[K] Orchestral Tools Berlin Strings
Dopiero co pisałem o instrumentach dętych drewnianych od Orchestral Tools, a tu już pojawia się okazja do opisania wrażeń z testów Berlin Strings. Znów - nie całego zestawu, ale na tyle kompletnej kolekcji, że bez stresu da się zaaranżować większość popularnych utworów klasycznych kompozytorów.
Inspiracje i potrzeby
Inspiracją do zainteresowania się Berlin Strings była chęć zaaranżowania "Lotu trzmiela". I znów, jak w przypadku Berlin Woodwinds, nie rzuciłem się na całość, ale kupowałem "po kawałku". Najpierw pierwsze skrzypce i altówki, potem wiolonczele, a na końcu drugie skrzypce i kontrabasy, żeby już mieć pełny skład.
Niby tylko pięć sekcji, ale opcji - mnóstwo
Artykulacje
Orchestral Tools bardzo dba o wielość artykulacji w swoich bibliotekach, o czym przekonałem się już nie raz i nie dwa. W przypadku Berlin Strings chyba wręcz przesadzono - każda sekcja ma aż kilka grup artykulacji, które można kupować osobno (!). Podstawowymi nazwałby dwie: Longa and shorts oraz Ornaments. Pierwsza grupa zawiera legato, różne odmiany sustains, wszelkie formy krótkie, jak odmiany pizzicato, staccato i spiccato (nie kłamię, pierwsze skrzypce mają np. cztery różne warianty spiccato!) i dodatkowo także formy pośrednie, np. portato czy martele. Gdyby dobrze policzyć, to Longs and shorts dla pierwszych skrzypiec składa się z 28 artykulacji (!!).
Z kolei Ornaments to przede wszystkim różne odmiany tremolo oraz tryle - długie, krótkie, z akcentem lub bez, w sumie 8 artykulacji. Teoretycznie do większości utworów wystarczyłaby grupa Longs and Shorts, ale wiecie, jak to jest - zawsze trafi się jeden czy dwa przypadki tremolo czy tryli i jest zgryz... Dlatego - poza kontrabasami - wyposażyłem pozostałe sekcje także w "ornamenty".
Chętni mogą jeszcze dokupić pozostałe grupy: Dynamics z różnymi wariantami crescendo i decrescendo, Repetitions, jeśli potrzebujemy realistycznych powtórzeń szesnastkowych lub triolowych oraz Octave Scale Runs, żeby zdobyć nagrane pasaże oktawowe w każdej tonacji (durowej). Ja sobie te grupy odpuściłem póki co.
Nadmiar wszystkiego
Pierwsza reakcja to było zachłyśnięcie się dobrem wszelakim. Ileż tego! Nagrywałem sobie różne frazy, żeby przetestować, jak co wypadnie i co z czym jest sens łączyć. Ale szybko zorientowałem się, że nie ma sensu zawsze ładować wszystkiego i moje "warianty robocze", czyli używane presety, zostały szybko odchudzone do najbardziej niezbędnych artykulacji - parę długich, parę krótkich, parę efektowych. Wszystko po to, by ładowanie projektów nie ciągnęło się kwadrans. Szybko "wyleciały" artykulacje blurred, czyli nagrane nieco niedokładnie, by zwiększyć realizm. Pozbyłem się też artykulacji ostinato i wielokrotnych (doubles, triplets) oraz wariantów pizzicato. Początkowo wyrzuciłem też warianty espressivo, ale okazały się jednak przydatne przy aranżowaniu "Wesela Figara", więc wróciły.
Początkowo w presetach miałem włączone mikrofony Spot prócz domyślnych Tree, ale praktyka pokazała, że i tak te bliskie ujęcia ściszam ostatecznie, więc w presetach pozostało tylko Tree, zwłaszcza że włączenie dodatkowych miksów jest kwestią chwili.
Brzmienie
Co do brzmienia biblioteki Berlin Strings ciągle nie mogę się zdecydować. Z jednej strony ciężko jest jej zarzucić coś poza stosunkowo małym składem: 8 pierwszych skrzypiec, 6 drugich, 5 altówek i wiolonczeli oraz 4 kontrabasy. To wprawdzie dwa razy więcej niż w Spitfire Chamber Strings, ale i dwa razy mniej niż w BBC Symphony Orchestra. O tym jednak wiedziałem zawczasu, bo Orchestral Tools ma też "duży" skład, sprzedawany jako Berlin Symphonic Strings. Niemniej, z pewnością BBC daje pełniejszy, orkiestrowy dźwięk.
Z drugiej strony, takie bardziej szczegółowe i mniej "rozmyte" brzmienie ma swój urok i na przykład "Wesele Figara" brzmi moim zdaniem lepiej z Berlin Strings niż z BBC (a robiłem obie wersje).
