[K] Native Instruments Komplete 15 Collector's Edition
Pakietu Komplete od Native Instruments używam od 2018 roku, czyli od wersji 11 Ultimate. Zawartość tego pakietu była na tyle bogata, a ceny aktualizacji na tyle wysokie, że przez kolejne lata co najwyżej kupowałem w promocji aktualizacje do Kontakta, bo i nie czułem specjalnej potrzeby posiadania jeszcze większej liczby elementów tego monstrualnego pakietu. W tym roku jednak już się nie oparłem i przy (nareszcie!) bardzo dużym upuście zakupiłem aktualizację do wersji jeszcze bogatszej, czyli Collector's Edition. Listę aktualnych różnic między pakietami można podejrzeć na stronie producenta, ja tylko żałuję, że trochę się pospieszyłem i niepotrzebnie wcześniej kupiłem aktualizację Kontakta 8. No cóż, szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że w tym roku Native Instruments będzie aż tak łaskawe.
Ostrzenie zębów
Wyjątkowo niska cena upgrade'u to jednak rzecz niewystarczająca - na cóż zatem liczyłem? Jest kilka elementów, które przez tych siedem lat przybyło w pakiecie, a których zakup osobno byłby mniej opłacalny. W dodatku obecnie, gdy zajmuję się ponownie muzyką, poczułem chęć przetestowania tychże bibliotek, zwłaszcza w kontekście muzyki ilustracyjnej.
Cremona String Quartet
O tym pakiecie dumałem już bardzo dawno temu, jeszcze zanim zdobyłem Stradivari Violin. Cremona String Quartet jest rozwinięciem idei samplowania historycznych, oryginalnych instrumentów i zawiera parę skrzypiec, altówkę i wiolonczelę, czyli typowy skład kwartetu smyczkowego. Jako że ze skrzypiec Stradivari Violin jestem ogromnie zadowolony po dziś dzień, wizja posiadania całego kwartetu równie udanych instrumentów działała na moją wyobraźnię, mimo że mam już przecież Spitfire Iconic Strings czy Cinematic Studio Solo Strings.
Być może pokuszę się niedługo o jakiś dłuższy opis tego pakietu, tutaj dodam tylko, że faktycznie kwartet brzmi ciekawie, a brzmienie wiolonczeli z tego pakietu jest moim aktualnie ulubionym.
Thrill
Ta biblioteka bardzo działała na moją wyobraźnię, kiedy po raz pierwszy została dodana do pakietu Komplete i w zasadzie to ona mogła zdecydować dawno temu o przejściu z Komplete 11 na Komplete 12. Cena aktualizacji była jednak zbyt wysoka, więc musiałem swoje odczekać, teraz mogę już za to powiedzieć, że cieszę się, mając Thrill do dyspozycji. Nie, żebym jakoś do swojej osobistej muzyki go jakoś wykorzystywał, ale przydaje się do urozmaicenia ścieżek dźwiękowych pisanych dla podcastów czy seriali audio. Razem z Lunaris i Bioscape tworzą świetny zestaw do budowania niepokojącego tła, a uzupełnione za pomocą Omnisphere wystarczą do ogarnięcia bardzo szerokiego spektrum ewentualnych zleceń.
Szczególnie podoba mi się fakt, że mogę obecnie parametry sterujące sprząc z dostępnymi kontrolerami MIDI, co zdecydowanie jest bardziej kreatywne niż rysowanie linii automatyki "z ręki".
Noire
Tej biblioteki nie potrzebuję tak naprawdę, bo wirtualnych fortepianów mam już całe zatrzęsienie, a i tak od lat wystarcza mi Modartt Pianoteq. Byłem jednak ciekaw praktycznego testu Noire, bo słyszałem o tej bibliotece wiele dobrego w kontekście brzmienia. I faktycznie, brzmi bardzo ładnie, nie sposób się przyczepić. Jak zwykle za tego typu biblioteką musi stać historia, tutaj mamy legendę o próbkowaniu z najwyższą jakością koncertowego fortepianu należącego do Nilsa Frahma (o którym, szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałem). Nagrań dokonano w Saal 3 kompleksu nagraniowego Funkhaus w Berlinie. Cechą charakterystyczną jest specjalne dostosowanie próbkowanego fortepianu do gustu i potrzeb Pana Nilsa, więc i Noire nie brzmi jak setki generycznych "podróbek" Steinwayów.
Arkhis i Sequis
To dwie biblioteki "warstwowe", przygotowane przy współpracy z Orchestral Tools. W przypadku Arkhis dysponujemy trzema warstwami, które możemy dobierać z całkiem sporego zbioru i definiować proporcje. W przypadku Sequis dochodzi dodatkowa warstwa oraz prosty sekwencer, gdzie przy trybie zapętlonym możemy wykorzystać budowane rytmy, ustalane dla każdej warstwy osobno.
