[K] Virharmonic Bohemian Violin
Jakoś w końcówce kwietnia 2025 miał miejsce mój pierwszy kontakt z biblioteką czeskiej firmy Virharmonic, a chodziło o Bohemian Cello. Z jednej strony, bardzo podobało mi się brzmienie i ogólnie wydajność biblioteki - gra się za jej pomocą przyjemnie, dostając całkiem realistyczny efekt. Na drugiej szali jednak leżał mechanizm autoryzacji i kłopoty z uzyskaniem precyzyjnych efektów, ważnych w przypadku mock-upów. Ostatecznie nie zaopatrzyłem się wówczas w skrzypce z serii Bohemian, ograniczając się do prostszej wersji Instant. Ta jednak okazała się zbyt okrojona i nie przydała mi się w zasadzie do nieczego. Dopiero teraz, mając możliwość zakupienia aktualizacji wersji Instant do Bohemian z 60% upustem, skusiłem się.
Ogólna filozofia
Virharmonic postanowiło stworzyć biblioteki, za pomocą których da się uzyskać realistyczny dźwięk instrumentów smyczkowych bez pracochłonnego żonglowania artykulacjami i układania aranżacji. Po prostu gramy, a instrumenty same "domyślają się" z parametrów naszej gry (szybkość naciśnięcia klawisza, odstępy między dźwiękami itp.), jaka była nasza intencja i odpowiednio wyzwalają próbki. I zasadniczo to działa, nawet w wersji Instant (z pewnymi ograniczeniami).
Dodatkowo Virharmonic zrezygnowało z zewnętrznych samplerów czy playerów, przygotowując całkowicie autorskie rozwiązanie Gorilla. Jest to o tyle ważne, że nie mamy tu do czynienia z wczytywaniem do pamięci gigabajtów próbek, a ze strumieniowaniem ich bezpośrednio z dysku. Nie da się ukryć, że we współczesnych komputerach coraz częściej standardem są dyski SSD (obecnie NVMe), gdzie transfery danych są w zupełności wystarczające do podobnych celów. I faktycznie, korzystanie z instrumentów Virharmonic robi kolosalne wrażenie - wtyczki ładują się w czasie krótszym od sekundy (nawet na moim starym komputerze tak było) i od razu można grać. Doceni to każdy, kto czekał całe minuty, aż próbki trafią z dysku do pamięci operacyjnej (nie pozdrawiam Legacy Horn).
Dla mnie instrumenty bazujące na "grze", a nie na programowaniu są pewnym problemem, bo nie jestem w żadnym razie wirtuozem klawiatury - wolę pracowicie przypisywać artykulacje. Z drugiej strony, jakość brzmienia instrumentów Virharmonic robi na mnie bardzo duże wrażenie. Teoretycznie da się "zawalczyć", bo na przykładzie Bohemian Cello podefiniowałem sobie artykulacje i nawet coś tam się udawało ponagrywać, lecz wciąż nie jest to taka swoboda, jak np. przy Cremona Quartet.
Virharmonic ma do zaoferowania pięć instrumentów, przynajmniej na dzień 12 września 2025, kiedy piszę te słowa. Instant Violin i Instant Cello z kategorii tych prostszych i tańszych oraz trio Bohemian: Violin, Viola i Cello. Nie mam tylko Instant Cello i raczej już mieć nie będę, bo wersja Bohemian jest pod każdym względem lepsza.
Gra a zabawa artykulacjami
To, że instrumenty Virharmonic zawsze trafnie "domyślą" się, co i jak chcemy grać, nie jest do końca prawdą, bo i być nie może. Trudno jedynie za pomocą parametru velocity przekazać, że w danym fragmencie chodzi nam o staccato, a nie spiccato czy pizzicato. Albo że chcieliśmy zagrać tremolo lub sul tasto, a nie zwykłe legato.
Interfejs jest prosty, a wtyczka wczytuje się błyskawicznie
Na tę okoliczność mamy przygotowane liczbe "skróty klawiaturowe", tj. naciskając określone klawisze spoza "zakresu gry", włączamy takie właśnie konkretne artykulacje. Rzecz jasna, możemy te same klawisze wykorzystać do zdefiniowania artykulacji w edytorze Sound Variations w Studio One czy w cubase'owych Expression Maps:
Artykulacje są dostępne i czasem trzeba z nich skorzystać, by precyzyjnie wskazać, o co nam tak naprawdę chodzi
Powiem więcej - w sytuacji, gdy opracowujemy już nagrany materiał MIDI, jest to zazwyczaj jedyna metoda, by wykrzesać z takich surowych i skwantyzowanych danych coś bardziej żywego (polecam też edycję czy wręcz delikatną randomizację długości nut i ich wartości velocity oraz włączenie opcji Expresion CC i podpięcie jej pod domyślne CC11). Inaczej nie będziemy mieć kompletnie żadnej kontroli nad głośnością - poza velocity, naturalnie.
Poniżej znajdziecie przykład "Largo" z "Zimy" Vivaldiego, gdzie linia solowych skrzypiec została zagrana za pomocą Bohemian Violin:
Koniec końców zatem osoby lubiące "dłubać" i tak mogą dłubać - ale nie będę też ukrywał, że bywa to bardziej irytujące niż typowych bibliotekach "programistycznych". Nie zawsze dokładnie wiadomo (zwłaszcza na początku przygody z Bohemian), co uzyskamy wybierając np. 1/4 Legato zamiast Arc. Trzeba nieco czasu i doświadczeń, żeby nabrać wprawy. No, albo po prostu możemy zagrać dane frazy, jeśli czujemy pewność w palcach.
Wtyczka ma wbudowaną pomoc, która pokrótce wyjaśnia, co jest po co
Kwartet? A może więcej?
