[K] Acon Acoustica Premium

Acoustica towarzyszy mi od ponad trzech lat, co w sumie mnie samego zdziwiło - nie sądziłem, że już tyle czasu upłynęło. Zastąpiła SoundForge'a, który definitywnie się nie sprawdził w moich rękach - nawet mimo że próbowałem jeszcze w tym roku, czy może wersja 13 Pro wprowadziła jakieś korzystne zmiany. Przez długi czas pracy nad audiobookami Acoustica była pierwszym wyborem do prac "porządkowych" - odszumiania, konwersji na mono i nawet edycji, zwłaszcza od momentu, kiedy zauważyłem możliwość definiowania własnych skrótów klawiaturowych.

Tego lata, kiedy przeszedłem ostatecznie z obróbką podkastów na Reapera, okazało się, że wcale nie porzuciłem Acoustiki - wciąż ma się dobrze i wciąż znajduję dla niej zastosowanie, zaskakująco częściej niż dla WaveLaba, który mocno zirytował mnie pełną błędów wersją 11. A gdy nieco liznąłem edycji spektralnej w SpectraLayers i w edytorze z pakietu RX9, mój wzrok padł na Acoustikę Premium, która taki edytor również posiada, a dodatkowo oferuje pakiety Restoration Suite, Mastering Suite, pogłos Verberate i - ponoć świetne - moduły z grupy Dialogue (Extract, DeWind, DeBuzz i DeRustle). W sumie, gdyby się zastanowić, jest to całkiem niezła (acz uboższa) alternatywa dla RX9 Standard.

Wygląd to nie wszystko

Pamiętam, że na początku mojego kontaktu z Acoustiką bardzo ujął mnie jej wygląd. I faktycznie, nadal lubię te ciemne kolory, ale dużo bardziej się ucieszyłem, że program okazał się bardzo solidny i stabilny. Dosłownie na palcach jednej ręki (i to nie wszystkich) mogę policzyć sytuacje, gdy coś się "wysypało", a i to było spowodowane błędami we wtyczce VST. Wspomniany wyżej WaveLab miewał dużo, dużo więcej awarii, zwłaszcza po zainstalowaniu wersji 11.

Muszę też przyznać, że - zwłaszcza po dodaniu własnych skrótów klawiaturowych - praca też była całkiem przyjemna i w sumie jedyne, co mi przeszkadza, to brak możliwości automatycznego zaznaczania w punktach zero-crossing. Jest na to sposób, można sobie przypisać skrót klawiaturowy jawnie wywołujący przyciągnięcie zaznaczenia do odpowiednich granic, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego program nie oferuje tego jako domyślnej opcji zaznaczania.

Co można w wersji Premium?

Oczywiście, można wszystko to, co w wersji Standard: edytować pliki dźwiękowe wszelkiej maści (w tym także w formacie 5.1 i 7.1), zmieniać ich formaty, ciąć, wyrzucać, ściszać, aplikować efekty wbudowane oraz dostępne zewnętrznie (VST i VST3), analizować plik, mierzyć jego głośność, a także - po przejściu do trybu Multichannel session - korzystać z programu jak z namiastki DAW. Do tego dochodzi edycja spektralna, o której jeszcze parę słów za chwilę, możliwość remiksu (też o tym za chwilkę) oraz bardzo dużo wtyczek z pakietów Restoration/Mastering Suite (tak, o tym też za momencik).

Przyznać trzeba, że jest to bardzo dobrze wyposażony edytor i w zasadzie nie widzę dla niego żadnej konkurencji, może poza Adobe Audition, który jednak już po trzech, czterech miesiącach opłacania abonamentu stanie się droższym (i drożejącym w czasie) rozwiązaniem. Gdybym osobiście miał wybrać: Acoustica czy WaveLab Elements, to obecnie zdecydowanie wybrałbym Acoustikę.

Edycja spektralna

To ta możliwość, od której w ogóle zacząłem rozważać przejście na wersję Premium. Od paru tygodni jestem bowiem zafascynowany tym sposobem edycji i oczyszczania nagrań, a że już sporo eksperymentowałem w edytorze z pakietu iZotope RX9, a od paru dni ćwiczę się w Steinberg SpectraLayers 8 Pro, to i mam całkiem niezłe pole do porównań.

