[K] Vienna Symphonic Library Synchron Strings Pro Standard

No i stało się - jako wielki fan Synchron Elite Strings, mam teraz okazję testować nieco większy skład, dostępny w zestawie Synchron Strings Pro. To się musiało tak skończyć, bo Elite Strings zrobiły na mnie zbyt dobre wrażenie. Obie biblioteki wchodzą zresztą w skład jednego pakietu o nazwie Synchron Strings Bundle (jest tam jeszcze pakiet z efektami specjalnymi, Strings FX) i obie dzielą zdecydowaną większość "drzewa artykulacji".

Większa

Strings Pro to skład dwukrotnie większy niż Elite Strings, bowiem mamy tutaj 14 pierwszych skrzypiec, 10 drugich, 8 altówek, 8 wiolonczeli i 6 kontrabasów. Nie jest to jeszcze zespół, który może "ciężarem" zawalczyć z powodzeniem ze Spitfire BBC Symphony Orchestra (16/14/12/10/8) czy z Orchestral Tools Berlin Symphonic Strings (18/16/14/12/8) - za to da się połączyć właśnie z Elite Strings (6/5/4/4/3), co daje już solidny zestaw 20 pierwszych skrzypiec, 15 drugich, 12 altówek, 12 wiolonczeli i 9 kontrabasów. Nie jest to bezproblemowe, ale zrobić się da.

Inna sprawa, że mnie osobiście jak dotąd nalepiej używało się składu "średniego", czyli takiego, jaki jest dostępny w Berlin Strings (nie Symphonic) : 8 pierwszych skrzypiec, 6 drugich, 5 altówek, 5 wiolonczeli i 4 kontrabasy. To idealny skład do grania utworów np. Mozarta - jest już odpowiednio duży, ale zachowuje sporo precyzji i szczegółowości. W Strings Pro jesteśmy zatem gdzieś pomiędzy Berlin Strings a Berlin Symphonic Strings, z opcją dodania składu z Elite Strings.

Vienna Symphonic Library vs Orchestral Tools

O Berlin Strings wspominam nie bez powodu - była to dotąd moja ulubiona biblioteka smyczkowa. Biblioteki Orchestral Tools w ogóle bardzo mi się podobały (i podobają nadal), a SINE Player walnie się do tego przyczynił. Łatwość konfiguracji instrumentu, możliwość awaryjnego "dodania" dźwięków spoza zakresu, mnóstwo artykulacji - bardzo sobie to wszystko cenię. I jednocześnie wcale mnie nie dziwi, że obecnie biblioteki Vienna Symphonic Library tak łatwo wypychają Berlin Strings. Być może to temat na osobny artykuł, ale fakt jest faktem: Synchron Player także robi świetną robotę, a przemyślany (NARESZCIE!) system artykulacji i miksu (DZIĘKUJĘ!) dopełniają obrazu. Jakość i spójność sampli są już tylko wisienką na torcie. Innymi słowy, Strings Pro czy Elite Strings dają świetne brzmienie z lepszą kontrolą artykulacji i o wiele wygodniejszym mikserem, dzięki któremu aż się chce eksperymentować z ustawieniami mikrofonów. Biblioteki te wydają się też dużo bardziej jednorodne, co podkreślałem już podczas testów Elite Strings, porównując ją do Spitfire Chamber Strings. Można powiedzieć, że biblioteki VSL uwiodły mnie nie tylko brzmieniem, ale i jakością programowania - tutaj jednak poczynię zastrzeżenie o pewnych problemach, do których jeszcze wrócę. Ostetecznie Berlin Strings długo pozostawały poza zasięgiem innych bibliotek, ale odkryłem VSL i teraz to biblioteki VSL zawładnęły moją wyobraźnią.

Koniec laurki

Być może któregoś dnia będę patrzył z pobłażliwym uśmieszkiem na powyższą ekscytację, ale trudno, taki jest obecnie stan mojego ducha. Wróćmy jednak na ziemię, by zobaczyć, co realnie daje nam Strings Pro. A jest tego sporo.

