[K] Virharmonic Bohemian Cello
Wirtualnych skrzypiec nazbierałem przez lata wiele, w tym bardzo dobre Joshua Bell Violin czy Stradivari Violin. Natomiast w kwestii wiolonczeli mam wprawdzie niezłą wiolonczelę z Cinematic Studio Solo Strings, bardzo dobrą wiolonczelę ze Spitfire Iconic Strings, przydatną wiolonczelę z Audio Imperia Solo czy w końcu modelowaną wiolonczelę z pakietu SWAM Solo Strings, ale... wiadomo. Jak się czegoś chce, to uzasadnienie zawsze się znajdzie, więc powiedzmy, że zrobiła na mnie wrażenie prezentacja możliwości tego wirtualnego instrumentu, a i skusiła obietnica, że to koniec z uciążliwym programowaniem. Przekonajmy się, czy faktycznie Bohemian Cello to najlepsza wirtualna wiolonczela na rynku.
Na pewno jest inaczej
Bohemian Cello jest częścią wirtualnego kwartetu, bo Virharmonic ma w ofercie także Bohemian Violin i Bohemian Viola - obecnie wszystkie w wersji 4, opartej o unikalny silnik Gorilla, który zastąpił używany wcześniej UVI Workstation. Podstawową zaletą tego silnika jest wydajność pobierania danych, które są strumieniowane wprost z dysku - twórcy założyli, że w użyciu są obecnie już głównie dyski SSD i to nie będzie problemem. Mimo że cała biblioteka zajmuje 30GB i ma mnóstwo artykulacji, ładuje się błyskawicznie i działa bez zacięć. Mam nadzieję, że Native Instruments patrzy, uczy się i tak będzie działał Kontakt 9.
Ładujemy instrument i... no, gramy!
Ale to nie jedyna różnica. Chociaż w bibliotece obecne są różne artykulacje, to jednak domyślnie zmieniają się one samodzielnie, automatycznie, w odpowiedzi na zmiany w velocity, czyli w zależności jak mocno (szybko) naciskamy klawisze. Wpływ ma także wybrany "nastrój" (ang. mood), których mamy do dyspozycji pięć: Improv, Emotive, Assertive, Classical i Sprightly. Wybierając odpowiedni "nastrój" decydujemy o rodzaju wybieranych automatycznie artykulacji (np. Emotive to łagodniejsze granie legato, Sprightly - wprost przeciwnie, to głównie szybkie przebiegi krótkich dźwięków). I to jest w zasadzie wszystko, co potrzebujemy wiedzieć - wybieramy "nastrój" odpowiedni do melodii, którą mamy zamiar grać i... gramy, a instrument się odpowiednio dopasuje.
Lista artykulacji jest spora, ale korzystamy z niej w zasadzie tylko wtedy, gdy koniecznie chcemy włączyć konkretne brzmienie dla konkretnej frazy. Albo gdy chcemy chwilowo wyłączyć efekt vibrato.
I trzeba przyznać, że to nawet zdaje się działać. Faktycznie Bohemian Cello całkiem trafnie "odgaduje", jak zagrać nasze frazy, a że samo brzmienie biblioteki jest fantastycznie plastyczne, to całość wypada naprawdę przekonująco. Zresztą, posłuchajcie przykładu zagranego ot, tak, "na żywca", bez edycji:
"Janosik", a jakże, grany tym razem barwą wiolonczeli, POBIERZ
Całkiem nieźle, no nie? Powiem nawet, że jesteśmy skazani na taki tryb działania, bo kółko modulacji w zasadzie nie jest tu obsługiwane. Tzn. możemy włączyć jego działanie, ale tak naprawdę będzie ono kontrolować ekspresję, czyli głośność - niemniej, warto to zrobić, bo możliwości wpływania na głośność są tu mocno ograniczone.
