[K] Audio Modeling SWAM Saxophones

Wiecie nie od dzisiaj, że lubię programistyczne perełki, prawda? I nie od dzisiaj jestem wielkim admiratorem na przykład Modartt Pianoteq, czyli fortepianu całkowicie syntetycznego, a jednak brzmiącego nad wyraz prawdziwie. Do tej samej kategorii, czyli instrumentów modelowanych fizykalnie, należą propozycje włoskiej firmy Audio Modeling - a i z nimi miałem do czynienia. Początkowo reagowałem entuzjastycznie, ale potem nieco mi przeszło. Potencjał jest w tych rozwiązaniach bardzo duży i myślę, że docelowo biblioteki samplowane zostaną zastąpione przez instrumenty modelowane, jeśli nie całkowicie, to w dużej części.

SWAM Saxophones pojawiły się u mnie nie bez powodu jednak - w poszukiwaniu dobrego brzmienia saksofonów na potrzeby "Boléro" Maurice'a Ravela postanowiłem wypróbować testową wersję SWAM i... okazało się, że brzmi na tyle dobrze, na tyle lepiej od Orchestral Tools Duplex Saxophones, że została.

Nie do końca dla mnie

Jeszcze w lutym opisywałem Norrland Solo Trumpet - instrument wprawdzie samplowany, ale w charakterze podobny do SWAM Saxophones. Chodzi głównie o sposób wykorzystania - to nie są instrumenty do cierpliwego programowania nagrań. Tu nie ma key-switches, nie ma wyboru artykulacji "na żądanie", nie ma składania dźwięków z części. I Norrland Solo Trumpet, i SWAM Saxophones to instrumenty - jakby to powiedzieć - wykonawcze. Nimi się po prostu gra.

Saksofon sopranowy jaki jest, każdy widzi

Nie oznacza to bynajmniej, że nie nadają się one do pracowitego programowania - wprost przeciwnie, można tak poustawiać velocity, ekspresję, modulację i szereg innych kontrolerów, by uzyskać stuprocentową powtarzalność efektów i to takich, jakich dokładnie oczekujemy, ale nie oszukujny się - będzie to droga przez mękę. Dużo, dużo prościej jest po prostu daną rzecz zagrać na kontrolerze MIDI, a im więcej parametrów podczas gry będziemy mieli do dyspozycji, tym lepiej. Wydaje się, że klawiatura z dynamiką, aftertouch i kółkiem modulacji oraz pedałem ekspresji to minimum - lepiej sprawdzi się z pewnością coś w rodzaju TEC Breath and Bite Controller. A skoro mamy grać, to musimy nabrać pewnych zdolności manualnych - na tych mi zbywa, więc, stety-niestety raczej muszę polegać na cierpliwym rysowaniu myszką rzeczy w programie DAW.

A tu wersja tenorowa dla odmiany

Na szczęście nie jest aż tak tragicznie. Instrument "sam z siebie" gra całkiem nieźle, wykrywając krótkie czy mocne dźwięki i dostosowując do tego dynamicznie artykulacje. Suwaki Sparrowa 4x100 dają radę, więc mając już nutki MIDI, mogę "dograć" do tego zmiany dynamiki czy vibrato, i też nie brzmi to jakoś bardzo źle.

Co ciekawe, używając SWAM Saxophones odkryłem na nowo kontroler pitch-band w Arturii KeyLab. O ile dla bibliotek samplowanych używanie go nie daje zwykle satysfakcjonujących efektów, to w instrumencie modelowanym twórcy potrafili zrobić odpowiedni użytek z danych z tego kontrolera i dźwiękowo jego wykorzystanie brzmi całkiem, całkiem.

Saksofony działają

W SWAM Saxophones dostajemy czwórkę saksofonów: sopranowy, altowy, tenorowy i barytonowy. Całość instalacji zajmuje ok. 160MB (megabajtów), co jest wartością mikroskopijną w porównaniu np. do 300GB (gigabajtów), które pochłonęła instalacja Spitfire Iconic Strings Professional. Nawet pojedyncza samplowana trąbka od Norrland Samples zajęła kilka gigabajtów. No, ale wiadomo - w przypadku SWAM nie mamy próbek, tylko modele, a większość z tych 160MB to z tego, co czytałem, odpowiedzi impulsowe wbudowanych w instrument pogłosów.

Dzięki temu, że bazuje się tutaj na modelach obliczeniowych, dostajemy nawet więcej niż cztery instrumenty, bo każdy z nich występuje w wielu odmianach - mniej lub bardziej "suchych", "ciepłych", "metalicznych" itp. Do tego możemy jeszcze każdy model dokonfigurować, zmieniając jego strój, zawartość harmonicznych czy głośność klap. Parametrów jest cała masa i myślę, że osoby rzeczywiście grające na saksofonach i mające odpowiedni sprzętowy kontroler będą jeśli nie zachwyceni, to przynajmniej zaskoczeni, jak SWAM Saxophones potrafi zabrzmieć. Tu odeślę może bardziej do przykładów z YouTube'a, bo akurat różnych przykładów praktycznych tam nie brakuje, gorzej z recenzjami. Najlepszą jest chyba ta Samuela Törnqvista, ale obejmuje ona wszystkie niemal instrumenty od Audio Modeling. Także Claudio Passavanti (Doctor Mix) był swego czasu bardzo zafascynowany tymi instrumentami, warto zobaczyć.

