Sonible smart:limit

Mam już w kolekcji dwie wtyczki od firmy Sonible - smart:EQ3 oraz smart:comp. Z obu jestem bardzo zadowolony i korzystam, kiedy tylko mogę, bo bardzo szybko otrzymuję z ich wykorzystaniem zadowalające efekty, wymagające tylko kosmetycznych poprawek. Kiedy dziesięć dni temu dostałem e-maila od firmy Sonible, że wkrótce pojawi się także smart:limit, byłem ciekawy, jak można zautomatyzować limiter. Jedyne, co mi przyszło do głowy, to ustawianie docelowej głośności "pod" wybraną platformę streamingową, żeby można było raz na zawsze zapomnieć o kombinowaniu, jak tu zrobić nagranie, które ma dokładnie -14LUFS na przykład. O, to by mi się podobało!

Czekamy, czekamy

13 grudnia nadszedł szybko, jednak ani na stronie, ani na profilu facebookowym ani śladu informacji o premierze. Tylko i wyłącznie materiały promocyjne, "dowiedz się więcej" i takie tam. Dopiero grubo po dziewiątej pojawił się odpowiedni link, zaś półtorej godziny później dostałem e-maila na ten temat.

Wtyczkę pobrałem i zainstalowałem jak najszybciej (jest, oczywiście, dostępna 30-dniowa wersja próbna), żeby się przekonać, jak to wszystko działa. I...

Co my tu mamy

No i muszę powiedzieć, że jeszcze nie wszystko chyba ogarniam - z tego względu postanowiłem ograniczyć się tylko do swego rodzaju zapowiedzi, solidniejszy test zostawiając sobie do momentu, gdy będę już wiedział, jak używać tych wszystkich dóbr, które przygotowali twórcy. A jest tu tego sporo.

Oczywiście, w pierwszej kolejności jest to zwykły limiter, więc ustawiamy maksymalną dopuszczalną wartość (np. -1dB) i regulujemy wzmocnienie (gain), aby uzyskać jakąś docelową głośność. Oprócz tradycyjnych parametrów ataku i release (release może działać w trybie automatycznym), mamy też cztery dodatkowe parametry: style, saturation, balance i bass control. Style odpowiada za "przezroczystość" działania limitera. Niskie wartości to działanie przezroczyste (które osobiście preferuję), duże wartości za to powodują bardzo agresywne działanie. Saturation dodaje składowych harmonicznych i zwiększa "gęstość" dźwięku, co powoduje, że rośnie głośność bez podbijania "pików", choć zmienia się także brzmienie. Całkiem fajnie działa to na w miarę gęstych aranżacjach, szczególnie gitary elektryczne mogą tu co nieco zyskać.

Balance to parametr służący - jak wspominają autorzy w instrukcji - do "polerowania" brzmienia przed publikacją i ma zwiększać jednorodność i spójność całego miksu. W praktyce trudno usłyszeć działanie tego parametru, bo faktycznie jest bardzo subtelny. Bass control, jak łatwo się domyśleć, działa bardziej na niskie częstotliwości (choć jest to dość enigmatycznie opisane) - ma generalnie powodować dodawanie energii w dole pasma. W działaniu przypomina troszkę dynamiczny korektor.

I to faktycznie działa całkiem fajnie, regulując tu i tam słyszymy efekty, głośność się zmienia, brzmienie także. Przy okazji, warto włączyć BARDZO PRZYDATNĄ funkcję Constant Gain, która umożliwia właśnie kontrolę brzmienia. Jak wiadomo, sygnał głośniejszy zwykle brzmi lepiej, więc żeby się nie oszukać np. przy dodawaniu nasycenia czy podbicia basów, warto mieć porównanie z "czystym" sygnałem na tym samym poziomie głośności.

Limiter na bieżąco mierzy też głośność sygnału, podając wartości w LUFS i dając możliwość wyboru "referencyjnej" głośności z listy najpopularniejszych serwisów streamingowych i broadcastowych. Niestety, nie działa to tak, że wybieramy serwis, a limiter sam dba, by nie przekroczyć głośności w nim obowiązującej - co najwyżej można nam zasugerować, o ile dany serwis zmieni głośność naszego materiału przy danych nastawach. Tutaj mamy funkcję Quality check - czyli ustawiamy sobie pracowicie wszystkie parametry, wybieramy docelową głośność (czy to wskazując serwis streamingowy, czy też wpisując ręcznie wartość w LUFS), po czym uruchamiamy Quality check i smart:limit "posłucha" efektów naszej pracy, po czym wskaże, co jest ok, a co nie (np. głośność jest dobra, ale dynamika trochę za mała). To pozwoli na wprowadzenie poprawek, aby uzyskać materiał gotowy do publikacji.

