Prywatny ranking popularności instrumentów VST
Publikowałem już kilka razy listę Najnajnaj, jednak chciałbym zamieścić nieco bogatszą listę moich ulubionych instrumentów VST z krótkimi notatkami, co sprawia, że wybieram właśnie ten konkretny instrument. Być może komuś się te uwagi przydadzą przy decydowaniu o zakupie konkretnego instrumentu?
Spectrasonics Omnisphere
Omnispere to bez wątpienia prawdziwy gigant i bezapelacyjnie najczęściej używany przeze mnie instrument. Dozbroiłem bo o kilkanaście dodatkowych bibliotek dźwiękowych i w obecnej postaci mogę tu znaleźć praktycznie każdy rodzaj brzmienia (poza może bardzo realistycznymi brzmieniami orkiestrowymi, ale i tu parę fajnych chórków czy "smyczków" się znajdzie). Są fajne basy, są fajne leady, są pady (dla których tak naprawdę kupowałem niegdyś ten instrument), są tekstury... Zwykle zresztą podczas tworzenia nowego utworu na większości ścieżek wpinam właśnie Omnisphere, dopiero na późniejszym etapie ewentualnie ustawiając jakiś konkretny, inny instrument.
W zasadzie jedyny minus (ale i tak pozorny) to rozmiary - standardowa wersja zajmuje ponad 60GB. Do tego dochodzi Trilian (instrument z brzmieniami basowymi) oraz dodatkowe biblioteki - i setka "pęka". Niemniej, jeśli na szybko nie jestem pewien, jakiego konkretnie brzmienia użyć, na pewno coś w przepastnym zbiorze Omnisphere się znajdzie.
u-he
Pozwoliłem sobie wpisać nazwę firmy, bo tak naprawdę korzystam z kilku jej instrumentów i trudno mi jednoznacznie określić, z którego najbardziej (minimalnie pewnie wygrywa Diva). Bo i Repro-1, i Repro-5, i Diva, i Zebra2, i Dark Zebra są świetne. To mój pierwszy wybór, jeśli decyduję się zastąpić czymś Omnisphere w aranżacji. Każdy z tych instrumentów mam rozszerzony o parę bibliotek brzmień, więc baza inspiracji jest naprawdę szeroka, chociaż jakoś tak się utarło, że zwykle Repro są źródłem fajnych brzmień basowych czy arpeggio, zaś Diva i Zebra dostarczają brzmień melodycznych i padów.
To, co mi się podoba w instrumentach firmy u-he (poza brzmieniem), to prostota (no, może poza Zebrą). Interfejsy użytkownika są dopracowane i wręcz zachęcają do tego, żeby sobie czymś pokręcić i posłuchać efektów. To, co mi się nie podoba, to "procesorożerność", zwłaszcza w przypadku Divy, która jednym brzmieniem typu pad w trybie divine jest chyba w stanie zatkać każdy dostępny obecnie procesor... Jeśli wydaje Ci się, że masz tak wydajny komputer, że żadna aranżacja nie jest mu straszna, stwórz kilkunastościeżkowy utwór z brzmieniami z Divy w trybie divine.
Arturia V Collection
Kolejny "grupowy" przedstawiciel, ale w moim przypadku nie potrafię wskazać ulubionego syntezatora z tego pakietu. Jeśli miałbym wybierać, to chyba zdecydowałbym się na... AnalogLaba, bo ma on w sobie wszystkie składowe (ale bez możliwości zaawansowanej edycji).
Nie da się ukryć, że choć nie jest to mój pierwszy wybór, to często przy poszukiwaniu konkretnego charakteru brzmienia kończę poszukiwania w V Collection. Może "staro brzmiący" pad? Przyjemne brzmienie organowe? Syntetyczne smyczki z Jupitera 8? Pokręcone sekwencje albo vocoder? W dziedzinie muzycznej elektryki i elektroniki jest tu chyba wszystko, czego może oczekiwać domorosły twórca. Profesjonaliści też z pewnością odnajdą tu sporo dla siebie.
Od dłuższego czasu przyglądam się produktom firmy Cherry Audio, która - jak się wydaje - nieco pozazdrościła Arturii pomysłu na wirtualizację klasycznych syntezatorów i wypuściła już trzy podobne produkty, a na dniach ma się pokazać czwarty. Troszkę im jeszcze do jakości Arturii brakuje, ale za to są dużo tańsze, mniejsze i mniej obciążają procesor. Kto wie jednak, czy za jakiś czas Arturia nie doczeka się pełnoprawnego konkurenta?
Modartt Pianoteq
Pianoteq używam od lat jako wirtualnego fortepianu i jest to jeden z tych instrumentów, który ma pewne miejsce w moim arsenale. Nie dość, że jest malutki, szybko się ładuje, to jeszcze brzmi bardzo dobrze, zwłaszcza teraz, w wersji 7. Nie bardzo jest tu co więcej pisać - po prostu świetny instrument, który (jak dla mnie) brzmi rewelacyjnie i świetnie robi to, do czego jest przeznaczony.
