[K] Modartt Organteq 2
Piszę i piszę o organach i ich wersjach programowych, a ciągle jeszcze nie zmierzyłem się z poważnym opisem Modartt Organteq 2. To znaczy, parę lat temu popełniłem wpis o pierwszej wersji tego instrumentu, ale obecnie używam wersji drugiej i to dużo bardziej świadomie niż wówczas.
Tym, co wyróżnia Organteq 2 z grupy wirtualnych organów jest sposób wytwarzania dźwięku. Organteq nie jest samplerem, tylko instrumentem modelowanym, jak jego odpowiednik dla fortepianu, czyli Pianoteq tej samej firmy. Jako że dźwięk jest "obliczany", instalator wtyczki zajmuje niecałe 30 megabajtów, ściąga się błyskawicznie i równie błyskawicznie uruchamia. Mamy też dostęp do ponad trzydziestu modeli organów, różniących się brzmieniem i konfiguracją rejestrów (czyli tzw. dyspozycją).
Lista dostępnych modeli organów
Coś za coś jednak - samo brzmienie niekoniecznie każdego przekona, zaś apetyt na moc obliczeniową rośnie z każdym włączonym głosem i na moim starym komputerze granie na żywo w trybie tutti w ogóle nie wchodziło w rachubę. Teraz jest lepiej, ale nadal, jeśli organy towarzyszą orkiestrze, może dochodzić do "zapchania", zwłaszcza przy małym buforze (niska latencja).
Matematyczne czary-mary
Jako się rzekło, Organteq 2 generuje dźwięk w oparciu o modele matematyczno-fizyczne. Dzięki temu można symulować brzmienia różnych piszczałek, językowych czy wargowych, metalowych czy drewnianych. Twórcy przygotowali zestaw ponad trzydziestu modeli organów, które dysponują różną liczbą rejestrów i brzmią troszeczkę inaczej. Z moich doświadczeń wynika jednak, że te różnice nie są drastyczne i bardziej trzeba na nie patrzeć jak na sposób na ułatwienie sobie życia (lub utrudnienie, zależy od punktu widzenia). Mniej rejestrów to często łatwiejsze decyzje do podjęcia podczas aranżowania, choć z drugiej strony czasem to też niemożność osiągnięcia obmyślonego efektu. W każdym razie jakieś pole manewru istnieje, chociaż osobiście bardzo żałuję, że - inaczej niż w przypadku Pianoteq - firma Modartt jak dotąd nie wydała ani jednego (!) rozszerzenia do Organteq. Jak na osiem lat rozwoju w ogóle, a prawie trzy lata na rynku wersji 2, troszkę to mało.
W związku z tym, że modeli jest sporo, nie ma za bardzo sensu pisać o liczbie rejestrów czy ich grupowaniu. Odgórnie narzuconą liczbą jest 50, bo po prostu tyle możliwości przewiduje sam interfejs programu, jednak nie każdy model dysponuje wszystkim możliwymi rejestrami. Jeśli zaś chodzi o klawiatury, to maksymalnie może być ich cztery, czyli trzy manuały i pedał, chociaż można sobie włączyć także tryb uproszczony i grać za pomocą wyłącznie jednej klawiatury.
W konfiguracji na cztery klawiatury możemy ustalić zarówno zakresy dźwięków, jak i np. kanały MIDI do odbierania komunikatów
Organizacja instrumentu
Domyślnie po uruchomieniu widzimy tzw. "klasyczny" interfejs użytkownika:
Tak się prezentuje Organteq 2 w wydaniu "klasycznym"...
Wersja druga Organteq przyniosła nowość - widoki Jamb View (skrót klawiaturowy J) i Double Jamb View (skrót klawiaturowy K), które mocno ułatwiają korzystanie z rejestrów:
...a tak wygląda w bardziej poręcznym widoku Jamb View
Zamiast klikania na malutkich gałeczkach (co może być frustrujące, wierzcie mi na słowo!) klikamy na dużych i czytelnych kafelkach. Bardzo mi to przypomina interfejs Vienna Organ Player, znany choćby z Great Rieger Organ i szczerze mówiąc szkoda, że nie da się ustawić go jako widoku domyślnego. Na osłodę można widoki Jamb odłączyć od głównego okna i np. przenieść na inny ekran.
