[K] Soundevice VoxDucker - lepszy od kompresora?

Ducking - czy jest jakiś polski termin na określenie duckingu? Szczerze mówiąc, nie wiem. Chodzi, rzecz jasna, o tłumienie sygnału z jednej ścieżki sygnałem innej ścieżki, którego dokonuje się zazwyczaj kompresorem pracującym w trybie side-chain. W skrócie - umieszczamy na jednej ścieżce kompresor, który będzie ją ściszał w momencie, gdy na drugiej ścieżce pojawi się sygnał głośniejszy niż założony próg. Można w ten sposób uzyskać np. mowę na tle ścieżki dźwiękowej, która to ścieżka cichnie, gdy odzywają się głosy - rzecz bardzo popularna.

A na co mnie ten VoxDucker?

Można się zatem zastanawiać, co ma takiego specjalna wtyczka przeznaczona do duckingu, czego nie ma kompresor? To właśnie mnie intrygowało, kiedy instalowałem poleconą wtyczkę VoxDucker. I początkowo, kiedy już ją skonfigurowałem do pracy w side-chain (bo tu nie ma żadnej różnicy i być nie może, skoro chcemy korzystać z sygnału spoza wtyczki), to tej różnicy nie dostrzegałem. Ot, kompresor, tyle że nieskomplikowany:

Zewnętrznie widać duże podobieństwo do Voxessora

Ale potem okazało się, że kluczem są trzy przyciski: Broadband, Multiband i Spectral. W trybie Broadband wtyczka działa jak normalny kompresor - pojawia się silny sygnał z podłączonej ścieżki, to włączane jest tłumienie w pełnym paśmie, czyli niemal tak, jakbyśmy sami machali suwakiem głośności tej ścieżki albo wyedytowali jej obwiednię głośności.

W trybach Multiband i Spectral tłumione są jednak tylko niektóre pasma - te, które faktycznie są głośniejsze od progu. Multiband wydziela sześć pasm, dostosowanych do obróbki głosu, zaś Spectral analizuje pełne widmo.

Jaka z tego korzyść? Otóż taka, że tłumiona ścieżka jest lepiej słyszalna - oczywiście słyszalne są pasma, które nie kolidują z głosem, więc głos jest słyszalny i zrozumiały.

Można się spierać, czy efekt uzyskiwany w tych dwóch trybach jest na pewno zawsze lepszy od zwykłego tłumienia? Być można ma to sens np. w audycjach muzycznych, gdy spiker coś tam mówi na tle już lecącego przeboju (niezmiernie mnie to irytuje, kiedy stacje radiowe w ten sposób nakładają gadającego prowadzącego na utwór).

Z pewnością nie jest to jednak wtyczka do tzw. automiksu, czyli likwidowania przesłuchów w nagraniu, na co po cichutku liczyłem przed instalacją, kiedy jeszcze nie wiedziałem, co i po co.

Na dwoje babka wróżyła

Jeśli ktoś nie ma żadnego kompresora, może się skusić na wydanie 15 dolarów na VoxDuckera. W momencie, kiedy osiągnie on regularną cenę 59 dolarów, lepiej rozejrzeć się za jakimś porządnym kompresorem z obsługą side-chain albo po prostu obadać wykorzystywany program DAW - większość z nich w pakiecie ma jakiś kompresor na pokładzie.

Wprawdzie ktoś się może obruszyć, że przecież mamy tutaj procesowanie wielopasmowe, więc porównywać powinniśmy VoxDuckera do droższych kompresorów wielopasmowych. Owszem, jest to prawda, ale niekoniecznie tryby Multiband i Spectral są super-przydatne i zawsze najlepsze - często najbardziej przejrzysty brzmieniowo efekt i tak dostaniemy dopiero w trybie Broadband.

Nie znaczy to, że wtyczka jest zupełnie bez sensu lub że działa źle. Jest ona po prostu dość mocno wyspecjalizowana i przeznaczona dla osób szukających tego konkretnego efektu działania, a nie osób chcących po prostu ściszyć muzykę, kiedy mówi lektor. Z punktu widzenia podcastera, raczej poprzestałbym na kompresorze.

Komentarze