Obie te biblioteki bardzo fajnie się uzupełniają i w zasadzie da się nimi zrobić cały ambientowy utwór. Bardzo doceniłem je podczas pracy nad ostatnim komercyjnym projektem.
Guitar Rig 7 Pro
To już nie biblioteka, tylko efekt, a nawet cała masa efektów. Guitar Rig to "szafka gitarzysty", który nie chce kupować całej tony kostek, wzmacniaczy i innych efektów, aby uzyskać unikalne brzmienie swojej gitary elektrycznej. W Guitar Rigu znajdziemy cała masę wirtualnego sprzętu dla gitarzysty, którą możemy składać we własne zestawy lub bazować na jednym z bardzo wielu gotowców dostarczonych z efektem. Osobiście stosuję Guitar Riga zazwyczaj w połączeniu z RealStrat od firmy MusicLab, bo gra na fizycznym instrumencie idzie mi ciągle niesporo. Próbowałem wielu tego typu zestawów, ale koniec końców i tak najprościej jest mi wskoczyć do Guitar Riga, którego po prostu znam najlepiej.
Szczerze mówiąc, nie potrafiłbym z głowy wymienić, czym różni się wersja siódma od wersji szóstej. Po sprawdzeniu na stronie wiem, że przybyły cztery nowe modele wzmacniaczy, procesory lo-fi, jest dostępna Loop Machine Pro, nowe efekty i ulepszone profile pogłosów.
Inne ciekawe rzeczy
Z innych nowości, które przybyły w pakiecie od czasów "jedenastki" mamy np. rewelacyjny chór Choir x Omnia, całkiem sporo instrumentów do tworzenia "pejzaży dźwiękowych" (Pharlight, Lores, Fables, Straylight, Ashlight czy Mysteria), nowe (dla mnie) Massive X, Session Strings Pro 2, Action Strings 2 czy kompletnie mi nieznane Session Bassist lub Session Guitarist - Electric Sunburst Deluxe. Oraz, ma się rozumieć, dziesiątki różnych rozszerzeń do różnych instrumentów z zestawu. Dość powiedzieć, że sumarycznie Collector's Edition 15 przekracza 1,1TB (!) - chociaż na szczęście wszystkie elementy są dostępne osobno i można zainstalować tylko wybrane z nich. Jeśli ktoś wyposaży się w Komplete i do tego dorzuci V Collection od Arturii, będzie dysponował nieprzebranym bogactwem narzędzi do tworzenia muzyki.
Dla kogo to?
Tak szeroka paleta barw, instrumentów, bibliotek, efektów może powodować zawrót głowy - producent deklaruje ponad 165 instrumentów i efektów oraz ponad 120 rozszerzeń. Jeśli Collector's Edition wpadnie w ręce początkującego muzyka, może mu odebrać całą kreatywność i paradoksalnie zmniejszyć ochotę do tworzenia muzyki. Sam tak miałem parę lat temu, gdy już pouzupełniałem, co mogłem, miałem i orkiestry, i syntezatory, i bębny, i chóry, i co tam jeszcze, ale po otwarciu sesji z nowym utworem najczęściej utykałem przy przeglądaniu presetów, wymianach jednego instrumentu na inny i podobnych bzdurach. Jeśli miałbym coś komuś radzić, to żeby instalować tylko te rzeczy, o których wiemy, że na pewno nam się przydadzą, lub dla których w ogóle kupiliśmy ten cały pakiet.
Bo najciekawsze jest to, że mimo bardzo wysokiej ceny Komplete Collector's Edition, o wiele bardziej opłaca się kupić ją niż 5-7 osobnych instrumentów, które wchodzą w jej skład. Stosunek ceny do ilości jest w przypadku Komplete wyjątkowo korzystny i pewnie przy pierwszym zakupie nikt nie będzie narzekał. Inną sprawą są późniejsze aktualizacje, które warto robić raz na parę lat co najwyżej, i to przy okazji potężnych promocji. Wtedy ma to sens.
Natomiast warto moim zdaniem do wersji Collector's Edition dochodzić etapami - kupić najpierw wersję najtańszą, później w promocji aktualizację do wersji Ultimate i w przy następnej okazji dopiero najbogatszą Collector's Edition. Ja w ten sposób zaoszczędziłem prawie połowę pełnej ceny, a dodatkowo można cały wydatek rozłożyć wtedy na dłuższy okres.
Komentarze
Prześlij komentarz