[S] Ramię mikrofonowe Gravity MS TBA 01

Czy mając ramię mikrofonowe Røde PSA-1 można chcieć czegoś więcej? Używam PSA-1 od roku i mam już swoje przemyślenia na jego temat. Zdecydowanie jest to solidne narzędzie i dotąd mnie nie zawiodło, jednak ma kilka małych minusików, które - nie dyskwalifikując go - powodują czasem nerwowe grymasy. Korzystając z tego, że miałem możliwość sprawdzenia w działaniu ramienia Gravity MS TBA 01, jestem w stanie powiedzieć, czy decyduję się żyć dalej z PSA-1, czy też może schowam je do szuflady i zakupię produkt niemieckiej firmy Gravity.

Na co narzeka użytkownik PSA-1?

Pierwszy "zarzut", jak mam do ramienia Røde, to... wygląd. Ramiona z podwójnych kształtowników bardzo przypominają lampkę kreślarską, choć pozbawione są (na szczęście) zewnętrznych sprężyn. Firma jednak nie zadbała o jakikolwiek system prowadzenia kabla, polegając wyłącznie na rzepowych opaskach (których notabene dostarczyła tylko trzy). W efekcie ramię z kablem i opaskami wygląda mało elegancko.

Drugi "zarzut" to kłopoty z regulacją siły działania ramienia. Zamocowanie zbyt lekkiego mikrofonu powoduje, że ramię ucieka do góry i trzeba albo je dociążać, albo regulować napięcie sprężyn za pomocą śrub. Rzecz jasna, to jest problem dla osób takich jak ja, które często zmieniają mikrofon, do którego mówią - jeśli ktoś ma tylko jeden egzemplarz, podłącza, reguluje i ma spokój.

Trzecią rzeczą, na którą trochę narzekam, jest śruba, do której przykręca się mikrofon. Otóż, nie znalazłem sposobu, by ją unieruchomić. Chodzi mi o to, żeby tkwiła sobie nieruchomo w ramieniu, nawet kiedy będę próbował okręcić mikrofon. Do regulacji obracania chciałbym wykorzystywać tylko szybkozłączki Gravity.

Gravity, Gravity...

Firma Gravity nie jest bardzo znana, ale ja od dłuższego czasu korzystam z wytwarzanych przez nią szybkozłączek statywowych, bez których nie wyobrażam sobie wręcz testowania i porównywania mikrofonów. Z ciekawością zatem rozpakowałem paczkę:

Ramię prezentuje się nie tak solidnie, jak to sobie wyobrażałem, oglądając je na zdjęciach czy prezentacji producenta - ot, taki trochę poziom Mozosa. Chciałoby się więcej, ale źle też nie jest.

Początkowo planowałem przetestować ramię, korzystając z mocowania PSA-1, jednak ostatecznie zastosowałem dostarczaną "bazę", bo trzpień Gravity jest zbyt gruby jak na standardowe uchwyty. "Baza", niestety, nie jest tak elegancka jak ta z PSA-1, dodatkowo wystaje dość znacznie poza obrys stołu (biurka) i ma na dodatek śrubę dociskową.

To, na co bardzo liczyłem, to system chowania kabla. Tu rozwiązano to w postaci gumowych pasków, które przytrzymują kabel i maskują go, dzięki czemu ramię prezentuje się lepiej niż PSA-1 z rzepowymi opaskami. Także ewentualna wymiana kabla jest szybka i bezproblemowa - zupełnie inaczej, niż odpinanie rzepów i ich ponowne zapinanie. Pod tym względem ramię Gravity "kupiło mnie" - zdecydowanie ten system podoba mi się bardziej od rzepów.

Użytkowanie

Rozpoczęło się bez fajerwerków, a nawet z konsternacją - otóż przy pierwszym zamocowaniu ramienia okazało się, że śruba do mocowania mikrofonu daje się obracać w osi poziomej (czyli prawo-lewo), zamiast góra-dół. W pierwszej chwili naprawdę zwątpiłem - to tak ma być? Nawet zamocowałem SM7B w poziomie, ale nie dawało mi to spokoju. Dopiero ponowne obejrzenie prezentacji producenta pokazało, że "główkę" (nadgarstek?) ramienia trzeba po prostu pociągnąć w osi ramienia - wówczas daje się obracać wokół tej osi, więc jak najbardziej da się zamontować SM7B w pozycji "wiszącej".

