[K] Acousticsamples VBrass French Horns
Tekst na temat VHorns Saxophones kończyłem wyznaniem, że nieustannie czekam na zapowiadane od bardzo długiego już czasu wirtualne waltornie. W tym zakresie jeszcze do niedawna byłem głodny świetnych brzmień. To naprawdę była wielka szansa dla Legacy Horn od StreamTech Music, bo to i ładny instrument wirtualny, i brzmiący BARDZO przyzwoicie. Co z tego, skoro jego ładowanie na moim obecnie całkiem przyzwoitym komputerze ze 128GB pamięci i trzema dyskami M.2 trwa całe minuty! Dosłownie - załadowanie jednej instancji Legacy Horn do Kontakta trwa dłużej niż wczytanie wszystkich sekcji smyczkowych VSL Duality Strings. Albo - żeby pozostać przy Kontakcie - szybciej wczytują się wielowarstwowe Spitfire Chamber Strings czy Audio Imperia Dolce, gdzie na jedno brzmienie przypada kilka instancji Kontakta.
Bardzo dobrym pomysłem za to było wyposażenie się w Beauforta od Orchestral Tools - nie jest on może specjalnie przydatny do grania lirycznych linii, za to w partiach mocnych, a już zwłaszcza bardzo szybkich nie ma sobie równych w moim studiu (i raczej tak pozostanie).
I oto nagle w końcówce października 2025 pojawił się nareszcie zestaw waltorni od Acousticsamples!
Bardzo krótko o VSeries
Dlaczego tak bardzo zależało mi na premierze tego pakietu? No cóż, już po nabyciu VHorns Brass Section wiedziałem, że prędzej czy później większość dętych instrumentów tej firmy znajdzie się umnie. Nie bez znaczenia było moje zauroczenie kontrolerem oddechowym TEControl, bo takie właśnie zestawienie - czyli oddechowy kontroler i biblioteki pokroju VSeries - to mieszanka wybuchowa. I nie zamierzam tego nikomu udowadniać inaczej niż przez to, że odkąd mam kontroler i te biblioteki (oraz część bibliotek od Audio Modeling), do solowych ścieżek używam właśnie tych instrumentów.
Ktoś dociekliwy może zapytać, dlaczego nie używam VSeries do wszystkich ścieżek w moich mock-upach? No cóż, solidne przygotowanie takiej ścieżki nie jest trywialne. Najlepszy efekt uzyskuje się, po prostu nagrywając całe frazy z jednoczesnym użyciem kontrolera. Wtedy można się wczuć i to bezpośrednio przekłada się na efekty. No, ale żeby coś nagrać, trzeba się tego najpierw nauczyć i grać praktycznie bezbłędnie. Dodatkowo trzeba mieć naprawdę potężny oddech albo być wytrenowanym "dęciakiem". Po sesji nagraniowej dwóch, trzech partii jestem zwykle kompletnie "wypompowany", przed oczami latają mi mroczki, a po całym ciele spływa pot. A i tak obecnie jest już dużo lepiej niż pół roku temu! Może z czasem dam radę kondycyjne nagrywać więcej?
Miał być krótki podrozdział, a ja się rozgaduję, do sedna zatem. Acousticsamples stosuje technologię H.A.T. (Harmonic Alignment Technology) do tego, by za pomocą minimalnej liczby sampli i modeli matematycznych móc generować dźwięk nie odbiegający daleko od oryginału. Wystarczy wejść na stronę VBrass French Horns i posłuchać sobie nagrań prawdziwych instrumentów oraz tych wirtualnych. Naprawdę robi to wrażenie.
W związku z tym, że sampli w bibliotekach Acousticsamples jest naprawdę malutko, biblioteki te zajmują bardzo mało miejsca: zwykle od 100 do 200 megabajtów. Oprócz małego rozmiaru dostajemy realistyczne brzmienie i ogromną elastyczność, którą można wykorzystać właśnie dzięki odpowiednim kontrolerom (same biblioteki nie mają czegoś takiego jak artykulacje - tym się po prostu GRA).
Waltornia, a raczej waltornie
Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, gdy od razu napiszę, że dostałem dokładnie to, o czym skrycie marzyłem. A nawet więcej. Bo w pakiecie nie mamy (jak to w poprzednich pakietach VSeries bywało) dwóch instrumentów do wyboru. Nie dostajemy nawet trzech czy czterech, ale sześć! Cztery "normalne" waltornie, różniące się materiałem wykonania i nieco brzmieniem, potem potrójny róg (ang. triple horn) oraz - na deser - mamy jeszcze tubę Wagnera.