Podsumowując charakter brzmienia - Berlin Strings nie nadaje się do wszystkiego. W większości utworów sprawdzi się świetnie, ale są takie, gdzie przydałaby się większa "ściana dźwięku". Oczywiście, można się przekonywać, że to idealne rozwiązanie dla kompozycji z dzielonymi sekcjami (i owszem, to racja), ale czasem po prostu trzeba zagrać dużym składem i tyle. W moim przypadku tam wkracza BBC SO.
Zalety i wady
O zaletach było już sporo (m. in. wielość artykulacji i elastyczność), ale i wad trochę się znajdzie. Przede wszystkim, jeśli chcemy używać wszystkiego, "co fabryka dała", to trzeba się uzbroić w bardzo szybkie dyski i bardzo dużo pamięci. Pierwsze skrzypce z załadowanymi artykulacjami Longs and Shorts oraz Ornaments "zjadają" ponad 5GB pamięci (!!!) i ich ładowanie trwa odpowiednio dużo. Jeśli dodamy do tego pozostałe sekcje smyczkowe (że nie wspomnę o reszcie orkiestry!), to komputer z 32GB pamięci zaczyna się dławić i wydaje się, że dopiero 64GB to rozsądne minimum, a 128GB da w pełni bezpieczną przestrzeń. U mnie 32GB to maksimum, więc siłą rzeczy muszę "okrawać" bogactwo.
Ponad 5GB na sekcję pierwszych skrzypiec? Da się - a ja użyłem tylko dwóch z pięciu dostępnych grup artykulacji!
Znalazłem też parę ewidentnych niedoróbek w rodzaju niespójności brzmienia niektórych rzadziej używanych artykulacji (brzmią zbyt głośno lub zbyt "inaczej", jeśli łączy się je z innymi artykulacjami). Nadal też uważam, że sterowanie trylami za pomocą parametru CC (i to takiego samego jak ten, używany do sterowania efektem vibrato) jest ekstremalnie upierdliwe dla użytkownika. Doświadczyłem tego np. aranżując utwory Czajkowskiego z "Dziadka do orzechów". Częste są tam fragmenty grane legato, przechodzące w tryle. I teraz - muszę wysyłać komunikat CC21 na niskim poziomie, by uzyskać wibrujące legato, a za chwilę przestawiać parametr na maksimum, bo mam tryl całotonowy. I znów na zero, do vibrato, i do połowy, żeby mieć tryl całotonowy. Ma-sa-kra. Początkowo myślałem, że da się ustawić osobny parametr CC dla vibrato, a osobny dla tryli, ale niestety, to jest ten sam parametr, wybierający tzw. wariant brzmienia...
Drobną (a może nie?) wadą jest też rozdzielenie grup artykulacji na osobne kanały MIDI. Chodzi o to, że jeśli chcemy wysyłać tzw. key switches do zmiany artykulacji, to Longs and Shorts będą wysyłane na jednym kanale MIDI, a Ornaments - na innym. Nie da się ich umieścić razem, nawet jeśli będziemy korzystać tylko po jednej artykulacji z grupy. Na szczęście Studio One i Cubase dają możliwość wysłania zarówno kodu klawisza, jak i komunikatu Channel Change:
Nie wystarczy wysłać kodu nuty, trzeba podać numer kanału MIDI
Niemniej, komplikuje to nieco tworzenie mapowań artykulacji.
Pozytywnie!
Mimo dość obszernego podrozdziału z wadami, generalnie bardzo, bardzo lubię Berlin Strings i wykorzystuję tę bibliotekę bardzo często, żeby nie powiedzieć "niemal zawsze", od kiedy mam wszystkie sekcje. To pod względem artykulacyjnym, po Vienna Symphonic Library, najbardziej kompletna biblioteka na rynku. Rzecz jasna, warto byłoby ją wesprzeć za pomocą Berlin Symphonic Strings, co być może i zrobię pewnego dnia. Zresztą, warto chyba właśnie zacząć od wersji Symphonic - tam jest wszystko dużo prościej i łatwiej, a jeśli poczujemy się ograniczeni, to powolutku można dodawać zestawy z omawianej kolekcji. Jeśli miałbym dać radę sobie z przeszłości, to dałbym właśnie taką: zacznij od Berlin Symphonic Strings. Sam będę teraz miał mniejszą motywację, bo w końcu dysponuję świetną BBC SO, więc może sensowniejsze byłoby przetestowanie Cinematic Studio Strings zamiast kolejnej biblioteki od Orchestral Tools. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, na razie siadam dokończyć "Taniec Cukrowej Wróżki"...
Komentarze
Prześlij komentarz