[K] Orchestral Tools Berlin Brass

Były już instrumenty dęte drewniane, były smyczki, czas zatem na instrumenty dęte blaszane. Wprawdzie zacząłem już zbierać kolekcję Beaufort, ale po namyśle postnowiłem najpierw zdobyć "zwykłą" sekcję dętą z serii Berlin, a potem w razie konieczności ją wzbogacić.

Po co w ogóle bawić się w Berlin Brass, skoro mam wcale niezłe Cinematic Studio Brass czy Audio Imperia Jaegera? Tradycyjnie odpowiedzią są... mock-upy. Po prostu z pewnymi utworami posiadane biblioteki sobie nie radzą (albo ja nie radzę sobie z ich wykorzystaniem do tego celu, co zresztą jest pewnie sporym składnikiem tych niepowodzeń). Dodatkowo Cinematic Studio Brass, najlepsza z posiadanych bibliotek, nie zachwyca sposobem obsługi, szczególnie jeśli chodzi o sterowanie przełączaniem artykulacji. Z kolei Berlin Brass korci - nie tylko dużym zestawem dostpnych artykulacji, ale także dużą liczbą... egzemplarzy instrumentów - podobnie jak w Berlin Woodwinds, dostępnych jest po kilka egzemplarzy z każdego rodzaju, do budowania realistycznych sekcji.

Tradycyjnie nie mam zakupionych wszystkich elementów zestawu, a tylko te, które obecnie były mi niezbędne, chociaż sądzę, że z czasem pojawi się tych elementów więcej.

Dużo wszystkiego

Seria Berlin charakteryzuje się przede wszystkim bogactwem i elastycznością. Zastosowanie własnego SINE Playera zamiast (czy obok) Kontakta spowodowało, że można swobodnie dokupować pojedyncze instrumenty, a w ramach instrumentu - swobodnie kształtować liczbę dostępnych artykulacji i ujęć mikrofonowych. Daje to nam ogromny wpływ na zużycie pamięci i, co za tym idzie, czasy ładowania sesji. W dodatku nie jest tak, jak np. w Spitfire Studio Woodwinds. Tam, chcąc użyć nietypowych artykulacji, musimy decydować się na pełny zestaw Core lub Decorative, które to zestawy z kolei są pozbawione bardzo przydatnej artykulacji legato. Mamy więc tam do czynienia z sytuacją albo-albo: albo jeden zestaw, albo drugi (albo rozdzielamy linię melodii na dwie osobne ścieżki, czego osobiście bardzo nie lubię, choć czasem stosuję).

W SINE Playerze, podobnie jak w nowym playerze Spitfire, znanym choćby z Iconic Strings, możemy zarówno włączać i wyłączać artykulacje, jak i konfigurować miksy mikrofonowe. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by nie tylko zbudować sobie kilka najbardziej pasujących konfiguracji, ale i taką konfigurację dobierać sobie za każdym razem do konkretnego utworu, w końcu nie w każdym utworze użyjemy literalnie wszystkiego. U siebie w Studio One zatem mam już obecnie po dwie konfiguracje: jedną prawie pełną i jedną zredukowaną. W tej "prawie pełnej" mam wszystko, co daje dana biblioteka po wyrzuceniu artykulacji, z których na pewno nie będę korzystał (np. pizzicato z akcentem dla smyczków). "Zredukowana" to z kolei te najbardziej podstawowe artykulacje, które pojawiają się w 99% utworów: legato, staccato, marcato czy sustains/long. Na początku prac nad utworem korzystam z wersji "zredukowanej", żeby oszczędzić sobie czasów ładowania, a jeśli mi jakiejś artykulacji brakuje, to ją po prostu dorzucam w SINE Playerze i tyle.

Berlin Brass niczym się nie wyróżnia w omawianej materii - artykulacji jest dużo, ustawień mikrofonów również. Załadowanie literalnie wszystkiego nie jest opłacalne, bo zużycie pamięci idzie w gigabajty na pojedynczy instrument, więc mogą sobie na to pozwolić tylko właściciele naprawdę potężnych maszyn, ja natomiast muszę być pod tym względem ostrożny, bo mój stareńki pecet ma już na pokładzie maksymalne 32GB pamięci i nic się z tym nie da zrobić (poza wymianą komputera na zupełnie nowy).

Jak to gra?