Po wybraniu modelu organów Organteq 2 wczyta odpowiednie dane i udostepni rejestry. Stan rejestrów, kopulacji (łączników), tremulantów i tak dalej można zapisać w jednym ze 100 banków - robi się to, klikając na przycisk "S" i wybierając jeden z przycisków od 1 do 10, po czym należy koniecznie pamiętać o wyjściu z trybu zapamiętywania, ponownie naciskając przycisk "S" (na szczęście działa także sposób z Vienna Organ Player, czyli klikanie na przycisku banku z naciśnietym Shiftem powoduje zapisanie stanu w tymże banku). Pisałem o 100 bankach i to prawda, jest ich sto, chociaż naraz widoczna jest tylko dziesiątka. Do przełączania używa się kontrolek obok przycisku "S" (można sobie to także podpiąć pod komunikaty MIDI, jeśli komuś byłoby z tym wygodniej).
Klawiatury możemy łaczyć ze sobą za pomocą kopulacji i możliwości połączeń zależą ściśle od wybranego modelu organów, więc warto zwrócić na to uwagę na samym początku, by nie być później rozczarowanym, że jakiegoś potrzebnego połączenia brak (chociaż też bez przesady, jak się przekonacie w kolejnym rozdziale, wiele da się przekonfigurować).
Na dynamikę gry możemy wpływać także, definiując odpowiednio pedały ekspresji (po jednym na manuał) oraz 24-stopniowe Crescendo. Każdy stopień może mieć przypisany zestaw rejestrów, które są w nim włączone i wyłączone, więc regulując tylko tym parametrem, możemy znacząco wpływać na barwę i głośność instrumentu.
Możliwości konfiguracyjne
Jak przystało na instrument modelowany, możemy mieć wpływ na całe mnóstwo parametrów - klikamy w przycisk Settings i nagle mamy przed oczami szereg zakładek. Pierwsza z nich, General, oferuje ustawienia ogólne całych organów:
General - ustawienia ogólne
Możemy wpływać tu na pogłos, na poziom hałasu, na liczbę kanałów wyjściowych i przypisanie im poszczególnych sekcji organowych. Ba, można nawet wpływać na wielkości fizyczne instrumentu czy podbić prostym korektorem pasma dla każdej sekcji (klawiatury).
Jeśli jednak tego nam mało, możemy przejść do kolejnych zakładek, np. Stop zapewni nam kontrolę nad rejestrami:
Stop - ustawienia rejestrów (głosów)
To tutaj możemy niejako "zbudować" swoje własne organy. Każda sekcja (klawiatura) ma sloty - 20 dla Hauptwerku i po 10 dla pozostałych. Przenosimy, ustawiamy i proszę - gotowe organy, które na domiar dobrego możemy sobie zapisać do przyszłego użycia jako nowy model. Co ciekawe, możemy zejść nawet na poziom poszczególnych rejestrów i ustalić im takie cechy, jak choćby głośność przepływu powietrza czy przypisanie do gałki tremulantu.
A jeśli wspominam o tremulantach (czyli możliwości wprowadzenia vibrato do głosów), to do tego służy kolejna zakładka:
Tremulanty
Organteq 2 udostępnia cztery tremulanty, przypisane do czterech kontrolerów. Na powyższej karcie mamy możliwość przejrzenia i skonfigurowania, dla których rejestrów który tremulant będzie tym działającym. Możemy też, jasna sprawa, wyłączyć jakiś rejestr spod działania tremulantu. Co zaś do samych tremulantów, to każdy z nich ma swoje parametry amplitudy i częstotliwości działania, więc i na to mamy wpływ.
Na podobnej zasadzie działa kofigurowanie trzech pedałów ekspresji:
Pedały ekspresji
Pedały ekspresji kontrolują głośność i charakterystykę dźwięku - każdy z nich może mieć różne ustawienia i w różny sposób wpływać na dźwięk przy stanie w pełni otwartym i w pełni zamknietym (stany pośrednie są, oczywiście, wynikiem stopniowego przechodzenia w siebie stanów skrajnych). Każdy z rejestrów można "podpiąć" pod jeden z pedałów ekspresji i w ten sposób kontrolować jego brzmienie.
Idąc dalej dochodzimy do zakładki definiowania tzw. kopulacji, czyli połączeń między klawiaturami:
Coupler - łączenie klawiatur
Mamy do dyspozycji sześć slotów na połączenia. Połącznie definiuje, która kalwiatura jest połączona z którą oraz czy ma zachodzić transpozycja nut.
