[S] Rejestrator Tascam DR05

Dopiero co testowałem Zooma H1n, a przecież w szufladzie mam także dwa egzemplarze konkurencyjnej konstrukcji, czyli Tascama DR05 (jeden to dziesięcioletnia wersja pierwsza tego rejestratora, drugi to tzw. wersja druga, której właścicielką jest Siostre Be). Wprawdzie obecnie w sprzedaży jest jeszcze nowsza wersja, DR05x, ale nie przyszło mi nawet do głowy, by kupować trzeci praktycznie identyczny rejestrator. Poniższy tekst traktuje zatem o dwóch wcześniejszych modelach - myślę, że większość, jeśli nie wszystkie uwagi będą prawdziwe także w stosunku do DR05x.

Wersje 1 i 2

Używana przeze mnie latami wersja 1 jest już nieco sterana - wprawdzie obudowa i wyświetlacz trzymają się dzielnie, ale zaniedbane mikrofony są lekko przybrudzone, a i kto wie, czy nie dlatego rejestrowany dźwięk zawiera mniej wysokich częstotliwości niż ten nagrywany egzemplarzem Siostry Be.

Różnice między tymi wersjami są kosmetyczne (a przynajmniej nie wiem o żadnych realnych różnicach) - w zasadzie tylko menu jest zbudowane nieco inaczej (chociaż moim zdaniem, to ze starszej wersji obsługuje się przyjemniej).

Od lewej: deadcat Tascam WS-11, DR05v2, DR05v1

Obecna w sprzedaży wersja DR05x zawiera już większe różnice, przede wszystkim ma błękitny, a nie pomarańczowy ekran. Do tego zmieniono gniazdo USB z mini-USB na micro-USB, powiększono z 32 do 128GB maksymalną obsługiwaną pojemność kart oraz dodano tryb pracy jako interfejs audio.

Krótko o urządzeniu

DR05(x) to najtańszy z rejestratorów polowych firmy Tascam. Pozwala na stereofoniczny zapis dźwięku z częstotliwością próbkowania od 44,1kHz do 96kHz, w 16 lub 24 bitach. Moim zdaniem, w tego typu - było nie było - budżetowym urządzeniu lepsze parametry tak naprawdę niczego nie wniosłyby do uzyskiwanej jakości. Ograniczeniem są tu "fizyczne" komponenty: mikrofony, przedwzmacniacze i konwertery analogowo-cyfrowe. Zwłaszcza, że zapewne głównym przeznaczeniem tego rejestratora będzie rola dyktafonu.

Urządzenie wyposażono w dwa elektretowe mikrofony dookólne, ustawione w konfiguracji AB, czyli pozwalające rejestrować nieco szerszy obraz stereo niż klasyczny układ XY. Czyni to z DR05 bardzo fajne urządzenie do nagrywania stereofonicznego tła dźwiękowego czy muzyki, natomiast nieco gorzej sprawdza się ten rejestrator przy nagrywaniu mowy. Zdecydowanie słychać więcej pogłosu niż przy nagraniach z Zooma H1n.

Pod względem fizycznym trudno coś zarzucić DR05 - jego prosty kształt i solidne tworzywo, z jakiego zrobiono obudowę, dodatnio wypływają na trwałość. Jednocześnie mikrofony - choć metalowe - nie są chronione w żaden sposób, a że wystają nieco poza linię obudowy, warto stosować choćby deadcata, żeby je trochę zabezpieczyć.

Od spodu znajdziemy zakrytą klapką wnękę na dwa ogniwa AA oraz standardowy gwint statywowy 1/4". Z jednego boku mamy gniazdo słuchawkowe (będące także wyjściem liniowym) oraz suwak "Hold" do blokowania wszystkich przycisków. Po drugiej stronie znajduje się gniazdo USB oraz zamknięty gumową zaślepką port karty microSD. Wejście mikrofonowo-liniowe umieszczono z kolei u góry, pomiędzy mikrofonami - wejście to można zasilić napięciem plug-in, wymaganym przez mikrofony elektretowe, np. krawatowe (napięcie to trzeba ręcznie włączyć w menu).

