[K] Impact Soundworks Fredonia Grand Organ
Parę dni temu pojawiła się pierwsza część tekstu na temat organów piszczałkowych, a ja postanowiłem opisać kilka z posiadanych instrumentów nieco dokładniej. Na pierwszy ogień idą organy Fredonia od Impact Soundworks, firmy najbardziej znanej z wirtualnych gitar elektrycznych Shreddage.
Założenia
Kiedy szukałem alternatywy dla Modartt Organteq 2, dokładnie znałem wymagania. Przede wszystkim, bardzo dobre brzmienie, po drugie - możliwość wysyłania danych do różnych klawiatur na różnych kanałach MIDI, a po trzecie - swobodny dobór rejestrów dla każdej klawiatury. To wszystko jest w Organteq i chciałem tę wygodę zachować.
Pierwotnie rozważałem Royal Albert Hall Organ (które i tak kupiłem), ale tam brakuje przede wszystkim żonglowania rejestrami. Poza tym są dostępne tylko dwa kanały MIDI, dla prawej i lewej ręki, nie da się zrobić podziału na normalne klawiatury Schwellwerk, Hauptwerk, Positiv i Pedal (czy też, jak kto woli, Swell, Great, Choir i Pedal). Wprawdzie Royal Albert Hall Organ i tak używam, bo brzmi bardzo dobrze, ale na potrzeby tworzenia mock-upów wolę instrument z "normalnym" podziałem i możliwością konfiguracji.
Prawie ideał
Przyznam, że po zainstalowaniu 15GB danych Fredonii, pierwszy kontakt z instrumentem okazał się bardzo przyjemny. Wszystko było nadzwyczaj intuicyjne, błyskawicznie odnalazłem na karcie Perform możliwość przypisania różnych kanałów MIDI, zaś na podstawowej zakładce Main można każdą z klawiatur dokładnie skonfigurować, włączając lub wyłączając poszczególne rejestry.
Karta Main z dostępnymi rejestrami dla poszczególnych klawiatur
Konfiguracje klawiatur, łącznie z możliwością ustawienia kanału MIDI
Dodatkowo można też wybrać działanie parametru Crescendo, czyli stopniowego zgłaśniania całego instrumentu - ustawiamy dokładnie, które rejestry i kiedy mają być aktywowane, a później, podczas gry lub odtwarzania wystarczy zmiana jednego parametru, by brzmienie organów zostało w odpowiednim miejscu wzbogacone/wzmocnione.
Konfiguracja crescendo
Na tym możliwości się nie kończą, bowiem możemy wpływać także na interpretację danych z fizycznej klawiatury MIDI, podpiętej do instrumentu, czyli np. zmieniać krzywą velocity czy stopień, w jaki velocity wpływa na dynamikę dźwięku.
Konfiguracja klawiatury oraz stroju instrumentu
Na tej samej zakładce możemy także ustalać strój organów, wybierając jedno z gotowych ustawień lub po prostu ręcznie definiując własne preferencje.
Fredonia była nagrywana kilkoma zestawami mikrofonów, nic zatem dziwnego, że mamy także dostęp do miksera, gdzie możemy zdecydować, brzmienie któych mikrofonów odpowiada nam najbardziej.
Mikser i możliwość włączenia dodatkowych ujęć mikrofonowych
Można też, co zrozumiałe, ustalać poziomy poszczególnych ujęć mikrofonowych - tylko pamiętajmy, że im więcej linii mikrofonowych używamy i im więcej rejestrów naraz jest aktywne, tym więcej mocy procesora i zużycia dysku wygenerujemy. Na moim komputerze było generalnie w porządku, ale jeśli zaobserwujemy jakieś przycięcia czy tego typu kłopoty wydajnościwe, warto nieco ograniczyć apetyt na dostępne opcje.
Brzmienie organów Fredonia, obecnie znajdujących się w Nowym Jorku, jest bardzo, bardzo przyzwoite, a dostępne rejestry umożliwiają dość swobodne kształtowanie barwy:
Producent przygotował predefiniowane konfiguracje jako kontaktowe snapshoty, więc można szybko się przez nie przebić, by sprawdzić możliwości instrumentu. Jeśli komuś nie podobają się gotowe rozwiązania, może kliknąć na ten dziwny węzeł na środku kart Main lub Performance, by skorzystać z funkcji losującej, która po prostu wybierze nam jakąś konfigurację.
Aha, jeszcze jedna rzecz, o której warto pamiętać - klikając na nazwie klawiatury (Swell, Positiv itd.), możemy daną klawiaturę wyłączyć. Jednocześnie jednak skasujemy sobie dotychczasowy układ włączonych rejestrów, a funkcji cofnięcia nie przewidziano, warto zatem zachować ostrożność, żeby się nie pozbyć z truden ustawionej konfiguracji.
Dwa problemy
Muszę napisać o dwóch problemach, na jakie natknąłem się podczas korzystania z instrumentu. Jeden jest typowo techniczny i już go zgłosiłem do producenta, więc jest jakaś szansa na poprawę, drugi jest bardziej "logicznej" natury.
Techniczny problem polega na działaniu funkcji Release Noises, która włącza oryginalne wybrzmiewanie dźwięków. Super, że taka opcja jest, bo dzięki temu mamy wybór - albo maksymalna wierność oryginałówi, albo własny pogłos i większa cisza podczas cichych fragmentów. Problem polega na tym, że przy aktywnej funkcji bardzo często się zdarza, że jakiś dźwięk się "zapętla" i brzmi w nieskończoność, nawet jeśli zatrzymamy utwór lub nie dotykamy klawiatury. Zrazu myślałem, że to konkretny rejestr, ale okazało się, że chyba nie, bo wystąpiło mi to przy korzystaniu z różnych rejestrów, więc po prostu opcję Release Noises pozostawiam wyłączoną.
Drugi problem to bardziej niedogodność - otóż firma Impact Soundworks "podpięła" rejestry pod nuty klawiatury, żeby można było włączać/wyłączać rejestry w trakcie trwania utworu. Niestety, te "nutki przełączające" są niebezpiecznie blisko użytecznego zakresu dźwięków, więc wystarczy, że nie dopilnujemy i coś będzie grało poza zakresem, żeby przypadkowo przełączało nam rejestry. Jest to o tyle nieprzyjemne, że poza włączeniem rejestru nic złego się nie dzieje, więc jeśli nie wychwycimy tej zmiany "na ucho", możemy się nawet o niej nie dowiedzieć do momentu, gdy w renderze nagle coś zacznie dziwnie brzmieć. Jedyna rada to dokładnie sprawdzać w danych MIDI, czy z nutami nie wskakujemy w zakres "nutek przełączających".
Dobry instrument
Mimo pewnych niedogodności, uważam Fredonia Grand Organ to bardzo solidny instrument. Może nie dla prawdziwych organistów, którzy wymagają także współpracy z zewnętrznymi kontrolerami lub pracy standalone, ale dla muzyków, którzy w programie DAW chcą jak najwierniej odzworować jakiś utwór, korzystając z rozbudowanych funkcji, jest to bardzo dobre rozwiązanie. Brzmi solidnie i da się łatwo konfigurować, co moim zdaniem stawia te organy przynajmniej oczko wyżej od popularnych Lakeside Pipe Organ.
Komentarze
Prześlij komentarz