Grieg i melodie z Atari

Ten tytuł pokazuje, skąd wzięła się moja miłość do utworów Edvarda Hagerupa Griega, a szczególnie do "Poranku" i "W grocie Króla Gór" z suity "Peer Gynt". Otóż oba utwory były wykorzystywane przez... gry na "małe" Atari. "Poranek" w grze "Olympic Skier" z 1986 roku, "W grocie Króla Gór" z kolei w "Desmond's Dungeon" z 1984 roku. I cóż poradzę, w obie gry grałem i tak oto przesiąknąłem Griegiem, nawet o tym nie wiedząc. O tym, że są to utwory norweskiego kompozytora, Edvarda Griega, w dodatku będące swego rodzaju ścieżką dźwiękową do dramatu Henryka Ibsena, również dowiedziałem się całe lata później.

Skomplikowana prostota

Muszę się przyznać na wstępie, że po Vivaldim i Beethovenie moja czujność uległa uśpieniu, a pewność siebie wzrosła niepomiernie. Cóż może być strasznego w trzyminutowym utworze, składającym się z wielokrotnie powtórzonego motywu? Takie pytanie zadawałem sobie, myśląc o "W grocie Króla Gór". Podobnie myślałem o "Poranku", który też wydawał mi się przysłowiową bułką z masłem. No i życie pokazało mi, że guzik umiem i na niczym się nie znam.

Tym utworem już się chwaliłem, ale co tam

Początkowo szło nawet sprawnie, oba utwory miałem wstepnie przygotowane po jakiejś godzince czy dwóch. Gdyby to miały być tylko krótkie i niezobowiązujące covery w rodzaju "Lalki" Kurylewicza, pewnie nie wymagałyby większej pracy. Ale nie podobały mi się pewne szczegóły, które niegdyś nie wzbudziłyby żadnych refleksji albo machnąłbym na nie ręką.

I w sumie stwierdzam, że to dobrze, że zaczęły mi te drobiazgi przeszkadzać. Bo dzięki temu musiałem wejść nieco głębiej w poszczególne linie i zacząć je słyszeć zarówno razem, jak i osobno. Dobrym przykładem będzie w tym wypadku "Poranek", gdzie wbrew pozorom dzieje się bardzo dużo i to nie jest tylko proste powtórzenie tego samego motywu kilka razy z coraz pełniejszym składem orkiestrowym. Właśnie z tym najgłośniejszym fragmentem, gdzie gra cała orkiestra, miałem największy problem, bo raz, że nie potrafiłem dobrze ustawić melodii granej przez pierwsze skrzypce, a dwa - cały ten fragment był dziwnie "zamulony" i zamiast mieć taki piękny, energetyczny ładunek, wszystko się dławiło, buczało i energii nie miało za grosz.

Jak się okazało, problemy były dwa: źle dobrane artykulacje i źle ustawiona dynamika poszczególnych instrumentów. Z artykulacjami poradziłem sobie w miarę sprawnie, odsłuchując krytycznie instrument po instrumencie i korygując dane MIDI (jak się okazało, plik MIDI, znaleziony w sieci, nie był najlepszej jakości). Dynamika okazała się trudniejsza, a to przez zaufanie do rutyny. Jakoś tak się złożyło, że nauczyłem się "robić" dynamikę symetrycznie, jeśli mogę tak to opisać. Chodzi o to, że np. skrzypce czy obój zaczynają grać cicho, w połowie nuty osiągają maksimum głośności, po czym głośność opada. Takie bezrefleksyjne działania już się na mnie mściły przy okazji Beethovena, ale tym razem trzeba był rzecz rozwiązać raz na zawsze. I faktycznie, po poprawce utwór zaczął brzmieć tak, jak tego chciałem:

"Poranek" to prawdziwy poranek. W dramacie to poranek afrykański, dla mnie to jednak zawsze będą norweskie łąki blisko fiordów...

Bez szaleństw

Tym razem obyło się bez zdobywania nowych insturmentów czy dziwnych eksperymentów z już posiadanymi - ot, połączone siły BBC Symphony Orchestra i Spitfire Studio Woodwinds. Całkiem dobrze się te biblioteki łączą ze sobą, a że jednocześnie brzmią inaczej, to i ich połączenie wypada lepiej, niż powielenie instrumentów z BBC. Do "W grocie Króla Gór" dorzuciłem jeszcze Cinematic Studio Brass, ale w "Poranku" jest już wyłącznie sekcja dęta z BBC. Swoją drogą zastanawiam się, czy teraz rozszerzać Spitfire Studio Woodwinds o smyczki i dęte blaszane, czy raczej Cinematic Studio Brass rozszerzać o smyczki i dęte drewniane. Obie serie warto byłoby mieć, bo obie brzmią unikatowo, więc to będą trudne decyzje, ale wypróbować chciałbym każdą z nich.

Tymczasem nie wiem, na co zdecydować się w najbliższym czasie - typów jest kilka, jeden już nawet niemal zrealizowany, więc jeszcze parę mock-upów się pojawi.

Komentarze