[K] Magix SoundForge Audio Cleaning Lab 3
To już trzecie podejście do opisania Audio Cleaning Lab - wersja druga była niemal gotowa jeszcze w czerwcu 2021. Z różnych względów, przede wszystkim z braku czasu, nie skończyłem go od razu, a potem nie było kiedy do niego wrócić, bo to albo zajmowało mnie poznawanie Reapera, a to SpectraLayers, a to Acoustiki Premium. W ramach porządkowania ubiegłego roku postanowiłem przejrzeć pierwotny tekst, poprawić to i owo, i wreszcie go opublikować. Niestety, okazało się, że w praktyce musiałem go napisać od zera, bo większość rzeczy paskudnie się zestarzała i przestała pasować do tego, co wiem o obróbce obecnie. Cóż, było się spiąć prawie rok temu!...
Rys historyczno-funkcjonalny
Trzy lata temu testowałem poprzednią wersję Audio Cleaning Laba i ostatecznie z żalem ją odinstalowałem, jako niewygodną w użyciu. "A miało być tak fajnie!" - myślałem rozgoryczony i nieświadomy tego, że warto było wówczas sięgnąć po prostu do podręcznika obsługi. Później bowiem ukazała się wersja trzecia wspomnianego programu (obecnie jest już wersja czwarta), więc postanowiłem dać jej drugą szansę i... okazało się, że ten program jest wcale sensowny!
Zasadniczo chciałbym Audio Cleaning Lab 3 pokazać pod kątem obróbki podkastów, bo tym się ostatnio najwięcej zajmowałem i w sumie z taką myślą lata temu kupiłem ten program. Zamierzam zatem intensywnie porównywać go do aktualnie wykorzystywanego oprogramowania, takiego jak Reaper, Acoustica czy WaveLab. Bo w zamierzeniach ACL3 miał być ich konkurencją.
A wszystko się zaczęło od tego, że ACL3 jawił się jako idealne rozwiązanie dla kogoś, kto z obróbką radzi sobie średnio i chciałby przejść przez ten proces maksymalnie szybko i skutecznie. Parę lat temu wydawało mi się to całkiem kuszące - czy jest tak również dzisiaj?
Logika działania
Audio Cleaning Lab podzielono na moduły: importu, czyszczenia, masteringu, definiowania ścieżek i eksportu. Zaczynamy z pustym "projektem", do którego musimy "wrzucić" jakiś plik dźwiękowy. W module importu mamy do dyspozycji coś w rodzaju managera plików, więc bez problemu namierzamy katalog z odpowiednimi plikami i możemy wrzucić je do głównego panelu. Pozornie mamy tam tylko jedną ścieżkę, ale bez paniki - przyciskami opisanymi cyferkami możemy włączyć do ośmiu śladów, co - jeśli chodzi o podkast - wydaje się wartością w zupełności wystarczającą.
Edycja
Pliki dźwiękowe stają się w momencie umieszczenia w polu edycyjnym obiektami - klipami. Można je przesuwać, przenosić, skracać. Przy okazji przyda się przełączanie trybów edycji - od swobodnego przemieszania po zablokowanie. Służy do tego przyciski opisany jako Ripple. Da się także włączyć tryb Range, gdzie zamiast przenosić klipy możemy zaznaczać dowolny obszar na osi czasu i np. usunąć do klawiszem Delete. Przy aktywnej funkcji Ripple program automatycznie "zsunie" fragmenty, aby w nagraniu nie pojawiła się "dziura".
Podczas edycji możemy także modyfikować głośność - zarówno początkową i końcową, jak i wszystko pomiędzy. Każdy klip ma swoją własną krzywą głośności, ale można także włączyć krzywe głośności poszczególnych ścieżek.
Muszę przyznać, że jedyne, czego mi brakowało podczas prac edycyjnych, to możliwość zdefiniowania własnych skrótów klawiaturowych. Bardzo chciałbym móc ustawić te same skróty, których używam w pozostałych programach, jednak Audio Cleaning Lab 3 (4 również, sprawdziłem) takiej możliwości nie daje...
Podczas edycji warto rozwinąć sobie panel Info, gdyż w nim, na karcie Analyzer, mamy dostęp do wielu różnych widoków odtwarzanego dźwięku:
Czyszczenie
Po uaktywnieniu modułu czyszczenia dostajemy dostęp do panelu, gdzie widzimy "skrzyneczki" efektów. Część jest wbudowana w ACL3 - odszumianie, usuwanie klików czy przesterowań. Niestety, w odróżnieniu od pierwotnej wersji, testowanej ongiś, "trójka" (i "czwórka") nie posiadają własnego de-essera. Za to Magix dołącza w pakiecie z aplikacją wersje iZotope Elements: RX i Ozone oraz Steinberg SpectraLayers 8 Elements. Mamy zatem cztery sloty na efekty "pokładowe" i cztery na efekty VST. Co ciekawe, każdy klip może mieć dodatkowo własny komplet ustawień.
