[K] SWAM Solo Strings v3 - pierwsze wrażenia

W połowie marca pisałem o przygodach związanych z SWAM Solo Strings w wersji trzeciej, tymczasem znienacka nadszedł kwiecień i wspomniana wersja trzecia jest już dostępna. Pobrałem (nie bez przygód) i zainstalowałem. No i zaczęło się!

Zmiana na lepsze?

Razem z pojawieniem się wersji trzeciej Solo Strings sporo się pozmieniało. Przede wszystkim zmieniła się strona producenta, na taką "nowocześniejszą". Najważniejsza zmiana, to możliwość kupienia upgrade'u bez konieczności pisania do supportu, który generuje jakieś specjalne kody do wpisania w sklepie itp. Teraz po prostu jest przycisk, klik i załatwione. Widać, że to dopiero przetarcie szlaków, bo np. nie można sobie wrzucić dwóch rzeczy do koszyka - trzeba aktualizacje kupować po kolei. No cóż.

Nowa witryna to też więcej czekania. Panel użytkownika został poszatkowany i trochę trzeba się naklikać, zanim dotrzemy do linku pobierającego instalator. Ale można przyjąć, że jest może trochę przejrzyściej, zwłaszcza po oddzieleniu wersji pełnych od tymczasowych. Szkoda, że nie ma możliwości pobrania i zainstalowania całego pakietu Solo Strings jednocześnie - trzeba pobierać pojedyncze instrumenty i kolejno przechodzić przez identycznie wyglądające instalatory.

Uruchamiamy i gramy

Mimo że instrumenty mają swoje wersje samodzielne (standalone), odpaliłem od razu Reapera i wrzuciłem na pierwszą ścieżkę skrzypce. Zamiast instrumentu dostałem takie oto okienko:

Ech... no, co zrobić, zalogowałem się i oto zostałem uraczony kompletnie przebudowanym interfejsem instrumentu:

Jest dużo przejrzyściej, choć (całkiem jak na witrynie AudioModeling) jest więcej klikania, zwłaszcza na początku, zanim pozna się wszystkie zakamarki. Nie da się jednak ukryć, że całość prezentuje się nad wyraz elegancko i przyjemnie, zwłaszcza jeśli teraz porównać to z wersją drugą:

Najważniejsze jest jednak brzmienie, które miało być o wiele lepsze, dopracowane i bardziej przypominające prawdziwe instrumenty. Póki co, nie mogę tego potwierdzić. Miałem równolegle uruchomione instancje wersji drugiej i trzeciej, i przełączając się między nimi, nie spostrzegłem praktycznie żadnej różnicy w brzmieniu. Być może są to jakieś niuanse wykonawcze, które docenią tylko osoby dysponujące specjalizowanymi kontrolerami - możliwe, że tak właśnie jest. Ja jednak jestem nieco rozczarowany, bo spodziewałem się Bóg wie czego - że Violin zabrzmi jak instrument sygnowany przez Joshua Bell? Nie zabrzmi. Oczywiście, dodanie pogłosu tradycyjnie pomaga w lepszym odbiorze, ale jednak do samplowanej biblioteki jeszcze troszkę pakietowi SWAM brakuje...

W opisach poszczególnych instrumentów czytamy, że polepszono kontrolę przy grze w czasie rzeczywistym (czego nie potwierdzę, bo zwyczajnie nie potrafię na tyle dobrze grać), poprawiono artykulację legato i zmieniono model pizzicato (tu faktycznie coś niby słychać). Dodano też wspomnianą wersję standalone, co może ucieszyć osoby włączające ten instrument tylko po to, by sobie pograć.

Pod górkę

Muszę wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. Wyżej pisałem, że trzeba się do instrumentu zalogować, żeby aktywować go na danym komputerze. U mnie się to nie udało - nie tylko każde dodanie instrumentu powodowało konieczność logowania się, to jeszcze każde POKAZANIE okienka z instrumentem wymagało wpisywania loginu i hasła. Napisałem do supportu i po godzinie dostałem serię e-maili z kodami aktywacyjnymi. Nie wiem, czy to działanie linii wsparcia, czy po prostu po rejestracji trzeba odczekać parę godzin, aż się instrumenty "wygrzeją" na naszym koncie, faktem jest, że nie mogłem z nich korzystać od razu, co - jak zwykle - kładę na karb chorych systemów zabezpieczeń, które przeszkadzają głównie legalnym użytkownikom... Trochę kiepskie jest też to, że podobnie jak z instalacją, aktywację trzeba także przeprowadzać indywidualnie dla każdego instrumentu, a nie dla całego pakietu.

Rozczarowanie

Tak, myślę, że poczułem spore rozczarowanie wersją trzecią Solo Strings. Producent zapowiadał nie wiadomo jakie zmiany, rozgłosił, że będzie to zupełnie nowy produkt (dlatego aktualizacja z wersji drugiej nie jest darmowa), a tymczasem to, co najważniejsze, czyli brzmienie, nie zmieniło się prawie wcale. To znaczy, podkreślam, pewnie wirtuozi ze specjalnymi kontrolerami docenią "bardziej realistyczne legato" i "nowy model pizzicato" - nie twierdzę, że wymieniono tylko grafikę (ale zauważcie, że sam producent wcale się nie chwali, co konkretnie zmienił czy poprawił). Ale jak na takie zapowiedzi i takie koszty, to rzecz jest niewarta moim zdaniem zachodu.

I mam dziwne wrażenie, że producent zdaje sobie dokładnie z tego sprawę - dlatego właśnie ta aktualizacja jest płatna (i to niemało), zaś wersja druga już obecnie ma dopisek DISCONTINUED. I pewnie też dlatego przed premierą nie było żadnych dem, prezentacji, pokazów - nikt nie wiedział, jak będą brzmiały instrumenty w nowej wersji. Zrzuty ekranu obiecywały faktycznie rewolucyjne zmiany, tymczasem w sferze sonicznej zmieniło się dużo mniej, niż w warstwie graficznej.

Może jednak to tylko taka premierowa wersja, a wkrótce czekają nas jakieś fantastyczne aktualizacje (których nie można byłoby zrobić w starej wersji) - trzymam za to kciuki, ale wiary za dużo mi nie zostało...

Komentarze