Sprawy wyglądają dość podobnie jak przy Elite Strings. Mam do dyspozycji wersję Standard, która od wersji Full poza ceną różni się liczbą dostępnych ujęć mikrofonowych i miksów, z których można korzystać. Lista artykulacji i brzmień jest identyczna w Standard i Full, co bardzo mi się podoba. Kupując wersję tańszą mamy dostęp do całego potencjału brzmieniowego i spokojnie można pracować, zaś po czasie lub gdy faktycznie będzie nam brakowało jakiegoś konkretnego miksu, możemy dokupić aktualizację do wersji Full (czego na razie nie planuję, ale i nie wykluczam).

Poglądowy rozkład smyczków w Strings Pro, na niebiesko ujęcia mikrofonowe dostępne w wersji Standard, na czarno - dodatkowo dostępne w wersji Full (źródło: Vienna Symphonic Library)

Znów pomarudzę trochę na aplikację Vienna Assistant i cały model licencjonowania oraz zakupu (znów musiałem czekać ponad dobę, by produkt stał się dostępny na koncie VSL, i oczywiście trzeba go było dodatkowo aktywować na koncie iLok). Z drugiej strony, nie robi się tego codziennie, więc... Z kolei, choć sam już dzięki Elite Strings przywykłem do Synchron Playera, w pełni zrozumiem konfuzję nowych użytkowników. Samo załadowanie konkretnego brzmienia może stanowić tu wyzwanie, bo nie dość, że trzeba je wyszukać w drzewie po prawej stronie, to jeszcze trzeba załadować odpowiedni preset, np. w całości kontrolowany przez velocity. Do dzisiaj pamiętam testy Traverso Flute i zdziwienie, że długie artykulacje są wrażliwe na velocity. Dopiero potem zorientowałem się, co, jak i po co...

Także osoby nie przepadające za wybieraniem artykulacji mogą dostać swoistego oczopląsu i onieśmielenia, jeśli zaczną budować szablon z bibliotek VSL. Hierarchiczna struktura powoduje, że kombinacje mnożą się niczym króliki w Australii i łatwo w tym natłoku ograniczyć się do kilku najbardziej uniwersalnych zestawów. A szkoda, bo inżynierowie z VSL naprawdę odwalili tutaj kawał świetnej roboty!

Z kolei użytkownicy PreSonus Studio One wzniosą tryumfalnie ręce do góry - dzięki standardowi VST3 VSL przygotowało mapowania, a Studio One je odczytuje i po załadowaniu brzmienia do Synchron Playera, ten przekazuje PEŁNĄ mapę artykulacji do edytora Studio One, więc niczego nie trzeba dodatkowo konfigurować. W piano roll od razu możemy przypisywać artykulacje do nutek.

Skaza na pięknym licu

Zachwycam się tymi smyczkami od VSL, a tymczasem podczas prac nad mock-upem "V symfonii" Beethovena (a potem jeszcze dwa razy) natknąłem się na poważny, moim zdaniem przynajmniej, problem. Opisałem go na forum VSL i założyłem odpowiedni ticket do serwisu, aktualnie jestem w trakcie wymiany informacji z VSL, przekazywaniem przykładów, obserwacji i wniosków. Problem wystąpił już trzykrotnie, dla różnych utworów, więc nie ma mowy o przypadku. A o co chodzi konkretnie?

Otóż "Allegro con brio", czyli pierwsza część "V symfonii" Beethovena, w mojej aranżacji trwa ok. 7:30 (ten czas jest istotny, jak się wydaje, bo w każdym późniejszym przypadku wyglądało to podobnie). Kiedy nadszedł czas pierwszego renderu projektu, na początku nie zwróciłem uwagi, że w końcówce samoczynnie zmieniły się artykulacje na inne niż te faktycznie ustawione w Studio One. Zrzuciłem to na karb niedoróbki z mojej strony - ot, coś usunąłem albo sam ustawiłem przez pomyłkę. Ale przy drugim renderze, takim już prawie "na gotowo", znów końcówka brzmiała jak kakofonia, gdzie krótkie artykulacje brzmiały jak długie, a długie zastąpione były krótkimi. Zacząłem śledztwo.