Zacznę może od tego, że moje wrażenie z pracy w Acoustice jest bardzo pozytywne. Bez wątpienia edycja spektralna przebiega tu najprościej i najszybciej (!), chociaż może nie najbardziej intuicyjnie. Jest sporo narzędzi zaznaczania, jest proste jak budowa cepa narzędzie leczenia lub ściszania i tyle.

Narzekających, że nie ma nigdzie zaznaczania harmonicznych od razu uspokajam - jest. Wystarczy narysować pierwszą harmoniczną, po czym przytrzymać klawisz Alt i strzałkami w górę i w dół ustalić, ile harmonicznych potrzebujemy. Zaznaczenia można swobodnie przemieszczać i skalować, więc jeśli coś nam nie wyszło perfekcyjnie przy rysowaniu to można to nieco naprawić.

Dodatkowo, z klawiszem Ctrl można wskazać miejsce źródłowe do próbkowania, jeśli zdecydowaliśmy się na "leczenie". Jeśli tylko mamy gdzieś w pobliżu "zdrowy region", to spokojnie możemy pobrać z niego dane i zastąpić usuwane zakłócenia.

Podsumowując: edycję spektralną oceniam bardzo wysoko jeśli chodzi o wygodę obsługi, ale i uzyskiwane efekty są bardzo dobre moim zdaniem. Zwłaszcza, że przecież mamy tu do czynienia z "klasycznym" edytorem plików dźwiękowych, dla którego ten rodzaj edycji jest dodatkowym trybem pracy.

Remiks

Tu się przyznam bez bicia, że funkcję remiksu miała już wersja Standard, a ja jakoś jej nigdy nie zauważyłem i nigdy z niej nie skorzystałem. Z grubsza chodzi o możliwość wydobycia z pełnego miksu (czyli np. gotowej piosenki) wokalu, basu, pianina, perkusji czy pozostałych elementów. Jak zatem widać, elementy remiksowane są identyczne jak w SpectraLayers 8 Pro, inny jest tylko sposób działania. Podczas gdy w programie od Steinberga wszystkie wyciągnięte partie były wrzucane na osobne warstwy, tutaj jest inaczej - po wywołaniu okna Remix:

decydujemy, ile których partii ma niejako pozostać w miksie. Czyli chcemy wersję instrumentalną bez wokalu - odznaczamy kanał Vocal i robimy remiks. Chcemy tylko bas z perkusją - wyłączamy pozostałe ścieżki i już.

UWAGA! rezultat operacji Remix ZASTĘPUJE dotychczasową zawartość pliku, więc pamiętajmy, by zapisać ją pod inną nazwą, inaczej nadpiszemy sobie oryginalny plik!

Suites

To poważny bonus wersji Premium - dodatkowe wtyczki, które można sobie zainstalować w formacie VST2.4 lub VST3, co oznacza, że będą dostępne także POZA Acoustiką. A że są to całkiem nieźle działające rzeczy... Nic, tylko się cieszyć!

Mamy tu bowiem szereg wtyczek służących do naprawiania dźwięku - odszumiacz, usuwacz klików i popów, usuwacz szelestów, usuwacz przydźwięku. Większość z nich działa bardzo przyzwoicie - mnie się szczególnie spodobał DeWind, który rewelacyjnie usuwa wszelkie podmuchy. Testowałem na nagraniu z ogródka oraz na nagraniu spotkania rodzinnego, gdzie mikrofon był przekazywany z ręki do ręki i było mnóstwo niskoczęstotliwościowych zakłóceń. DeWind poradził sobie w każdym wypadku bardzo sprawnie.

Mastering Suite to zestaw klasycznych wtyczek korektora, limitera i kompresorów - zwykłego i wielopasmowego (cztery pasma). Kompresor potrafi pracować jako bramka szumów lub ekspander. Żadnych nadzwyczajnych możliwości tu nie dostrzegłem, ot, zwykła paczka procesorów, działających bardzo sprawnie, choć bez wielkich fajerwerków. Tak czy owak, dobrze jest mieć tego rodzaju procesory w programie do edycji dźwięku.

Processing Chain

To również jest funkcja znana z wersji Standard, ale postanowiłem o niej wspomnieć, bo jest tego warta, a także odkryłem ją stosunkowo późno. Otóż jest to odpowiednik MasterSection z WaveLaba. Oto mamy do dyspozycji listę efektów, które w czasie rzeczywistym są aplikowane podczas odtwarzania dźwięku. Można tu wrzucać zarówno wbudowane, jak i zewnętrzne efekty. Nie znalazłem w dokumentacji informacji o tym, by istniał jakiś limit - mnie udało się testowo dodać 22 efekty do listy i naprawdę nie sądzę, by ktoś potrzebował większej liczby.

