[K] Steinberg Cubase 15 Pro - krótko

Dopiero co się zastanawiałem, czy będzie w tym roku kolejna pełna wersja Cubase (nawet podpytywałem "czatadżipiti", ale oczywiście nic nie wiedział). Wprawdzie siedzę aktualnie w Studio One 7, ale listopad kojarzy mi się z kolejnymi premierami "Kubusia", więc byłem ciekaw, co tym razem wymyślili programiści ze Steinberga. Zwłaszcza że w zeszłym roku rzuciłem się na "czternastkę", ale później nic z tego nie wyniknęło i wróciłem do Studio One.

Od razu zastrzegam, że nowości jest tyle, że nie opiszę wszystkiego teraz - raczej zaznaczę te elementy, które interesują mnie najbardziej. Mam Cubase 15 dopiero od wczoraj, więc trudno, bym już wszystko dokładnie przetestował - na refleksje i uwagi należy poczekać przynajmniej do grudnia, wtedy już pewnie będzie wiadomo, co i jak.

Nowe-stare Expression Maps

Najbardziej zelektryzowała mnie wiadomość o zmianach w Expression Maps. Raz, że był to jeden z najmniej poprawianych modułów w ostatnich latach, więc stał się praktycznie nieużywalny, zwłaszcza dla kogoś, kto posmakował wygody presonusowych Sound Variations. Teraz nadeszła zmiana, ale...

Ano właśnie. Przyznaję, że przebudowano nieco samo okno tworzenia mapowania:

Dodajemy kolejne artykulacje, najlepiej przydzielając je do różnych grup (że to ważne, pokażę za chwilę) i tyle - tak by się wydawało. Jednak sama edycja listy artykulacji to (przynajmniej na początku) droga przez mękę. Edytor w Studio One jest banalnie prosty - dodajemy kolejne pozycje, umieszczając je w grupach dla własnej wygody. Dodawanie polega na tym, że wstawiamy kolejną pustą pozycję, wpisujemy nazwę, definiujemy skrót i tyle. Możemy przypisać jeszcze oznaczenia dynamiczne czy kolor, ale to już w zależności od tego, czy potrzebujemy tego typu rzeczy.

W Cubase sprawy się mają zgoła odmiennie. Powinniśmy dodawać artykulacje, wybierając je z listy przygotowanej przez programistów Steinberga, ewentualnie najpierw dodać własne do listy artykulacji, a dopiero potem przypisywać do slotów i sekwencji aktywujących. Z jednej strony sprawia to, że zapis nutowy, generowany na bazie Expression Maps będzie faktycznie odzwierciedlał charakter czy dynamikę dźwięków, ale jednocześnie własnoręczne tworzenie takiej mapy jest ektremalnie frustrujące. Zwłaszcza gdy jest się przyzwyczajonym do pewnych drobnych, ale jakże ułatwiających życie drobiazgów ze Studio One, choćby tego, że mamy tylko jedno okno edytora czy że dodanie nowej pozycji z automatu przypisujej jej key switch następny w kolejności i nie musimy kłopotać się jego edycją. Od razu pomyślałem, że właśnie użytkownicy Cubase BARDZO docenią ArtConductor od Babylon Waves i nawet pomyślałem, czy nie kupić sobie wersji dla tego DAW. Niestety, zniżka dla posiadaczy pakietu dla innego DAW wynosi ledwie 15%, więc na razie się wstrzymam i poczekam, może w czarny piątek pojawi się jakaś korzystniejsza oferta.

Ale nawet jeśli mamy już przygotowane całe mapowanie, ciągle korzystanie z edytora artykulacji (już w edytorze MIDI) jest drogą przez mękę. Jeśli nie zadbamy o właściwy podział na grupy, będzie to wyglądało tak:

Niby w wersji 15 pojawił się specjalny wiersz, wyglądający trochę na Sound Variations ze Studio One (i stąd wynikał mój entuzjazm), to ostatecznie jest to tylko czytelniejsze przedstawienie stanu z siatki poniżej i przy dużej liczbie artykulacji jest tak samo nieczytelne jak reszta edytora artykulacji. Dopiero podzielenie artykulacji na grupy umożliwi jako takie przedstawienie graficzne stanu rzeczy:

Najbardziej szkoda mi tego, że akurat Cubase wprowadziło kompensację czasową dla każdej artykulacji, czyli coś, o co proszę i na co czekam w Studio One od paru już lat. Szczególnie w wypadku starszych bibliotek, jak Cinematic Studio czy Spitfire Audio taka funkcja bardzo uprościłaby edycję, bez sztucznego przesuwania nut czy niepotrzebnego dzielenia na osobne ścieżki.

Podsumowując, przyznaję bez bicia, że dałem się podpuścić - nowe Expression Maps są wprawdzie kroczkiem w dobrym kierunku (szczególnie osobna kompensacja dla każdej artykulacji), ale na pewno nie na tyle dużym i wygodnym, by z tego tylko powodu porzucać Studio One...

Inne nowości

Z innych rzeczy wartych uwagi dostajemy skalowanie wszystkich steinbergowych wtyczek, co cieszy, bo niektóre z nich na dużym monitorze okazywały się zbyt malutkie i przez to uciążliwe w użytkowaniu. Ciekawie wyglądają zmiany w Pattern Editorze oraz dodatkowe presety dla edytora akordów. Odpaliłem też Groove Agenta 6SE, ale generalnie na razie nie widzę w nim jakichś drastycznych zmian (tak, jest tam edytor patternowy, ale cała reszta nie wygląda na jakoś mocno zmienioną).

