Techivation i edycja limitowana

Lubię wtyczki firmy Techivation. Używam bardzo często T-Deessera, czasami T-Warmera, ale mam w kolekcji także inne wtyczki, w tym T-Compressor. Nowe wtyczki wychodzą od Techivation średnio co miesiąc, dlatego nie zdziwiłem się, gdy w skrzynce znalazłem niedawno informację o kolejnej - zdziwiłem się dopiero, poznawszy tytuł: T-Compressor M. Cóż to za "M"? Może "multiband", czyli kompresor wielopasmowy? O, to by było fantastyczne!

Raz w pysk

Wszedłem na stronę i patrzę, a to po prostu T-Compressor, tyle że z możliwością ręcznej zmiany czasu ataku, ratio czy ostrości kolana kompresji. Czyli "M" od "manual"...

Cóż, bardziej spodziewałbym się tej funkcjonalności jako dodatku w zwykłym T-Compressorze, a nie jako zupełnie osobnego pluginu, ale domyślam się, że przeważyły względy marketingowe - po prostu opłaca się sprzedać to samo jeszcze raz, ale już drożej (bo obecna wersja - temu nie przeczę - jest bogatsza i oferuje większe możliwości, jeśli komuś zależy na precyzyjnym ustawianiu tych wszystkich parametrów).

Dotychczasowi posiadacze licencji na T-Compressor otrzymali "szczodrą" ofertę aktualizacji do wersji M za 29$ (przypomnę, że za taką cenę kupowałem parę miesięcy temu T-Compressor...)

Drugi raz w pysk

Ale to nie koniec "atrakcji". Otóż, jak widać na screenie poniżej, do zakupów "nowego" T-Compressora M ma zachęcać jego ELITARNOŚĆ. Bowiem Techivation postanowiło, że sprzeda tylko 5000 kopii tego kompresora. Czyli kupując go, dostaje się unikatową licencję, którą może posiadać tylko 4999 innych mieszkańców Ziemi. Coś fantastycznego! (tak, to był sarkazm)

Pomijam już sens ograniczania cyfrowej licencji na cyfrowy produkt i to tak mało unikatowy - lepszych, prostszych czy ładniej brzmiących kompresorów jest na rynku całkiem sporo, więc nie mam pojęcia, w czym Techivation upatruje swoją szansę na sprzedaż choćby 1000 licencji. Zwłaszcza, że - sądząc z reakcji wśród braci audio - pomysł jest tak kuriozalny, że wielu z potencjalnych nabywców tylko puka się w czoło.

Ale - tutaj idę o zakład - że gdyby nagle T-Compressor M okazał się hitem i 5000 licencji rozeszło się "na pniu", Techivation nie wahałoby się ani chwili nad dalszą sprzedażą - może tylko dodaliby jakiś mały ficzer, zmienili nazwę na T-Compressor M2 i tyle.

Wolnoć Tomku...

No, ale może jest w tym jakiś sens, kto to wie. Nie będę przecież firmy uczył, jak się robi biznes, bo nie mam do tego żadnych kwalifikacji. Mogę tylko napisać jako potencjalny użytkownik, że ta pozorna unikatowość T-Compressora M absolutnie nie idzie w parze z równie unikatową jakością czy niespotykanymi możliwościami. Owszem, T-Compressor jest na swój sposób unikalny, bo to w sumie trzy kompresory w jednym, z możliwością łączenia ich wewnątrz pojedynczej wtyczki, ale właśnie - to już ma T-Compressor, zaś dopłacać 29$ za możliwość ustawiania w wersji M czterech parametrów... Mnie to jakoś nie chwyta za serce.

Komentarze