Wspomniane efekty działają on-line, czyli nie są aplikowane bezpośrednio do klipów, a "nakładane" podczas odtwarzania. Jeśli ktoś woli jednak zmienić jakiś klip na stałe, to z menu Offline effects ma dostęp praktycznie do tych samych efektów.
Mastering
Jeśli materiał audio mamy już pocięty, poustawiany oraz oczyszczony, czas na moduł Mastering, w którym mamy dostęp do jeszcze większej liczby efektów - korektora, kompresora, limitera, rozmaitych "polepszaczy", a nawet pogłosu czy echa. Nadal możemy zaaplikować cztery efekty VST, więc jeśli nie starcza nam możliwości wbudowanych, możemy skorzystać z jakichś specjalizowanych wtyczek. Przy okazji, Audio Cleaner Lab 3 - jak się okazuje - ma jednak de-esser, jest on jednak ukryty jako jedna z opcji efektu nazwanego eFX VocalStrip:
W tym miejscu warto wspomnieć, że wbudowane efekty działają całkiem sprawnie, aczkolwiek nie oferują na pozór zbyt wielkich możliwości parametryzacji poza ustawieniem siły działania. To jednak tylko pozór właśnie - wystarczy kliknąć na ikonę koła zębatego, a pełne ustawienia staną przed nami otworem.
Ścieżki
Przy tym module nie będę się zatrzymywał dłużej, bo służy on bardziej osobom, które ACL3 wykorzystują do tworzenia kompilacji na płytę CD. W oknie edycyjnym można wstawiać specjalne znaczniki, które definiują granice poszczególnych utworów, a w module Tracks możemy uzupełnić takie dane, jak nazwy ścieżek.
Eksport
Karta eksportu - jak nietrudno się domyślić - służy do zapisania efektów naszej pracy w określonej postaci. Może to być plik audio w wybranym formacie, może też być to plik wideo, bo Audio Cleaner Lab umożliwia montowanie ścieżki audio "pod obraz", z możliwości podglądu. Da się również wypalić dysk CD (zarówno klasyczny - audio, jak i z danymi, np. plikami mp3). Ostatnią możliwością jest publikacja w jednym z serwisów: YouTube, SoundCloud czy Facebook.
Czy to dobre narzędzie dla podkastera?
Muszę przyznać, że Audio Cleaning Lab 3 podoba mi się dużo bardziej niż "duży" SoundForge. Gdyby tylko miał możliwość definiowania skrótów klawiaturowych, to kto wie, czy nie wypróbowałbym go w praktyce przy montażu jednego czy dwóch odcinków. Jednak wymuszone korzystanie z myszki w niektórych sytuacjach lub z oddalonych od siebie klawiszy absolutnie nie przyspiesza pracy i sprawia, że niektóre operacje trzeba cofać, bo się je "z rozpędu" zrobiło źle.
Niemniej, jeśli ktoś jest dopiero na etapie poszukiwania narzędzia, to być może Audio Cleaning Lab 3 wyda mu się przystępniejszy od np. Reapera, który faktycznie ma chyba wyższy "próg wejścia". Niestety, ACL3 jest programem mało popularnym i trudno jest znaleźć do niego filmiki instruktażowe inne niż te na stronie producenta, które notabene polecam każdemu przyszłemu użytkownikowi, bo całkiem dobrze pokazują logikę pracy.
Czy polecam ten program? Kosztuje on niecałe 400zł, co jest już sporą kwotą - za te pieniądze można mieć Reapera, WaveLab Elements czy Acoustikę Standard. Wszystkie te programy przy obróbce podkastów sprawdzą się dobrze, więc trudno powiedzieć, czy Audio Cleaning Lab 3 ma tu jakąś wyraźną przewagę. Jest może troszkę czytelniejszy, kiedy już ogarniemy poszczególne moduły, za to Reaper jest na pewno elastyczniejszy, a WaveLab czy Acoustica mają więcej (i lepsze) narzędzia do obróbki stricte materiału audio (tzn. surowego, a nie klipów). Doradzam zatem pobrać wersję próbną i przekonać się na własnej skórze, czy odpowiada nam sposób działania Audio Cleaning Lab.
Komentarze
Prześlij komentarz