Dema, testy, utwory
W lipcu założyłem nowy kanał testowy na YouTube, głównie z myślą o tym, by mieć gdzie wrzucać prezentacje audio, do których odwołuję się tu, na blogu. Już ponad rok temu Google zaczęło utrudniać linkowanie plików z GoogleDrive, co było moim głównym sposobem na udostępnianie nagrań. Niestety, nic się w tej kwestii nie polepszyło, więc po prostu zamieszczałem audio do pobrania, a potem w ogóle dałem z tym spokój.
17 filmów? jakoś to idzie...
Testowanie czy prezentowanie bibliotek audio bez przykładów dźwiękowych jest jednak nieco dziwne i cały czas zastanawiałem się, jak obejść te ograniczenia. Wykupienie miejsca na dedykowanych serwerach nie wchodziło w grę - mój blog jest zbyt niszowy, żeby jeszcze płacić krocie za duże przestrzenie serwerowe. A niestety, pliki audio czy tym bardziej wideo zjadają mnóstwo miejsca. Stąd mój zwrot w stronę YouTube'a, który nie jest wprawdzie wymarzoną platformą dla cyfrowego dźwięku, ale coś tam da się jednak opublikować w akceptowalnej jakości.
Do brzegu
Zaczynałem z dwoma filmikami wrzuconymi "na zachętę", ale szybko okazało się, że nagrywanie testowych utworów czy równie testowych mock-upów sprawia mi dużą frajdę. Tej frajdy jakiś czas temu zabrakło na głównym kanale muzycznym. Stało się tak z powodu stresu i presji - reżim publikacji raz w tygodniu gotowego "klasyka" okazał się zbyt przytłaczający, a liczba utworów, które chciałbym jeszcze mock-upować, drastycznie zmalała. Co chciałem, to już zrobiłem i zaczęło się lekkie gonienie w piętkę.
Tak mniej więcej wygladają utwory wrzucane na kanał GadesTester
Za to w przypadku kanału testowego nie mam oporów przed wrzucaniem utworów w trakcie opracowywania, niedokończonych czy takich, które już wcześniej robiłem, ale innym zestawem bibliotek. To kanał przede wszystkim dla mnie, do odsłuchań kontrolnych poza domem, na różnych słuchawkach i w różnych środowiskach. I myślę, że tak to właśnie zostanie - a jeśli ukończę jakiś utwór w stopniu pozwalającym na normalną publikację, otrzyma stosowną okładkę i powędruje na główny kanał.
Ciekawa rzecz stała się za to z nagraniami testów bibliotek. Kiedy okazało się, że po prostu mogę je przygotowywać i ma to sens (w sensie: wrzucam te nagrania później na bloga), coś mi się "odblokowało" w głowie i nagle dema zaczęły wyskakiwać jak diabełki z pudełka. Niekoniecznie są to może dobre dema, tzn. pokazujące silne czy słabe strony testowanych bibliotek, ale jakieś pojęcie o możliwościach dają, a ja dodatkowo mogę sobie budować jakieś szkice, zaczątki utworów do nowej płyty.
Swoją drogą, nagrywanie utworu z ograniczeniami, tzn. używając tylko jednej biblioteki (ewentualnie uzupełniając ją czymś "dla smaku"), odblokowuje kreatywność. No, przynajmniej mnie jest dużo łatwiej pisać w ten sposób - nie są to, rzecz jasna, gotowe, długie kompozycje, a raczej proste szkice, ale liczę na to, że da się je później rozwinąć w coś więcej. Dostrzegam też bardzo duży wpływ pogłosu Blackhole na wspomnianą kreatywność - po prostu okraszone nim instrumenty brzmią (w mojej opinii) fenomenalnie, co zachęca do gry, do wymyślania melodii, do budowania klimatu.
Takie to luźne przemyślenia naszły mnie po miesiącu zasilania kanału testowego nagraniami, których obecnie jest już kilkanaście. Może i niedługo mój zapał wygaśnie, a kreatywność się wyczerpie, ale co zrobiłem, to moje!
Komentarze
Prześlij komentarz