[K] AcousticSamples VHorns Saxophones
Wczesną wiosną w moje ręce trafiła biblioteka VHorns Brass Section od AcousticSamples i był to swojego rodzaju przełom, bo od tego czasu uwielbiam instrumenty tego producenta, szczególnie w połączeniu z TEC Breath and Bite Controller. Powiem więcej, używanie tego typu instrumentów BEZ kontrolera oddechowego to moim zdaniem masochizm. Oddech plus pochylanie ciała czy przekrzywianie głowy podczas gry przychodzą "same z siebie", a podpięte do odpowiednich parametrów instrumentu sprawiają, że unikamy robotyczności i sztuczności. A jeśli dodamy do tego świetnie przygotowaną stronę audio, to w zasadzie można spędzić długie godziny, grając i grając. Jestem tego bardzo dobrym przykładem - mimo nagrania wielu mock-upów, zdecydowanie więcej czasu spędziłem na "graniu do ekranu", bez zapisywania efektów, dla samej satysfakcji.
Konkurencja
Saksofony od AcousticSamples nie dawały mi spokoju, odkąd nagrywałem saksofonami od Audio Modeling. Te z kolei wpadły w moje ręce tylko dlatego, że była bardzo duża przecena, a ja dostałem także zniżkę za posiadanie SWAM Solo Strings. I prawdę mówiąc, byłem z brzmienia tego pakietu bardzo zadowolony - ale wiecie, jak to jest. Gdzieś tam coś szeptało, że może jednak VHorns będą jeszcze lepsze? A że właśnie była wakacyjna przecena...
Tym to sposobem na dysku pojawił się kolejny komplet czterech rodzajów saksofonów: sopranowy, altowy, tenorowy i barytonowy, zupełnie jak w SWAM Saxophones. Chwilkę musiałem poświęcić na przygotowanie ośmiu presetów ścieżek (każdy instrument, jak to u AcousticSamples, dostajemy w podwójnej wersji). Każdy preset został odpowiednio skonfigurowany do pracy z TEC Controller, czyli przypisałem CC2 (ruch głowy do góry) do vibrato, CC13 (ruch głowy na bok) do częstotliwości tego vibrato, zgryzienie ustnika CC12 do efektu flutter (w Polsce chyba stosuje się termin frullato). Dmuchnięcie (w moim przypadku CC1), oczywiście, odpowiada za głośność dźwięku.
Jeśli miałbym na szybko podsumować porównanie VHorns ze SWAM, to na pewno SWAM jest dużo elastyczniejsze i ma multum parametrów, ale jeśli chodzi o brzmienie, to bardziej przekonuje mnie jednak VHorns. Mając wyłącznie SWAM uważałem, że brzmi całkiem realistycznie, ale VHorns stoi jednak chyba pół szczebelka wyżej. Zresztą, zrobiłem porównanie obu grup saksofonów, więc każdy może sobie posłuchać:
Myślę, że mimo monotonii utworu i moich niezbyt wysokich zdolności gry, warto się zapoznać.
O VSeries
Ciekawe, że producent wrzucił saksofony do rodziny VHorns, podczas gdy przecież są to instrumenty dęte drewniane (jednostroikowe), więc chyba bliżej im do VWinds. Tak czy inaczej, w obu grupach stosowana jest technologia H.A.T. (Harmonic Alignment Technology), która łączy niewielki zbiór próbek (sampli) z modelowaniem fizykalnym (powiedzmy, że pewną odmianą). Instrumenty od AcousticSamples nie są zatem w pełni "obliczane", ale rola sampli jest w tym wypadku inna niż w typowych instrumentach samplowanych. Zamiast nagrywać dziesiątki tysięcy próbek, z vibrato i bez, z różnymi poziomami dynamiki, krótkie, długie, legato, portamento i tak dalej, wszystkie te wymienione cechy (i sporo więcej) są faktycznie obliczane. Czyli mamy względnie niewielką liczbę próbek "bazowych", ale wszelkie ich warianty są już tworzone przez wtyczkę. Bardzo pomysłowe i bardzo skuteczne - poniżej utwór testujący zarówno VHorns Tenor Sax 2, jak i VWinds Alto Flute 2:
Z jednej strony wymusza to stosowanie wielu różnych parametrów sterujących, by dźwięk mniej więcej odpowiadał temu prawdziwemu, więc odpadają zaszyte na stałe warianty artykulacyjne, ale za to biblioteki są malutkie. Znajdźcie samplowany saksofon, brzmiący jak te od AcousticSamples, zajmujący niecałe 200MB - takie Wam stawiam wyzwanie!
Saksofony
Powtórzę - moim zdaniem, saksofony od AcousticSamples to klasa sama w sobie. A jeśli mamy jakikolwiek kontroler oddechowy, to po prostu jest to instrument z kategorii must have, nawet jeśli wydawało nam się wcześniej, że za brzmieniami instrumentów dętych nie szalejemy. Dobrze skonfigurowany kontroler + instrumenty modelowane to po prostu czysta frajda z grania. Ja przynajmniej tak mam i nawet potrafię się wciągnąć do gry na klarnecie, chyba najmniej lubianym przeze mnie instrumencie dętym drewnianym.
Realizm stoi tu na bardzo wysokim poziomie i jeśli odpowiednio się zagra, to tak zwani zwykli słuchacze nie są w stanie odróżnić instrumentu modelowanego od prawdziwego. Ktoś powie, że przecież w nagraniu z prawdziwego saksofonu, klarnetu czy fletu słychać oddechy, szum powietrza czy stuk klap. Tyle tylko, że instrumenty modelowane też to uwzględniają, można wręcz sobie dokładnie regulować ile i jakich "hałasów" chcemy mieć w sygnale.
Ponadto brzmienia z numerkiem "1" są specjalnie "przybrudzone" i naprawdę brzmią świetnie, jeśli lubimy takie klimaty. Wersje z numerem "2" są dużo "czystsze", więc dla każdego coś miłego.
Tradycyjnie dostajemy możliwość wpływania na miks - omikrofonowanie czy pogłos są dość elastycznie konfigurowalne, więc znów, każdy może dopasować brzmienie pod swoje wymagania. Jeśli czytaliście test Elite Strings Full, sami wiecie, że za elastyczne miksy i omikrofonowanie trzeba słono płacić - i nie mam na myśli tylko pieniędzy, ale też miejsce na dysku. Kilka mikrofonów więcej oznacza w przypadku tradycyjnych bibliotek nawet dziesiątki gigabajtów przestrzeni. Tutaj wszystko mieści się w dwustu megabajtach.
Warto, warto
Saksofony polecam tak samo, jak wszystkie inne VSeries od AcousticSamples, a już szczególnie, jeśli macie kontroler oddechowy. Niby kołem modulacji czy pokrętłami też "się da", ale wierzcie mi, że to ZUPEŁNIE inne doznania, jeśli możecie dąć, gryźć i kręcić głową, a to wszystko ma przełożenie na dźwięk. Jeśli do tego brzmienie do złudzenia przypomina instrument akustyczny, czego chcieć więcej? Ach, żeby już AcousticSamples przygotowało waltornię!
Komentarze
Prześlij komentarz