Bolesny powrót do starego sprzętu

Na ogólnym blogu pisałem o awarii nowego komputera - stało się to w bardzo kłopotliwym momencie, kiedy akurat musiałem siadać do intensywnych prac muzycznych. Jako że Komputronik bardzo kiepsko sobie poradził z obsługą klienta, nie mogłem sobie pozwolić na miesięczny przestój. Stary komputer, połatany i doprowadzony do jako takiego stanu, przywędrował ze strychu.

No i niestety, okazało się, że zaledwie miesiąc pracy na szybkim komputerze "rozpuścił" mnie do tego stopnia, że teraz każde uruchomienie starego komputera to prawdziwa tortura. Prawie trzy minuty startu systemu przy 20-30 sekundach, do których już przywykłem, okazują się wiecznością. Odpalanie Studio One w podobnym czasie też dłuży się niemiłosiernie, że nie wspomnę o wczytywaniu co większych bibliotek...

Długie czasy to jedna sprawa - drugą jest brak bibliotek. Wprawdzie miałem w szufladzie stare dyski SSD, wymontowane ze starego komputera, które teraz do niego wrzuciłem na nowo, ale nie mam tam np. Berlin Orchestra. Nie chcę nowych dysków (które przytomnie i na wszelki wypadek wyjąłem z nowego komputera) podłączać do staruszka, chyba że nie będę miał wyboru. Z tego powodu chwilowo zawiesiłem produkcję i publikację kolejnych mock-upów. Wprawdzie w kolejce do publikacji jest kilka utworów, ale to są tzw. "pierwsze wrzutki", które dopiero czekają na publikację, a są na kanale tylko po to, bym mógł od czasu do czasu odsłuchać ich za pomocą telefonu w różnych środowiskach i nanieść końcowe poprawki.

Przyznam, że ta awaria bardzo mi skomplikowała życie, a najgorsze jest oczekiwanie, kiedy zostanie usunięta. Tym bardziej, że dokładnie wiadomo, co jest felerne i naprawa będzie polegała tylko na wymianie wadliwych pamięci - mogli to zrobić panowie z Komputronika od ręki, ale woleli wysłać cały komputer do serwisu... Na razie żadnego sygnału nie dostałem, że komputer dotarł ani że ktokolwiek nad nim pracuje, więc nadzieja na to, że odbiorę go jeszcze w tym tygodniu topnieje z każdą godziną.

Komentarze