[K] Sonuscore Symphony Orchestra

Firma Sonuscore od lat dostarcza swoje biblioteki potentatowi, czyli Native Instruments. Chyba każdy posiadacz Komplete próbował np. Action Strings czy Action Strikes - to są właśnie wyroby od Sonuscore. W wersji Komplete Ultimate pojawia się za to zestaw orkiestrowy Symphony Essentials. W wersji Komplete Collector's Edition dostajemy już pełną wersję orkiestry: Symphony Series, w skład której wchodzą instrumenty perkusyjne, sekcje dęte (blaszana i drewniana) w postaci całego zespołu, jak i instrumentów solowych, a do tego sekcja smyczkowa.

A skoro już Collector's Edition mam, postanowiłem obadać, czy biblioteki od Sonuscore do czegoś mi się przydadzą.

Na początek będzie miło

Biblioteki sprawiają wrażenie bardzo solidnych - każda z części (a jest ich sześć) to słuszne kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt gigabajtów danych, co sugeruje porządną dawkę sampli. I faktycznie, danych wydaje się być mnóstwo i przekłada się to np. na kilka ujęć mikrofonowych, na które mamy wpływ i możemy je sobie miksować. Dostajemy też panel efektowy, gdzie można sobie skonfigurować kompresor czy pogłos:

Estetycznie także biblioteki prezentują się przyzwoicie, choć widać na nich piętno czasu i fakt, że powstawały dziesięć lat temu, kiedy monitory były malutkie. Interfejs jest typowo "kontaktowy" i nieskalowalny, więc dobrze, że liczba małych elementów nie przeraża - chociaż kliknięcie w kropeczkę włączającą legato może czasem stanowić wyzwanie.

Cieszy dostępny edytor artykulacji - możemy sami zdecydować, co ma się znaleźć w którym slocie, a to jest ważne, bo liczba slotów jest ograniczona:

W dzisiejszych czasach nie przerażają już wymagania wydajnościowe i brzmienia ładują się błyskawicznie.

Bardzo ciekawą funkcją, która przydałaby się nieraz w nowoczesnych bibliotekach, jest automatyczne dzielenie głosów, czyli Auto Divisi. Działa to tak, że gramy legato np. brzmieniem sekcji skrzypiec - mamy jednak w nutach podział i powinniśmy zagrać jednocześnie dźwięki C i G. Teoretycznie można to rozwiązać, przełączając się chwilowo na artykulację sustain, ale rozwiązuje to problem tylko częściowo. W końcu mamy 30 skrzypiec w orkiestrze symfonicznej (16 pierwszych, 14 drugich), więc w takiej sytuacji zagramy niejako podwójnym składem i usłyszelibyśmy w sumie 60 skrzypiec! Sonuscore wbudowało więc funkcję, która automatycznie dzieli skład sekcji na mniejsze części i kiedy gramy jeden głos, słyszymy całą sekcję skrzypcową. Jeśli gramy dwa głosy, automatycznie następuje podział np. 16 + 14 i pierwsze skrzypce grają jeden głos, a drugie skrzypce - głos drugi. Konfigurację podziału można sobie ustalić w specjalnym edytorze:

Co ważne, edytor pozwala na wprowadzenie podziału na pierwsze i drugie skrzypce, a nawet na divisi pierwszych i drugich skrzypiec. Co przez to rozumiem? Symphony Series Strings Ensemble ma tylko jedno "brzmienie" sekcji skrzypcowej i domyślnie są to obie sekcje łącznie (30 instrumentów). W aranżacjach jednak zazwyczaj pierwsze skrzypce mają swoją linię melodyczną, a drugie skrzypce swoją. Możemy zatem sobie skonfigurować w Kontakcie, że jedna instancja instrumentu to pierwsze skrzypce, a druga - drugie i już możemy grać dwie osobne linie.

I do tego podziału dochodzi nam jeszcze Auto Divisi, bo jeśli grając pierwszymi skrzypcami, mamy w nutach dwia jednoczesne dźwięki, to biblioteka sama nam podzieli to na jeszcze mniejsze części (np. 8+8). Bardzo poręczne, muszę przyznać, i chętnie bym zobaczył podobne rozwiązanie w Berlin Strings.

Łyżka (niejedna) dziegciu

Niby darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, a już szczególnie nie należy zestawiać starych bibliotek orkiestrowych z nowymi. I widać to na przykładzie Symphony Series dość wyraźnie.

Mnie osobiście przeszkadzają dwie rzeczy: niekonsekwencja w stosowanych artykulacjach i takie sobie brzmienie, zwłaszcza sekcji dętych, bo smyczki i perkusja spokojnie nadają się do pracy.

O co chodzi z niekonsekwencją? To bardzo typowe dla starszych bibliotek - otóż niemal każdy instrument ma swoją paletę artykulacji, nie do końca zgodną z pozostałymi. Owszem, zgadza się, że nie wszystko da się zagrać na wszystkim, ale jeśli już mamy, dajmy na to, dęte blaszane i podstawowe artykulacje w rodzaju staccato czy legato, to niechże one będą wspólne i obecne w każdym instrumencie! A tak, w jednym mamy sustain z double tongue, w kolejnym już sustain triple tongue. W jednym Blast FFF, w drugim Blast Short FFF, a w trzecim Staccato Short FFF.

Trochę irytuje, że artykulacja legato (tzn. prawdziwe legato) jest dostępna tylko jako osobne brzmienie, bo już w brzmieniu zbiorczym, gdzie można się przełączać między artykulacjami, jest tylko symulowane legato.

Mocno za to irytuje, że są artykulacje - sforzando i swell - które ZAWSZE muszą wybrzmieć do końca. Tzn. gramy dosłownie szesnastkę czy trzydziestkę dwójkę, a dźwięk trwa przez cały takt, bo musi "przelecieć" od początku do końca, a nie tylko przez faktyczny czas trwania nuty. Pierwszy raz się chyba spotykam z czymś podobnym i niezmiernie mnie to irytuje.

Trochę też szkoda, że w smyczkach, by korzystać z tryli półtonowych i całotonowych, trzeba dodać dwie instancje instrumentu z różnie ustawioną wartością Scale. Niestety, twórcy biblioteki nie wpadli na pomysł, by Scale ustawiać jakimś komunikatem CC - a przynajmniej nie znalazłem nigdzie w instrukcji informacji, jak to zrobić.

Ogólnie

Jak dodatek do Collector's Edition biblioteki Symphony Series ujdą, zwłaszcza smyczki i perkusja. Z trylami w smyczkach będzie problem, ale do rozwiązania. Natomiast sekcje dęte po prostu mi nie odpowiadają ani brzmieniowo, ani ze względu na brak konsekwencji w artykulacjach. Niektóre brzmienia są ciekawe i efektowo mógłbym z nich nawet skorzystać, ale wystarczy włączyć sobie np. fagot grający decrescendo i... no. Przez dziesięć lat dokonał się naprawdę duży postęp w dziedzinie samplingu i modelowania, więc biblioteki Symphony Series czy stare EastWest Hollywood Orchestra zaczynają coraz bardziej odstawać.

Nie twierdzę, że niczego sensownego nie da się nagrać za pomocą tej orkiestry, ale moim zdaniem obecnie dostępne biblioteki są już całe lata świetlne dalej, zarówno jeśli chodzi o jakość, elastyczność, jak i różnorodność brzmienia. Do zakupienia w promocji za 50-60, a nawet niech będzie że i 99 euro - OK, ale za 999 euro (cena nominalna na oficjalnej stronie Native Instruments) - na pewno nikomu bym nie polecił.

Komentarze