[S] TEControl USB MIDI Breath and Bite Controller 2
Uf, długa nazwa. Ale za to wiele mówiąca - TEC BBC2, że tak go skrótowo określę - to kontroler oddechu i... "zgryzu"? Chodzi, rzecz jasna, o kontroler, który przełoży siłę podmuchu i zgryzu na komunikaty MIDI, których użyjemy do sterowania brzmieniem i artykulacją wirtualnych instrumentów. Nie tylko dętych, żeby była jasność.
W rzeczywistości dostajemy jeszcze więcej, bo poza zgryzaniem ustnika i dmuchaniem do niego możemy jeszcze pochylać głowę góra-dół oraz przechylać ją na boki, co daje dwa dodatkowe parametry. Innymi słowy, dmuchając, gryząc i kręcąc głową będziemy sterowali maksymalnie czterema parametrami MIDI. Z pewnością wygląda to zabawnie, ale czy faktycznie działa? I czy jest w stanie zastąpić albo chociaż uzupełnić kontroler taki jak Sparrow 4x100?
Pierwszy kontakt
Po obejrzeniu naprawdę wielu filmów i poznaniu wielu opinii, mój pierwszy kontakt z kontrolerem był mimo wszystko sporym zawodem. Skromne szare pudełko zawierało TEC BBC2 zapakowany w strunowy woreczek i tyle. Żadnej, najmniejszej nawet ulotki czy informacji - ale dobra, jeśli to ma obniżać i tak już sporą cenę TEC BBC2, to niech będzie. Urządzenie to małe pudełeczko z ustnikiem, osadzone na dającym się formować i odkształcać pałąku, podłączane do USB. Ustnik (odłączany i możliwy do mycia, co ważne z higienicznych względów!) jest wykonany z odpornego na ugryzienia tworzywa, zaś obudowa kryje dwa akcelerometry do pomiaru pochyleń w dwóch osiach.
Urządzenie, opakowanie i wyposażenie - jest bardzo skromnie
Podłączyłem kontroler do komputera, który urządzenie rozpoznał i zainstalował - nie są potrzebne żadne specjalne sterowniki. Odpaliłem "na szybkości" Reapera, dodałem w nim nowe urządzenie do listy obsługiwanych:
TEC BBC2 jest rozpoznawany bez problemów jako urządzenie MIDI
i na pierwszą ścieżkę wrzuciłem VWinds Flute. Próby zagrania czegokolwiek sensownego spaliły jednak na panewce - raz ze względu na konieczność zmiany konfiguracji, a dwa - bo wyjęty z woreczka kontroler trzeba sobie odpowiednio powyginać i rozmieścić na ramionach.
Pierwsze minuty to zatem gięcie rurki i próby takiego umieszczenia ustnika, by po chwyceniu go ustami całość spoczywała stabilnie. O tym, że jeszcze nie skończyłem "fizycznej" konfiguracji, miałem się dopiero dowiedzieć.
TEC BBC2 domyślnie mapuje podmuch na CC2, ugryzienie na CC1, zaś pochylanie głowy góra-dół to CC12, a pochylanie na boki - CC13. W moim przypadku zdecydowanie wolę dmuchać niż gryźć, więc CC1 przeniosłem na podmuch. W toku dalszych dopasowań i testów wyszło mi, że CC12 dałem na zgryz i używam do efektów typu flutter/growl, zaś vibrato, sterowane zazwyczaj przez CC2, przypisałem do pionowego ruchu głowy. Jest to dość intuicyjne podczas gry, bo chcąc dodać nieco emocji do dźwięku, automatycznie zadzieram głowę do góry.
Kontroler gotowy do pracy!
Do ruchu bocznego głowy na razie niczego nie przypisałem, pozostawiając tam CC13. Nie wiem, może moja głowa słabo się kiwa na boki, a może nie potrafię tego ruchu powiązać z niczym sensownym.
