Mój prywatny ranking wtyczek VST
Wprawdzie raz w roku robię sobie podsumowanie najczęściej używanych czy ulubionych wtyczek VST, ale dzisiaj chciałbym przyjrzeć się poszczególnym typom wtyczek efektowych w ujęciu, nazwijmy to, całościowym, czyli "odkąd pamiętam". Wpis nie będzie dotyczył wtyczek instrumentalnych - o nich, być może, powstanie osobny wpis. Tutaj skupię się tylko na wtyczkach, robiących COŚ z wchodzącym do nich sygnałem audio. Przegląd będzie ekstremalnie subiektywny, więc nie będę się nawet silił na pozory obiektywizmu - jednocześnie, jeśli ktoś używa czegoś kompletnie innego, to chętnie poznam nazwy tych wtyczek, bo nade wszystko lubię eksperymenty i porównywanie starego z nowym - dzięki temu zresztą dość często dochodzi u mnie do przetasowań i wtyczka, siedząca zdawałoby się mocno na tronie, spada z niego i stacza się w odmęty zapomnienia (no, dobrze, może nie aż tak, ale parę spektakularnych detronizacji faktycznie miało miejsce).
Odszumiacze
Ta kategoria jeszcze półtora roku temu szalenie mnie ekscytowała, ponieważ walczyłem nieustannie z szumem nagrań mikrofonowych, szczególnie tych pochodzących z Shure'a SM7B. Używałem wówczas wtyczki Klevgrand Brusfri, która jakoś tam dawała sobie radę ze zwykłymi szumiami, jednak w starciu z SM7B okazywała się często bezradna. Dopiero zastosowanie Spectral de-noise z pakietu iZotope RX Standard spowodowało, że odetchnąłem z niejaką ulgą. Ten odszumiacz działa naprawdę świetnie!
Waves Clarity Vx
I kiedy myślałem, że w kwestii odszumiania nic mnie już nie zaskoczy, Waves wydało Clarity Vx, czyli wtyczkę, która niejako zamyka sprawę eliminacji szumu (a nawet innych zakłóceń) z nagrań mikrofonowych. Nawet jej tańsza, prostsza wersja działa bardzo efektywnie (i efektownie) - na tyle, że niespecjalnie mam ochotę kupować wersję Pro, zwłaszcza że zaprzestałem chwilowo nagrywania za pomocą SM7B, więc i szumów do usuwania mam niewiele.
Korektory
Ach, korektory! Tutaj zwycięzcą jest od lat FabFilter Pro-Q3 i prawdę mówiąc, niewiele więcej mi trzeba. Ciekawą odskocznią od Pro-Q3 jest sonible smart:eq3, ale na przestrzeni miesięcy zauważyłem że często zdarza się, że wykorzystuję "inteligencję" smart:eq3, żeby stworzyć sobie zgrubną postać krzywej korekcji, którą później odzwierciedlam w Pro-Q3. A tak naprawdę jest jeszcze inaczej - najpierw koryguję brzmienie w Pro-Q3, a jeśli coś mi jeszcze przeszkadza, a nie bardzo wiem co, wtedy patrzę sobie, co sugeruje smart:eq3.
FabFilter Pro-Q3
Wypróbowałem mnóstwo nowoczesnych alternatyw dla Pro-Q3, na czele z KirchhoffEQ, Eventide SplitEQ czy Sonnox Claro i Sonnox Oxford Dynamic EQ, ale jakoś żaden z nich nie miał niczego na tyle rewolucyjnego, bym uznał za sensowne pozbywać się Pro-Q3. I mam dziwne wrażenie, że Pro-Q3 może ustąpić pola tylko Pro-Q4, który po prostu będzie miał wszystkie funkcje poprzednika i parę drobiazgów wprowadzonych przez konkurencję.
Kompresory
O, za to w dziale kompresorów sytuacja jest bardzo dynamiczna (ha, ha). Ostatnio dużą przewagę zyskał Klanghelm MJUC, ale mam dziwne przeczucie, że znalazł właśnie pogromcę w sonible smart:comp2. To zabawne, bo sam MJUC zastąpił mi sonible smart:comp (w pierwszej wersji), a ten z kolei wyparł FabFilter C-2.
Klanghelm MJUC
Mimo tego, że na podium trwa ciągła przepychanka, to wcale nie są jedyne kompresory, których używam. Całkiem sensownie działa przecież Techivation T-Compressor, są emulacje klasycznych 1176 czy LA2A, całkiem przyjemny AnalogObsession dbComp, równie dobry, a może i lepszy TDR Molotok i rozbudowany, masteringowy Kotelnikov. Kompresować mam czym i jeśli dysponuję czasem, eksperymentuję z różnymi rzadziej używanymi wtyczkami. Jeśli jednak czas gra rolę, wybieram sprawdzonego MJUCa czy - obecnie - smart:comp2.
