[K] Vienna Symphonic Library Synchron Elite Strings Standard

Testowany niedawno Studio Traverso Flute miał być sprawdzianem, jak się sprawy mają z bibliotekami Vienna Symphonic Library i współczesnym playerem tej firmy o nazwie Synchron. Biblioteka Traverso Flute jest mała i względnie tania, ale w perspektywie miałem zdobycie Elite Strings, czyli dużo poważniejszej biblioteki smyczkowej. Synchron w testach wypadł nieźle, a skoro VSL w wakacje uruchomiła wielką promocję właśnie na instrumenty smyczkowe, więc nie pozostało nic innego, jak przystąpić do testów.

Omawiam wersję Standard, która od wersji Full różni się liczbą zarejestrowanych ujęć mikrofonowych - lista artykulacji w obu przypadkach jest identyczna. Podobna sytuacja ma miejsce także w przypadku Spitfire Chamber Strings w wersjach Core i Professional, a że Core w zupełności mi dotąd wystarczała, to i dla Elite Strings poprzestałem na wersji mniejszej. "Mniejszej" nie znaczy małej, bo biblioteka zajmuje ponad 60GB i jest co pobierać.

VSL i Studio One

Tym, co strasznie mi się podobało już przy Traverso Flute, były dostarczone przez VSL definicje artykulacji, które pojawiają się w Studio One natychmiast po załadowaniu biblioteki:

Nie trzeba niczego ręcznie ustawiać, dodawać, definiować i badać - po prostu wrzucamy instrument i od razu możemy przystąpić do aranżowania. Wielka szkoda, że tak mało twórców bibliotek zadaje sobie podobny trud. Jak się okazało bowiem, przekazywanie mapowania wynika nie z jakiegoś tajnego porozumienia między PreSonusem a VSL - to po prostu część standardu wtyczek VST3, z czego VSL i PreSonus robią użytek. Paradoksem jest, że twórca standardu VST3, czyli Steinberg, nawet w najnowszym Cubase 14 Pro nie wspiera pobierania mapowań bezpośrednio z instrumentu...

Firma Vienna Symphonic Library jest dumna ze swojego "systemu hierarchicznego". Chodzi o to, że o ile zwykle artykulacje są prezentowane i dostępne w postaci płaskich list, VSL przeanalizowała zagadnienie i doszła do słusznego skądinąd wniosku, że artykulacje układają się bardziej w hierarchię niż listę. Czyli mamy artykulację legato, ale ona ma kilka odmian, różniących się np. wielkością vibrato. Każda z nich jednak ma kilka dodatkowych cech, np. czas ataku czy możliwość zagrania marcato. Daje to listę przynajmniej kilkunastu artykulacji już dla samego legato, a gdzie pozostałe?

W postaci hierarchii jest to dużo prostsze do opanowania: na pierwszym poziomie wybieramy "główną artykulację", a potem w kolejnych krokach uszczegóławiamy, o którą konkretnie nam chodzi. W Synchronie wygląda to tak:

W edytorze Studio One widać tak, jak na zrzucie na początku rozdziału, zaś podczas pracy, w piano roll, mamy już pozagnieżdżane podmenu:

Nawiguje się po tym średnio wygodnie, ale lepsze takie podmenu, niż płaska lista z kilkudziesięcioma podobnie nazwanymi artykulacjami.

Notabene, jeśli pracujemy dłużej z utworem i już jakichś artykulacji użyliśmy, to żeby zastosować je ponownie dla nowej grupy nut, można skorzystać z szybkiego dostępu przez podmenu Used:

Nie trzeba wtedy już nawigować po całym drzewie artykulacji, tylko wybiera się z płaskiej listy te już użyte w utworze.