Owego przypisania komunikatów można dokonać na dwa sposoby: albo mapując konkretne parametry w naszym wirtualnym instrumencie na te, które wystawia TEC BBC2, albo można pobrać ze strony producenta program MIDI Breath Controller Utility, obecnie w wersji 5.2. Dzięki niemu nie tylko przypiszemy do czujników odpowiednie parametry MIDI, ale - co chyba najważniejsze! - wyregulujemy czułość. To jest coś, co zdecydowanie wpłynęło na fiasko pierwszego kontaktu - urządzenie nie było skonfigurowane.
Konfigurujemy TEC BBC2
O pierwszej konfiguracji, czyli wygięciu pałąka, już wspominałem. To pierwsza, podstawowa rzecz - urządzenie powinno spoczywać stabilnie na barkach tak, byśmy po ugryzieniu ustnika nie musieli "dźwigać" go ustami. Zabiera to trochę czasu, ale naprawdę warto dobrze podoginać pałąk.
Druga sprawa - siła podmuchu. Regulujemy ją fizycznie, bardzo prosto i pomysłowo, za pomocą ciasno obracającego się pokrętła (wydającego się naturalnym przedłużeniem pałąka, dlatego można to przegapić). Obracając końcówkę pokrętła, obserwujemy szczelinę w rurce - możemy ją odsłaniać lub zakrywać, przez co część powietrza będzie uciekać na zewnątrz. Jeśli szczelinę zakryjemy całkowicie, niemal całe powietrze dotrze do czujnika, ale będzie się trudniej dmuchało.
Przypisanie czujników do odpowiednich parametrów CC jest ważne, ale dopracowanie czułości każdego czujnika - jeszcze ważniejsze
Gdy od strony "fizycznej" mamy już urządzenie mniej więcej wyregulowane, dobrze radzę skupić się na programie MIDI Breath Controller Utility. Każdy czujnik ma swoją zakładkę i odpowiadający mu kolorowy wykres. Dmuchając, gryząc i kręcąc głową, zobaczymy kropki wędrujące wzdłuż wykresów - to są odczyty z czujników. Cały sekret tkwi w tym, by tak dobrać parametry krzywych, by kropki przyjmowały wartości od zera do maksimum, przy możliwie małym wysiłku włożonym z kontrolę. Nie chcemy musieć gryźć i dmuchać z całej siły czy dotykać brodą piersi przy sterowaniu. Dobieramy zatem takie minimum i maksimum czujnika, by komfortowo zmieniać wartości - jak widać na powyższej ilustracji, u mnie tylko czujnik Bite ma standardowy przebieg, cała reszta jest mniej lub bardziej wyregulowana. Według mnie to właśnie dopasowanie czułości czujników do własnych preferencji jest kluczem do sukcesu.
Na szczęście, obserwowanie kropek na wykresach byłoby dość suchym testem, więc warto mieć jednocześnie uruchomiony program DAW z jakimś instrumentem, gdzie możemy od razu przetestować dobrane parametry w praktyce (na szczęście MIDI Breath Controller Utility można mieć ciągle uruchomiony). Regulujemy, gramy, testujemy, a jeśli już wszystko działa jak należy, klikamy na przycisk Make permanent - uwaga, bo to BARDZO WAŻNE! Bez tego ustawienia będą działać do momentu zamknięcia komputera lub odłączenia kontrolera i po restarcie trzeba będzie wszystko ustawiać ponownie! Dopiero Make permanent zapisuje nasze ustawienia w samym kontrolerze, więc po restarcie zostaną one automatycznie wczytane. Z tego wniosek, że po dopracowaniu konfiguracji o MIDI Breath Controller Utility będzie można po prostu zapomnieć.
Jasne i ciemne strony
Nie da się ukryć, że gra z wykorzystaniem TEC BBC2 wymaga pewnego treningu. Na szczęście, jeśli dobrze sobie wszystko skonfigurujemy, nauka idzie błyskawicznie - przynajmniej tak było w moim przypadku. Skoordynowanie ruchu ręki na klawiaturze z dęciem i zadzieraniem głowy (jakkolwiek śmiesznie to brzmi) weszło mi w krew już po kilkunastu minutach testów i mogłem się skupić na przygotowaniu pakietu presetów ścieżek z instrumentami od Acousticsamples. Zmiany wymagał parametr vibrato, który domyślnie w instrumentach jest odczytywany z CC11, a u mnie został zmapowany na CC2. Podpiąłem także parametr flutter do CC12 (czyli u mnie - czujnik zgryzu), bo jakoś tak mi to naturalnie się skojarzyło z agresją, ha, ha. Przepiąłem także sterowanie z klawiatury na Breath Controller i to tyle - wszystko zaczęło działać jak należy. I naprawdę, w przypadku instrumentów modelowanych (samplowanych też, ale ZWŁASZCZA modelowanych) kontroler TEC BBC2 lub podobny naprawdę "robi różnicę". Wrażenie posiadania kontroli nad instrumentem jest olbrzymie.
