[S] Tascam DR-100 MK3 - po roku
No dobrze, może nie po roku, ale używam tego rejestratora od maja 2021, a jest już praktycznie kwiecień, więc nie ma co się czepiać szczegółów. Za to korzystałem z DR-100 przez ten czas intensywniej chyba, niż z DR-05 przez cały jego pobyt u mnie, więc mogę chyba dopowiedzieć parę słów do pierwszego testu. Był on "skażony" entuzjazmem związanym z przejściem na DR-100 z szumiącego i coraz bardziej steranego życiem DR-05, nic więc dziwnego, że recenzja była bardzo optymistyczna.
Wciąż entuzjastycznie?
Tak. Muszę napisać, że nadal jestem bardzo zadowolony z tego rejestratora i przez cały ten rok nigdy mnie on nie zawiódł, a jeśli coś podczas nagrania szło nie tak, to w stu procentach z mojej winy. Nie tylko zatem nie wycofuję pochwał, ale wręcz zastanawiam się, czy wymienione poprzednio "wady" nadal bym określił wadami. Przypomnę, że chodziło mi o grzechoczące guziczki, dużą masę i gabaryty oraz o konieczność konfigurowania wielu rzeczy w menu przed rozpoczęciem nagrania. W praktyce dwie pierwsze wady faktycznie okazały się wydumane (w moim przypadku), bo w teren wychodziłem rzadko, więc rejestrator zwykle albo leżał na biurku, albo tkwił na statywie.
Rejestrator na tle swojego ręcznie robionego etui (dziękuję Siostrze Be!)
Konieczność korzystania z menu faktycznie bywa irytująca momentami, ale z każdym miesiącem mniej. Po prostu nauczyłem się... myśleć. To znaczy, każde nagranie zaczynam właśnie od konfiguracji połączonej z zastanowieniem się, co mi będzie potrzebne. W zasadzie przez ten rok tylko dwa razy zdarzyło mi się nagrać cokolwiek nie tak, jak chciałem - monitorowanie słuchawkowe robi swoje.
Małe wady, wadziki
Tak naprawdę, jedyną prawdziwą, praktyczną wadą, jaką odczuwam (na szczęście czasami tylko), jest załączanie zasilania phantom dla obu gniazd XLR jednocześnie. Niestety, nie można włączyć go tylko w jednym gnieździe, zawsze podawane jest na oba. W konfiguracji mieszanej, gdy jedno gniazdo rejestruje mikrofon dynamiczny, a drugie - pojemnościowy, może to być problem, jeśli dla obu chcemy korzystać z kabli XLR. Niby dynamiczne mikrofony jakoś dają radę, ale nie zawsze, nie każdy, a jeśli zamiast dynamicznego mikrofonu chcemy użyć starszego wstęgowego, to prosimy się o kłopoty. Pewnym rozwiązaniem jest podłączanie mikrofonów dynamicznych kablem TRS, ale właśnie - musi to być TRS, bo podłączenie mikrofonu kablem niesymetrycznym też może doprowadzić do uszkodzeń.
Ja najczęściej rozwiązuję to po prostu tak, że mikrofon dynamiczny podłączam za pośrednictwem aktywatora, np. FetHead czy Dynamite. To zabezpiecza mikrofon przed phantomem, a po drugie zwiększa poziom sygnału - same korzyści. Tylko trzeba mieć ten aktywator pod ręką...
Druga wada, to może nawet nie wada, tylko czepialstwo. Otóż DR-100 ma parę "ficzerów", które fajnie wyglądają w opisach i reklamach, ale które nijak nie przekładają się na jakiekolwiek zyski dla użytkownika. Można na przykład definiować charakterystykę filtru przetwornika analogowo-cyfrowego - są tego cztery rodzaje (FIR1, FIR2, SDL1, SDL2) i z moich testów wynika, że jeśli w ogóle jakieś zmiany są mierzalne czy słyszalne, to trzeba naprawdę natężać uwagę i mieć "złote ucho". To samo się ma z trybem Dual ADC, który teoretycznie ma polepszać stosunek sygnału do szumu o 7dB dzięki użyciu dwóch przetworników zamiast jednego. Testowałem to wielokrotnie: na szumie, na sygnale z generatora, w trybie MIX. Różnica 7dB to jest całkiem sporo, więc raczej nie powinienem jej przegapić - a w plikach nie ma kompletnie żadnych różnic. Nie wiem, może coś powinno być dodatkowo włączone - czytałem instrukcję, szukałem informacji w internecie na temat Dual ADC i nic.
Trochę na wyrost producent chwali się zapisywaniem do plików XRI, czyli eXtended Recording Information. Faktycznie, w metadanych pliku WAV pojawiają się wówczas takie dane, jak ustawiony poziom zapisu, włączenie różnych funkcji rejestratora i tak dalej, jednak niewiele to daje w praktyce, bo z posiadanych przeze mnie programów te dane potrafi odczytać chyba tylko WaveLab. Rzecz jasna, zrobiłem sobie własny program, który odczytuje te dane z całego mojego archiwum, ale chyba nie o to chodzi, żeby trzeba było nauczyć się programować, by te dane wydobyć...
W międzyczasie
W międzyczasie przekonałem się, że warto czytać instrukcję obsługi, skąd dowiedziałem się między innymi o tym, że DR-100 jednak potrafi dostarczać zasilania plug-in dla mikrofonów elektretowych. Albo że warto włączyć tryb podwójnego zapisu, kiedy to powstają dwa pliki różniące się poziomami. Albo że wzmocnienie 70dB jest iluzoryczne, bo liczone z wykorzystaniem funkcji PAD, a tak naprawdę przedwzmacniacze w DR-100 mają jednak w okolicach 56-57dB wzmocnienia.
Dodałem też do zestawu osłonę przeciwwietrzną oraz statyw, co bardzo zwiększyło funkcjonalność zestawu, podobnie zresztą jak wygodne etui uszyte przez Siostrę Be. Polecam każdemu wyposażenie się w podobne dodatki.
Ciągle zadowolony
Tak, jestem ciągle i niezmiennie zadowolony z Tascama DR-100 - za dowód niech posłuży kilkadziesiąt odcinków podkastu, nagranych z jego pomocą (a w sumie wszystkich plików przez ten niepełny rok nagrałem prawie 500). Jakość sygnału oraz łatwość obsługi (koniec końców) sprawiły, że wolałem wyciągać go z szuflady niż korzystać ze stojącego stale na biurku RødeCastera. Do tego jest wygodniejszy podczas wyjazdów, może pracować bez podłączania do prądu, szybko się ładuje, no i używa dużych kart SD (i może, bez konieczności instalowania sterowników, udostępnić je w komputerze, po podłączeniu przez USB).
W dalszym ciągu polecam, choć samo urządzenie nie jest już produkowane, to czasem jeszcze można gdzieś znaleźć nowe z zapasów magazynowych.
Komentarze
Prześlij komentarz