RødeCaster Pro vs Tascam DR-100 vs...

Na początku lipca 2021 napisałem pierwszą wersję podobnego porównania. No i miałem wówczas rację, że była ona zbyt pochopna. Kolejne miesiące boleśnie zweryfikowały dużą część opisanych wówczas rzeczy.

Zaufanie to wszystko

Pod koniec lipca RødeCaster zaliczył dużą wpadkę, po której ledwie się podniósł. Chodzi, oczywiście, o wersję 2.1.2 firmware'u, która spowodowała, że podczas nagrywania wielościeżkowo materiałów dłuższych niż 30 minut można natknąć się na błąd zapisu, powstający w momencie tworzenia kolejnego pliku (urządzenie dzieli nagranie na bloki po 3,5GB każdy). Jeśli to przegapimy, to pozbawimy się dalszej części nagrania, bo RødeCaster po prostu wyłączy zapis i wyświetli komunikat na ekranie. Obiecywanej przez Røde poprawki nie ma do tej pory... Zresztą, w ogóle urządzenie wygląda na porzucone - zniknęło z głównej strony, sterowniki ASIO są ciągle w tej samej wersji beta, co w maju.

Ja straciłem zaufanie do RødeCastera - przywróciłem wersję 2.1.0 i niby problem już się nie powtórzył, ale na pewno nie wgram nic nowego, jeśli na liście poprawek nie zauważę likwidacji "mojego" błędu.

Podział ról

Niemniej, wcale nie jest tak, że schowałem RødeCastera do szuflady - wprost przeciwnie, jest używany praktycznie codziennie. Tyle że nie do rejestrowania, a jako interfejs audio dla mojego służbowego laptopa, bo dzięki temu dużo przyjemniej prowadzi się wszelkie rozmowy na Teamsie, w porządnych słuchawkach i z porządnym mikrofonem.

Rolę głównego rejestratora przejął Tascam DR-100. Nagrywam nim podkasty, nagrywam wywiady, nagrywam odgłosy - wszystko. Nieoceniona Siostra Be zrobiła mi wygodny pokrowiec, dorobiłem się deadcata, mam dwa mobilne zestawy (kabel + statyw + mikrofon) - niczego więcej mi nie trzeba.

Tascam DR-100 w ręcznie szytym pokrowcu

I chociaż nadal wolę wyłączyć wszystko i nagrywać w ciszy, to często zdarza mi się rejestrować głos także wprost w komputerze. Do tego celu ustawiłem sobie odpowiednio dbx286s sprzężony z Focusrite Clarettem i po prostu przepinam do niego mikrofon z RødeCastera. Dzięki temu mogę rejestrować i sygnał "czysty", i obrobiony przez procesor dbx-a - nie jednocześnie wprawdzie, ale nic to nie szkodzi. W praktyce bowiem okazuje się, że łatwo jest podjąć decyzję, czy coś jest nagrywane "na gotowo", czy też będę przy tym jeszcze coś robił.

Czy tak zostanie?

Znając siebie, ten podział ról może zostać w każdej chwili naruszony, jednak już od paru miesięcy wygląda właśnie tak, jak opisałem powyżej, więc pewnie ze zwykłego lenistwa nie będę niczego zmieniał. Być może zbudowanie lub zakup krosownicy mógłby coś zmienić, zwłaszcza po aktualizacji firmware'u w RødeCasterze, ale o ile zbudowanie krosownicy jest realne (mam już nawet zakupione odpowiednie gniazda), to w rychłą aktualizację od Røde bardzo wątpię.

Komentarze