Kilka słów o kocie w worku

Piszę o "kocie w worku" nie bez powodu. Zasoby Vienna Symphonic Library są OGROMNE, szczególnie jeśli chodzi o instrumenty smyczkowe. Mamy główny podział na Synchron Strings i Studio Strings, a potem w ramach konkretnej rodziny znajdziemy i smyczki solowe, i różnej wielkości składy smyczkowe (Synchron Duality Strings, Synchron Strings, Synchron Strings Pro, Synchron Elite Strings, Synchron FX Strings, Studio Appassionata Strings, Studio Chamber Strings, Studio Dimension Strings, Studio Orchestral Strings, Studio Strings, Studio Upright Bass) plus odmiany dla niektórych z nich con sordino czy virtuoso. Czyste szaleństwo, chociaż gdyby się zastanowić, to także Spitfire czy Orchestral Tools mają sporo różnych odmian na każdą okazję. Szczęśliwi posiadacze Cinematic Studio, gdzie po prostu dostajemy jeden średnio-duży skład i wersję z brzmieniami solowymi!

W przypadku Elite Strings mamy do czynienia z małym, kameralnym składem, będącym odpowiednikiem Spitfire Chamber Strings. Nagrano sześcioro pierwszych skrzypiec, pięcioro drugich, po cztery altówki i wiolonczele oraz trzy kontrabasy. VSL dysponuje jeszcze jedną podobną biblioteką, a mianowicie Studio Chamber Strings, więc osoby chcące zdobyć kameralny skład muszą dokładnie przestudiować zawartość obu pakietów i nalepiej posłuchać testów/prezentacji na YouTube. Jak dla mnie podstawową różnicą jest fakt, że Studio Chamber Strings dysponuje artykulacjami flautando i con sordino (ta ostatnia w osobono płatnym dodatku), zaś Elite ma za to bardzo dużo różnych wariantów wykonawczych dla "standardowych" artykulacji. A że zależało mi głównie właśnie na dużej elastyczności, żeby wreszcie nagrać porządnie np. Vivaldiego, zdecydowałem się właśnie na Elite. Od spokojnego i bardziej "powłóczystego" brzmienia mam już zresztą Pēteris Vasks Strings.

Jak widać zatem, warto obadać biblioteki VSL jeszcze przed na nie wydaniem pieniędzy.

Elite Strings - czy tego szukałem?

Od razu rozwiewam wątpliwości - tak, to jest biblioteka, która ma szansę wygryźć w moim narzędziowniku Spitfire Chamber Strings. Brzmi bardzo, bardzo dobrze i dysponuje ogromną liczbą dostępnych artykulacji. Nie trzeba kombinować z kilkoma instancjami Kontakta i wysyłaniem komunikatów na różnych kanałach MIDI, żeby dostać dostęp do całego potencjału. Po prostu ładujemy cały skład, on się automatycznie konfiguruje w Studio One i od razu możemy przypisywać odpowiednie artykulacje do odpowiednich nutek.

To, co mnie najbardziej ucieszyło (poza obłędnymi legato), to bardzo duże możliwości stosowania krótkich artykulacji, które w dodatku brzmią spójnie. Każdy, kto miał okazję porównywać brzmienie staccato i spiccato pierwszych i drugich skrzypiec ze Spitfire Chamber Strings z pewnością będzie wiedział, o czym piszę (chodzi m. in. o to, że staccato dla drugich skrzypiec bardziej przypomina charakterem spiccato właśnie, co utrudnia utrzymanie spójności dla obu linii skrzypiec). W Elite Strings nie ma podobnych problemów. Każda artykulacja brzmi tak, jak się tego spodziewamy i aranżowanie "Wiosny" Vivaldiego było czystą przyjemnością:

Dla porównania stara wersja, nagrana za pomocą Spitfire Chamber Strings:

W partie solowych skrzypiec grane były przez Cinematic Studio Solo Strings (nowa wersja) i Stradivari Violin (stara wersja). Nowa wersja to także nowy klawesyn - wersję z Pianoteq zostąpiła francuska odmiana klawesynu z Baroque Bundle.