Mój ulubiony flet altowy od Acousticsamples, vibrato zmapowane do CC2
CC12 (zgryz) przypisałem do Flutter, zaś CC13 (pochylenie boczne) do Timbre modulation
Nie wiem, może to po prostu ja tak mam, ale nigdy ruch palca na kole modulacji czy na suwaku nie zgrywał mi się tak dobrze z emocjami jak oddech. Grając to się po prostu czuje - dmuchasz mocniej, dźwięk jest silniejszy, zadzierasz przy tym głowę, dochodzi re-we-la-cyj-ne vibrato. Łączysz dźwięki na klawiaturze - dostajesz legato. Oddzielasz dźwięki - dostajesz staccato. Ba, można w instrumentach Acousticsamples i Audio Modeling aktywować funkcję przedęcia, czyli przy szczególnie szybkich i mocnych dmuchnięciach dostaniemy alternatywne, wyższe brzmienie, że tak to ogólnie ujmę (osoby grające na instrumentach dętych wiedzą, o co mi chodzi).
Zarówno instrumenty Acousticsamples, jak i Audio Modeling dostają drugie życie - gra za ich pomocą to po prostu przyjemność. No, do pewnego stopnia, bo muszę wspomnieć o dwóch rzeczach mniej fajnych przy korzystaniu z TEC BBC2.
Pierwsza nie wynika może z samego urządzenia, co z braku treningu oddechowego. Tego typu granie po prostu wyczerpuje dużo szybciej niż granie na klawiaturze. Wprawdzie trening czyni mistrza i obecnie gra mi się dużo łatwiej niż pierwszego dnia, tu nie mam wątpliwości, ale coś czuję, że zainteresuję się chyba ćwiczeniami oddechowymi dla osób grających na "dęciakach". Pierwszego dnia, pamiętam to doskonale, byłem zziajany jak pies po każdej dłuższej zagranej frazie.
Druga rzecz to już ewidentnie rzecz związana z urządzeniem, któremu czasem zdarzało się przestać odbierać komunikaty. Na szczęście było to wyłącznie wówczas, gdy często zmieniałem instrumenty i kombinowałem z mapowaniami, mając jednocześnie uruchomiony MIDI Breath Controller Utility, więc za pewne gdzieś coś się gubiło. W późniejszym okresie, gdy już po prostu korzystałem z TEC BBC2, tego typu problemy się nie zdarzały.
Koniec końców
Ostatecznie jednak muszę przyznać, że TEC BBC2 bardzo przypadł mi do gustu. Podejrzewam, że z czasem może być już tylko lepiej, na przykład znajdę sensowne zastosowanie dla pochylania głowy na boki. Już widziałem jeden pomysł, gdy boczne ruchy były przypisane do efektu vibrato i działało to tak, że osoba "grająca" po prostu ruszała energicznie lewą ręką, co przekładało się na delikatne ruchy boczne głowy. Wtedy ruch góra-dół można by połączyć z efektem flutter/growl i... no, na filmiku wyglądało to bardzo fajnie, mnie się na razie nie udaje.
Niemniej, w części swoich aktualnych mock-upów już powoli zastępuję instrumenty samplowane z ręcznie ustawianymi artykulacjami kolekcją od Acousticsamples oraz Audio Modeling, gdzie mniej lub bardziej udanie próbuję linie melodyczne po prostu zagrać samodzielnie. Nie jest to proste, ale też nie od razu Rzym zbudowano.
Komentarze
Prześlij komentarz