Miesiąc nagrywania w terenie i nie tylko

Jakoś pod koniec marca zacząłem przygodę z nagrywaniem różnych odgłosów i dźwięków, a prawdziwe "wsiąknięcie w temat" miało miejsce po publikacji Torby reportera i podcastera z czwartego kwietnia. Przy czym, o ile wcześniej zdarzało mi się nagrywać po prostu dźwięki (np. deszcz czy wiatr), to na początku kwietnia zacząłem myśleć o całym zagadnieniu budowania tła dźwiękowego. I chociaż, póki co, nie opublikowałem jeszcze żadnego odcinka podkastu, w którym bym jakieś tło dołożył, to jednak systematycznie i wytrwale zbieram materiał dźwiękowy, korzystając z rozmaitego sprzętu i sposobów. Oraz ucząc się, co się sprawdza, a co nie bardzo.

Już zresztą w połowie kwietnia opisałem część doświadczeń, związanych przede wszystkim ze sprzętem i osprzętem. Dziś parę praktycznych uwag związanych z samym nagrywaniem (choć o sprzęcie też troszkę będzie). Przy czym znów zaznaczam, że opieram się na własnych, stosunkowo jeszcze nielicznych próbach i omawiam rzeczy, z którymi zetknąłem się osobiście.

Przygotowania

Być może są osoby, które nagrywają impulsywnie, korzystając z nadarzającej się okazji, w moim przypadku jednak dużo lepiej sprawdzają się nagrania dokonane w sytuacjach przygotowanych. Przy czym "przygotowanych" nie oznacza od razu "zainscenizowanych". Chodzi raczej o to, by przemyśleć nagranie PRZED wybraniem się w plener - zdecydować, na czym nam zależy, co chcemy tak naprawdę zarejestrować. Od tego zależy dobór miejsca i (także) dobór sprzętu - no, chyba że w tym ostatnim wypadku wybór mamy jeszcze ograniczony do telefonu czy rejestratora i wbudowanych mikrofonów. Ale tym bardziej ważny jest wówczas wybór miejsca.

Przez przygotowania rozumiem także spakowanie wszelkich potrzebnych elementów - statywu czy boma, słuchawek, zapasu energii (dla siebie i dla sprzętu). To tutaj także skrywa się zapoznanie z prognozą pogody (jeśli nagrywamy na zewnątrz) czy z godzinami otwarcia (jeśli chcemy nagrywać np. targowisko lub supermarket).

Chodzi zasadniczo o to, byśmy mieli pod ręką wszystko co trzeba, kiedy wreszcie znajdziemy się na miejscu. I żeby to miejsce nas nie zaskoczyło np. kartką "Nieczynne".

Wiadomo, że nagrywać można (a nawet należy!) także spontanicznie - jednak są to raczej okazje typu "ślepy traf" i choć można w ten sposób zdobyć świetne nagrania, to poleganie na tym, że "e, pójdę, może coś się trafi" nie wydaje się specjalnie efektywne, zwłaszcza gdy już te "podstawowe" dźwięki mamy nagrane - brzęk tłuczonego szkła, toczące się puszki, odgłosy samochodów czy tramwajów itp. Chociaż wiadomo, jeśli mamy wolny dzień a mało obowiązków, to można się powłóczyć z rejestratorem po okolicy i nagrywać to, co się rzuci w uszy - ja osobiście jednak rzadko kiedy mam taki komfort i raczej muszę wypełniać z góry zadany grafik.

Miejsce

Dobór miejsca jest bardzo ważny. Do niedawna wydawało mi się, że to przesada szukać "odpowiedniego" miejsca. Ot, wyciągamy rejestrator, włączamy nagrywanie i jest dobrze! Na początku - owszem. Ale bardzo szybko robimy się wybredni. Po nagraniu w lesie słyszymy, że w tle buczą samochody na ruchliwej drodze. Szukamy głębiej położonych ostępów, gdzie będzie ciszej. Nagrania psują nam biegacze czy rowerzyści. Szukamy dalej, aż znajdziemy odpowiednie miejsce. A gdyby znaleźć miejsce ze strumykiem? Albo żeby dzięcioł stukał w tle? A może z odgłosami kukułki? I tak oto wciągamy się i zaczynamy nagrywać coraz lepszy materiał.

Zresztą, jeśli ktoś odkryje w sobie pasję do nagrywania przyrody, szybko znienawidzi ludzi i cywilizację, ostrzegam! Bardzo trudno jest znaleźć miejsce, gdzie nie słychać samochodów, samolotów, helikopterów, pociągów; gdzie nie kręcą się ludzie - na rowerach, biegając, z psami, samotnie lub w hałaśliwych grupkach. Fajnie, jeśli te wszystkie dźwięki chcemy nagrać, znacznie gorzej, jeśli zależy nam wyłącznie na szumie drzew, wiatru, śpiewie ptaków czy skrzeku żab...

