[K] Orchestral Tools Berlin Brass - uzupełnienie

Bibliotekę Berlin Brass kompletowałem w zasadzie od stycznia, dorzucając powoli kolejne elementy. Obecnie mam już dostępną pełną orkiestrę, więc w sekcji instrumentów dętych także dysponuję kompletem:

Postanowiłem zrobić zatem podsumowanie Berlin Brass po półroczu używania jej w niemal każdym mock-upie - poniżej znajdziecie wnioski, uwagi, narzekania i pochwały.

Mnie pasuje

Od samego początku bardzo podobała mi się ogromna uniwersalność tej biblioteki. Nie tylko mamy duży wybór instrumentów, ale w zasadzie każdy z nich ma bardzo bogatą listę artykulacji, w tym także brzmienia krótkie i bardzo krótkie. Przyznam, że właśnie ta uniwersalność połączona z naprawdę wysoką jakością brzmień spowodowała, że Berlin Brass obecnie praktycznie dominuje w utworach orkiestrowych, które nagrywam od czasu do czasu.

W pewnym momencie, po zakupie VHorn Brass Section wydawało mi się, że to właśnie ta bibliotek zastąpi w dużej części Berlin Brass, bo jakością dźwięku na pewno jej nie ustępuje. Niestety, brak w niej waltorni, a po drugie, VHorns czy VWinds to świetne biblioteki do grania własnej muzyki, gdzie nie trzeba bardzo wiernie trzymać się punktu odniesienia. A może też po prostu ja nie mam dostatecznych umiejętności, by za pomocą TEC Breath Controllera odegrać poszczególne frazy i w takim przypadku wolę wolniejszą, ale bardziej precyzyjną pracę artykulacjami?

Support

Bardzo podoba mi się praca linii wsparcia Orchestral Tools. Z niejakim Arielem wymieniłem już wiele e-maili, większość dotyczyła znalezionych błędów (np. złe rozłożenie w panoramie niektórych ujęć mikrofonowych dla określonych artykulacji). Część z tych problemów została już rozwiązana, bo firma wypuszcza co jakiś czas poprawki, które można pobrać za pomocą SINE Playera.

Żeby nie było zbyt słodko - nie można, niestety, liczyć na jakieś częste akcje promocyjne i upusty cenowe, nawet jeśli jest się wieloletnim użytkownikiem. To nie Spitfire Audio czy iZotope, gdzie promocje zdarzają się przynajmniej raz w miesiącu. W zasadzie od kiedy wróciłem do muzyki jesienią 2024, nie było chyba ani razu jakiejkolwiek obniżki - wyłączam "ceny wstępne" na nowe produkty, bo tu owszem, podczas premiery można liczyć na nieco niższą cenę.

SINE Player

Jeszcze pół roku temu SINE Player działał na mnie nieco onieśmielająco i nie do końca wiedziałem, co i jak w nim uzyskać. Praktyka czyni jednak cuda i dzisiaj uważam ten player za jeden z lepszych. Nie dość, że daje dużą kontrolę nad aktualnie załadowanym instrumentem (w kwestii ładowania artykulacji, dzielenia ich, ustalania komunikatów CC do kontroli itp.), to jeszcze eliminuje konieczność instalacji osobnego programu do zarządzania licencjami. Biblioteki możemy instalować bezpośrednio w nim, a więcej nawet - wewnątrz SINE Playera możemy przeglądać i przeszukiwać całą ofertę Orchestral Tools, by od razu dokonywać potrzebnych zakupów.

I znów, żeby nie było zbyt słodko - nie wszystko działa na 100% dobrze. Czasem irytują duże graficzne elementy, które poza ozdabianiem widoku nie mają innej funkcji i nawet nie da się ich kliknąć. Czasem irytują problemy z pobieraniem - np. jeśli przerwiemy pobieranie jakiejś biblioteki tuż przed końcem, player uznaje, że wszystko się powiodło - nie da się nie tyko dokończyć pobierania, ale nawet uruchomić go od nowa dla pojedynczego brzmienia. Zdarzyło mi się, że musiałem pobierać całe Berlin Brass od samego początku.

SINE Player nie imponuje też wydajnością - na starym komputerze otwieranie projektów korzystających głównie z bibliotek Orchestral Tools było bardzo długotrwałe. Obecnie już tak nie dokucza, co prawdopodobnie zawdzięczam po prostu olbrzymiej pamięci operacyjnej i dyskom M2. Biblioteki Orchestral Tools z pewnością nie należą do małych i jeśli korzystamy z wszystkich artykulacji i ujęć mikrofonowych, przygotowanych przez twórców, to pojedyncze brzmienie (np. jedna waltornia) potrafi "zjeść" nawet ponad 2GB pamięci operacyjnej, zaś pierwsze skrzypce śmiało dobijają nawet do 3,5GB(!). Szybko zliczając standardowy skład orkiestry, możemy jednym projektem zająć 20-30GB, a chcąc np. sekcję waltorni, puzonów czy trąbek zbudować z pojedynczych instrumentów, śmiało osiągniemy 40-50GB (i rzeczywiście mam projekty zajmujące tyle, a nawet więcej pamięci operacyjnej).

Pojedyncze instrumenty

Przyznam, że początkowo istnienie w Berlin Brass czterech różnych waltorni, trzech różnych puzonów czy trzech różnych trąbek uznałem za fanaberię. Zwłaszcza, że przecież są też dostępne całe sekcje. Ale szybko okazało się, że choć niby dużej różnicy nie ma między graniem np. dwóch linii waltorni tym samym instrumentem a dwoma różnymi, to w praktyce słychać, kiedy zastosujemy dwa razy ten sam instrument zamiast dwóch osobnych.

