[S] Channel strip dbx286s

No i mam już ostatni element układanki, którą kompletuję od paru lat, a która ma mi pozwolić swobodnie realizować pasję nagrań głosowych, lektorskich. Były ustroje akustyczne, były mikrofony, były statywy, były interfejsy audio i przedwzmacniacz, był nawet "aktywator" FetHead i w końcu pojawił się także dbx286s. Cóż to takiego i do czego będzie mi potrzebny?

Krótko o bohaterze wpisu

dbx286s jest przedwzmacniaczem (nie tylko mikrofonowym) z wbudowanym całym łańcuchem procesorów przetwarzających sygnał dźwiękowy (tzw. channel strip). Jego celem jest przygotowanie dźwięku "na gotowo", od razu do finalnej rejestracji. Najczęściej przydaje się to przy transmisjach na żywo, np. streamach, ale w moim przypadku bardziej chodzi o przyspieszenie pracy przy rejestracji dźwięku do filmików na YouTube. Tutaj nie jest najważniejsza jak najwyższa jakość (jak np. przy audiobookach), jednak także surowy dźwięk prosto z mikrofonu nie jest wskazany - zawiera on zwykle różne artefakty, szumy, stuki, szurnięcia, mlaśnięcia czy głośne oddechy, które trzeba najpierw "wyczyścić". Prowadzi to do tego, że nagrywając na szybko filmik trwający dziesięć minut, muszę później dobre pół godziny (jeśli nie dłużej) obrabiać ścieżkę dźwiękową, potem łączyć ją na powrót z obrazem, renderować całość itp. I tu widzę szansę dla dbx-a.

Co my tu mamy?

dbx286s jest to narzędzie studyjne, stąd jego widok nie dziwi - dostosowano go do montażu w specjalnej szafce, tzw. racku, więc na biurku prezentuje się nieco osobliwie ze względu na specjalne uchwyty, ale mnie to nie przeszkadza. Gorzej, że nie ma tutaj fizycznego włącznika - zmusiło mnie to do drobnej ekwilibrystyki i podpięcia wszystkich urządzeń audio do listwy zasilającej z "pstryczkiem", aby można było urządzenie wyłączać nieco bardziej humanitarnie niż przez wyciąganie wtyczki z gniazdka.

Urządzenie jest przede wszystkim przedwzmacniaczem, choć obsługuje także wejście liniowe. Zakres regulacji wzmocnienia wejściowego sięga 60dB, więc jest całkiem, całkiem. Do GA Pre-73 nie ma wprawdzie podejścia (80dB!), ale już Claretta pokonuje o 3dB. Oczywiście, dostępne jest zasilanie phantom dla mikrofonów pojemnościowych, można także w sekcji przedwzmacniacza włączyć filtr górnoprzepustowy działający od 80Hz. Urządzenie należy tak wysterować, by przy normalnym poziomie sygnału świeciły się dwie zielone diody, żółta może zapalać się na krótkie chwile, zaś czerwona (oznaczająca przesterowanie) nie powinna zapalać się nigdy.

Za blokiem przedwzmacniacza znajdują się procesory, łatwe do ominięcia za pomocą jednego przycisku. To świetne rozwiązanie, jeśli z jakiegoś powodu dane nagranie chcemy zrealizować "na surowo", a nie uśmiecha się nam ustawianie wszystkich gałek urządzenia na pozycji "OFF". Istnieje jeszcze jeden sposób nagrania "surowego" materiału, ale o nim później.

Kompresor

Jest to pierwszy z bloków "efektowych". Przypomnę, że praca kompresora polega zasadniczo na ściszaniu sygnału, który przekracza zadany próg. Ściszanie przeprowadzane jest z określoną siłą, opisywaną zwykle jako ratio. Dodatkowo kompresor może mieć regulowane czasy zadziałania (ataku - jak szybko zacznie działać kompresja po przekroczeniu progu) oraz uwolnienia (release, czyli czas, w którym kompresor przestaje działać). Zwykle kompresory mają też możliwość kompensowania utraty głośności (tzw. make-up), przez co zresztą często użytkownicy odnoszą wrażenie, że kompresor służy właśnie do pogłaśniania sygnału (bo pogłośniony po kompresji jest zwykle głośniejszy, czasem dużo głośniejszy, niż wcześniej).

