[K] iZotope RX 8 Standard

W swoich zmaganiach z głosem już zdarzało mi się szukać kompleksowego rozwiązania, które pozwoliłoby obrobić głos od A do Z. Czyli wrzucam sobie do jakiegoś magicznego programu plik dźwiękowy i ciach, ciach, mam go odszumionego, pozbawionego mlaśnięć i "pyków", z opanowanymi transjentami i sybilantami, skompresowany i skorygowany. Jednym słowem, gotowy do publikacji. Dotychczas załatwiałem to w WaveLabie, który (choć naprawdę świetny!) nie spełniał wszystkich moich wymagań, nawet dozbrojony w kilka wtyczek VST. Po ostatnich przygodach i (jak się wydaje) ostatecznym skonfigurowaniu sprzętu, chciałbym też "znormalizować" obróbkę, by nie musieć za każdym razem wszystkiego ustawiać od nowa (w końcu jeśli sygnał będzie w założeniach identyczny, to i obróbka powinna być identyczna). I tu na scenę wchodzi RX 8 Standard, zastępujący wersję Elements i dający dużo większe możliwości obróbki (choć nie oszukujmy się, do wersji Advanced się nie umywa, zwłaszcza jeśli chodzi o przetwarzanie mowy).

Niedoceniony?

Do tej pory RX 8 używałem rzadko, bo i wersja Elements nie ma za dużo funkcji. Dopiero Standard pozwala na więcej, o czym właśnie się przekonałem.

Zadanie z gatunku prostych i praktycznych: obrobić nagranie audiobooka z jak najlepszym skutkiem i doprowadzając je do jak najdalszego etapu. A na początku takiej obróbki zwykle zaczynam od odszumiania, żeby zakłócenia nie przeszkadzały w dalszej pracy. Żeby być precyzyjnym, najpierw jeszcze normalizuję nagranie, usuwając uprzednio wszelki "piki" pochodzące np. od kasłania. Mam wtedy najmocniejszy sygnał, w którym i szumy są najmocniejsze.

Odszumianie

W RX 8 odszumianie można zrobić na dwa sposoby. Pierwsza funkcja to Voice De-noise:

Działa całkiem przyzwoicie, tak na poziomie Brusfri, mojego "standardowego" odszumiacza. Dodatkowo, jeśli nie mamy możliwości spróbkowania szumu funkcją Learn, możemy skorzystać z działania adaptacyjnego, które nie sprawdza się źle. Na szczęście odkryłem też drugą funkcję, czyli Spectral De-noise:

No i tutaj, moi mili, właśnie tutaj dzieją się prawdziwe czary. Spróbkowałem fragment zaszumiony i po włączeniu Preview nie mogłem uwierzyć własnym uszom: szum zniknął! Nie tak, że został stłumiony, ale ciut, ciut jeszcze go słychać (jak przy Brusfi czy Voice De-noise, gdzie da się zejść z szumem do -50, -60dB). Tutaj po prostu znika, zaś poziom sygnału sięga nawet -70, -80dB (przy szczytach w okolicy -6dB). Co jednak najważniejsze, głos wydaje się nietknięty i nie słychać w nim żadnych zniekształceń! Jeszcze nigdy nie spotkałem tak dobrze działającego odszumiania!

Mlaski i piki

Drugim problemem, który należy zwalczyć, są takie delikatne "pyknięcia", powstające w wyniki sklejania się i rozklejania warg, a także rejestrowane przy głoskach w rodzaju "k", "p" czy "t". Do tej pory rzecz te likwidowałem wtyczką OEKSound SPIFF, która radziła sobie całkiem nieźle. RX 8 ma dwa tego typu narzędzia, jedno typowo przeznaczone do sygnału z wokalem, czyli Mouth De-click:

Drugie, nieco zbliżone w efektach pracy narzędzie to De-crackle, które wykrywa i osłabia wszelkie nagłe piki. Oba działają bardzo dobrze, choć na razie jeszcze nie udało mi się ich skonfigurować na tyle dobrze, by osiągnąć poziom SPIFFa.