Listę można zapisać do wielokrotnego użytku i jest ona przechowywana osobno, niezależnie od pliku audio, czyli zupełnie jak wspomniana MasterSection. Z tego powodu raczej nadaje się do tworzenia list "zadaniowych" (np. dźwięk CB radio), a nie skojarzonych z konkretnym plikiem.

Słabe strony

Niestety, program ma też kilka problemów - według mnie największym jest brak bezpośredniego otwierania wielościeżkowych plików z RødeCastera Pro. Istnieje nadzieja, że taka opcja się pojawi, bo na forum uczestniczę w dość ożywionym wątku na ten temat i wysyłałem już przykładowe pliki do autorów, którzy - jak się wydaje - byli zainteresowani zaimplementowaniem takiego importu. Przyznam, że ucieszyłoby mnie choćby importowanie takiego pliku jako sesji wielościeżkowej, co wydaje się jak najbardziej sensowne.

Innym problemem był bardzo długi czas skanowania wtyczek VST - w porównania do innych aplikacji były to doprawdy wieki. Na szczęście wydaje się, że autorzy w końcu dostrzegli tę niedogodność, bo już w wersji 7.3.22 jest lepiej - ograniczono czas na sprawdzenie pojedynczej wtyczki do 30s i lepiej rozwiązano przechwytywanie błędów. I faktycznie, chyba jest lepiej, ale porównam to dopiero po jakieś operacji usuwania/dodawania wtyczek, kiedy będę miał możliwość porównać szybki skan między Acoustiką a np. Reaperem.

Dopisek z 2022.01.12 - trochę późno, ale postanowiłem zaznaczyć, że problem z długim skanowaniem już nie doskwiera. Zarówno zwykłe skanowanie, jak i (zwłaszcza) aktualizacja przebiegają teraz bardzo szybko, więc widać dużą poprawę.

Doskwiera mi też brak możliwości automatycznego dociągania zaznaczenia do punktów zero-crossing, co też zgłosiłem i podobno zostało umieszczone na liście rzeczy do zrobienia.

Byłoby też miło, gdyby program potrafił skutecznie ustawić żądaną głośność wyrażoną w LUFS - teoretycznie można skorzystać z normalizacji ITU-R BS.1770 (EBU R-128), jednak nie zawsze działa ona prawidłowo, wprowadzając ogromne przesterowania.

Czy to się opłaca?

Na to pytanie trudno jest odpowiedzieć ogólnie, bo wszystko zależy od indywidualnych oczekiwań i potrzeb. Acoustica jest tak ciekawie skonstruowanym programem i tak mądrze "okrojonym" w wersji Standard, że w większości wypadków wystarczy właśnie ta prostsza wersja za 250zł. Dopiero jeśli zaczynamy myśleć o rekonstrukcji dźwięku, o naprawach, usuwaniu różnych problemów, od szumu czy pogłosu po pojedyncze zakłócenia, pojawia się potrzeba posiadania bardziej specjalizowanego narzędzia. Wówczas mamy do wyboru Acoustikę Premium, SpectraLayers 8 Pro, RX9 Standard czy Hit'n'Mix DeepAudio. Cenowo Acoustica wypada tu niezwykle korzystnie, bo jest po prostu najtańsza. Co nie znaczy, że tania - 850zł to niemało, ale SpectraLayers 8 Pro to już prawie 1500zł, tyle samo DeepAudio, a RX9 Standard to już niecałe 1700zł.

Wszystko więc zależy od naszych wymagań - jeśli potrzebujemy koniecznie edycji spektralnej oraz zestawu niezłych wtyczek do usuwania problemów, to Premium wydaje się całkiem sensowną propozycją. W odróżnieniu od konkurentów jest ona bowiem nie tylko narzędziem do rekonstrukcji, ale też bardzo wygodnym i efektywnym edytorem audio. Powiem tak - lepiej jest dołożyć 230zł do ceny WaveLaba Elements 11 (620zł), by dostać elastyczny edytor bez sztucznych ograniczeń i z możliwościami, o których WaveLab Elements może na razie tylko pomarzyć. Ja z pewnością nie żałuję.

Komentarze