W dbx całość regulowana jest dwoma pokrętłami: Drive oraz Density. O ile Density to w sumie jeden parametr, czas release, to Drive steruje... wszystkimi pozostałymi parametrami, zwłaszcza progiem, ratio i wzmocnieniem. W efekcie po pokręceniu tym pokrętłem odczuwamy, że sygnał robi się głośniejszy i bardziej wyrównany - szept i donośny głos w zasadzie przestają się różnić głośnością.

Rzeczone pokrętło należy stosować jednak z rozwagą, aby po pierwsze nie wzmocnić za bardzo szumu (zwłaszcza jeśli mamy mikrofon pojemnościowy, ale pomieszczenie nie jest bardzo dobrze zaadaptowane). Po drugie, "przekompresowany" głos nie brzmi dobrze i trudno oddawać nim różne niuanse. Przy nagrywaniu filmików instruktażowych nie jest to może bardzo ważne, ale już przy audiobookach jak najbardziej. Czyli - stosujemy z umiarem.

De-esser

Rzecz bardzo przydatna przy nagraniach lektorskich, zwłaszcza jeśli ma się "jasny" mikrofon. Tutaj sprawa jest prosta - jednym pokrętłem ustawiamy częstotliwość naszych "esek", drugim zaś decydujemy, jak mocno mają być one tłumione. Rzecz wymaga paru chwil eksperymentów, ale działa całkiem sprawnie.

Jeśli ktoś się zastanawia, jak najłatwiej dobrać parametry, to należy najpierw włączyć maksymalne tłumienie "esek", a potem zacząć mówić do mikrofonu kolejne "eski" i jednocześnie powoli kręcić pokrętłem częstotliwości de-essera. W pewnym momencie wyraźnie usłyszymy jego działanie - właśnie znaleźliśmy częstotliwość naszych "esek". Teraz wystarczy tylko wyregulować siłę działania tak, aby "eski" przestały kłuć w uszy i po sprawie.

Enhancer

Jest to troszkę odpowiednik korektora w starych zestawach stereo, gdzie osobno regulowało się basy i soprany. Tu jest podobnie - pierwsze pokrętło reguluje "szczegóły" niskich częstotliwości, drugie - "szczegóły" częstotliwości wysokich. Nie jest to regulacja liniowa, np. dla niskich częstotliwości podbijana jest częstotliwość tuż poniżej 100Hz, ale jednocześnie osłabiana 250Hz, co ma zapobiec powstawaniu "zamulonego", przebasowanego dźwięku. Całość działaniem nieco przypomina tzw. efekt zbliżeniowy, czyli mówienie do mikrofonu z bliskiej odległości (kiedyś nazywane przeze mnie "radiowym głosem"). Osobiście po paru próbach wyłączyłem działanie obu pokręteł i nie korzystam z tego modułu.

Ekspander/bramka

Jest to blok procesora, na który mocno liczyłem. Ma działanie nieco zbliżone do kompresora, ale podczas gdy kompresor redukuje sygnał przekraczający pewien próg, ekspander redukuje sygnał nie przekraczający danego progu. Jednym pokrętłem ustalamy próg zadziałania (w decybelach), a drugim decydujemy o stopniu tłumienia. Przy skrajnym położeniu (ratio na poziomie 10:1) ekspander tak naprawdę zamienia się w bramkę szumów, a jego działanie jest bardzo agresywne.

Przyznam, że podoba mi się działanie ekspandera w dbx286s. Wprawdzie dla mnie ideałem były działający w czasie rzeczywistym odszumiacz, ale i tak jest bardzo dobrze. Zresztą, mnie nawet nie bardzo chodziło o wycięcie szumów jako takich, co o zminimalizowanie głośności oddechów, mlasków czy przełykania śliny, usuwanie czego zawsze doprowadza mnie przy obróbce nagrań do pasji. I tutaj w udało się rzecz opanować w stopniu zadowalającym, co uznaję mimo wszystko za sukces.

Wzmocnienie końcowe

Ostatnim pokrętłem jest wzmocnienie wyjściowe, które działa w obu kierunkach, tzn. oprócz pogłośnienia sygnału, można go też ściszyć, jeśli np. zbyt szalejemy z kompresorem. Przydatna rzecz, aczkolwiek działa wyłącznie w momencie, gdy nie omijamy przyciskiem Process bypass całego bloku procesorów. W tym wypadku sygnał zaraz po przedwzmacniaczu trafia na wyjście, bez dodatkowych ingerencji.