Na testowy kanał Gadesa wrzuciłem więcej utworów, korzystających z Elite Strings, więc w razie czego zapraszam do posłuchania.

Ciekawie rozwiązano w Elite Strings kwestię vibrato. Otóż długie artykulacje mają przygotowanych kilka wariantów: z vibrato łagodnym, mocnym, ekspresyjnym oraz wersję zupełnie pozbawioną vibrato. Zamiast sterować jakimś parametrem, który włącza/wyłącza efekt, ewentualnie płynnie ścisza wersję wibrującą, tu po prostu możemy z nuty na nutę zmienić artykulację. Czy to dobrze? Z jednej strony tak, bo to jest nagrane vibrato, więc brzmi bardzo naturalnie i prawdziwie, a że jest kilka wersji, można sobie wybrać oczekiwaną "siłę" efektu. Z drugiej nie da się zagrać dłuuugiej nuty, która zaczyna drżeć dopiero od połowy swojej długości. Moim zdaniem, takie rozwiązanie vibrato to zaleta dla osób ceniących sobie zmienianie artykulacji i upychanie wszystkiego na jednej ścieżce, a wada dla osób tworzących osobne ścieżki dla każdej z artykulacji - to może nie jest najlepsza biblioteka dla Was. Tutaj rozdrobnienie jest takie, że dla samych pierwszych skrzypiec musielibyście utworzyć przynajmniej kilkanaście ścieżek, żeby mieć przynajmniej podstawowe warianty długich, średnich i krótkich artykulacji. Tutaj nawet staccato występuje w czterech odmianach (dwie krótsze, dwie dłuższe), o odmianach legato nawet nie wspomnę.

Żeby była jasność - mnie to BARDZO pasuje i Elite Strings celnie trafiła do mojego serduszka. Tak celnie, że zaczynam powoli "chorować" na Synchron Strings Pro od VSL i jeśli się w nią zaopatrzę, nawet los Berlin Strings od Orchestral Tools może być zagrożony!

Przy okazji podzielę się z Wami instrukcją obsługi drzewka instrumentów w Synchronie.

Dla Elite Strings mamy tu trzy grupy presetów: VelXF sus - MOD, VelXF - MOD i Velocity. Chodzi tu o kontrolę nad dynamiką - presety w pierwszej grupie to brzmienia, gdzie krótkie artykulacje kontrolujemy parametrem velocity, a długie - kółkiem modulacji, czyli wszystko tak, jak w większości bibliotek. Druga grupa, VelXF - MOD, to brzmienia, gdzie zarówno velocity, jak i koło modulacji wpływają na dynamikę, niezależnie od długości artykulacji. No i trzecia grupa, Velocity, jest już kontrolowana wyłącznie przez szybkość naciśnięcia, czyli velocity, a koło modulacji możemy sobie przypiąć do dowolnego innego parametru.

Podobne grupy są dostępne także dla Traverso Flute, więc zakładam, że jest to podział w większości bibliotek VSL i warto o nim wiedzieć.

Mikrofony i miks

Ale liczba i sposób konfiguracji artykulacji to nie wszystko. Bardzo podobają mi się dostępne w bibliotece miksy: podstawowym jest, rzecz jasna, prosty miks stereofoniczny, ale warto go uzupełnić o sygnał z mikrofonu "solo" - nagrano bowiem osobno pierwszego instrumentalistę z każdej sekcji i można jego sygnał "domiksować" sobie do sygnału głównego, co znakomicie zwiększa detaliczność i "chropowatość" całości. W zależności od kontekstu, czasem lepiej brzmi miks stereo, a czasem - wzbogacony. W wersji Full dostajemy jeszcze jeden sygnał "instrumentalny" oraz dodatkowe miksy przestrzenne.