Mając wszystkie trzy instrumenty z serii Bohemian, czyli skrzypce, altówkę i wiolonczelę, możemy się pokusić nawet o nagrywanie kwartetów, bowiem każdy z tych instrumentów może zagrać tak naprawdę jak dwa osobne (różnią się nico barwą i położeniem w panoramie). Powiem więcej, da się ustawić każdy z tych instrumentów na grę "zespołową", czyli Bohemian Violin może grać jak trio skrzypiec czy wręcz mały skład kameralny. Brzmi to nieco osobliwie, ale na upartego można spróbować nagrać i tego typu utwory, choć zdecydowanie nie jest to konkurencja ani dla Spitfire Chamber Strings, ani tym bardziej VSL Synchron Elite Strings.
Zabezpieczenie
Muszę po raz kolejny ponarzekać na CodeMeter, czyli mechanizm zabezpieczający licencję instrumentów Virharmonic. Straszne dziadostwo, jeśli ktoś by mnie pytał, i źródło potencjalnych problemów, czego sam jestem dowodem. Po zainstalowaniu Bohemian Violin (i już obecnych w systemie Instant Violin i Bohemian Cello) uruchomiłem Studio One. Podczas skanowania widziałem, że Bohemian Violin gdzieś mi mignęło, ale na liście dostępnych instrumentów nadal miałem tylko te Instant Violin i Cello. Zrestartowałem Studio One, przeskanowałem raz jeszcze - bez zmian. W Reaperze także nie było śladu po Bohemian Violin. Na liście licencji w CodeMeter - też tylko dwie starsze wtyczki. Pulse, używany do ściągania, nie ma opcji wgrywania licencji, na stronie Virharmonic nie ma czegoś takiego, jak konto użytkownika, gdzie można by się zalogować i sprawdzić, czy się tę licencję ma, czy też nie.
Zainstalowałem instrument raz jeszcze, znów skany - nic. Ani w CodeMeter, ani w DAWach. Rzuciłem się do maili, ale w nich żadnej dodatkowej informacji, jak zarejestrować licencję - a podejrzewałem, że to jej brak powoduje, że wtyczka się nigdzie nie pojawia. Tylko jak tę licencję wgrać?
Dopiero w sekcji FAQ na stronie Virharmonic można wyczytać, że warto zainstalować najnowszą wersję CodeMeter. Sprawdziłem - niby miałem nową, ale na wszelki wypadek zainstalowałem naj-naj-najnowszą. Po licencji ani śladu. Znów doczytałem, że jakiś użytkownik po instalacji CodeMeter po prostu jeszcze raz zainstalował instrument, więc i ja tak zrobiłem - alleluja! Licencja pojawiła się w CodeMeter, a sama wtyczka została już poprawnie wykryta przez programy DAW. Jednak dopiero po pierwszym użyciu pojawił się dodatkowy monit z prośbą o AKTYWACJĘ licencji numerem seryjnym, służącym wcześniej do pobrania plików instrumentu. I dopiero po tych wszystkich korowodach wtyczka zaczęła w pełni działać...
Jeśli dodać do tego, że CodeMeter uruchamia się przy starcie systemu operacyjnego i jest jakimś typem "serwera", do którego łączą się wspomniane biblioteki w celu weryfikacji, to mamy gotowy przepis na przyszłe awarie, problemy, zawieszenia i inne podobne temu "atrakcje". Naprawdę, momentami mam serdecznie dość tego, jak producenci w pogoni za ochroną samych siebie potrafią uprzykrzać życie legalnym użytkownikom. Idę o każdy zakład, że pirackie wersje Bohemian (a takie istnieją na 100%) nie sprawiają podobnych problemów i, rzecz jasna, nie wymagają działającego z boku dziwnego serwera licencji. W żadnym razie nie zachęcam do piractwa, ale szczerze - czasem zazdroszczę piratom, że nie muszą na każdym kroku przepychać się z producentami oprogramowania...
Na koniec
Podsumowując - cała seria Bohemian, a przede wszystkim Violin i Cello, to instrumenty brzmiące bardzo interesująco. W dodatku, jeśli ktoś potrafi dobrze grać na klawiaturze, może oszczędzić sobie mnóstwa roboty edycyjnej, nagrywając linie smyczkowe niemal "na gotowo". Przypomniało mi to o bibliotece Joshua Bell Violin, która ma równie ambitne założenia i chociaż brzmi (subiektywnie, według mnie) lepiej od Bohemian Violin, to jednak jest nieco trudniejsza w opanowaniu i sterowaniu.
Jeśli miałbym mieć jakieś zastrzeżenia brzmieniowe, to przede wszystkim byłaby to niemal zerowa kontrola nad efektem vibrato - możemy co najwyżej je wyłączyć odpowiednim klawiszem i tyle, w pozostałych przypadkach dostajemy tego vibrato tyle, ile się nagrało w próbkach i nic z tym nie zrobimy. Bywa, że jest tego efektu po prostu za dużo - prawdziwi skrzypkowie rzadko kiedy "trzęsą" każdym dłuższym dźwiękiem z maksymalną mocą. Moim cichym faworytem pod tym względem jest Cremona Quartet i Stradivari Violin w trybie Flex, gdzie mamy nad vibrato pełną kontrolę.
Tak czy owak - warto kupować Bohemian? W polskich warunkach pełna cena może okazać się zabójcza, zwłaszcza jeśli będziemy chcieli mieć całą trójkę instrumentów. Warto wyczekać na promocję, a już któryś raz zdarza się, że widzę obniżki o 40, 50, a nawet 60%. Wtedy - jak najbardziej, warto instrumenty z serii Bohemian przygarnąć.
Komentarze
Prześlij komentarz