[S] Mikrofon Neumann TLM102 Studio Set

Ach, mieć Neumanna! Toż to marzenie wielu osób nagrywających głos (albo w ogóle cokolwiek)! Dlaczego? Myślę, że są dwa powody: po pierwsze, bardzo wysoka jakość produkowanych nadal w Niemczech mikrofonów tej firmy. Po drugie - stanowiąca częściowo o prestiżu wysoka cena zakupu, która niespecjalnie chce spadać z czasem. A jeśli już ktoś Neumanna posiada, to jakoś specjalnie łatwo nie chce się z nim rozstawać.

Neumann TLM102 w pełnej krasie

Model TLM102 jest najtańszą propozycją wielkomembranową od Neumanna - firma sama pozycjonuje go jako propozycję dla domowych studiów nagraniowych. Bardzo małe gabaryty rzeczywiście sugerują coś "niepoważnego", ale po praktycznym kontakcie z tym mikrofonem wcale nie jestem pewien, czy właściciele domowych studiów będą zachwyceni tym swoim pierwszym neumannowskim doświadczeniem. A może inaczej: czy będą zachwyceni w całej rozciągłości...

Neumann TLM102 postawiony obok Røde NT1 wygląda rozczulająco...

Tanio nie znaczy tanio

Domowy użytkownik - tu posłużę się mną jako przykładem - bardzo docenia, gdy producent dba o niego. Dlatego, dostając na przykład Austrian Audio OC18, mamy faktycznie świetny mikrofon z całym niezbędnym wyposażeniem, na dodatek zapakowany w elegancki neseser. Mikrofon brzmi świetnie, dodatki dopełniają obrazu - możemy używać gąbki (albo nie), możemy użyć uchwytu elastycznego lub sztywnego. Świetna sprawa. Zostając w zakresie około 3000zł, możemy zakupić Lewitta LCT540S, który prócz uchwytu i gąbki został wyposażony przez producenta także w metalowy pop-filtr. Nawet o połowę tańszy mikrofon Røde NT1 piątej generacji ma wszystko, co potrzebne do komfortowego nagrywania.

Pudełko nie jest specjalnie efektowne, ale wykonane bardzo starannie (zwłaszcza w środku)

Decydując się zaś na najtańszy wariant Neumanna TLM102, dostajemy... mikrofon i sztywny uchwyt. I wierzcie mi, korzystanie ze sztywnego uchwytu w przypadku TLM102 nie jest dobrym pomysłem...

Oczywiście, Neumann oferuje uchwyty elastyczne - najtańszy kosztuje ok. 730zł, ten lepszy - 1300zł. Możemy też dokupić gąbkę tłumiącą podmuchy - o ile macie pod ręką zbędne 230zł na model Neumann WS-2.

Gąbka Neumann WS-2 jest duża, gęsta i bardzo dobrze chroni przed podmuchami

Szczęśliwie koszty uchwytu elastycznego można zredukować, po prostu kupując od razu bogatszy zestaw Studio Set, który jest droższy od najtańszego o ok. 300zł, a ma w komplecie ów uchwyt za 730zł. Podliczając i kalkulując, tak mi właśnie wyszło, więc mam okazję testować właśnie Studio Set z tym, że dołożyłem jeszcze gąbkę Neumann WS-2. Dość niestandardowo zdecydowałem się też na czarną wersję kolorystyczną mikrofonu i uchwytu zamiast tradycyjnej wersji "niklowanej" - moim zdaniem po prostu lepiej to wygląda, ale na brzmienie ma to wpływ zerowy.

Rzeczy nieprzyjemne

Dla osób nieprzekonanych, że uchwyt sztywny średnio nadaje się do codziennego użytku, nagrałem poniższy przykład. Nie ma w nim niczego specjalnego - ot, używam mikrofonu. Przesuwam ramię Elgato, piszę na klawiaturze, potrącam przypadkowo kabel XLR:

Nie polecam korzystanie z tego mikrofonu w sztywnym uchwycie, POBIERZ


Po zamontowaniu mikrofonu w uchwycie Neumann EA 4 sytuacja staje się lepsza, chociaż i tak warto kabel XLR do czegoś przyczepić czy o coś zahaczyć:

Elastyczny uchwyt tłumi część drgań, ale jest droższy i większy - dylematy... POBIERZ


Szczerze mówiąc, bardzo żałuję tego stanu rzeczy, bo mikrofon jest malutki i zgrabny, a zamontowany na sztywnym uchwycie prezentuje się naprawdę ładnie (no i nie zajmuje zbyt dużo miejsca)...

Drugą rzeczą niespecjalnie przyjemną jest nadzwyczaj niska czułość tego mikrofonu, mniejsza jeszcze niż wspomniany wyżej Austrian Audio OC18.

W praktyce oznacza to, że trzeba dość mocno podnieść poziom wejściowy, a szumy własne mikrofonu nie należą tu do najniższych - opiewają na 12dB(A). Nie ma oczywiście tragedii i absolutnie nie powinno to w niczym przeszkadzać, ale do poziomu szumów z mikrofonów Lewitta czy choćby Røde NT1 5th trochę brakuje.

Nagroda

Całe szczęście, że kiedy zaczniemy nagrywać, mikrofon wynagradza te niedogodności (no, chyba, że stukamy w blat i w nagraniu dostajemy zakłócenia, ha, ha!). Brzmienie jest naprawdę bardzo ładne i ciepłe, choć nieco może agresywne w górze pasma:

Nagranie z Neumanna TLM102 bez gąbki i pop-filtra, POBIERZ


W tym momencie przydaje się gąbeczka, która w dość naturalny sposób temperuje górne częstotliwości i dodatkowo całkiem nieźle chroni przed podmuchami:

Nagranie z Neumanna TLM102 z firmową gąbką WS-2, POBIERZ


Już w przypadku OC18 bardziej podobało mi się brzmienie nagrywane z firmową gąbką - tutaj sprawy mają się podobnie i faktycznie wybieram ten właśnie wariant.

Wnioski końcowe

Czy tym samym Neumann TLM102 staje się moim ulubionym mikrofonem? Hm... Czy ulubionym, jeszcze za wcześnie wyrokować, za to z pewnością jest jednym z najlepiej brzmiących. Czy da się nagrywać dźwięk jeszcze lepiej? Prawdopodobnie tak, pojawia się jednak inne pytanie: czy ja jestem w stanie to usłyszeć? I - co może nawet ważniejsze - czy słuchacze są w stanie to usłyszeć? W podcaście raczej nie, ale już przy ewentualnych próbach audiobookowych - być może. Czy zatem nadejdzie dzień, kiedy skuszę się na model jeszcze lepszy? Na pewno będzie korciło...

Komentarze