Dmitry Sches Thorn
Mam ciągle wrażenie, że jest to bardzo niedoceniony instrument. Sam bym pewnie o nim nie wiedział, gdyby w którymś numerze "Estrady i Studia" nie pojawił się jego test. Pobrałem demo, sprawdziłem i... jeszcze tego dnia kupiłem licencję. Siła i czystość dźwięku jest tutaj rewelacyjna, a wrażenie po pierwszym posłuchaniu Thorna w akcji było podobne do tego, jakie miałem przy pierwszym zetknięciu z Serum czy Divą. Być może powodem mniejszej niż u konkurencji popularności jest troszkę bardziej skomplikowana edycja brzmień, bo przyznam, że i w Serum, i w Divie brzmienia konstruuje mi się przyjemniej. Niemniej, na pewno warto się z tym instrumentem zapoznać, bo jest wart tego.
AIR Hybrid3
Przy opisywanych wyżej zaawansowanych syntezatorach Hybrid3 wygląda trochę jak brzydkie kaczątko. Jest mały, bury i niepozorny, i chociaż pewnie dałoby się za jego pomocą zrobić kompletną aranżację, to jednak ja wykorzystuję go głównie jako źródło ruchu. A konkretnie, jako źródło fascynujących, "ruchomych" padów, wędrujących sekwencji i intrygujących pulsacji. Jeśli chodzi o dodawanie "życia" do aranżacji w szeroko rozumianej muzyce elektronicznej, Hybrid3 jest prawdziwą perełką. Jest wręcz idealny do dodawania delikatnych warstw tła, które wprawdzie nie rzucają się mocno w uszy, ale ich wyłączenie zauważalnie zubaża utwór.
Dużą zaletą tego instrumentu jest cena, bo bardzo często można go znaleźć w wyprzedażach, w śmiesznych wręcz cenach. Biorąc pod uwagę przydatność, wydatek w rodzaju 5-10 dolarów to naprawdę tyle, co nic.
Native Instruments Battery 4
Ten instrument zwyczajnie nie chce odejść do lamusa. Tyle razy już ogłaszałem jego zmierzch i zastąpienie go inną maszyną perkusyjną! Miał to zrobić ImageLine Drumaxxx, miał to zrobić Arturia Spark2, UVI Drum Designer, Steinberg Groove Agent, a w końcu i Melda MDrummer. A on się trzyma i nadal ląduje w projektach, chociaż przyznam, że coraz częściej po prostu jako prosty zasobnik na próbki dźwiękowe. Zamiast robić mnóstwo ścieżek na pojedyncze próbki (typu "przeszkadzajki"), wolę często wrzucić te próbki do Battery i po prostu wyzwalać je komunikatami MIDI. W prostszych przypadkach można dla każdej próbki aplikować proste efekty wbudowane, ale Battery oferuje także 16 wyjść stereo, które można przekierować do kanałów w mikserze DAW i tam dodać zewnętrzne efekty VST.
Nie jest to najlepsza z maszyn perkusyjnych, jest za to chyba najprostsza pod słońcem, jeśli chodzi o obsługę. Używam jej już piąty rok i nie pamiętam, żeby kiedykolwiek odmówiła posłuszeństwa. Nic chyba dziwnego, że trudno jest mi się z nią rozstać i podejrzewam, że zostanie już na zawsze. No, chyba że Native Instruments zrobi jakąś bardzo rozsądną wersję Battery 5, która nie będzie przekombinowana.
Spitfire BBC Symphonic Orchestra
Były syntezatory, pora jeszcze wspomnieć o bibliotece orkiestrowej. Bez wątpienia BBC SO jest najlepsza spośród wszystkich posiadanych przeze mnie bibliotek (Berlin Inspire 1, Nucleus, Hollywood Orchestra). Wprawdzie rywalizuje ostro z Nucleusem (który jest naprawdę świetny), jednak gdy chodzi mi po głowie orkiestrowa aranżacja, BBC SO jest pierwsza w kolejce. Brzmieniowo bardziej podoba mi się wprawdzie wydana w końcówce ubiegłego roku Abbey Road ONE, jednak z uwagi na brak artykulacji legato nie skusiłem się na nią - aczkolwiek mam dodatek Legendary Low Strings, w którym zawarto ŚWIETNE legato dla połączonych sekcji kontrabasów i wiolonczel. Gdyby tylko Spitfire uzupełniło jakimś patchem Abbey Road ONE o legato, byłbym pierwszy w kolejce do zakupu.
Tak czy inaczej, BBC Symphonic Orchestra jest numerem jeden i nie zanosi się, żeby prędko miało się to zmienić.
Słowo na koniec
Tak prezentuje się lista moich ulubionych i najczęściej używanych instrumentów. Oczywiście, dla postronnego obserwatora nie wynika z tego kompletnie nic zgoła, to bardziej zapis dla mnie samego - ale jak wspomniałem we wstępie, a nuż kogoś wahającego się nad wyborem przekona, że ten czy inny instrument po prostu świetnie sprawdza się w pracy? Mnie żadna z opisanych wyżej wtyczek nigdy nie zawiodła (może z wyjątkiem drobnych perturbacji Omnisphere we współpracy ze Studio One, co zostało już naprawione). Polecam i dodam dla porządku, że żaden z tych instrumentów nie został mi zasponsorowany przez producenta, wszystkie zakupiłem samodzielnie, więc nie jest to artykuł reklamowy.
Komentarze
Prześlij komentarz