W tym kontekście nie ma automatu (na który w sumie liczyłem), zaś znana z innych narzędzi Sonible "sztuczna inteligencja" pomaga na innym etapie - doboru parametrów pracy limitera. Wybieramy określony profil (np. muzyka taneczna, rock, mowa) i włączamy odtwarzanie oraz "uczenie". smart:limit po kilku sekundach "słuchania" podpowie, jakie według niego byłyby optymalne parametry. Oczywiście, możemy się z nimi nie zgodzić i wprowadzić korekty, ale znów trzeba przyznać, że faktycznie działa to całkiem nieźle. Oprócz profilów przygotowanych przez twórców, możemy wczytać po prostu gotowy plik dźwiękowy, który brzmi "referencyjnie". No i smart:limit będzie się starał tak dobrać parametry, żeby nasz utwór zabrzmiał podobnie.

FabFilter Pro-L2 vs smart:limit

Czy smart:limit ma szansę wygryźć Pro-L2 w moim studio? A i owszem, aczkolwiek wszystko się okaże dopiero po pewnym czasie, kiedy już opanuję wszystkie parametry. Na razie z Pro-L2 znamy się jak łyse konie, umiem go ustawić tak, jak chcę, więc wydaje mi się, że do poważniejszych prac nadal będę używał właśnie jego. Ale kto wie, może powtórzy się sytuacja ze smart:comp, który praktycznie zredukował do zera wykorzystanie Pro-C2, skądinąd przecież niezłego kompresora? Zobaczymy.

Podsumowanie tymczasowe

Na razie jestem o tyle pod wrażeniem, że przetworzyłem kilka plików dźwiękowych i nie dość, że osiągnęły one założoną głośność, to jeszcze mają sporą dynamikę, czego nie udało mi się wcześniej uzyskać, konfigurując Pro-L2 dla tych samych plików. Może jednak nie znam Pro-L2 tak dobrze, jak mi się wydawało?

Początkowo miałem za złe twórcom, że nie oferują automatu, ustawiającego wyjściową głośność na taką zgodną z wybranym serwisem. Ale po zabawie z pluginem stwierdzam, że poniekąd da się tak właśnie zrobić, bo umieszczony w smart:limit miernik LUFS na bieżąco reaguje na zmiany parametrów limitera i z dużą dozą prawdopodobieństwa można ocenić, jaka faktycznie będzie głośność końcowa. Wydaje mi się, że wręcz nie można napisać wtyczki VST, która wartość LUFS mogłaby ustawić ze stuprocentową skutecznością - to może tylko program "nadrzędny", mający na bieżąco dostęp do całego materiału, bo w tym tkwi istota wyznaczania zintegrowanej wartości LUFS. Dlatego takie pomiary mogą zrobić Acoustica, WaveLab czy RX Audio Editor. Wtyczka zaś może pomierzyć tyle, ile zechcemy przez nią "przepuścić".

W zasadzie jedyne moje zastrzeżenie odnosi się do interfejsu użytkownika, który sprawia wrażenie przeładowanego, choć jest równocześnie elegancki i szybki (wtyczka korzysta ze wsparcia OpenGL). Być może jest to "efekt pierwszego kontaktu" i po oswojeniu się pewnych danych zacznie mi brakować w "tradycyjnych" limiterach.

Do 10. stycznia wtyczka jest dostępna w premierowej cenie 65 euro, co nie wydaje mi się kwotą wygórowaną, a w porównaniu do Pro-L2 (169 euro) wręcz okazyjną. Ze "sztucznej inteligencji" korzystać nie trzeba, jeśli ktoś ma uczulenie na tego typu wynalazki, ale poza tym smart:limit to bardzo solidny limiter. Po bardziej szczegółowych testach napiszę coś więcej, ale już teraz wygląda on bardzo obiecująco.

Komentarze