[SO] Studio One 5.5
Dzisiaj ukazała się nowa wersja Studio One o numerze 5.5. Trzeba przyznać, że PreSonus dba o swoich użytkowników, choć trochę trapiło mnie pytanie, cóż takiego istotnego niesie za sobą nowa wersja i czy warto się w nią zaopatrzyć? Aktualizacja jest, oczywiście, darmowa dla aktualnych użytkowników wersji 5.x oraz dla posiadaczy subskrypcji Sphere.
Co cieszy bardzo
Sporo zmian pojawiło się w trybie Project, czyli w wersji Pro. Dodano obwiednię oraz automatykę, więc nie trzeba już przygotowywać plików wav, które mają np. odpowiednie wyciszenia - da się to zrobić i kontrolować w oknie projektu. Cieszy także możliwość "wyrenderowania" klipów w projekcie tak, by zawierały w sobie działanie efektów czy wspomnianej automatyki. Dzięki temu oszczędzamy moc obliczeniową, zatem finalny rendering całego projektu może trwać dużo krócej, jeśli systematycznie obrobimy i "wyrenderujemy" wszystkie klipy składowe. Co ważne, ten "render" nie jest wcale finalny i da się go odwrócić, więc nie trzeba się bać, że w przypadku utrwalenia jakiegoś błędu pracę trzeba będzie wykonywać od początku.
W oknie publikacji cyfrowej projektu także zaszły zmiany - po pierwsze, możemy publikować w wielu różnych formatach jednocześnie. Po drugie, można ustawić docelową głośność - czy to własną, czy wybierając jedną z predefiniowanych wartości. Szkoda, że takiej samej funkcji (mam nam myśli głośność) nie dodano także do zwykłego okna Song Mixdown - też by się przydało, zwłaszcza osobom, które dostępu do modułu Project zwyczajnie nie mają.
Bardzo fajna w praktyce okazuje się szyna odsłuchowa (ang. listen bus), gdzie możemy sobie wrzucić jakieś wtyczki/efekty, które są nakładane na sygnał już po całkowitym masterze i wysyłane do określonego portu interfejsu audio (np. na słuchawki). Dzięki temu możemy podpiąć sobie jakieś "symulatory brzmienia" różnych pomieszczeń, żeby skontrolować, jak brzmi nasz utwór (czy cała płyta) w różnych warunkach. Najważniejsze, że wszystko, co wrzucimy na Listen bus, jest ignorowane przy publikacji. Nie trzeba zatem koniecznie pamiętać o usunięciu wtyczek, których używamy tylko do słuchania - koniec z sytuacją, gdy wyrenderujemy cały projekt i przypomnimy sobie, że z ciekawości zapięliśmy na samym końcu symulator brzmienia magnetofonu...
Dodano nowy, podobno strasznie dobry algorytm ditheringu, czyli maskowania cyfrowych artefaktów. Osobiście nie słyszę dużej różnicy, bo renderuję zwykle do wav i takich plików używam w utworach, ale podobno jest dużo lepiej.
Uproszczono trochę życie osobom aranżującym utwory - da się np. przenosić pliki midi od razu na ścieżkę akordów i program sam od razu wyciągnie akordy z takiego pliku. Podobnie można łatwo tworzyć akordy w formie arpeggio (tzn. strumming, np. żeby zasymulować grę na gitarze).
Z rzeczy trudno weryfikowalnych, podobno ulepszono obsługę błędów we wtyczkach, dodano obsługę nowych urządzeń czy wsparcie dla formatu Opus.
Czego brakuje
Jak dla mnie, ciągle brakuje możliwości skierowania strumienia audio do wtyczki instrumentalnej, więc nadal nie można w prosty sposób korzystać z Arturia Vocoder. Innych problemów w tym momencie nie kojarzę - ale i też nie pracowałem w ostatnim czasie nad muzyką, więc coś mogło mi wyparować z głowy.
Ewolucja
Widać, że PreSonus powolutku dokłada kolejne cegiełki i nie są to cegiełki przypadkowe, tylko ewidentnie wynikające z potrzeb i zgłoszeń użytkowników. To bardzo cieszy i każe z optymizmem patrzeć w przyszłość. Ciekawe, czy jeszcze w tym roku doczekamy się wersji 6.0, czy jednak przyrost o jedną dziesiątą utrzyma się w dotychczasowym rytmie co 3-4 miesiące?
Komentarze
Prześlij komentarz