Żeby zabawa "dęciakami" miała sens (i żeby ten wpis miał sens), musiałem zgromadzić przynajmniej podstawową trójkę instrumentów: waltornię, trąbkę i puzon. I tak się właśnie stało, chociaż jeszcze po czasie dorzuciłem puzon basowy, bo przydaje mi się on częściej niż tuba. Samej tuby nie brałem na razie, bo mam już dopiero co kupiony z Beauforta instrument będący połączeniem puzonu basowego i tuby, więc "w dole" jest się czym podeprzeć w razie czego.

Jeszcze wiele przede mną, ale nawet tak skromny zestaw daje radę

Brzmieniu instrumentów trudno coś zarzucić - potrafią przekonująco grać i ciche pasaże, i mocno "walnąć", gdy jest taka potrzeba. Pod tym względem Berlin Brass mieści się gdzieś pomiędzy BBC Symphony Orchestra a Cinematic Studio Brass. BBC jest nieco łagodniejsza, CSB bardziej - jak mawiają Anglosasi - brassy, czyli ostrzejsza, bardziej metaliczna, zaś w Berlin Brass udało się znaleźć coś w rodzaju złotego środka.

Muszę jednak uczciwie przyznać, że choć w 90% wypadków instrumenty Berlin Brass sprawdzają mi się bardzo dobrze, ciągle pozostają utwory w rodzaju uwertury z "Wilhelma Tella" Rossiniego czy "Lekkiej kawalerii" von Suppé, gdzie istnieje potrzeba zagrania bardzo jasnych i względnie krótkich dźwięków trąbki i waltorni. Tam nawet Cinematic Studio Brass i Berlin Brass nie do końca się sprawdzają i chociaż brzmią przyzwoicie, to chyba dopiero Beaufort w pełni da radę zagrać tak wyraziste fanfary...

Ale - żeby nie było - w większości sytuacji Berlin Brass brzmi po prostu bardzo dobrze. Na razie nie mam jeszcze wykupionych pełnych sekcji (czyli np. trzech trąbek lub czterech waltorni) ani dodatkowych brzmień solowych, więc uzyskanie naprawdę masywnego brzmienia bywa trudne. Niemniej, jeśli zacznie mi tego brakować, to zawsze mogę te sekcje dokupić albo skorzystać z opcji dodatkowych instrumentów solowych. Tego próżno szukać w Spitfire Studio Brass czy u Audio Imperia. W Berlin Brass możemy mieć pełne sekcje, ale nie nagrane razem, ale złożone z "fizycznych", osobnych instrumentów. Mamy zatem trąbkę nr 1, trąbkę nr 2 i trąbkę nr 3, więc możemy zagrać nimi tę samą linię, uzyskując faktyczne brzmienie sekcji, z możliwością stosowania prawdziwego divisi w razie potrzeby. I faktycznie są to spróbkowane trzy różne instrumenty, brzmiące troszkę inaczej, razem zaś - naprawdę brzmiące jak prawdziwa sekcja, a nie powielone sample. Jeśli komuś bardzo zależy na podobnym realiźmie, to jest taka możliwość.

Wypadałoby się podeprzeć jakimś dźwiękowym przykładem zastosowania omawianej biblioteki, więc niech będzie to tym razem finał uwertury z "Wilhelma Tella" Gioachino Rossiniego:

Tak mi to wyszło, chociaż nie wiem, czy nie zrobię re-edycji w momencie, gdybym jednak skusił się na pełnego Beauforta...

Koniec Cinematic Studio Brass?

Czy pojawienie się moim narzędziowniku Berlin Brass oznacza koniec stosowania Cinematic Studio Brass? W dużym stopniu raczej tak - Berlin Brass brzmi na pewno nie gorzej, za to jest łatwiejsza do konfigurowania i do sterowania. Do grania czy nagrywania - może i lepsza nie jest, bo wiem, że część użytkwników CSB bardzo sobie chwali możliwość płynnej zmiany długości krótkich artykulacji kółkiem modulatora na przykład.

W moim przypadku Berlin Brass ma szansę stać się główną biblioteką instrumentów dętych blaszanych, zwłaszcza jeśli uzupełnię ją za pomocą nieco agresywniejszego Beauforta i ewentualnie dodam pozostałe solowe instrumenty. Za to raczej bez szans w tym momencie pozostaje Spitfire Studio Brass, którą rozważałem jeszcze miesiąc temu - tak samo, jak Studio Woodwinds przegrało ostatecznie z Berlin Woodwinds...

Komentarze