Biblioteka jest do bólu spójna z poprzednikami - główny ekran to możliwość przypisania kontrolerów CC do vibrato, siły podmuchu i wielkości pogłosu:
CC1 - siła podmuchu, CC2 - pochylenie głowy do sterowania vibrato
Można tu, jak widać, wybrać jeden z dostępnych tłumików, a tłumik wah ma możliwość przypisania dodatkowego kontrolera CC, sterującego jego odchylaniem, do dynamicznej zmiany w trakcie gry.
Ciekawostką jest malutki kontrolerek umieszczony pod głównym "pokrętłem" podmuchu - to buzzControl, którym można regulować "metaliczność" czy też "brzęczenie" brzmienia. Czasam chcemy, by waltornia brzmiała ostro i metalicznie, a czasami przeciwnie, gramy jakieś liryczne melodie i ta kontrolka pozwoli nam regulować charakter tonu. Rzecz jasna, jak niemal wszystko w tym instrumencie, także buzzControl możemy podpiąć pod dowolny fizyczny kontroler i regulować na bieżąco podczas gry.
Druga karta to Mix:
To karta, na której chyba nigdy niczego nie zmieniałem do tej pory :)
W skrócie - chodzi o zabawę wirtualnym mikrofonami, prostą korekcję czy sterowanie pogłosem.
Druga karta to kreowanie wirtualnej przestrzeni - nie dość, że możemy dobrać wielkość pomieszczenia, to jeszcze da się przemieścić nas, wirtualnych muzyków, po całej scenie muzycznej:
A tutaj, dla odmiany, często przestawiam pozycję muzyka, by wpasować go w orkiestrę
Bardzo przydatne, jeśli mimo wszystko chcemy nagrywać partie dla orkiestry - przynajmniej ja wówczas korzystam z tej możliwości, by umieścić instrument tam, gdzie normalnie gra brzmienie z innej biblioteki. Bo, o czym w sumie nie wspomniałem, o ile nie nagrywam pełnych partii, to często zdarza mi się nagrywać jakieś solo w większym utworze. Wówczas przez cały utwór gra instrument z ogólnej biblioteki, czyli np. z Berlin Brass/Woodwinds, a na chwilkę wchodzi zamiennik z Acousticsamples, by zagrać krótki fragment solowy. Wtedy właśnie dobrze jest móc "usadzić" taki solowy instrument w tym samym miejscu, gdzie gra jego "ogólny" odpowiednik, żeby nie robić bałaganu w obrazie całej orkiestry.
No i na koniec karta najważniejsza, czyli Preferences:
Crème de la crème - ustawienia, kontrolery, suwaki!
To tutaj siedzą najlepsze łakocie, czyli multum parametrów, które można sobie poprzypisywać do rozmaitych CC. Szybkość wibrato? Proszę bardzo. Efekt flutter? Bez problemu. I jest tego całkiem sporo, więc jeśli ktoś ma zacięcie, naprawdę jest w stanie mocno niuansować grę na tym wirtualnym instrumencie.
Dźwięki!
Odkąd założyłem kanał GadesTester, test instrumentu wirtualnego nie może się obejść bez przykładowego, choćby krótkiego nagrania. Tak też będzie i tym razem:
Jak zwykle, nie jest to jakieś arcydzieło, ale krótkie improwizacje, nagrane "z marszu" i bez korygowania. Myślę, że daje to jakieś pojęcie o brzmieniu i potencjale VBrass French Horns, zwłaszcza że w drugiej części wyłączyłem pogłos i można posłuchać zupełnie "suchego" sygnału.
Zadowolenie
Chociaż do skompletowania całości kolekcji VSeries brakuje mi jeszcze zestawu VHorns Extended Brass, to czuję ogromne zadowolenie już teraz. Extended Brass nie jest mi tak naprawdę do niczego potrzebne (przynajmniej ostatnie miesiące pokazały, że nie czułem żadnej presji na zakup tej biblioteki), za to waltornie... no, to waltornie. Jest coś magicznego w tym instrumencie - według mnie należy do tej samej kategorii, co wiolonczela, altówka i rożek angielski - wszystkie je uwielbiam, bo brzmieniowo trafiają do mojego serca i są (może poza rożkiem) bardzo uniwersalne.
Aż mnie teraz korci, by jeszcze raz nagrać "Walc kwiatów" Czajkowskiego - mógłbym wypróbować nową harfę, VSL Duality Strings, no i waltornie (a może i nie tylko) od Acousticsamples...




Komentarze
Prześlij komentarz