Uchwyt do rejestratora audio
Chadzacie tu i tam ze swoim rejestratorem? Nagrywacie dźwięki różne w różnych miejscach? Jeśli tak, to z pewnością wiecie, że trzymanie rejestratora w ręku nie jest zadaniem prostym, jeśli chce się uniknąć rejestracji otarć, stuków i puknięć. Oczywiście, jest łatwiej, gdy podłączy się zewnętrzny mikrofon - no, ale czasem po prostu mamy tylko rejestrator i jego wbudowane mikrofony, bo nie chce się nam targać wszystkiego i owijać kablem XLR na dodatek.
Zoom MA2
Moje pierwsze podejście to był montaż płytki szybkomocującej i zapinanie rejestratora do fotograficznego monopodu, jednak monopod w stanie złożonym ma lekko licząc 40cm, a to nie ułatwia manipulowania rejestratorem. Dość szybko przesiadłem się zatem na gadżet o nazwie Zoom MA2. Jest to prosta rączka wkręcana w gwint 1/4" w rejestratorze, która umożliwia nie tylko trzymanie go w ręku, ale i montaż w typowym uchwycie mikrofonowym dla mikrofonów estradowych.
Po lewej Zoom MA2, po prawej Manfrotto Pixi
Muszę obiektywnie powiedzieć, że MA2 jest wcale niezły. Odgłosy stuknięć i szurnięć drastycznie zmalały, a sam rejestrator trzyma się zdecydowanie wygodniej, no i ręka mniej się męczy. Bardzo dużą zaletą tego uchwytu jest prostota i brak ruchomych części. Można go schować do kieszeni czy torebki, nie zajmuje dużo miejsca. ALE...
Dla mnie "ale" stanowi rozmiar. Jest po prostu ciut, ciut za mały. Jak widać na zdjęciu, uchwyt jest krótszy niż moja dłoń szeroka, a na domiar złego uchwyt jest bardzo gładki. No i po pewnym czasie, gdy dłoń zacznie się pocić, o nieszczęście wysunięcia się całości z dłoni nietrudno. O ile upadek na liście czy trawę rejestrator powinien przeżyć, to już upuszczenie go do wody nie zawsze skończy się szczęśliwie. Mimo zatem faktu, że generalnie z MA2 jestem bardzo zadowolony, szukałem dalej.
Manfrotto Pixi
Poradziwszy się ludzi z doświadczeniem, postanowiłem spróbować ze statywikiem Manfrotto Pixi. Statywy tej firmy są znane w świecie foto i raczej zbierają dobre recenzje, więc ryzyko było niewielkie. Zakupiłem i czekałem, bo okazało się, że nie można płatności wykonać od razu, tylko trzeba poczekać na kontakt ze sklepu...
Tak czy owak, statywik dotarł, więc zacząłem testy. Głowica ma ciekawe mocowanie - zamiast tradycyjnie spotykanej w głowicach kulowych śruby, tutaj mamy przycisk. Jego naciśnięcie zwalnia blokadę i możemy dowolnie (niemal) kręcić głowicą. Puszczamy przycisk - głowica blokuje się. Póki co wydaje mi się to bardzo wygodne, zobaczymy w dłuższej perspektywie.
Rejestrator można bardzo solidnie przykręcić do statywu, nie ma luzów, nic się samo nie wykręca. Nóżki po złożeniu stanowią odpowiednio spory uchwyt, który dużo lepiej pasuje do mojej dłoni od MA2 i czuję się z nim pewniej. Dodatkowo nóżki powodują, że ma się tam gdzie dostać powietrze, więc i dłoń nie poci się tak szybko.
Zwycięzca
Który uchwyt lubię bardziej? Przyznam, że... oba są bardzo przydatne. Jeśli idę np. do lasu nałapać odgłosów natury, to biorę Manfrotto. Jeśli zaś gdzieś jadę i zabieram rejestrator (ale tak "na wszelki wypadek"), to Zoom MA2 mieści mi się akurat do mieszka z rejestratorem, więc biorę właśnie jego - Manfrotto jest już na to za duży. Za to można go wygodnie ustawić na stole i nagrywać. Chociaż... MA2 mogę wcisnąć do uchwytu od mikrofonu i zamontować rejestrator na ramieniu mikrofonowym. Sami widzicie - nie sposób wybrać ostatecznie. Na szczęście nie trzeba.
Komentarze
Prześlij komentarz