[S] Mikrofon Røde VideoMicro (para)
Te mikrofony (bo mam dwa) kupiłem tylko w jednym celu - żeby zdobyć towarzyszące im akcesoria. Żeby odseparować Lewitty LCT040 od przypadkowych potrąceń statywu/bomu potrzebowałem elastycznych uchwytów, zaś same mikrofony wymagały deadcatów. Produkty są obecnie wyceniane w tak przedziwny sposób, że bardziej opłacało się kupić Røde VideoMicro, gdzie w pudełku oprócz mikrofonu był deadcat Røde WS8 oraz uchwyt elastyczny firmy Rycote, niż kupować akcesoria osobno. Za mikrofon trzeba było zapłacić w połowie kwietnia 2022 218zł, zaś kupowany osobno deadcat Røde WS8 w tym samym czasie kosztował 112zł. Mocowania Rycote są drogie same z siebie i na pewno w cenie poniżej 100, a nawet 200zł nie sposób ich dostać.
Tym oto sposobem VideoMicro trafiły w moje ręce, pudełka zostały natychmiast wypatroszone z akcesoriów, a mikrofony leżały, czekając na moment, gdy już nasycę się testami LCT040. W końcu jednak nadszedł ten dzień, kiedy postanowiłem porównać obie pary mikrofonów i wziąłem je na spacer.
Ale zanim o nagraniach
VideoMicro są budżetowymi, chyba najtańszymi mikrofonami, przeznaczonymi do podłączenia do kamery - stąd zresztą nazwa. Pojedynczy mikrofon jest, rzecz jasna, monofoniczny i żeby nagrywać dźwięk stereo, trzeba mieć dwie sztuki VideoMicro i możliwość podpięcia obu do sprzętu nagrywającego. W przypadku kamery trzeba by jakiejś przejściówki chyba, na przykład Røde SC6, w rejestratorze trzeba mieć dwa wejścia mini-jack lub zaopatrzyć się w adaptery mini-jack-XLR z transformacją zasilania phantom na plug-in, np. Røde VXLR+. VideoMicro to proste, elektretowe konstrukcje, korzystające właśnie z takiego małego napięcia plug-in.
Mikrofony są naprawdę małe - na zdjęciu poniżej postawiłem jeden z nich obok już i tak niewielkiego mikrofonu Lewitt LCT040:
Zamiast gniazda XLR na tylnej ściance znajdziemy gniazdo mini-jack - w komplecie dostarczany jest spiralny, czerwony kabelek służący do podłączenia mikrofonu do kamery. Dołączona do kompletu osłona przeciwwietrzna WS-8 pasuje idealnie - wystarczy ją tylko odpowiednio naciągnąć i tyle. Tak samo dobrze pasują elastyczne uchwyty Rycote, jednak mam co do nich poważne zastrzeżenie - są pojedyncze.
Owszem, wiedziałem o tym dokonując zakupu, jednak nie przewidziałem tego, że elastyczny pałąk będzie aż tak elastyczny, że praktycznie nie da się wymusić określonej, poziomej pozycji mikrofonu. Wystarczy lekkie naciągnięcie kabelka czy skierowanie mikrofonu w górę lub w dół, by całość zaczęła się wyginać w niekontrolowany sposób. O ile w przypadku samych VideoMicro da się to jakoś przeżyć (są lekkie), to nałożenie WS-8 albo zamocowanie Lewittów w zasadzie niszczy cały mój misterny plan, by tanim kosztem zdobyć tłumiące drgania uchwyty. Bez zakupu SM3-R lub SM4-R w przyszłości się raczej nie obędzie...
Wędrówka po lesie
Pierwszym wyzwaniem było zamocowanie wszystkiego na statywie, żeby móc całością sensownie operować. Na szczęście X8 ma na spodzie nie tylko gwint do wkręcenia w statyw, ale także "stopkę", w którą można wsunąć dodatkowe ustrojstwa. Zaplanowałem to zatem następująco:
U góry, na stereo-barze, pysznią się dwa LCT040, ustawione w konfiguracji ORTF. Pod nimi, przymocowany do statywu uchwytem Ulanzi R094, czai się Tascam X8, zaś on sam ma wsunięty do "stopki" drugi stereo-bar z mikrofonami od Røde. Każda para mikrofonów zamocowana została na własnych uchwytach statywowych - Lewitt dostarczył sztywne, Røde ma opisane wyżej Rycote'y.
Lewitty przypiąłem do rejestratora kablem dwuparowym XLR do wejść 4 i 6 (3 i 5 ze względu na mikrofony VideoMicro były niedostępne), mikrofony Røde okupowały wejścia 1 i 2, a spiąłem je firmowymi, spiralnym kabelkami mini-jack.
Całość, jak widać powyżej, sprawiała dość przerażający widok i nawet spotkane w lesie dzieci zapytały mnie z niejakim zaciekawieniem, co takiego dźwigam. Sam bym siebie zapytał, gdybym nie wiedział...
