[K] Steinberg SpectraLayers 12 Pro
I tak to oto, po roku od premiery SpectraLayers 11, otrzymujemy wersję dwunastą. Według producenta - oczywiście przełomową, niesamowitą, rewelacyjną i wartą każdego eurocenta. Mimo że z "jedenastki" jestem bardzo zadowolony, do podobnych deklaracji podchodzę z dystansem i po prostu sprawdzam je własnoręcznie. Moje zdanie o SpectraLayers aż do wersji dziesiątej było raczej negatywne - program miał dziwaczny interfejs, modalne okienka (co zmieniła wersja 9), nie grzeszył wydajnością, a wsparcie producenta wołało o pomstę do nieba. Ale to właśnie z wersją 10 zaczęły się zmiany - zaczęto dodawać wsparcie karty graficznej oraz rozbudowano funkcje oparte o maszynowe uczenie. Z każdą kolejną aktualizacją polepszała się jakość uzyskiwanych efektów i doszło do tego, że SpectraLayers zacząłem stosować częściej niż iZotope RX, co parę lat temu było nie do pomyślenia.
Wersja 12
W związku z powyższym, nie mogłem sobie darować przetestowania "dwunastki" i jak tylko stała się dostępna, przystąpiłem do instalacji. Machnąłem ręką nawet na fakt, że pierwsze iteracje nowych wersji nigdy Steinbergowi nie wychodzą i ze stabilnością jest bardzo różnie (a mam doświadczenia nie tylko ze SpectraLayers, ale także Cubase i WaveLab). O dziwo, do momentu napisania tych słów, SpectraLayers 12 nie "wysypała się" ani razu, być może zatem bardziej przyłożono się do testów?
Zewnętrznie "jedenastka" i "dwunastka" prawie się nie różnią:
SpectraLayers 11 Pro
SpectraLayers 12 Pro
Zmiany są jednak widoczne już po krótkiej pracy z aplikacją (a także podczas pobierania instalatora, który powiększył się czterokrotnie!)
Separacja
Separacja (ang. unmixing) jest tym, co jakiś czas temu zaczęło mocno wyróżniać SpectraLayers na tle edytorów audio. Szczególnie funkcja Unmix Song w wersji jedenastej powodowała po prostu opad szczęki - jak w ogóle jest możliwe tak dobre rozdzielenie sygnału na poszczególne stemy? W skrócie - jeśli macie jakąś piosenkę, SpectraLayers jest w stanie wyciągnąć z niej na osobne warstwy wokal, gitary, pianino, perkusję (z podziałem na poszczególne składowe zestawu perkusyjnego), bas i tak dalej. I robi to na tyle dobrze, że np. wokal jest w stanie zachować pogłos! To już było wcześniej, a obecnie zostało jeszcze bardziej usprawnione, chociaż osobiście nawet algorytmy z jedenastki do moich niecnych celów wystarczały aż nadto.
Nagranie rozdzielone na poszczególne stemy (ścieżki)
Bardzo ciekawą funkcją, zupełnie nową w obecnej wersji, jest Unmix Instrument. Idea jest prosta - dajemy algorytmowi posłuchać nagrania jakiegoś instrumentu (np. z solowej partii), a potem możemy go "wydobyć" z całego miksu. Działa to trochę jak pierwsze odszumiacze, gdzie dawaliśmy do posłuchania kawałek szumu, by go później móc go zidentyfikować w reszcie nagrania. Ta funkcja raz działała mi całkiem dobrze, ale zdarzały się jej wpadki, gdy nie potrafiła wydobyć np. melodii granej na oboju z bogatszej części utworu.
Dobra separacja dotyczy za to oddzielania głosu ludzkiego od odgłosów tła - wyobraźcie sobie, że macie nagranie "z terenu", gdzie ktoś na tle szumiącego lasu i śpiewających ptaków opowiada jakąś historię. W SpectraLayers można głos narracji oddzielić od tła, pogłośnić czy oczyścić i zmiksować ponownie tak, żeby całość ciągle brzmiała naturalnie. Obecnie doszła jeszcze funkcja Unmix Soundtrack, gdzie da się sygnał rozdzielić na głos, muzykę i efekty dźwiękowe.
Unmix Soundtrack
Zasadniczo zatem, jeżeli stoi przed Wami zadanie rozdzielania składowych audio na osobne ścieżki, SpectraLayers aż się prosi o wypróbowanie (chociaż na razie jeszcze nie ma wersji trial "dwunastki", pokaże się pewnie miesiąc lub dwa po premierze)
Usprawnienia
Jeśli już przy obróbce głosu jestem, doczekaliśmy się "poprawiacza" głosu Voice Enhance oraz modułu eliminującego "popy" z nagrania:
Usuwanie popów - niby mała rzecz, a nowa
Voice Enhance teoretycznie powinno poprawiać jakość dźwięku - to znaczy, mamy np. bardzo kiepskiej jakości nagranie zrobione bardzo kiepskim mikrofonem w bardzo kiepskich warunkach i chcemy zwiększyć jego czytelność. I przyznaję, że nawet w niektórych przypadkach mi to zadziałało, chociaż np. duży pogłos bywa przeszkodą nie do przezwyciężenia. Warto jednak wypróbować działanie tej funkcji, bo często COŚ TAM uda się się uratować i głos rzeczywiście potrafi zyskać na czytelności. Jeśli jednak ktoś się spodziewa, że z zupełnego bełkotu dostanie piękny lektorski głos, to nie, aż tak dobrze Voice Enhance nie działa.
