[S] Elgato Stream Deck XL

Kiedy zaczynałem używać Stream Decka, jeszcze w wersji "małej", nie przypuszczałem, że aż tak przypadnie mi do gustu. Po ostatecznym fiasku klawiaturki DOIO było to bardzo przyjemne zaskoczenie - ot, kawałek sprzętu na tyle dobrze przemyślany i wykonany, że da się niemal od niego uzależnić...

Duży może więcej - wiadomo

Stream Deck Mk2 jest super i używam go nadal, jednak dość szybko okazało się, że wiele programów aż prosi się o skorzystanie z większej liczby przycisków. Studio One czy DaVinci Resolve to najlepsze przykłady - strasznie fajnie jest mieć pod ręką jak najwięcej przydatnych funkcji, do których albo nie pamiętamy skrótów klawiaturowych, albo z musu są one zdefiniowane jako dość nieporęczne, zwłaszcza przy wykorzystaniu tylko jednej dłoni, bo druga operuje w tym samym czasie myszką.

Więcej przycisków = konfiguracja Studio One rozrosła się!

Zamówiłem zatem większy model, a mały - no cóż, nadal stoi na biurku i służy jako szybki "uruchamiacz" oraz czeka na ewentualne nowe zastosowania, których jeszcze nie wymyśliłem.

Kiedy wyciągnąłem XL z pudełka, okazał się faktycznie ze dwa razy większy od poprzednika - w końcu mamy tutaj 32 przyciski zamiast 15. Cała reszta jest bardzo podobna - i konstrukcja podstawki, i ogólny kształt, i napis. Przyciski są tej samej wielkości i pracują tak samo przyjemnie, to samo jest także oprogramowanie, które sprawnie wykryło nową jednostkę. Przystąpiłem zatem do działania.

Konfiguracja to podstawa

Im bardziej przyłożymy się do skonfigurowania Stream Decka, tym bardziej będziemy zadowoleni. Moim zdaniem, nie ma co polegać na gotowcach ściągniętych z internetu, tylko warto utworzyć własne profile, a w nich własne konfiguracje przycisków. To czasochłonne i pracochłonne, zgoda. Za to oszczędzamy przyciski na funkcje, których faktycznie używamy.

Po wykryciu nowego Stream Decka oprogramowanie nie przeniosło na niego starych profilów, ale spokojnie - można to bez problemu zrobić ręcznie, kopiując profile z jednego urządzenia na drugie. Zatem w pierwszej kolejności skopiowałem używane dotąd profile, żeby sobie oszczędzić paru godzin mozolnej pracy (w sumie pewnie tyle wyszło przez te dwa miesiące). Rzecz jasna, sprawy uległy uproszczeniu - takie DaVinci mieści się już na pojedynczej stronie, a pozostałe programy zyskały nieco "oddechu" i mogłem trochę porozsuwać przyciski:

Konfiguracja DaVinci Resolve - teraz pracuje się naprawdę szybciej i wygodniej

Przyznam, że największym kłopotem są ikonki o rozmiarach 72x72 - częściowo da się je wyszukać na Elgato Marketplace, ale zdecydowaną większość po prostu sobie narysowałem w Affinity Designerze...

Konfiguracja ogólna - uruchamianie aplikacji, robienie zrzutów ekranu

Tutaj szybkie przypomnienie: Stream Deck bazuje na konfiguracjach, zwanych profilami. Profil składa się ze "stron", czyli ustawień dla kompletu przycisków - pierwsza strona to pierwszych 5x3 (lub dla XL - 8x4) przycisków, druga to kolejny zestaw i tak dalej. Profil, zawierający jedną lub więcej stron, możemy przypisać do konkretnego programu i w momencie uruchomienia tego programu Stream Deck wykryje ten fakt i załaduje automatycznie dany profil. Czyli odpalam Acoustikę i ciach, mam Stream Decka skonfigurowanego dla tego programu. Przełączam się na Studio One i ciach, Stream Deck błyskawicznie zmienia profil na ten przypisany do Studio One. Bardzo zmyślne i bardzo wygodne.

Profile, profile, profile...

W przypadku "małego" Stream Decka używałem tego dodatkowego podziału profilu na strony, bo po prostu w matrycy 5x3 nie mieściły mi się wszystkie używane funkcje, ale stronicowanie nie jest rozwiązaniem wygodnym. Aby rozwiązać jakoś problem nawigowania między stronami, trzeba na każdej z nich poświęcić jeden lub dwa przyciski, by realizować funkcję "poprzednia/następna strona", co dla małego Stream Decka jest naprawdę sporym ograniczeniem. Moim prywatnym zdaniem, Elgato powinno zamontować w obudowie Stream Decków, po bokach, dwa dodatkowe, małe guziczki bez ekraników, takie najprostsze, które zawsze przełączałyby strony i nie robiły nic innego. Nie trzeba byłoby marnować dużych przycisków na takie - za przeproszeniem - pierdoły.

Nowa, duża konfiguracja dla Studio One w szczegółach - 32 przyciski to nadal za mało!

Rozbudowałem konfigurację dla Studio One i powiem Wam, że 32 przyciski to ciągle za mało, chciałbym mieć ze 40 przynajmniej!

Marudzę

Przełączanie stron to jedna sprawa, mnie zaś bardziej uwiera inna - otóż bardzo, bardzo szkoda, że nie można za pomocą Stream Decka uruchamiać programów z parametrami. Mam parę narzędzi, które przyjmują takie parametry i niestety, na potrzeby Stream Decka musiałem po prostu napisać sobie osobne pliki bat z odpowiednimi wywołaniami. Zdaję sobie sprawę, że to jest niedogodność dla bardzo nielicznej grupy użytkowników, ale jak już mam marudzić, to tego mi brakuje.

Mógłbym jeszcze napisać, że jest problem z uruchamianiem programów z Microsoft WebStore, które nie instalują się klasycznie do Program Files, tylko do specjalnego, ukrytego folderu WindowsApps. Przykładem bardzo często przeze mnie używanym jest Affinity Designer 2. O ile da się taki program uruchomić (ale znów, z wykorzystaniem pliku bat!), to już Stream Deck nie wykrywa momentu przełączenia się na niego, nie można też przypisać do takiej aplikacji profilu. Szkoda, bo akurat do Designera miałbym co konfigurować...

Ostatecznie

Duży Stream Deck zdecydowanie spełnił wszystkie moje wymagania - jest jeszcze na tyle mały, że nie zawadza na biurku, za to liczba przycisków jest "w sam raz". Wiadomo, że w takim DaVinci można by zapełnić trzy czy cztery strony, ale właśnie, tutaj poświęcenie jednego czy dwóch przycisków na przełączanie stron już to tak nie boli. W końcu użytecznych pozostanie w tej sytuacji 30, a nie 13, a to już spora różnica.

No, ładny jest. I użyteczny.

Stream Deck XL działa bezproblemowo i póki co, jestem bardzo zadowolonym użytkownikiem. Muszę teraz wymyślić jakiś sprytny sposób na wykorzystanie "małej" wersji...

Komentarze