Winny jest prawdopodobnie Synchron Player, bo problem dotyczy wyłącznie smyczków od VSL - kiedy renderowałem wszystko poza nimi, utwór brzmiał jak najbardziej prawidłowo. Z kolei same smyczki, renderowane osobno, też początkowo renderowały się prawidłowo, dopiero kiedy zacząłem prace finalne i pojawiło się dużo więcej zmian artykulacji, dynamiki i ekspresji, nawet samodzielny render smyczków zaczął szwankować. Działał, kiedy dodałem dwa znaczniki w 1/3 i 2/3 utworu i rednerowałem "na raty", od znacznika do znacznika.

Jednocześnie być może to Strings Pro są problematyczne, bo kiedy zastąpiłem je za pomocą Elite Strings, problemu nie było. Być może to "natłok danych", kierowanych przez DAW do Synchrona (artykulacje, dynamika itp.) jest problemem - wszystkie utwory, gdzie ten efekt wystąpił, są względnie skomplikowane i długie. Czyżby długotrwały dopływ dużej ilości danych do Synchron Playera powodował, że ten zaczyna się gubić? A może Strings Pro jest jakoś skomplikowany wewnętrzne, skoro Elite Strings dają radę? Czuję, że trudno będzie znaleźć sensowną przyczynę, zwłaszcza że na razie VSL nie udało się tego zachowania odtworzyć...

Zagrajmy

Wracając do tego, jaki dźwięk produkuje Strings Pro - nie spodziewałem się niczego innego, jak tylko wyśmienitych rezultatów. I faktycznie brzmienie jest bardzo dobre. Nie tak szczegółowe jak w Elite Strings, ale i nie tak "rozmyte", jak w BBC Symphony Orchestra. Jak na mój gust - w sam raz. I niech świadectwem jakości tego brzmienia będzie fakt, że - jak już wiecie z podrozdziału powyżej - pokusiłem się o drugą próbę mock-upu "V Symfonii" Beethovena, jednak dam Wam dla odmiany posłuchać czwartej części "I Symfonii":

Na kanale testowym chętni znajdą więcej utworów, nagranych już z wykorzystaniem Strings Pro.

Krótka kariera Berlin Strings?

Czy tryumf Strings Pro i Elite Strings oznacza kompletne porzucenie Berlin Strings? O tym się dopiero przekonamy za jakiś czas, ale faktycznie istnieje taka szansa, o ile opisany problem z Synchron Playerem okaże się usuwalny i VSL da sobie z tym radę. W końcu BBC SO czy Cinematic Studio Strings przegrały w podobny sposób właśnie z zestawem Berlin Strings/Berlin Symphonic Strings/Berlin Con Sordino Strings. A, właśnie, smyczków con sordino nie mam od VSL, więc przynajmniej Berlin Con Sordino Strings na razie są niezagrożone.

Otwarta pozostaje kwestia, czy polecam biblioteki VSL? Osobiście bardzo mi one przypadły do gustu i do mojego sposobu pracy, ale też trzeba mieć świadomość, że po pierwsze są to biblioteki raczej z gatunku drogich i bardzo drogich. Po drugie, swoje też zajmują i na dysku, i w pamięci - chociaż Synchron Player robi fantastyczną robotę z wczytywaniem i zarządzaniem próbkami, to jednak różnorodność sampli wymaga komputera o dużej wydajności i sporych zasobach. Na moim aktulnym komputerze jest w miarę ok, ale na starym - nie wiem, czy starczyłoby cierpliwości (i pamięci RAM). Na dysku Synchron Strings Pro Standard zajmie ponad 100GB (!), zaś wersja Full dwa razy tyle (!!!) - podobnie było w przypadku Elite Strings (60/120GB). Po trzecie, otwarta pozostaje sprawa problemu z odtwarzaczem Synchron, który skoro wystąpił u mnie, może wystąpić u kogoś innego także, więc dopóki nie zostanie naprawiony, trudno jest Strings Pro polecać z czystym sumieniem...

Natomiast w momencie, gdy problem zostanie rozwiązany - a na pewno umieszczę tu stosowną adnotację - polecę tę bibliotekę każdej osobie ceniącej sobie spójność brzmienia i mnogość artykulacji.

Komentarze