Osobiście nie używam ani brzmień saksofonów, ani odpowiednich dla nich kontrolerów - ot, tyle, ile muszę, bo akurat trafia się jakaś linia nagrana właśnie tymi instrumentami w utworze, który postanowiłem zaaranżować. Mogę za to napsiać parę słów o własnym odbiorze.

W matematycznym modelu da się ustawić wiele parametrów...

...naprawdę wiele parametrów...

...wcale nie żartuję!...

...i jeszcze kilka

Parametrów i ustawień jest tyle, że we wtyczkę wbudowano wyszukiwarkę

Moim zdaniem zatem, akurat SWAM Saxophones należy do grupy bardziej udanych instrumentów w ofercie Audio Modeling. Jesli miałbym wybierać, to wskazałbym właśnie saksofony oraz flety jako te instrumenty, w przypadku których modelowaniu faktycznie udaje się oddać realne brzmienie. A już szczególnie po ubarwieniu dźwięku pogłosem - cud, miód i orzeszki. Nawet nie wyobrażam sobie, jak przyjemne musi być stosowanie kontrolera oddechowego do uzyskiwania rozmaitych niuansów - ale przyznam, że od dłuższego czasu chodzi mi po głowie zakup takiego ustrojstwa. Jeśli tylko by się to stało, na pewno podzielę się wrażeniami.

Niuanse

O tym, że wiele parametrów można kontrolować już wspomniałem. Domyślnie kółko modulacji odpowiada tu za głębokość vibrato, zaś parametr ekspresji kontroluje - no, cóż - ekspresję, czyli nasycenie dźwięków, przede wszystkim długich. Krótkie wciąż są kontrolowane przez parametr velocity, więc praca nad gotowymi danymi MIDI może okazać się wyzwaniem. Trzeba będzie w niektórych fragmentach ręcznie korygować velocity, żeby nam krótkie dźwięki nie "wyskakiwały" czy nie "ginęły" na tle tych dłuższych, kontrolowanych ekspresją. W przypadku, gdy samodzielnie gramy i nagrywamy - nie ma to znaczenia, bo wtedy wszystko pasuje do siebie niejako z automatu, ale właśnie praca nad już istniejącymi nutkami, z określonym velocity, może okazać się nieco frustrująca.

Jak można się domyslić, konfiguracja MIDI jest w tym przypadku mocno rozbudowana i praktycznie wszystko można uwiązać do jakichś kontrolerów - pytanie tylko, czy będzie to miało sens. Ale dobrze, że opcje są, każdy może dopasować sposób kontroli do posiadanego oprzyrządowania.

Cieszy obecność naprawdę niezłych pogłosów - dają radę, a co więcej, dzięki wprowadzonej kilka wersji temu "łączności" między wtyczkami SWAM możemy niejako "osadzić" wszystkie modelowane instrumenty w ramach jednej muzycznej sceny, a nawet je rozmieścić odpowiednio. Wtyczki wiedzą "o sobie" i nawet wyświetlają komunikaty, jeśli np. dwa instrumenty okupują tę samą przestrzeń i warto byłoby je nieco rozsunąć.

Jeśli użyjemy kilku instrumentów w jednej sesji, będą one w stanie się "zauważyć" i umożliwią wspólne ustawienie wirtualnego pokoju, pogłosu czy wzajemne rozstawienie

Co ciekawe, wykrywane są także problemy fazowe - jeśli używamy np. dwóch saksofonów sopranowych, które siłą rzeczy są symulowane w podobny sposób, wtyczka wykrywa to i umożliwia włączenie specjalnego zabezpieczenia "antyfazowego", żeby dźwięki tych instrumentów nie znosiły się lub nie wzmacniały. Z tego też względu warto w podobnej sytuacji wybierać dwa różne warianty instrumentu, żeby odpowiednio zróżnicować ich brzmienie.

Na koniec ostrzeżenie - o ile instrumenty modelowane nie zajmują olbrzymich obszarów na dysku, to mają inną przypadłość. Potrzebują mocy obliczeniowej. Konieczność "liczenia dźwięku" pożera moc procesora jak chomik marchewkę. I naprawdę może to być problem w przypadku starszych komputerów, takich jak mój na przykład. Wprawdzie dwa saksofony jeszcze nie robią tragedii, ale próbowałem zagrać "Eine Kleine Nachtmusik" Mozarta za pomocą modelowanego kwintetu SWAM Solo Strings i, moi drodzy, mój i7 nie podołał odtwarzać pięciu ścieżek w czasie rzeczywistym. W materiale wyrenderowanym, rzecz jasna, zakłóceń nie ma, ale pracować przy trzaskach i rwanym dźwięku się nie da - tutaj póki co instrumenty samplowane mają olbrzymią przewagę, chociaż z kolei zajmują pamięć. Ech, niełatwe jest życie komputerowego kapelmajstra...

Akceptuję

Fanem brzmienia saksofonowego nie jestem i pewnie nie zostanę, ale SWAM Saxophones okopało się dzielnie w moim narzędziowniku i tym samym skazało zapewne Duplex Saxophones na zapomnienie. "Boléro", niestety, wciąż nie jest gotowe, ale co pograłem na saksofonach, to moje.

Komentarze