Nagrywanie cywilizacji też nie jest łatwe. Pamiętam, bo w pewnym momencie pomyślałem o tym, że chciałbym nagrać market. Cóż prostszego, prawda? Wchodzicie do marketu, włączacie nagrywanie i już. Ale wierzcie mi, że niekoniecznie tak jest. Kiedy zabrałem się za tego typu nagranie, bardzo szybko wzbudziłem zainteresowanie ochrony - zapewne ochroniarze widzieli, jak kręcę się między półkami z dziwnym urządzeniem w ręku (albo jakiś klient im to zgłosił - pewnie łatwiej byłoby nagrywać telefonem). Wyjaśniłem, że nagrywam dźwięki, ale pan ochroniarz doradził, żebym jednak tego nie robił i sobie poszedł. Innym razem, gdy już miałem dyskretny zestaw Roland CS10-EM, nagranie się nie udało, bo w markecie cały czas była odtwarzana muzyka, na co wcześniej jakoś nie zwróciłem uwagi. A używanie cudzych utworów muzycznych we własnych nagraniach to proszenie się o kłopoty...

Jeszcze o sprzęcie

Okazuje się, że nagrywać tło do podkastów można i telefonem, ale jeśli wciągniemy się w ten cały field recording, to bardzo szybko okaże się, że warto mieć cały worek sprzętu na różne okazje, a już na pewno przyda się solidny rejestrator. Ciche odgłosy przyrody w szerokim stereo? Para pojemnościowych "paluszków" o niskim poziomie szumów, np. sE8 lub Neumann K184. Do tego stero bar, statyw lub bom, kable, mocowania...

Zależy nam na dyskrecji i dobrym oddaniu przestrzeni? Mikrofony binauralne do mocowania... w uszach. Dziwne odgłosy silników, otarć, bulgotania? Mikrofony kontaktowe. Odgłosy podwodne? Są i takie mikrofony, np. hydrofon H2C. Opcji jest naprawdę sporo i często można natknąć się na firmy, produkujące "dziwny" sprzęt, np. LOM Audio czy BubbleBee Industries.

Jeśli jednak poszukujemy sprzętu "na początek", to radziłbym zakupić jakiś rejestrator Zoom lub Tascam (są najpopularniejsze, chociaż tego typu sprzęt produkują też firmy Sony czy Roland), najlepiej z wbudowanymi mikrofonami i przynajmniej dwoma gniazdami XLR (na wypadek, gdyby później zamarzyło się nam podłączanie zewnętrznych mikrofonów). Do tego elastyczne mocowanie w rodzaju np. Boya BY-C10 i jakiś uchwyt albo mały statyw (np. któryś z tych). Do tego KONIECZNIE osłona przeciwwietrzna, np. Zoom WSU-1. To pozwoli nagrywać sygnał pozbawiony najgorszych zakłóceń: wstrząsów, otarć, stuków oraz podmuchów wiatru.

Sposób nagrywania

W moim przypadku nieźle się sprawdza nagrywanie dłuższych fragmentów, z których później wycinam odpowiednie odgłosy. Na przykład, chcąc mieć odgłosy "samochodowe", włączyłem rejestrator, po czym wsiadłem do auta, zamknąłem drzwi, uruchomiłem silnik, przejechałem fragmenty po różnych nawierzchniach, zatrzymałem się, wyłączyłem silnik i wysiadłem - wszystko w jednym "ujęciu". Potem, już w programie edycyjnym, powycinałem osobno odgłosy drzwi (z wewnątrz i z zewnątrz), uruchomienie i wyłączenie silnika, jazdę po nawierzchniach i tak dalej. Zarówno w Acoustice, jak i w WaveLabie mogę bowiem zaznaczyć kawałek nagrania i zapisać je do osobnego pliku (któremu od razu też nadaję odpowiednią, opisową nazwę). Później wystarczy te małe pliczki przenieść do biblioteki nagrań i gotowe.

Bardzo też namawiam do uzupełniania metadanych i wprowadzenia porządku z plikach - naprawdę bardzo łatwo się szybko pogubić, jeśli nagrań nie będziemy segregować i opisywać systematycznie. Może w przyszłości powstaną programy, które będą potrafiły zautomatyzować wykrywanie zawartości plików dźwiękowych - póki co jeszcze takie wynalazki nie istnieją.

Wyobraźnia jest ostateczną granicą

Nagrywać można wszystko. Przyrodę, cywilizację, mowę, śpiew, ale także szmery, stuki, otarcia, brzdęknięcia i tak dalej. Można nagrywać celowo - na przykład potrzebujemy tła dźwiękowego do odcinka o kolei, więc wybieramy się na stację lub przejazd kolejowy, nagrywamy przejeżdżające pociągi itp. Można gromadzić pojedyncze odgłosy. Można wręcz stworzyć bazę dźwięków i udostępnić ją (za darmo lub za opłatą). Można uzupełniać istniejącą już, ogromną bazę freesound.org. Wszystko w naszych rękach!

Komentarze