Przyznam, że zabawa w ustawianie miksów jest przednia i Elite Strings jest chyba pierwszą biblioteką, która kazała mi się zastanowić, czy przypadkiem aby nie chciałbym mieć tych miksów więcej. Świetną sprawą są predefiniowane ustawienia miksu, więc możemy po prostu z listy wybrać, że chcemy miks "bliski", "szeroki", "daleki" i tym podobne. Oczywiście, w wersji Full tych ustawień jest jeszcze więcej. Jeśli zatem kogoś nie bawi ustawianie suwaków, po prostu wybiera sobie "charakter brzmienia" i też będzie zadowolony.

Niedogodności

Nie ma, rzecz jasna, biblioteki bez wad, i tak jest także z Synchron Elite Strings. Mimo wszystko brakuje trochę brzmień con sordino, nawet w opcji płatnej, a szkoda, bo VSL Studio Chamber Strings Sordino to już inny skład, nagrywany w innym miejscu, więc nie da się w prosty sposób "zastąpić" jednego drugim (zmienia się też lista dostępnych artykulacji). Na to się jednak świadomie godziłem jeszcze przed zakupem, więc trudno jest mieć teraz pretensje.

Irytujący może być za to początek pracy, zwłaszcze jeśli Elite jest naszą pierwszą biblioteką od VSL. Trzeba zainstalować specjalny program pobierający Vienna Assistant oraz aplikację do licencji iLok. Bibliotekę najpierw należy aktywować na koncie iLok, żeby w ogóle zobaczyć ją w programie pobierającym - wtedy rozpoczynamy pobieranie i instalację, a dopiero po zakończeniu możemy uruchomić Synchron Playera i po odszukaniu instrumentów w mało oczywistym drzewku po prawej stronie możemy nareszcie je załadować i zacząć grać. W moim przypadku doszło jeszcze użeranie się ze sklepem o numer seryjny, bo nie kupowałem bezpośrednio na stronie Vienna Symphonic Library i na numer czekałem ponad dobę. Niby to wina sklepu, ale ten zgrabnie przerzucił ją na VSL sugerując, że musiał czekać na wygenerowanie numeru przez producenta i nic nie mógł zrobić wcześniej. Dziwne to i z mojego punktu widzenia niewiele zmienia - tak czy owak, przez ponad dobę nie mogłem nawet pobrać biblioteki.

Nauka playera Synchron wymaga pewnego czasu i wysiłku, bo ma on swoją filozofię pracy. Jest też wbrew pozorom naprawdę rozbudowany, wystarczy obadać karty Perform, Control, Edit i Mix, by w pełni docenić możliwości konfigurowania tego playera. Tyle dobrego, że jeśli pasują nam domyślne ustawienia, możemy spokojnie skupić się tylko na przełączaniu artykulacji.

Jak wspomniałem wcześniej, dla niektórych wadą nie do przejścia jest bardzo duży nacisk położony na sterowanie artykulacjami - no, chyba że naprawdę lubicie aranżacje z bardzo dużą liczbą ścieżek. Sama ilość artykulacji potrafi przytłoczyć i nawet w Studio One nie jest to przysłowiowa bułka z masłem, ale jakość brzmienia i elastyczność wynagradzają trudy.

Bardzo dobra biblioteka

Moim zdaniem Synchron Elite Strings brzmi świetnie i jeśli rozglądacie się za małym składem smyczkowym, warto przynajmniej posłuchać przykładów. Nie każdy, oczywiście, potrzebuje aż tak rozdrobnionego drzewa artykulacji i nie twierdzę, że każdy będzie tym zachwycony, ale osobiście bardzo sobie cenię rozwiązanie VSL, szczególnie we współpracy ze Studio One. Tym samym biblioteka Elite Strings być może faktycznie posłała Spitfire Chamber Strings na emeryturę, a na pewno przygotowała bardzo żyzny grunt pod myśli o VSL Synchron Strings Pro.

Komentarze