Szczegóły
Pierwszy kontakt z Bohemian Cello to cud-miód-i-orzeszki, czyli gramy i zachwycamy się tym, co wychodzi spod naszych palców. Autentycznie, bo instrument brzmi fe-no-me-nal-nie! Można nawet powiedzieć, że jest zbyt fenomenalnie i po krótkiej chwili zaczynamy się orientować, że coś jest nie tak. Po kwadransie zaczyna nas męczyć spore vibrato, które owszem, brzmi świetnie, ale kiedy jest tak wyraźne i pojawia się na w zasadzie każdej dłuższej nucie, zaczyna mierzić. Na szczęście, twórcy dali nam furtkę, a tą jest klawisz E-1, który - jeśli go trzymamy - powstrzymuje vibrato. Podobnie działa reszta artykulacji - jeśli chcemy na instrumencie wymusić grę np. spiccato, naciskamy i trzymamy klawisz D#0. Na szczęście krótkie artykulacje mają ikonkę "kłódeczki", która powoduje zatrzymanie tej artykulacji do ręcznej zmiany na inną, więc polecam szybko zaklikać kłódeczki, przez co da się grać dłuższe fragmenty krótkimi artykulacjami wybranego typu. W sumie nie wiem, dlaczego "kłódeczek" nie ma na wszystkich artykulacjach - wtedy każdy, kto chce użyć biblioteki w tradycyjny sposób, miałby taką możliwość.
Znalazło się miejsce na proste efekty specjalne
Możemy zmienić reakcję na velocity, skrócić czasy czy w ogóle przełączyć się na alternatywny instrument
Domyślnie włączony jest tryb automatycznej zmiany kierunku smyczka. Prowadzi to do tego, że trzymając długie legato, nasz wirtualny wiolonczelista przesuwa smyczkiem raz w prawo, raz w lewo i te zmiany dają się delikatnie usłyszeć, co z jednej strony zwiększa realizm, ale z drugiej nieco irytuje, gdy zmiana następuje dosłownie sekundę przed końcem dźwięku. Żaden żywy muzyk raczej by tego tak nie zagrał, tylko spowolnił smyczek, by zakończyć dźwięk na jednym ruchu.
W instrument wbudowano system pomocy, który pobieżnie wyjaśni, co i po co się stosuje
O ile więc dość żywe linie melodyczne wypadają świetnie, to bardzo powolne fragmenty grane przez Bohemian Cello mogą dostarczyć nielichej frustracji, gdy próbujemy po nagraniu tak poustawiać dźwięki czy przełączniki, by akurat np. bardzo długi dźwięk był grany artykulacją Whole legato i nie kończył się tuż po zmianie kierunku smyczka. Przy tym instrumencie lepiej, by coś nam od razu dobrze wyszło podczas gry, bo programowanie bywa irytujące. Warto też ustawiać odpowiedni "nastrój", bo to jest swego rodzaju sugestia dla automatycznego wyboru artykulacji i wtedy łatwiej osiągnąć zamierzony cel.
Świetna, ale nie dla każdego
Zanim jeszcze przejdę do podsumowania, warto zwrócić uwagę, że Virharmonic ma w ofercie drugą linię instrumentów, Instant, które są tańszymi i bardziej ograniczonymi wersjami Bohemian. Główna różnica polega na mniejszej liczbe "nastrojów" oraz braku możliwości ręcznej zmiany artykulacji, przez co automatycznie możemy mniej, bo nie sposób tylko za pomocą gry na klawiaturze przełączyć się na np. pizzicato - mam Instant Violin i takie sztuczki mi się nie udały. W ogóle mam wrażenie, że Instant może mieć ograniczoną liczbę krótkich artykulacji (albo po prostu nie umiem grać odpowiednio króciutkich dźwięków).
A tak wygląda lekko zubożona wersja Instant (tu wprawdzie skrzypce, ale wiolonczela specjalnie się nie różni)
Niemniej Bohemian Cello to biblioteka świetnie brzmiąca i o unikalnych możliwościach. Jeśli czujemy w sobie muzykę i chcemy po prostu ją nagrać, tak "prosto z serca", to z tym instrumentem może się nam to udać. Wiolonczela - przynajmniej dla mnie - ma w sobie to "coś", tę siłę wyrazu , a tutaj silnik "odgadujący" nasze intencje naprawdę działa nieźle.
Z drugiej strony, to zdecydowanie nie jest biblioteka dla osób uwielbiających dłubać, ustawiać, wyrównywać i programować. Oczywiście, DA SIĘ, bo dlaczego ma się nie dać, ale nie tędy chyba droga. Bohemian Cello to instrument dla osób grających muzykę, a nie dla programistów, i tyle. Ja nie żałuję zakupu, bo bardzo przyjemnie jest sobie czasem po prostu porzępolić i w wyobraźni siedzieć z wiolonczelą na scenie filharmonii...
Komentarze
Prześlij komentarz