Limitery
Tu nie ma niespodzianki - od kiedy mam do dyspozycji FabFilter Pro-L2, nie używam innych limiterów. Była pewna pokusa, gdy testowałem sonible smart:limit i nawet wieszczyłem podczas tamtego testu, że smart:limit wygryzie L2. Nie wygryzł. Nie zrobiły tego także inne limitery, jak choćby - świetny skądinąd - Newfangled Elevate czy Maximizer z pakietu iZotope Ozone. Używałem krótko TDR Limiter 6 GE - też nie dał rady limiterowi od FabFilter.
FabFilter Pro-L2
Muszę natomiast wspomnieć o pewnym darmowym maluszku, którego używam czasem do prac dorywczych, gdy nie za bardzo chce mi się wnikać w ustawianie parametrów. Chodzi, naturalnie, o LoudMax, chociaż nie jestem pewien, czy jest on jeszcze rozwijany (używam wersji 1.41 ze stycznia tego roku).
De-essery
W tej kategorii działo się prawie równie dużo, co w kompresorach - może dlatego, że de-essery są de facto wyspecjalizowanymi kompresorami? W sumie na blogu pojawiły się aż dwa duże zestawienia de-esserów (pierwsze i drugie), a w wyniku przeprowadzonych testów na czoło wysunęły się dwie wtyczki: FabFilter Pro-DS oraz Techivation T-De-Esser Pro - aż dziwne, że żadna z nich nie doczekała się do tej pory porządnego opisu u mnie na blogu.
Techivation T-De-Esser Pro
Szczególnie polecam Waszej uwadze wtyczkę Techivation, która - w nieco prostszej wersji - jest dostępna za darmo, a daje naprawdę dobre rezultaty. Obecnie używam już praktycznie tylko T-De-Esser Pro, bo jest bardzo efektywna i prosta w konfiguracji.
Procesory transjentów
Do tak osobliwie nazwanej grupy wrzucę wtyczki, które pozwalają w jakiś sposób zawalczyć z tzw. mikromlaskami. Chodzi o takie drobne, ledwo słyszalne (a jednak!) transjenty, króciutkie skoki amplitudy, które brzmią jak mlaski i niezmiernie irytują (przynajmniej mnie), a których nie potrafię się pozbyć inaczej niż tylko przez wymianę mikrofonu na dynamiczny - te rejestrują "mikromlasków" dużo mniej niż pojemnościówki. No, ale jeśli już takie nagranie mamy, to czym pozbyć się denerwujących "mlasków"?
iZotope RX Mouth de-click
Przez długi czas nie wiedziałem w ogóle, czym można się posłużyć. Potem znalazłem gdzieś filmik pokazujący, jak w tym celu wykorzystać wtyczkę OekSound SPIFF, a że akurat tę wtyczkę miałem, bo kupiłem razem w pakiecie z Soothe, to wypróbowałem. I faktycznie, dawała ona bardzo dobre efekty. Potem wpadły mi w ręce wtyczki specjalizowane, czyli iZotope Mouth de-click oraz Accusonus Mouth de-clicker. Obie również całkiem sprawnie radzą sobie z "mikromlaskami", ale jest z nimi pewien kłopot - pierwsza nie występuje osobno i trzeba ją kupić jako składnik pakietu RX Standard, drugiej zaś obecnie już się w ogóle nie kupi, bo firma Accusonus została kupiona przez Metę i zlikwidowana.
Szczerze mówiąc, w tej kwestii bardzo przydałaby się jakaś rewolucja na miarę Clarity Vx w odszumianiu - chętnie przygarnąłbym wtyczkę, potrafiącą "inteligentnie" i bardzo skutecznie usuwać mlaski z nagrania.
Pogłosy
Pogłosów najróżniejszych mam i testowałem bardzo wiele - krótkie zestawienie zresztą publikowałem w marcu tego roku. Obecnie najczęściej korzystam chyba z LiquidSonics Seventh Heaven, bo bardzo szybko można ustawić jakiś preset początkowy i go dostosować do własnych potrzeb. Mimo to nadal bardzo lubię FabFilter Pro-R oraz Relab LX480, nie skreśliłem także Valhalla Room. W zasadzie to chyba jedyna z grup, gdzie tak naprawdę jest mi wszystko jedno, której wtyczki użyję i Seventh Heaven wygrywa tylko dzięki wygodnemu pokrętłu do wyboru stanu początkowego. W pozostałych wtyczkach trzeba użyć do wyboru listy, więc różnica jest kosmetyczna.
LiquidSonics Seventh Heaven
Co do jakości samego pogłosu, to do żadnej z tych wtyczek nie mam zastrzeżeń. Wszystkie działają bardzo dobrze, trudno jest mi także wskazać, czego mi w tego typie wtyczek brakuje. Próbowałem nieco osobliwego pogłosu od firmy sonible, czyli smart:reverb, ale przyznam, że nie widzę żadnych jego przewag na standardowymi pogłosami (poza efektowną szatą graficzną). Także zachwalane w wielu testach BABY Audio Crystalline czy iZotope Neoverb nie zrobiły na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, chociaż ten ostatni faktycznie jest całkiem przyjemny tak pod względem sterowania, jak i brzmienia.