Funkcja Unmix Transcription, która - jak łatwo się domyślić - zamienia nagranie głosu na tekst, doczekała się wielu nowych obsługiwanych języków, w tym także nareszcie języka polskiego. Podejrzewam, że to właśnie powiększenie liczby obsługiwanych języków spowodowało rozrośnięcie się pakietu instalacyjnego do ponad 4GB. Swoją drogą, Steinberg mógłby przemyśleć wydzielenie obsługiwanych języków do osobnych modułów, pobieranych na wyraźne żądanie użytkownika, bo przecież nie każdy na codzień musi robić transkrypcje z kilkunastu języków. Każdy zaś model to kolejne setki megabajtów do pobrania i zainstalowania.
Transkrypcja
Moduł Voice DeNoise, usuwający z nagrania głosowego hałasy czy muzykę, także zdaje się działać nieco lepiej niż miało to miejsce wcześniej.
Mnie bardzo spodobały się usprawnienia dotyczące zaznaczania - teraz można znacznie prościej zmieniać np. wielkość wtapiania, z czego często korzystam, by uniknąć wyraźnych granic przy usuwaniu czy wstawianiu sygnału audio na warstwę.
Zaznaczanie stało się dużo prostsze
Do tej pory, aby "zmiękczyć" zaznaczenie, trzeba się było posługiwać albo menu kontekstowym, albo paskiem narzędziowym, gdzie znajdowały się odpowiednie kontrolki. Obecnie wystarczy - po narysowaniu obszaru zaznaczenia - przesuwać jego granice myszką, a po umieszczeniu kursora wewnątrz, w okolicach obramowania zmienia on kształt na charakterystyczne strzałeczki i można wtedy kontrolować wielkość wtapiania, dla każdego brzegu osobno.
Poprawki doczekała się także obwiednia głośności - nie tylko zmieniono sposób jej skalowania wraz ze zmianą powiększenia waveform, ale dodano także bieżące renderowanie, tzn. możemy po prostu kazać "zastosować" obwiednię do aktualnego stanu pliku, po czym plik zostaje zmieniony, a obwiednia - zresetowana, oczywiście z możliwością wprowadzania kolejnych zmian (i kolejnego wyrenderowania, i tak dalej)
Obwiednia głośności w praktyce
Bardzo przydatne okazują się nowe polecenia Cut to/Copy to, które umożliwiają przeniesienie lub skopiowanie zaznaczonego fragmentu z jednej warstwy bezpośrenio na inną.
Jeśli ktoś pracuje często na wielu warstwach, z pewnością doceni nową możliwość jednoczesnej edycji wielu warstw - w sumie aż dziwne, że z wprowadzeniem takiej funkcji czekano aż do wersji dwunastej. Jest to przydatne zwłaszcza podczas pracy w trybie ARA2, czyli kiedy SpectraLayers działa jako wtyczka w programie DAW. Wówczas można edytować wiele klipów jednocześnie, w jednym oknie.
Usprawniono też zaznaczanie częstotliwości i harmonicznych - nie dość, że są one wyszukiwane dokładniej, to podczas zaznaczania program inteligentnie zaznacza kolejne miejsca występowania sygnału, nawet jeśli nie do końca pokrywa się z początkową częstotliwością. Ułatwia to zaznaczanie sygnałów, których częstotliwość zmienia się płynnie w pewnych granicach.
Jako że często obrabiam nagrania głosowe, ucieszyło mnie narzędzie rotacji fazy, której bardzo mi brakowało i zwykle musiałem uciekać się do stosowania Acon Acoustica lub RX Audio Editor, żeby zrotować przesunięty sygnał. Co ważne, rotacja jest stała (a nie adaptacyjna) i dostępna jest funkcja Suggest, która przeanalizuje sygnał i podpowie kąt przesunięcia. Teraz mogę więc rotację robić z wnętrza SpectraLayers i w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, bym uznał program Steinberga za główny edytor audio w moim domowym studio. Przydałby się wprawdzie moduł typu Mouth de-click, ale ostatecznie mogę korzystać z iZotopowej czy Aconowej wtyczki, bo i obsługę VST3 mocno usprawniono w "dwunastce".
Dobra ewolucja
Nie nazwałbym "dwunastki" rewolucjną, ale z pewnością jest dużym krokiem w dobrą stronę. Poprawiono jakość algorytmów, dodano przydatne funkcje i usprawniono wiele z pozoru małych rzeczy (jak zaznaczanie), które wpływają pozytywnie na komfort użytkowania programu. Swoją drogą, polecam przejrzenie bardzo ciekawego filmiku (promocyjnego, żeby nie było, ale bez ściem) Doma Sigalasa:
Czy warto się przesiadać z "jedenastki"? Ja nie żałuję, mimo że funkcji Unmix Song używam bardzo rzadko, a to ona jest najczęściej wychwalana w SpectraLayers. Moim zdaniem jednak, osoby zajmujące się np. obróbką głosów i muszące te głosy "wydobywać" z przeróżnego tła, usuwać szum, muzykę, zakłócenia czy pogłos, mogą uzyskać w programie Steinberga lepsze rezultaty niż w konkurencyjnym iZotope RX. Czekam, aż SpectraLayers doczeka się kompleksowego narzędzia do poprawiania głosu - elastycznego, wielopasmowego de-essera, usuwacza mlasków czy embolofazji (to byłby prawdziwy hit!). Na to jeszcze za wcześnie, ale kto wie, może kolejna wersja przyniesie zmiany i w tej dziedzinie?
Komentarze
Prześlij komentarz