Przednią ściankę urządzenia zajmuje niewielki wyświetlacz oraz przyciski, zgrupowane w "kole sterującym". Tutaj także umieszczono dwie diody, z których jedna sygnalizuje nagrywanie (lub - mruganiem - tryb stand-by), a druga - ewentualne przesterowania.

Co można?

Urządzenie ma służyć do nagrywania, więc przede wszystkim - nagrywa. W menu ustawiamy parametry zapisu, czyli częstotliwość próbkowania, głębię bitową oraz format pliku (bezstratny wav lub skompresowany mp3). Od tych ustawień zależy jakość dźwięku i wielkość wynikowego pliku.

I w najprostszym wariancie to wystarcza w zupełności. No, może jeszcze czasem warto włączyć zapis mono zamiast stereo, zwłaszcza jeśli nie zależy nam na przestrzenności nagrania, bo i tak rejestrujemy punktowe źródło dźwięku, np. własny głos.

Rejestrator wyposażono jednak w parę dodatków, o których warto wiedzieć, np. rozpoczynanie nagrania po wykryciu głośnego sygnału, timer (czyli rozpoczynanie nagrania po odliczeniu określonej liczby sekund) oraz filtr górnoprzepustowy (wersje 1 i 2 mają dostępne częstotliwości 40, 80 i 120Hz, DR05x dołożyło jeszcze 220Hz). Podczas nagrania można dodawać markery przeznaczonym do tego przyciskiem.

Przechodząc do trybu stand-by (o którym jeszcze za chwilę) można - naciskając klawisz Quick - uruchomić menu Level Control, w którym da się włączyć jedną z trzech metod zapobiegania przesterowaniom. Peak Reduction monitoruje sygnał i jeśli spowoduje on przesterowania, automatycznie redukowany jest poziom nagrywania. Auto Level działa podobnie, ale oprócz obniżenia poziomu nagrania potrafi także go podnieść, jeśli sygnał stanie się zbyt cichy. Trzecim trybem jest całkiem sensownie działający limiter, który - jak to limiter - ścisza tylko zbyt silne sygnały, nie ingerując w ogólny poziom zapisu.

Oczywiście, nagrany materiał można przesłuchać jeszcze w urządzeniu, a jeśli używaliśmy podczas nagrania markerów, da się je wykorzystać do szybkiej nawigacji po pliku.

Tryb stand-by

Cechą charakterystyczną rejestratorów Tascam jest to, że naciśnięcie przycisku nagrywania nie rozpoczyna od razu zapisu. Urządzenie przechodzi wtedy do trybu stand-by, czyli włącza odsłuch z mikrofonów, pozwala wyregulować poziom zapisu czy przejść do omówionego wcześniej menu Level Control.

Wspominam o tym trybie dlatego, że bywa on momentami dość irytujący - w trybie tym dioda zapisu zaczyna pulsować na czerwono, co może prowadzić do mylnego przeświadczenia, że zapis już trwa. Łatwo można się na to złapać i zorientować dopiero po dłuższym czasie, że tak naprawdę gadamy do siebie, a nie nagrało się ani słowo.

Jakość dźwięku

Jakość dźwięku jest przyzwoita, zwłaszcza jeśli nie nagrywamy ludzkiego głosu. Niektórzy mogą wprawdzie uznać, że szerokie stereo z mikrofonami dookólnymi to świetne rozwiązanie do nagrywania np. rozmów przy stole - nie jestem co do tej tezy przekonany, moim zdaniem nagranie każdego osobnym mikrofonem da zawsze lepszą jakość. Sęk w tym, że czasem jakość musi zostać złożona na ołtarzu przenośności i szybkości działania - tutaj DR05 sprawdza się całkiem dobrze.