Eski

Ten etap obróbki, czyli łagodzenie sybilantów, też jest możliwy w RX 8 dzięki funkcji De-ess (a jakże!). Tutaj przyznam, że po wypróbowaniu wersji "klasycznej" i "spektralnej" wybieram raczej "klasyczną", bo "spektralna" doprowadzała u mnie za każdym razem do pojawienia się tu i ówdzie jakichś zakłóceń w sygnale, więc zwyczajnie boję się jej stosować. W pierwszej wersji obróbki stosowałem właśnie ją i dopiero po wyeksportowaniu pliku, wczytaniu go do Acoustiki i odsłuchaniu od początku okazało się, że tu i ówdzie głos "chrupie" - drogą eliminacji i powtórzenia całego procesu ustaliłem, że to właśnie efekt działania trybu "spektralnego". Klasyczny działa skutecznie i tu nie zauważyłem, by miał wpływ na coś innego, niż sybilanty.

Remedium na oddechy?

Przy pierwszym uruchomieniu wersji RX 8 Standard z nadzieją spojrzałem na obiecującą funkcję Breath Control, jednak bardzo szybko zostałem sprowadzony na ziemię. Działa ona wprawdzie całkiem dobrze, ale nie na wszystkie "oddechy". Niektóre pozostawia nietknięte, zaś zdarzyło mi się, że zadziałała też na kilka końcówek wyrazów, "zjadając" je. Pod tym względem nie ma różnic między nią, a De-Breathem od Waves - niby działają, ale i tak trzeba dokładnie przesłuchać cały materiał i ewentualnie naprawiać opuszczone miejsca, co w zasadzie stawia pod znakiem zapytania sensowność ich stosowania.

Korektor jest, kompresora nie ma

Ucieszyłem się z obecności korektora, zasmuciłem zaś z nieobecności kompresora. Jednak nawet korektor jest raczej średni, bo np. w ogóle nie pokazuje widma dźwięku - ja rozumiem, że należy się kierować uszami, jednak lubię, kiedy też "widzę dźwięk". Na szczęście wśród opcji dostępny jest Plug-in, który umożliwia zastosowanie wtyczki VST z systemu. Niestety, mimo że iZotope przygotowuje swoje wtyczki także w formacie VST3, to RX 8 rozpoznaje tylko wtyczki VST2.

Alternatywą dla takiego podejścia może być rezygnacja z edytora audio RX 8 i wykorzystywanie opisanych wyżej efektów edycyjnych jako zwykłych wtyczek w innych edytorach, z czego zresztą już parę razy skorzystałem. Czyli, np. będąc w Acoustice, odpalamy najpierw odszumianie za pomocą Spectral De-noise, potem usuwanie "mlasków" za pomocą Mouth De-click, potem już robimy normalną obróbkę korektorem, kompresorem, de-esserem (jeśli trzeba) i końcowe pogłaśnianie limiterem. Z mojego doświadczenia wynika, że raczej nie ma sensu używać tych izotopowych wtyczek w WaveLabie, bo ze względu ich zapotrzebowanie na moc obliczeniową, latencja (opóźnienie sygnału) jest potworna i o wygodnej pracy trzeba zapomnieć... To są raczej efekty do przetwarzania off-line.

Zmiana warty?

Na razie muszę przyznać, że RX 8 bardzo mi się spodobał. Odszumianie działa rewelacyjnie, zdecydowanie lepiej nawet niż Brusfri, dobry jest także reduktor pogłosu (testowałem na nagraniach od Siostry Be, która w swoich archiwach ma niejedno nagranie robione w bardzo trudnych warunkach), aczkolwiek w tym przypadku jeszcze długa droga przed programistami do osiągnięcia takiego poziomu jak przy odszumianiu. Nieźle działa usuwanie mlaśnięć, podobnie de-esser też robi dobre wrażenie. Redukcja oddechu działa tak sobie i zdecydowanie lepiej jest polegać na dobrze skonfigurowanej bramce szumów (której, jak na nieszczęście, akurat w wersji Standard brak) albo (lepiej) ręcznej redukcji.

Póki co, obecnie wykorzystuję RX 8 głównie do czyszczenia materiału (odszumianie, "odmlaszczanie", usuwanie artefaktów z nagrania głosek wybuchowych), potem zapisuję sobie efekty do osobnego pliku i ten otwieram w WaveLabie, gdzie przechodzę całość, kontrolując "oddechy" i wyrzucając źle nagrane fragmenty, mogąc w każdej chwili włączyć korektor, kompresor, de-esser i limiter. I stąd dopiero wychodzi gotowy plik.

Komentarze