[K] Melda MDrummer - kolejna maszyna perkusyjna

To już się robi nudne. Był UVI Drum Designer, był Groove Agent i oba miały "wysadzić z siodła" Native Instruments Battery. Ostatecznie nie udało im się, chociaż były momenty, że faktycznie używałem ich częściej niż staruszka, Battery. Ciągle niespełnionym marzeniem jest Superior Drummer, a tu jak z pudełka wyskoczył MDrummer od firmy Melda.

Co, jak?

Firma Melda ma specyficzne produkty. Pakiet wtyczek wszelkiego rodzaju jest dostępny za darmo, ale można wykupić usunięcie reklam za niewielką kwotę. Za to rozbudowa tego pakietu kosztuje już bardzo słono, chyba że zdecydujemy się na subskrypcję. Do tego oprócz wtyczek efektowych, dostępne są też instrumenty, w tym MDrummer właśnie, o którym nie słyszałem do zeszłego miesiąca. Wtedy to zobaczyłem go na jakimś filmiku i wydał mi się intrygujący. Dostępne tutoriale też wyglądały ciekawie, jednak gdy zerknąłem na cenę - 300$ - natychmiast mi przeszło. A potem nadszedł "czarny piątek" i nagle cena okazała się de facto dwucyfrowa... Hm... No i mam.

Do trzech razy sztuka

Na razie jednak nie będę przesądzał, że MDrummer wygryzie Battery. Ma duże szanse, ale poczekajmy - sprawdzę za rok. Ma jednak wszelkie predyspozycje ku temu, chociaż praktyczne początki znajomości okazały się trudne, głównie przez tryb Song - ale o tym za chwilę.

Po pobraniu aplikacji trzeba jeszcze odczekać swoje i pobrać pakiety brzmień - są one do ściągnięcia osobno i za darmo (póki co). Myślę, że już pakiet podstawowy daje spore możliwości, ale można rozszerzyć go drugim, ważącym już nie 500MB, ale 20GB. A jak komuś mało, to czeka jeszcze mega-pakiet 60GB brzmień i rytmów. Przyznam, że robi to szalone wrażenie - w końcu próbki perkusyjne są bardzo krótkie, zatem już 20GB tego typu dźwięków to ogromna liczba.

Tryby pracy

Zasadniczo MDrummer potrafi pracować w trzech trybach: zwykłego wyzwalania próbek (trzeba wówczas w DAW ustawić kanał MIDI na tradycyjną "dziesiątkę"), sterowania MIDI (wtedy wysyła się do MDrummera "komendy" MIDI, np. C-1 to odegranie pierwszego intro, D2 to drugie "przejście" itp.) oraz trybie Song, gdzie odtwarzana jest zdefiniowana w samym instrumencie sekwencja zwrotek, wypełnień, refrenów itp. Przyznam, że właśnie ten tryb mnie zmylił na początku, bo jakoś omawiający go tutorial najbardziej wbił mi się w pamięć i myślałem początkowo, że to jedyny sposób.

Każdy z trybów ma swoje zalety i wady. Tryb pierwszy ma tę przewagę, że można ułożoną ścieżkę perkusyjną odtwarzać od biedy innymi maszynami perkusyjnymi (większość brzmień jest podmapowana standardowo), poza tym mamy odpowiednie nutki w programie DAW, więc nawet gdyby MDrummer z jakiegoś powodu odmówił posłuszeństwa albo chcielibyśmy wyeksportować projekt do pliku MIDI, nie będzie problemu ze ścieżką perkusyjną, bo wszystkie nutki są po prostu dostępne.

Pod tym względem gorzej przedstawia się tryb sterowania komendami. Wprawdzie w DAW pozostaje jakiś ślad, a sam tryb komend jest bardzo wygodny w programowaniu, jednak w razie jakichś problemów z MDrummerem, w zasadzie tracimy ścieżkę perkusyjną.