Przyznam samokrytycznie, że dość niefortunnie wybrałem porę testu - było popołudnie w zwykły dzień. Z tego względu na nagraniu dość mocno hałasuje pobliska droga krajowa, a i po lesie kręciło się całkiem sporo osób (i psów). No, ale w sumie do testu chyba wszystko jedno, czy nagrywa się kukułkę, czy psa wskakującego do strumienia, no nie? Poniżej zamieszczam krótkie fragmenty, nagrane jednocześnie przez obie pary - czy zgadniecie, który jest z której pary? Odpowiedź znajdziecie na końcu wpisu.
Para nr 1, POBIERZ
Para nr 2, POBIERZ
Moje wnioski
Moje wnioski są takie, że w przypadku nagrań terenowych nie potrafiłbym zapewne wskazać, który fragment pochodzi z Lewittów, a który z Røde. Jednak jeśli chodzi o głos, to zdecydowanie wolę brzmienie LCT040. Być może już się do niego przyzwyczaiłem, bo w końcu nawet nagrywałem nimi odcinki podcastu, ale chyba nie jest tak do końca. Nagrania z Røde brzmią, jakby miały jakieś luki w paśmie, są trochę bardziej plastikowe.
Teraz czekam na adaptery, umożliwiające podpięcie VideoMicro do wejść XLR - wtedy będę mógł analogiczny test przeprowadzić z wykorzystaniem wbudowanych mikrofonów Tascama X8 - one dają całkiem sensowny dźwięk, więc ciekawie będzie sprawdzić, jak VideoMicro wypadają na ich tle - w razie czego załączę tu odpowiedni suplement.
Ostatecznie
Przyznam, że dla samego brzmienia nie kupiłbym tych mikrofonów. Bronią się za to dodanym wyposażeniem, bo chociaż uchwyty sprawdzają się tak sobie, to już WS-8 jest bardzo skutecznym deadcatem dla "paluszków" takich jak VideoMicro czy LCT040 (aczkolwiek na te drugie wchodzą tak ledwo, ledwo ze względu na większą niż w VideoMicro średnicę).
Jeśli zatem planujecie zakup deadcatów, to możecie rozważyć zestaw VideoMicro - zawsze to jakieś dodatkowe mikrofony, których w razie czego nie będzie szkoda stracić czy nawet odsprzedać. Tylko pamiętajcie, że aby móc nagrywać stereo za pomocą kamery lub rejestratora z wejściem mini-jack, potrzebujecie dwóch mikrofonów i przejściówki do połączenia obu sygnałów.
pierwsze nagranie pochodzi z LCT040, drugie z VideoMicro...
SUPLEMENT
Zgodnie z obietnicą, po nadejściu adapterów Boya BY-35C-XLR Pro mogłem dokonać karkołomnej próby bezpośredniego porównania aż trzech zestawów do nagrań stereo: mikrofonów wbudowanych w Tascama X8, Lewittów LCT040 oraz opisywanych wyżej Røde VideoMicro. Sprzęt wyłożony na półeczce wyglądał jeszcze całkiem niegroźnie:
Trzeba go było jednak jakoś zamocować do statywu, żeby całość miała ręce i nogi. Wykorzystując zatem niemal wszystkie złączki, redukcje, gwinty, mocowania, oba stereo bary i inne tego typu ustrojstwa, zmontowałem coś takiego:
U góry zamocowane są Lewitty LCT040, poniżej widać Tascama X8, a jeszcze niżej, w czerwonych uchwytach Rycote, dyndają Røde VideoMicro
Jak widać, mikrofony są od siebie oddalone o kilkanaście centymetrów - niestety, mimo wysiłków nie byłem w stanie zamocować ich bliżej siebie. Starałem się to skompensować podczas nagrania, oddalając się na około pół metra od całości, zaś usta miałem na wysokości Tascama, czyli mniej więcej na środku. Z tego też względu nie należy traktować moich nagrań jako laboratoryjnych, a raczej jako spojrzenie amatorskim okiem na to, co te mikrofony były w stanie nagrać. Poziomy ustawiłem mniej więcej jednakowo, więc można dodatkowo porównać zgrubnie poziom szumów każdej pary.
Tym razem nie odważyłem się z taką konstrukcją pójść do lasu, więc nagranie jest - nazwijmy to - studyjne, ale mam nadzieję, że coś tam jest w stanie przekazać o dźwięku rejestrowanym przez testowane egzemplarze. Chętni mogą pobrać prawie 100MB archiwum i porównać ze sobą stereofoniczne ścieżki. Są one docięte tylko z przodu i z tyłu, więc wybaczcie mlaski i "yyyki". To było już któreś nagranie z kolei tego popołudnia i zmęczenie dawało mi się we znaki.
Komentarze
Prześlij komentarz