Po rozgryzieniu tego problemu okazało się, że ramię Gravity nie dysponuje systemem poziomowania mikrofonu. Korzystając z PSA-1 mogę dowolnie przestawiać ramię, a mikrofon pozostanie w stałym ułożeniu względem np. biurka - jeśli był zamocowany pionowo w dół, to będzie tak niezależnie od położenia ramienia. W ramieniu Gravity, niestety, podniesienie ramienia do góry powoduje, że mikrofon będzie w tym położeniu wisiał "pod kątem" i trzeba będzie luzować śrubę w ramieniu, żeby go wyrównać. Wprawdzie nie jest to bardzo duży problem, bo zwykle siedzę w tej samej pozycji, więc kiedy przybliżę do siebie mikrofon, znajdzie się on znów w dobrej pozycji, jednak w czasie testów drażniło to mój zmysł estetyczny, bo nie lubię, kiedy np. mikrofon pojemnościowy jest zamocowany "pod kątem" (zresztą, nie wiem, czy powinien ze względu na naprężenia gumek mocujących kosz).

To, czego nie ma PSA-1, to wygodne "dokręcenie" statywu w położeniu roboczym. Jeśli nie chcemy, żeby mikrofon uciekał na do góry (a jest lekki) lub żeby opadał (a jest ciężki), to po prostu zmieniamy siłę dokręcenia przegubów i już. Niby podobną rzecz da się zrobić w PSA-1, jednak tam bałbym się dokręcić śruby do oporu, a dodatkowo trzeba korzystać przy tym z szerokiego śrubokręta - w Gravity są to uchwyty możliwe do wygodnej obsługi palcami.

Przetestowałem też udźwig, który na papierze wynosi 1,5kg, czyli całkiem sporo i dużo więcej od PSA-1 oraz Mozosa SB-36. Ramię bez problemu dźwignęło PreSonusa PD-70 (ponad 800g) i Røde Podmica (ponad 900g), nie wspominając nawet o Shurze SM7B (ponad 700g). To samo było, kiedy dodatkowo przykręciłem pop-filtr. Można zatem założyć, że faktycznie ramię można obciążyć ponad kilogramowym ciężarem. ALE! Te wszystkie udźwigi zależą od stopnia dokręcenia przegubów i faktycznie, jeśli się wszystko dokręci, to statyw utrzymuje nawet sporą masę, jednak dla każdego mikrofonu trzeba sobie dobrać odpowiedni "ścisk". Z jednej strony w PSA-1 mikrofony cięższe niż 400-500g żadnej dodatkowej regulacji nie wymagały, ale z drugiej - jeśli mikrofon był na granicy udźwigu, ramię opadało, gdy zaś był zbyt lekki, ramię uciekało do góry ("odbijało") i poza manewrami śrubokrętem niewiele można było na to zaradzić.

Podsumowanie

Ogólnie muszę powiedzieć, że korzystało mi się z tego statywu bardzo wygodnie, a i prezentuje się całkiem nieźle. Nie jest to może aż taka fajna konstrukcja jak ramiona za 500-1000zł, ale subiektywnie Gravity podoba mi się. Wygląda bardzo schludnie, nie rzuca się w oczy, można ukryć kabel i nie ma problemów z mocowaniem lekkich mikrofonów (np. estradowych).

Czy ramię Gravity warte jest swojej ceny (w momencie testowania było to ok. 250zł)? Moim zdaniem tak - działa dobrze, pewnie trzyma nawet cięższe mikrofony, w razie czego daje się "dokręcić" w celu zwiększenia stabilności. Do tego wygląda nieźle, więc gdyby tylko producent obmyślił automatyczne poziomowanie mikrofonu i dopracował pewne drobiazgi (np. zmniejszył nieco średnicę trzpienia, by pasował do zwykłych mocowań statywowych), byłby to ramię niemal idealne.

Komentarze