Linie opóźniające
Linia opóźniająca to dość niezgrabna nazwa na efekt, po angielsku określany ładnym słówkiem delay. Chodzi o wszelkiego rodzaju echa, rytmiczne odbicia dźwięku - i w tej kategorii nie będę się rozpisywał długo, bo używam dosłownie dwóch efektów tego typu: najczęściej jest to FabFilter Timeless 3, a czasem skuszę się na Valhalla Delay, dużo rzadziej - PreSonus Analog Delay. Zwyczajnie, poza zastosowaniami muzycznymi, nie mam w ogóle potrzeby korzystania z tego typu efektów, zaś w muzyce najczęściej same syntezatory posiadają odpowiednie sekcje efektowe z linią opóźniającą. Timeless 3 jest na tyle elastyczny, rozbudowany i potężny, że po prostu nie widzę żadnej potrzeby stosowania czegoś w jego zastępstwie.
FabFilter Timeless 3
Saturatory
Saturatory to dość osobliwe wtyczki, które służą tak naprawdę do "psucia brzmienia w ładny sposób". Stosuje się tu dwa zabiegi - dodawanie harmonicznych w celu "pogrubienia" brzmienia oraz lekkie przesterowywanie sygnału, aby brzmiał on bardziej "chropowato" i mniej cyfrowo. Tu już ewidentnie mam tylko jedną wtyczkę: FabFilter Saturn 2 i chyba tylko PSP Saturator stosuję czasem zamiast niej. Podobnie jak przy wtyczce Timeless 3, Saturn 2 po prostu ma wszystko, czego mógłbym oczekiwać od saturatora, a że samej saturacji używam niezwykle rzadko, to i nie mam potrzeby specjalnego zgłębiania tematu. Na dodatek nie pomaga tu moje mało wyrobione ucho, które nie potrafi docenić finezji niektórych saturatorów, które ponoć dodają do sygnału magiczne ciepło, subtelne zniekształcenia i szlachetną ważkość. Cóż, najwyraźniej nie są to efekty dla mnie.
FabFilter Saturn 2
Ulepszacze
Jest jeszcze pewna kategoria wtyczek, którą ciężko przyporządkować do jakiejś konkretnej kategorii. Stosuje się je po to, by dźwięk brzmiał po prostu "ładniej" - czasem chodzi o eliminowanie rezonansów, czasem o przywrócenie zbyt stłumionych częstotliwości. To tutaj zaliczyłbym takie wtyczki jak Techivation T-Clarity, IK Multimedia One, OekSound Soothe2, BABY Audio Smooth Operator czy Soundtheory Gullfoss.
Soundtheory Gullfoss
Szczególnie przypadły mi do gustu Soothe2 i Gullfoss, zwłaszcza Gullfoss potrafi zdziałać prawdziwe cuda z sygnałem, który się przez niego przepuszcza. Obojętnie, czy jest on zbyt jaskrawy, czy też przeciwnie, zbyt ciemny i "zmulony" - już niewielka zmiana parametrów Recovery czy Tame powoduje "polepszenie" jakości. Częstotliwości nieobecne zaczynają się pojawiać, a te zbyt nachalne - ulegają stłumieniu. Kto nie wierzy, niech wypróbuje wersję testową. W przypadku tej wtyczki wcale a wcale się nie wstydzę, że nie mam pojęcia, cóż ona tak naprawdę robi. Po prostu "coś" robi i to "coś" pomaga, by sygnał brzmiał... no, lepiej.
Na koniec
Tak się sprawy mają w moim prywatnym wirtualnym studio. Jedno, co jest pewne, to fakt, że nie przywiązuję się do marki "bo tak" - każda wtyczka jest używana tak długo, póki nie trafi w moje ręce inna, robiąca to samo lepiej, sprawniej, szybciej. Stąd już zapomniałem o FabFilter Pro-C2, mimo że używałem go bardzo długo. Valhalla Room, niegdyś mój główny pogłos, ustąpiła obecnie Seventh Heaven i Pro-R, a tylko Pro-Q3 trzyma się dzielnie jako główny korektor.
Bierzcie też, proszę, pod uwagę, że jestem nieco uzależniony od sprawdzania coraz to nowych wersji - lubię porównywać, badać, niuchać, co też nowego producenci wymyślają. A wymyślać muszą, bo na rynku panuje prawdziwy przesyt wtyczek wszelakich. Bez żadnego problemu dawałbym radę obrabiać dzisiaj materiał wtyczkami, które miałem zainstalowane na dysku nawet pięć lat temu (może wyjąwszy odszumiacz). Cała reszta to po prostu "chciejstwo", czyli to, co chcą pobudzić w klientach producenci, bo bez tego nie damy im naszych pieniędzy.
Czyli, Czytelniku, jeśli masz już swój działający zestaw wtyczek, to absolutnie nie musisz ich aktualizować. Ale możesz - tylko bój się, żeby nie wpaść w wir sprawdzania, testowania i... kupowania. To taka mała rada ode mnie na koniec.
Komentarze
Prześlij komentarz