Tryb Song jest najbardziej problematyczny - korzystając z niego, całą ścieżkę ustawiamy wyłącznie wewnątrz MDrummera. Ma on w sobie taki "mały DAW", gdzie ustawiamy z "klocków" całą aranżację. Tu wstęp, tu zwrotka, tu wypełnienie, tu refren i tak dalej, każde po ileś tam taktów. I teraz, po włączeniu odtwarzania w DAW, MDrummer od razu "skacze" do odpowiedniego miejsca i odtwarza perkusję zgodnie z zaprogramowaną sekwencją. Oczywiście, jeśli teraz coś by się stało z MDrummerem, to tracimy absolutnie wszystko, bo w DAW nie ma nawet śladu po perkusji. Na szczęście twórcy przewidzieli to - możemy zaprogramować ścieżkę perkusyjną w edytorze MDrummera, po czym przenieść ją do DAW albo jako znaczniki sterowania komendami, albo jako kompletną ścieżkę, którą da się wykorzystać także z innymi instrumentami. Ale tu uwaga - to co mnie zmyliło. Jeśli mamy jedną ścieżkę MDrummera, zdefiniujemy w nim Song, a potem przeniesiemy go jako MIDI na ścieżkę, to odtwarzane będzie ona PODWÓJNIE, tworząc nieopisany chaos, jeśli ścieżka nie jest ustawiona na kanał 10 MIDI - wówczas bowiem DAW będzie wysyłał do MDrummera komendy w rodzaju "odtwórz refren nr 2", a MDrummer będzie to robił, jednocześnie odgrywając Song. Katastrofa!

Podsumowując zatem: jeśli chcemy pracować, korzystając tylko z brzmień, ustawiamy ścieżkę na kanał 10 MIDI i tyle. Jeśli chcemy używać komend, używamy ich i nie tykamy trybu Song. Jeśli chcemy zaś zaprogramować sobie wszystko wewnątrz MDrummera, to róbmy to, a dla bezpieczeństwa gotowy rytm przenieśmy na jakąś osobną ścieżkę w DAW, dla bezpieczeństwa.

Dużo, dużo więcej

To, co zachwyca mnie w MDrummerze, to jego elastyczność. Wszystko zaczyna się od wyboru zestawu perkusyjnego, z którym zwykle skojarzone są różne, gotowe już rytmy. Czyli wybieramy zestaw "klasyczny akustyczny A", a spośród dostępnych rytmów wybieramy np. "Modern rock 01". Odsłuchujemy - całkiem nieźle, ale brzmienia jednak nie te. Zachowując więc sam rytm, zmieniamy zestaw. Ciach! Gotowe. Ale w refrenie przydałby się tamburyn - szukać innego rytmu? Nie, można "dołączyć" takie standardowe rzeczy jak tamburyn czy marakasy do wybranego rytmu!

No dobrze, rytm jest już niezły, lecz jeszcze coś tam nam przeszkadza. Przydałoby się wyrzucić np. jakieś stuknięcia. Przechodzimy do edytora rytmów i po chwili irytujących stuknięć już nie ma. Ale przy okazji stwierdzamy, że werbel jest ciut za mało masywny. Wchodzimy więc do edytora zestawu i albo modyfikujemy istniejący werbel (np. zwiększając głośność, pogłos, atak), albo podmieniamy go na inny. Albo dodajemy kolejny (i są odtwarzane dwa brzmienia jednocześnie).

Bez problemu możemy wskoczyć też do pokładowego miksera i zająć się każdym brzmieniem osobno (łącznie z dodawaniem efektów, a dostępne są chyba wszystkie efekty firmy Melda!) - ale też, jeśli taka nasza wola, możemy wszystkie te wyjścia wyprowadzić na zewnątrz i miksować już w DAW.

Da się też, naturalnie, stworzyć zupełnie własny rytm od zera, używając wbudowanego edytora.

Bardzo ciekawe są generatory losowe (czy pseudolosowe). Przykładowo, jeśli nie odpowiada nam żaden z gotowych zestawów perkusyjnych, możemy jednym kliknięciem wylosować sobie własny, unikalny, zbudowany z dostępnych w programie próbek (a jest ich mnóstwo). Podobnie, mamy problem z wymyśleniem rytmu? MDrummer potrafi "wylosować" także i to. W efekcie mamy unikalne rytmy, grane na unikalnych zestawach - czego chcieć więcej?

Aha, na koniec jeszcze jedna sprawa. MDrummer potrafi "przeorać" kolekcję naszych próbek perkusyjnych i... stworzyć z nich zestawy, aby umożliwić korzystanie z nich. Warto wprawdzie nieco kolekcję próbek nieco uporządkować (przede wszystkim chodzi o nazwy, bo na nich bazuje kategoryzacja), ale działa to wszystko nad wyraz sprawnie i nawet sensownie.