Pojawiło się parę nowych efektów, Steinberg próbuje też zainteresować użytkowników nową wtyczką Omnivocal. Faktycznie, ta wtyczka, będąca syntezatorem śpiewu, robi bardzo duże wrażenie przy pierwszym kontakcie. Mamy do dyspozycji dwa głosy, żeński i męski, możemy je sobie przestrajać, dostosowywać różne parametry (np. ilość vibrato), zaś po przypisaniu do nutek różnych sylab, głosy posłusznie wyśpiewują wpisany tekst i brzmi to nawet całkiem, całkiem. Ale później uświadamiamy sobie, że te same głosy ma obecnie do dyspozycji dziesiątki tysięcy innych twórców i jeśli każdy z nich zacznie "produkować" z ich pomocą wokale, świat wkrótce zaleje fala utworów śpiewanych przez tę parę wokalistów. Oczywiście, Omnivocal jest jeszcze w fazie beta, pełna wersja pewnie będzie uzupełniona o parę innych głosów, ale nie zmienia to faktu, że z oryginalnością i świeżością nie będzie to miało wiele wspólnego. Jedyne sensowne rozwiązanie, jakie mi się tu nasuwa, to prototypowanie, czyli tworzenie ścieżki "referencyjnej", żeby pokazać wokaliście czy wokalistce, o co mniej więcej nam chodzi i czego oczekujemy przy prawdziwym nagraniu.

Nowe jest też okno tzw. huba, czyli to okienko startowe, w którym wybieramy projekt do otwarcia czy utworzenia. Trochę je przebudowano, dodano możliwość wyboru urządzenia audio i jego wyjść, a wg mnie najciekawszą opcją jest możliwość odsłuchania projektu przed jego załadowaniem.

I tu zonk, bo raz, że trzeba sobie taki "podgląd" ręcznie utworzyć (albo ustawić, by się tworzył automatycznie przy zamykaniu projektu), to jeszcze nie udało mi się zmusić żadnego z takich "podglądów" do zadziałania. Tzn. widzę niby przyciski, jak ten u góry, ale po jego naciśnięciu nie słychać dźwięku. Albo u mnie "podgląd" nie tworzy się prawidłowo, albo Cubase odtwarza go za pomocą złego urządzenia. Albo coś źle robię...

Blocklist

Nowa wersja Cubase to kolejna walka z blocklist, czyli wtyczkami, które Cubase "uznaje" za niegodne i ukrywa przed użytkownikiem. Wkurza mnie ten mechanizm od samego początku, gdy został wprowadzony, zwłaszcza że realizacja w Cubase, jak to zwykle w tym programie, wymaga niepotrzebnej pracy, by zrezygnować z tego wątpliwego udogodnienia. Nie dość, że każdą wtyczkę należy ręcznie wskazać (POJEDYNCZO) i kazać przywrócić do życia, to jeszcze to przywrócenie trzeba potwierdzić w osobnym okienku. I tak kilkadziesiąt razy, bo u mnie na czarną listę trafiły np. wszystkie wtyczki od Sonible, duża część od Arturii, a nawet - co już jest swego rodzaju kpiną - kilka wtyczek własnych Steinberga (!!!). Nie wiem, w czym tkwi problem, że od lat nie można doczekać się funkcji czyszczenia całej czarnej listy czy po prostu jej wyłączenia. Rozumiem, że to ma "zabezpieczyć" użytkownika przed potencjalnymi problemami (chociaż nie jest dla mnie jasne, jakie są kryteria wrzucania wtyczek na tę listę), ale fajnie byłoby mieć możliwość ŁATWEGO zrezygnowania z niańczenia.

Nieco gorzkie podsumowanie

No i cóż, trochę się tym razem pospieszyłem - zwyciężyła ekscytacja z nowości w Expression Maps. Naprawdę liczyłem, że wreszcie ktoś to przemyślał, przepisał i teraz będzie przynajmniej tak samo wygodnie, jak w Studio One. A tymczasem Cubase 15 nawet nie potrafi wyciągnąć informacji o artykulacjach z wtyczek VST3, które dostarczają je mechanizmem zaszytym w formacie VST3! Przypomnę tylko, że specyfikację VST3 zaprojektowała firma Steinberg - kompletnie nie rozumiem, dlaczego właśnie Cubase jako pierwszy nie wprowadził takiej funkcji! Gdybym miał choćby przyczółek w postaci map artykulacji dla bibliotek Vienna Symphonic Library czy UJAM, to już byłoby coś, bo zakupiłem kiedyś także takie mapy dla Cinematic Studio i już dałoby się pracować. A tak, jeśli trzeba wszystko dłubać samodzielnie, to ja poczekam.

Czy polecam? Nie, nie polecam. Fajne nowości, owszem, ale zakupić wersję 15 powinni ci, którzy faktycznie skorzystają - na przykład potrzebują rozdzielania nagrań na stemy czy koniecznie potrzebują skalowania steinbergowych wtyczek. Cała reszta może spokojnie poczekać do wiosny, na przecenę 40-50% i kupić wtedy, zwłaszcza że do tego czasu wyjdą ze dwie poprawki maintenance, poprawiające stabilność.

Komentarze