Oczywiście, zagranie czterema osobnymi waltorniami a zagranie brzmieniem całej sekcji daje bardzo zbliżony efekt, ale plusem osobnych instrumentów jest fakt, że można bez problemu grać niezależne linie melodyczne - w klasycznych nagraniach zwykle waltornie mają dwie linie, grane po dwa instrumenty jednocześnie (divisi). Jeśli z kolei zagramy dwie linie brzmieniem całej sekcji, to uzyskamy brzmienie ośmiu waltorni, a to już może okazać się zbyt mocnym efektem.

Uspokoję może, że nie są to różnice bardzo istotne, zwłaszcza w kontekście brzmienia całej orkiestry. Jednak przy odsłuchu solowym różnica jest słyszalna - nie dość, że spróbkowano faktycznie różne instrumenty, to jeszcze są one minimalnie inaczej rozmieszczone w panoramie.

Jak wspomniałem, solowo można mieć 3 trąbki (w zasadzie nawet 5, bo dostajemy prócz zwykłych także 2 trąbki Zampano), 4 waltornie i 3 puzony plus do tego te same instrumenty nagrane jednocześnie jako sekcje. Nagrań, jak w przypadku całego pakietu Berlin, dokonano w berlińskim studio Teldex.

Artykulacje

Jako zwolennik dużej i różnorodnej listy artykulacji, w przypadku orkiestry Berlin jestem prawdziwie wniebowzięty. Sekcja dęta blaszana nie jest tutaj wyjątkiem - ponad dwadzieścia artykulacji dla pojedynczego instrumentu nie jest tutaj czymś rzadkim. Co ważne, są to w większości artykulacje faktycznie przydatne w praktyce i chyba to właśnie w Berlin Brass po raz pierwszy nie czułem się ograniczany. Zgoda, że podobną swobodę daje Cinematic Studio Brass, jednak kłopotliwe przełączanie artykulacji w tej ostatniej stawia ją niżej od Berlin Brass.

Z drugiej strony czasem bardzo irytuje niekonsekwencja twórców - lista artykulacji nie jest spójna między instrumentami. I nawet nie mówię o różnych instrumentach, bo wiadomo, że nie wszystko da się zagrać na wszystkim. Ale irytują niuanse, np. pierwsza trąbka jest pozbawiona artykulacji sustains bold, Zampano 2 ma aż cztery artykulacje, których nie ma Zampano 1.

Nie zawsze też do końca jest jasne, co w danej artykulacji odpowiada za dynamikę - kontroler modulacji (CC1) czy parametr velocity. Czasem też modulacja, która powinna kontrolować dynamikę, działa dość "opornie", choćby w przypadku sustains accented czy właśnie sustains bold, gdzie trzeba ją czasem zredukować niemal do zera - ale to jestem w stanie zrozumieć, w końcu "głośne" artykulacje raczej nagrywano po prostu głośno, bez niuansowana warstw, a użytkownik ma do dyspozycji przecież jeszcze ekspresję (CC11).

Na koniec jeszcze zaznaczę pewną cechę, która nie wiąże się wprost z artykulacjami, ale nieraz uratowała mi skórę - SINE Player umożliwia łatwe rozszerzenie zakresu dźwięków danego brzmienia. Jeśli akurat zakres instrumentu kończy się nam, dajmy na to, na C5, a potrzebujemy zagrać koniecznie C#5, możemy rozszerzyć zakres i SINE Player przetransponuje sobie próbki do tej wysokości. Jest to, rzecz jasna, kompromis jakościowy, ale często decyduje, czy w ogóle możemy jakieś brzmienie zastosować.

Podsumowanie

Muszę przyznać, że jest to moja ulubiona biblioteka instrumentów dętych blaszanych (wyłączając VHorns i VWinds, ale tych używam do innych celów). Ma swoje za uszami, parę rzeczy chętnie bym poprawił (i te zgłaszam twórcom), ale pozostaje faktem, że podoba mi się tutaj i brzmienie, i elastyczność, i możliwość ciągłego rozwoju. Pewnie gdybym musiał od razu wydać 500 euro na tę bibliotekę, nic by z tego nie wyszło. Kupowanie pojedynczych elementów sprawiło jednak, że po pierwsze w ogóle stało się to możliwe, a po drugie mogłem zacząć używać nawet tych pojedynczych elementów od razu. W związku z tym da się powiedzieć też "po trzecie" - mogłem przetestować, czy jest sens brnąć w te biblioteki, jeszcze zanim wydałem znaczącą kwotę. I to jest niebagatelna zaleta w przypadku bibliotek orkiestrowych: z reguły nie mają one wersji testowych.

Jeśli zatem nie macie jeszcze satysfakcjonującej biblioteki instrumentów dętych blaszanych, to Berlin Brass daje możliwość przetestowania za względnie niewielkie pieniądze np. pojedynczego instrumentu (50 euro). Jeśli brzmienie i lista artykulacji przypadną Wam do gustu, można albo kupować po kolei to, czego jeszcze potrzeba, albo od razu dołożyć do pełnej biblioteki. Warto wziąć pod uwagę ten drugi scenariusz, bo jest zdecydowanie bardziej opłacalny - kupowanie wszystkiego pojedynczo sumarycznie wychodzi prawie półtora raza drożej niż jednorazowy zakup.

Nawiązując jeszcze do pierwszego wpisu o Berlin Brass - faktycznie Cinematic Studio Brass odeszło na emeryturę, podobnie jak Spitfire Studio Woodwinds zostało wyeliminowane przez Berlin Woodwinds.

Komentarze