[S] Mikrofon PreSonus PD-70
Oj, zebrało się ostatnio mikrofonów do testowania! Był Røde Podmic, był AudioTechnica AT2040, był nawet Behringer Ultravoice XM8500. Dzisiaj wracam do broadcastowych klimatów za pomocą PreSonusa PD-70, modelu, który miałem ochotę przetestować już dawno temu (i tak, podobieństwo do Shure SM7B miało tu znaczenie). Dzięki uprzejmości Audiostacji stało się to możliwe, gdyż użyczyła mi ona wspomniany mikrofon na dwa tygodnie do testów.
O tym, co widzą oczka
Mikrofon dotarł do mnie w niewielkim pudełku, w którym oprócz samego urządzenia był styropian i dokumentacja. Mikrofon jest ciężki i ze swoimi 829g wyprzedza SM7B, ulegając tylko Podmicowi (937g). Ma niemal identyczną przednią część jak SM7B, za to "z tyłu" jest go już zauważalnie mniej. Ciekawostką jest fakt, że gąbki z SM7B pasują do PD-70 idealnie (niestety, ta z PD-70 jest około centymetr za krótka na SM7B, więc wymianę można robić tylko w jedną stronę).
Ładnie prezentuje się uchwyt - mikrofon jest przymocowany do niego tylko z jednej strony i nadaje to całości elegancji oraz lekkości. Nie ma też znanego z SM7B kabelka i średnio wygodnie umiejscowionego gniazda XLR - w PD-70 kabel XLR podpina się z tyłu, jak w Podmicu czy AT2040.
Rzecz jasna, dołączono do zestawu także metalową redukcję gwintową dla uchwytu, więc nie będzie problemu przy dokręcaniu go zarówno do śruby 5/8", jak i 3/8".
To rzecz gustu oczywiście, ale według mnie PD-70 prezentuje się bardzo dobrze i osoby szukające wizualnego odpowiednika SM7B będą z mikrofonu PreSonusa zadowolone bardziej niż z "nieoficjalnego" następcy, czyli Shure'a MV7, który jest bardziej pękaty i nie tak smukły.
O tym, co słyszą uszka
Tradycyjnie jednak, mikrofon ma dobrze brzmieć, a nie ładnie wyglądać. Tu zawodu nie ma i faktycznie PD-70 brzmi solidnie. To dynamiczny mikrofon o charakterystyce kardioidalnej, więc większość sygnału zbiera od frontu. Nie ma aż takiego pełnego "dołu" jak SM7B, ale nadrabia górą, której mi często u Shure'a brakuje (przypomnę, że używam go z podbitym zakresem prezencji). Powiem, że brzmienie PD-70 podoba mi się tak, jak spodobało mi się brzmienie Podmica, choć są to różne brzmienia. Podmic jest - powiedziałbym - gotowy od razu po nagraniu. Po prostu tak mu ustawiono krzywą charakterystyki częstotliwościowej, że jego brzmienie wydaje się już przetworzone. PD-70 jest bardziej surowy, ale gdy nagrywałem za pomocą Universal Audio Volt 176 i obecnych tam emulacji lampy 610 i kompresora 1176, to również prezentował się bardzo dobrze.
Fakt, że czułość mogłaby być w nim nieco wyższa, bo osiąga -56dB, co przy -53dB AT2040 czy -52dB AKG D5 nie robi dużego wrażenia. Szumy - jak to w mikrofonie dynamicznym - są obecne, jednak na poziomie nieco niższym niż znane już z Podmica, więc nie ma tragedii.
Załączona gąbeczka radzi sobie z podmuchami całkiem sprawnie, co przyjąłem z ulgą, bo wszystkie trzy wcześniej testowane mikrofony (zwłaszcza XM8500) miały z tym problem. Tutaj głoski wybuchowe są tłumione dobrze i bardzo dobrze, nawet przy dość bliskim omikrofonowaniu - ja mówię do PD-70 z około 5cm.
O tym, ile trzeba wydać
PreSonus PD-70 to typowa średnia półka i jego ceny na rynku mieszczą się w zakresie 450-500zł, jest to zatem bezpośredni konkurent np. Podmica. Czy wskazałbym jednoznacznie jeden z tych modeli jako lepszy? Nie. Podmic ma ciut lepsze brzmienie, ale gorzej radzi sobie z głoskami wybuchowymi. To zatem kwestia osobistych preferencji, który z tych mikrofonów wybierzemy - choć średnia półka jest naprawdę pełna świetnych modeli, więc można się jeszcze po niej porozglądać. Z mikrofonów, które osobiście testowałem, Podmic i PD-70 wypadają (póki co) najlepiej.
Dla chętnych odcinek podkastu, traktujący o opisywanym mikrofonie:
Komentarze
Prześlij komentarz