Brzmienie

Ostatecznie jednak liczy się brzmienie, prawda? A dostępne do pobrania brzmienia są naprawdę bardzo dobre - a na razie mam tylko bibliotekę podstawową i jedną rozszerzoną (20GB). Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, co można jeszcze upchnąć i to w 60GB - a wykorzystać to?!

Bardzo mi się podobają możliwości modyfikowania pojedynczych instrumentów w zestawie - ceniłem to w Battery, doceniam także tutaj. Koniec z tym, że cały zestaw jest super z wyjątkiem "stopy", ale nic nie da się z tym zrobić. Tutaj się da i nawet nie trzeba zmieniać próbki, tylko np. obniżyć jej strój, zmienić atak itp.

Nie wspominam już nawet o dostępnej armii wtyczek, które możemy "podpinać" do poszczególnych instrumentów - np. jakiś fajny delay do marakasów, kompresor do werbla i "stopy" i korektor dla kotłów. Prawdziwy raj dla fanatyków bogatych rytmów.

Co się nie podoba?

Nie może być zbyt różowo, więc i MDrummer musi posiadać jakieś wady. Pierwsza, która rzuca się w oczy, to "klątwa Meldy" - czyli projekt kontrolek. Nie wiem, kto tam w Meldzie jest odpowiedzialny za projektowanie i ergonomię, ale powinni go już dawno wyrzucić z roboty. Interfejs użytkownika po prostu woła o pomstę do nieba - a najgorsze, że nawet nie chodzi o estetykę. Bo wszystko wydaje się być eleganckie i na swoim miejscu, jednak jest tyle niepotrzebnych kroków, tyle niepotrzebnych danych, kontrolek, napisów... Dotyczy to wszystkich wtyczek od Meldy i być może podświadomie właśnie dlatego z nich nie korzystam? Popatrzcie na porównanie dwóch wtyczek, które robią praktycznie to samo - Cableguys PanCake oraz Melda MAudoPan:

Cableguys PanCake

Melda MAutoPanner

Bez trudu się zgodzę, że prawdopodobnie MAutoPan ma większe możliwości, więc i kontrolek będzie w nim więcej, ale bardziej chodzi o tę barokowość. Tu taki napis, tu inny, tu rameczka, tu guziczek z napisem, tam z ikonką, tu duży panel, tu chyba zakładka... Pozornie wszystko wygląda schludnie i po przyzwyczajeniu się może i sensownie, lecz na pierwszy rzut oka nie wiadomo, co jest ważnym parametrem, a co nie - a przecież od automatycznego pannera oczekujemy po prostu ustawienia, jak się ma dźwięk przemieszczać z prawa na lewo i z powrotem. Jeśli ktoś chce wnikać głębiej - proszę bardzo, jakaś zakładka Advanced i tam sobie może ustawiać harmoniczne, fazy, kształty itp. Nawet jeśli porównamy MAutoPana do bardziej rozbudowanego PanShapera, to i tak ten drugi wygląda dużo czytelniej:

Cableguys PanShaper

No i to jest mój podstawowy zarzut do MDrummera - to jest rozbudowana maszyna perkusyjna, ale zupełnie niepotrzebnie też na taką wygląda. Idę o zakład, że gdyby interfejs użytkownika zaprojektowali inżynierowie z FabFilter, MDrummer byłby DUŻO łatwiejszy w obsłudze i do tego dużo ładniejszy.

Do drugie, raz zdarzyło mi się zawieszenie MDrummera w momencie przeciągania całej ścieżki z okna Song do DAW. Bardzo przykre doświadczenie, możecie mi wierzyć.

Warto, nie warto

Moim zdaniem, jest to naprawdę zacna maszyna perkusyjna, z olbrzymimi możliwościami, z ogromną biblioteką brzmień i... bardzo przeciętnym interfejsem użytkownika. Warta na pewno ceny promocyjnej, ale czy tej regularnej? Tego nie wiem, ale wydaje mi się, że na tym pułapie cenowym wybrałbym jednak Superior Drummera, który jest ciut droższy, ale ma np. moduł detekcji, który umożliwia zmianę pętli audio na MIDI czy podmianę poszczególnych brzmień w pętlach audio (tzw. re-trigger).

Tak czy owak, zamierzam stosować w nadchodzących produkcjach tę właśnie perkusję i zobaczymy, czy to nie ona zastąpi wysłużone Battery.

Komentarze