Praktyka

Na razie mam za sobą etap łączenia wszystkiego z wszystkim i próbnych nagrań, ale już widzę plusy nowego łańcucha przetwarzania. Obecnie sytuacja ma się tak: sygnał z mikrofonu (czy to dynamicznego z FetHeadem, czy też pojemnościowego) trafia do przedwzmacniacza Golden Age Pre-73. Tutaj jest wzmacniany do odpowiedniej wartości i podawany jako sygnał liniowy na liniowe wejście dbx286s (nadal używam Golden Age, gdyż daje mi dużo swobody, jeśli chodzi o stopień wzmocnienia, dodatkowe filtry, saturację itp.) W dbx286s sygnał wędruje przez procesory efektowe i wychodzi prosto do jednego z wejść interfejsu Clarett.

Początkowo planowałem, że przed nagraniem będę decydował, czy nagrywać sygnał czysty czy przetworzony, ale okazało się, że jest lepsze rozwiązanie. Otóż dbx286s ma z tyłu wyjście insertowe, które wysyła sygnał po przedwzmacniaczu (a przed efektami) na potrzeby przepuszczenia przez jakiś zewnętrzny procesor. Sygnał ten można wpiąć sobie do drugiego wejścia Claretta i w ten sposób jednocześnie rejestrować sygnał przetworzony oraz czysty. Jest to bardzo przydatne rozwiązanie, bo jeśli z jakiegoś powodu przetworzony sygnał okaże się uszkodzony (np. nie zauważyliśmy przesunięcia się gałki bramki szumów i wszystko jest przez tę bramkę "poszatkowane"), to druga ścieżka, z czystym sygnałem, ratuje nas przed koniecznością ponownego nagrania. Więcej, ścieżkę tę można nagrywać nieco ciszej, aby uchronić się przed ewentualnymi przesterowaniami. Należy tylko pamiętać, że aby skorzystać z tej funkcji gniazda insertowego, wtyczka powinna być w nim "wyjęta" o jeden klik (nie wiem, jak to lepiej opisać). Dla zainteresowanych odsyłam do rozdziału Section 2 - Operating Controls instrukcji obsługi, opis INSERT Jack.

Testy

Na razie przeprowadzałem tylko testy, mające na celu sprawdzić, jaka jest najlepsza obecnie metoda nagrywania, aby uzyskać jak najlepszy efekt dźwiękowy. Okazuje się, że przepuszczenie sygnału przez Golden Age ma sens, bo paradoksalnie uzyskuję przez to czystszy dźwięk (!). Zdziwiło mnie to nieco, bo wydawałoby się, że bezpośrednie wpięcie się mikrofonem do dbx-a powinno poskutkować lepszym sygnałem (mniej połączeń, krótsza droga). Wygląda jednak na to, że sam przedwzmacniacz dbx-a nie wytrzymuje konfrontacji z Golden Age'em - nieco buczy, ma też zdecydowanie większe szumy przy porównywalnym poziomie sygnału użytecznego.

Po pewnym czasie testowania wypracowałem optymalne dla mojego głosu ustawienia procesorów, zwłaszcza ekspandera (na którym najbardziej mi zależy). W wyniku tego otrzymuję bardzo przyjemny sygnał przetworzony i do tego (jako "kopię bezpieczeństwa") sygnał czysty, który w razie czego będzie przydatny. De-esser działa dość subtelnie, ale zadowalająco, zaś kompresję stosuję oszczędnie, ustawiwszy pokrętło Drive na wartość 3.

Przy okazji poeksperymentowałem także z ustawieniami samego Golden Age'a, co też wyszło mi na zdrowie, bo okazało się, że udało mi się uzyskać jeszcze czystszy sygnał.

No i co, jest lepiej?

Moim zdaniem jest dużo lepiej. Do szybkiej realizacji nagrań jest to naprawdę świetne urządzenie - włączamy nagrywanie i w zasadzie po jego zakończeniu mamy już gotowy materiał audio, wymagający co najwyżej jakiejś delikatnej kosmetyki. Jeszcze nie czytałem żadnego audiobooka, wykorzystując dbx286s, ale mając już parę nagrań przez D5 na potrzeby filmików i testów, jestem pełen optymizmu!

Komentarze