Kwestia doświadczenia?

Uf, nagrywam głos już jakiś czas, a ciągle coś mnie zaskakuje. Najczęściej własna głupota, można to krótko skwitować, ale na szczęście czasem zdarzają się także momenty "oświecenia", kiedy zaczynam coś nareszcie rozumieć, pojmować i robić jak należy. Dzisiaj chciałbym właśnie o kilku takich rzeczach wspomnieć - tak dla pamięci i żeby nie zadzierać za bardzo nosa.

Czytaj instrukcję!

Wiadomo - śródtytuł jest zawsze prawdziwy i niemal zawsze daje dobre efekty. Nie rozumiem zatem, jak mogłem przeczytać instrukcję Tascama DR-100mk3 i nie zauważyć rzeczy, na którą później narzekałem. Otóż podczas testów VideoMica czy Trusta Starzz zżymałem się, że nie można podłączyć ich bezpośrednio do rzeczonego Tascama, gdyż wymagają one zasilania bias/plugin. Specjalnie sprawiłem sobie przejściówkę VXLR+, żeby móc przeprowadzić testy...

Tymczasem okazuje się, że - oczywiście - DR-100 potrafi dostarczyć zasilanie bias/plugin. Podobnie zresztą, jak to robił jego starszy brat, DR-05 (o czym wiedziałem i o czym wspomniałem w teście lub podkaście). Rzecz w tym, że to zasilanie trzeba... włączyć w menu. A opcja za to odpowiedzialna jest troszkę "zakopana" i dotąd nie rzuciła mi się w oczy. Jednak jest, o czym donoszę, czerwieniąc się ze wstydu...

Poznaj swój sprzęt!

Na pewno pamiętacie, jak jojczałem swego czasu na szumy Shure'a SM7B, prawda? I pewnym wybawieniem od tych szumów miał być channel strip dbx286s. Tyle tylko, że nie był. Próby wykorzystania SM7B spaliły na panewce, bo mimo obecności bramki szumów, ciągle borykałem się z problemem oddechów ucinanych przez tę bramkę i szumów na początkach i końcach słów, które sprawiały, że nagrania brzmiały sztucznie i kiepsko.

Od grudnia cieszę się Lewittem LCT440, który praktycznie nie szumi. Ostatnio jednak podkusiło mnie, by ponownie (po miesiącu leżakowania w szufladzie!) podłączyć SM7B i spróbować jeszcze coś z niego wykrzesać. I czy uwierzycie, że udało mi się wreszcie zarejestrować mój głos w postaci niemal odszumionej, ale bez wcześniej napotykanych artefaktów? Jak?!

Otóż - po pierwsze - podłączyłem mikrofon przez aktywator do dbx286s. Wprawdzie sztuczka działa także bez aktywatora, ale wspominam o tym dla porządku. W bloku przedwzmacniacza aktywowałem filtr górnoprzepustowy, zaś w blokach efektowych wszystko skręciłem na minimum (co oznacza wyłączenie). Jedyna gałka, którą ruszyłem, to Threshold w bloku bramki szumów. A ruszyłem ją do maksimum. W tym momencie blok bramki działa jako ekspander, bardzo delikatnie, ale stanowczo. Dzięki temu nie są obcinane początki czy końcówki słów, nie są przycinane oddechy, a jednocześnie szum w magiczny sposób znika! Rzecz jasna, nie całkiem, bo w słowach nadal go słychać, ale że głos w miarę skutecznie go maskuje, to otrzymujemy całkiem sensowne nagranie, zwłaszcza gdyby wyłączyć komputer, który jeszcze burczy w tle.

RødeCaster i zapis wielościeżkowy

Udało mi się także zmusić programy DAW do wielościeżkowego zapisu z wykorzystaniem RødeCastera. Niestety, stało się tak dopiero w momencie, gdy po prostu zrezygnowałem z użycia dostarczanych przez Røde sterowników ASIO (ciągle w wersji beta) i użyłem sterowników DirectSound, WASAPI lub WDM. Wprawdzie przetestowałem również ASIO4ALL, ale tradycyjnie się na tych sterownikach zawiodłem - jako jedyne wprowadzały tyle zakłóceń do nagranego materiału, że nie nadawał się on do niczego. Ze smutkiem jednak zauważam, że przynajmniej COŚ nagrały, w odróżnieniu od sterowników firmowych Røde...

Reaperze Ty mój!

Tu też odwołam się do Waszej pamięci - na początku wakacji 2021 napisałem sobie specjalny program dzielący wielościeżkowe pliki z RødeCastera, bo ani WaveLab, ani Acoustica nie potrafiły takich plików otwierać. No i praktycznie wszystkie rozmowy z 2021 roku obrabiałem w ten sposób - dzieliłem, a potem obrabiałem pojedyncze ślady.

W sierpniu przesiadłem się na Reapera, ale jednocześnie skończyłem nagrywać rozmowy. Dopiero duuużo później, przy okazji Tascam MixCasta 4, najpierw wielościeżkowy plik wrzuciłem do tascamowej aplikacji (dała radę otworzyć), a potem wrzuciłem go także do Reapera. I, o dziwo, Reaper "łyknął" plik bez żadnych protestów. Wprawdzie wszystkie ścieżki trafiły do pojedynczego klipu, ale w menu kontekstowym znalazłem natychmiast opcję podzielenia tego klipu na osobne kanały. I odtąd już nie muszę kombinować z osobnym programikiem.

Kto by pomyślał?

Myślę, że czeka mnie jeszcze sporo zaskoczeń, jakich to oczywistych rzeczy dotąd nie odkryłem i cóż, to jest chyba nieuniknione. Dobrze chociaż, że po czasie czegoś się uczę i upraszam sobie skomplikowane niegdyś sprawy. Dzisiejszy wieczór spędziłem na przykład na sprawdzaniu, czy podobną sztuczkę, jaką udało mi się zrobić w dbx286s, da się przeprowadzić także w RødeCasterze (od razu powiem - raczej się nie da). Wypróbowałem i SM7B, i SM57 - przy współpracy z dbx286s pełny sukces.

Warto zatem próbować, zwłaszcza po pewnym czasie, zrobić coś, co się pierwotnie nie udawało. Może się bowiem okazać, że zdobyte w międzyczasie doświadczenie i wiedza pozwolą pokonać trudności, które wydawały się nie do pokonania.

Komentarze