Poziom szumów nie należy do najniższych, ale da się przeżyć, za to gniazdo mikrofonowe (i zwłaszcza słuchawkowe) szumią już nieco bardziej. Po założeniu słuchawek można być przerażonym, jak duże szumy ma to urządzenie, na szczęście część z nich do szumy przedwzmacniacza słuchawkowego, nie wpływające na jakość nagrania. Próbka mowy, nagrana DR05 brzmi tak:

Próbka głosu, POBIERZ

Jak to bywa w rejestratorach, mikrofony są bardzo podatne na podmuchy, więc - przynajmniej moim zdaniem - deadcat jest niezbędnym dodatkiem do polowego rejestratora. Posłuchajcie różnicy:

Odporność na podmuchy: bez deadcata i z deadcatem, POBIERZ

Podobnie, namawiam do zakupu uchwytu, statywu, rączki - czegokolwiek, co odseparuje naszą rękę od obudowy rejestratora. Nawet delikatne otarcia są wyraźnie słyszalne:

Otarcia obudowy, POBIERZ

Warto też przetestować przy nagrywaniu głosu, czy lepszy efekt uzyskamy mówiąc do jednego mikrofonu czy też nagrywając w trybie monofonicznym.

Nagranie stereo, POBIERZ


Nagranie mono, POBIERZ


Pojedynczy kanał z nagrania stereo, POBIERZ

Ciemne strony

Dość zaskakujący był dla mnie fakt, że kiedy po dwóch latach nieużywania włączyłem rejestrator, żeby nagrać cokolwiek na próbę, sygnał wydał mi się bardzo cichy, a w dodatku zupełnie monofoniczny. Sprawdziłem ustawienia - niby wszystko prawidłowo. Czyżby uszkodzenie? Nie, drugi egzemplarz dał taki sam rezultat - a słuchawki na bank dobre, bo podłączyłem do smartfona i muzyka grała pięknie!

No i okazało się, że winny faktycznie jest rejestrator, który po prostu nie obsługuje prawidłowo słuchawek z wtykiem TRRS. Po podłączeniu słuchawet z normalnym wtykiem TRS (stereo) wszystko wróciło do normy i dźwięk był głośny oraz stereofoniczny. Niestety, nie znalazłem w instrukcji od modelu DR05x informacji, czy model ten jest już dostosowany do słuchawkowych wtyczek TRRS.

Testowane starsze wersje używają gniazda mini-USB, które obecnie może już sprawiać pewne problemy ze względu na słabą dostępność kabli USB z odpowiednią wtyczką - warto zatem mieć taki kabel przy sobie, jeśli chcemy zgrywać pliki do komputera gdzieś w terenie. Do mojej wersji taki kabelek był dołączony, obecnie w pudełku znajdziemy tylko rejestrator, dwie bateryjki AA oraz garść dokumentacji.

Podsumowanie

Mając dwa egzemplarze tego rejestratora, mogę pokusić się o pewne wnioski dotyczące jego wytrzymałości. Mój dziesięcioletni egzemplarz wyglądem praktycznie nie różni się od egzemplarza Siostry Be. Ma może trochę brudniejsze czy też zaśniedziałe mikrofony, ale to w zasadzie wszystko. Gorzej powiodło się wejściowemu gniazdu mini-jack, bowiem musiało ono znosić przez półtora roku prawdziwe tortury, kiedy za pomocą przejściówki na "dużego jacka" podłączałem do DR05 zewnętrzne mikrofony (w tym nawet SM7B!). Niestety, obecnie gniazdo jest już uszkodzone, momentami nie kontaktuje, zamiast tego generując irytujące buczenie. Warto zatem dbać o gniazdka w tego typu budżetowym sprzęcie.

Wyjąwszy niewielkie szumy, do nagrywania dźwięków tła rejestrator nadaje się całkiem nieźle, do mowy - już tak sobie. Do tego zdecydowanie wolę wykorzystywać Zooma H1n, który jednak jest delikatniejszy i ma bardziej szumiący limiter. Ot, dylematy...

Moje podsumowanie będzie zatem takie: jeśli macie 450zł do wydania na rejestrator, to oba wybory (DR05x lub H1n) będą równie dobre. Posłuchajcie nagrań i zdecydujcie.

Komentarze