[K] Waves DeBreath

Tej "magicznej" wtyczki używałem już dwa lata temu mając nadzieję, że automatycznie rozwiąże ona moje problemy z głośnymi oddechami w materiale audio. Nie rozwiązała. Ale że w ostatnim czasie przekonuję się, jak wiele rzeczy robiłem wówczas źle, postanowiłem dać i tej wtyczce ponowną szansę. Bo, wierzcie lub nie, na pewno nie jest ona wzorem intuicyjności...

Co do czego?

Wtyczka ma bardzo prosty interfejs i może się wydawać, że jej ustawienie jest również banalnie proste. Ale nie, pozory mylą. Przede wszystkim trzeba dobrze zrozumieć, co się tutaj w ogóle wyprawia, bo inaczej odbijecie się od DeBreath jak ja kiedyś.

Po pierwsze, górny wykres i towarzyszący mu suwak umieszczony po lewej stronie to "rozpoznawanie oddechu". Firma Waves w podręczniku użytkownika twierdzi, że wtyczka ma wbudowaną dużą bazę "obrazów oddechów", którą na bieżąco porównuje z przepływającym przez nią sygnałem. Wykres Breath pokazuje zgodność sygnału ze wzorcami oddechu - innymi słowy, im wyżej sięga wykres, tym bardziej prawdopodobne, że to właśnie oddech.

W moim testowym przypadku ciężko było o przykład rodem z instrukcji, gdzie głos jest prawie jednorodną linią, zaś oddechy znacząco "wyskakują" do góry. Radzę ustawić próg tak, aby oddech (który słyszymy i widzimy na wykresie) znajdował się ponad linią, a jednocześnie jak najwięcej pozostałego wykresu tej linii nie przekraczało.

Teraz pora przejść do dolnego wykresu, Energy (Gate). Tutaj określimy, do jakiego poziomu sięgają nasze oddechy - wszystko ponad linią progu zostanie przepuszczone, zaś to, co niżej, zostanie porównane z górnym wykresem i jeśli się okaże, że jest tam rozpoznawane jako oddech (przekracza poziom), to zostanie ściszone. Jak bardzo? To zależy od ustawienia trzeciego suwaka, Reduction. Tu uwaga, bo domyślnie jest on ustawiony na nieskończoność, przez co wtyczka po prostu wycina wszystkie oddechy - brzmi to zwykle mocno nienaturalnie, więc zalecam ograniczenie redukcji do 6-12dB.

"Gwałtowność" redukcji można nieco osłabić, ustawiając parametry Fade Out i Fade In, które sprawiają, że zmiany są wprowadzane łagodniej, bez gwałtownych skoków. Domyślnie jest tu ustawione 5ms, ale można ten czas wydłużyć nawet do 200ms.

Na końcu znajdują się przyciski monitorowania - można słuchać albo sygnału przetworzonego przez wtyczkę (z usuniętymi oddechami), albo samych oddechów, co bywa przydatne przy ocenie, czy wtyczka nie wycina czegoś za dużo.

Ciekawostką jest przełącznik Room Tone - działa on w ten sposób, że w miejsce wyciętego oddechu wstawiany jest delikatny biały szum, który zapobiega krótkiej, cyfrowej ciszy, jeśli używamy ściszania całkowitego (suwak Reduction ustawiony na nieskończoność). Przyznam, że nie korzystam, bo zdecydowanie wolę tylko odrobinę oddechy ściszyć, zamiast je kompletnie wyrzucać.

Działa albo nie działa

Muszę przyznać, że przeczytanie instrukcji ze zrozumieniem wiele zmienia w obsłudze tej wtyczki. Faktycznie zaczyna ona wówczas działać sensownie i kiedy przepuściłem przez nią surowe nagranie jednego z podcastów, bardzo przyjemnie wyciszyła ona niemal wszystkie "oddechy", pomijając tylko trzy najgłośniejsze, które po prostu przekroczyły ustawiony próg.

Niemniej, należy zawsze najpierw dobrze tę wtyczkę wysterować - presety w jej przypadku sprawdzają się bardzo kiepsko. No, a po jej zadziałaniu i tak trzeba cały plik dokładnie przejrzeć albo (lepiej) przesłuchać. Przeglądaniem można bowiem skontrolować przerwy między słowami (czyli oddechy), ale kontrola wzrokowa nie pomoże w wykryciu tych miejsc, że wtyczka okaże się zbyt gorliwa i wyciszy końcówki czy początki słów. Tu wprawdzie nieco mogą pomóc parametry Fade Out i Fade In, lecz ustawienie ich na zbyt duże wartości obniży efektywność działania wtyczki.

Ostatecznie faktycznie można z DeBreath korzystać, ale trzeba ściśle sprawdzać efekty jej działania. ZWŁASZCZA na długim materiale, który może mieć spore wahnięcia poziomów oddechów (np. z czasem lektor był coraz bardziej zmęczony, więc jego oddech stawał się coraz głośniejszy). Jak dla mnie, całkiem niegłupim pomysłem jest korzystanie z tej wtyczki w jakimś edytorze wielościeżkowym. Na pierwszą ścieżkę wrzucamy oryginał, konfigurujemy DeBreath, po czym renderujemy na drugą ścieżkę. Teraz przestawiamy w DeBreath monitoring z Voice na Breath i renderujemy ponownie na trzecią ścieżkę. Teraz kontrolujemy wzrokowo tę ostatnią ścieżkę, czy przypadkiem nie ma tam jakichś podejrzanych, głośnych dźwięków (np. resztek słów), przeglądamy drugą ścieżkę, czy gdzieś nie zawieruszyły się jakieś szczególnie głośne oddechy i mamy sprawę załatwioną. Chociaż ja i tak muszę końcowy efekt przesłuchać.

Tak czy owak, nic nie zastąpi ręcznej obróbki, jednak DeBreath przy dobrym skonfigurowaniu sporo czasu pomoże oszczędzić. Radzę spróbować i ocenić samodzielnie. Poniżej materiał wideo, w części pierwszej opisujący wtyczkę DeBreath:

Komentarze