, co pamiętam, na początku rzeczywiście było fajniej. Używałem prostej Yamahy PSS-780 , która miała prościutki "zapamiętywacz" tego, co się grało (nie nazwę go sekwencerem, bo nie było żadnej edycji). Nagrałem w ten sposób pięć kaset z muzyką (hm, powiedzmy - i tak już tego nik

Coś chodzi po głowie

Obraz
Wiecie, jak to jest, kiedy dopada Was jakaś melodia, natrętnie brzęcząc przez cały dzień? Irytujące, ale w moim przypadku objaw daje się zwalczyć, jeśli posłucham oryginału. Gorzej, jeśli posłuchać się go nie da. W piątek dopadła mnie. Melodia, którą pamiętam z dzieciństwa. Kiedyś, gdy jeszcze telewizja publiczna miała rzeczywiście jakąś "misję", gdy produkowała całkiem niegłupie programy dla dzieci i dorosłych (tak, "Tik-tak", "5-10-15", "Sonda", o was mówię), powstawały króciutkie ni to teledyski, ni kreskówki. Ciężko to nazwać - chodzi mi o wykonywane różnymi technikami animacje, w których podkładem muzycznym były różne "poważne" kompozycje. Na przykład "Jezioro łabędzie" Czajkowskiego lub "Prząśniczka" Moniuszki. Jako dziecko niespecjalnie za nimi przepadałem wprawdzie, ale w natłoku obu dostępnych wówczas programów telewizyjnych, jakoś się to przeczekiwało. A obraz i muzyka zapadały w pamięć (muzyka bardziej). N