Z kolei panel Combination daje nam możliwość wygodnego edytowania zapamiętanych kombinacji (banków):
Combination - edycja banków na spokojnie
Nie tylko możemy sobie na spokojnie przejrzeć zawartość wszystkich banków, ale włączać i wyłączać rejestry w każdym z nich, unikając korzystania z kłopotliwego przycisku "S" czy klikania z Shiftem.
Przedostatni panel, Crescendo, służy do konfigurowania głównego pedału Crescendo:
Crescendo - żeby płynnie regulować dynamikę organów
Konfigurację rozwiązano w postaci matrycy, gdzie kolejne kolumny to stopnie "dociśnięcia" pedału Crescendo, a wiersze to rejestry kolejnych klawiatur. Na ogół oznacza to, że im dalej w prawo, tym wiecej rejestrów jest aktywnych, bo zgodnie z logiką działania, organy powinny grać coraz potężniej.
No i ostatnia karta, Tuning:
Tuning - stroimy organy
Tutaj możemy ustalić ostatecznie strój organów - jako instrument "obliczany", Organteq nie ma problemów z tym, by dostroić w dowolny sposób organy. Możemy wybrać jeden z przygotowanych strojów albo graficznie dopasować organy do własnych wymagań.
MIDI!
Bardzo cenną cechą Organteq jest elastyczność w dopasowaniu poszczególnych kontrolek i funkcji do komunikatów MIDI. Dzięki temu możemy chyba niemal wszystko podpiąć pod jakieś fizyczne kontrolery, gałki, suwaki, przyciski czy klawisze. Dodając do tego możliwość wyświetlenia Jamb View np. na dotykowym wyświetlaczu, można sobie stworzyć w domowym zaciszu niemal realną replikę prawdziwych organów. Powinno to ucieszyć osób, którym z jakichś względów nie podeszły instrumenty Grand Orgue czy Hauptwerk.
Najważniejsze - jak to gra?
Przedstawiłem już mnóstwo informacji o tym instrumencie, a nie było jeszcze najważniejszego - jak te organy brzmią i czy modelowanie sprawdza się w ich przypadku? Moim zdaniem - i tak, i nie.
Z jednej strony spokojnie można uwierzyć, że dźwięki wydobywające się z Organteq to sample. Piszczałki brzmią w miarę naturalnie, chociaż muszę przyznać, że są nieco bardziej syntetyczne niż Pianoteq 8 na tle samplowanych fortepianów. W Pianoteq firma Modartt osiągnęła już chyba sufit, jeśli chodzi o "liczenie" dźwięku, za to w Organteq czegoś jeszcze brakuje.
Co ciekawe, miałem to wrażenie już opisując pierwszą wersję - używane wówczas równolegle Lakeside Pipe Organ powalały potęgą brzmienia, która była nieosiągalna w Organteq. Obecnie też mam takie wrażenie, że jeśli zagram tutti choćby na Royal Albert Hall Organ, to Organteq nie ma w ogóle szans w takim starciu i przy swojej najpotężniejszej konfiguracji nie dostarczy tak mocnego brzmienia. A nie oszukujmy się, jeśli ktoś nie jest klasycznym organistą, tylko chce po prostu ubarwić swoją muzykę brzmieniem organów, to właśnie zwykle szuka POTĘŻNEGO uderzenia, bo z tego właśnie organy słyną. Z potęgi. W Organteq troszkę tego jeszcze brakuje.
Nie oznacza to wszakże, że to beznadziejny instrument, który do niczego się nie nadaje. Wprost przeciwnie, do normalnego aranżowana utworów organowych, do grania nastrojowych harmonii czy melodii jest świetny, a kolosalne możliwości konfiguracyjne robią z niego naprawdę przydatne narzędzie.
Podsumowanie
Czy Organteq 2 to najlepsze organy wirtualne na rynku? Na pewno nie, na razie przynajmniej. I właśnie, jestem bardzo ciekaw, czy firma Modartt prowadzi jakieś dalsze prace nad udoskonaleniem modelu organowego? Nie da się ukryć, że to instrument dużo mniej popularny od Pianoteq, bo i fortepiany mają dużo szersze zastosowanie od organów. Mam wielką nadzieję, że doczekamy się Organteq 3, który definitywnie umożliwi wykonanie wszystkich organowych cudów, jakie możemy sobie wyobrazić. Jest już bardzo blisko tego, ale czy tak się stanie? Zobaczymy.
Komentarze
Prześlij komentarz